Lider kynologów: Hejterzy kynologów słono zapłacą. Pseudoekolodzy muszą trafiać do sądów!
Piotr Kłosiński o tzw. animalsach
Piotr Kłosiński, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego uważa, że kynolodzy mają dość bezprawnego hejtu ze strony pseudoekologów, a zwłaszcza z tych organizacji, które powinny zaczynać każdy dzień od rachunku sumienia z grzechu nazywanego ekobiznesem, ekoharaczem i dyletanctwem pseudo prozwierzęcym.
Kłosiński vs. Janda
Zdaniem Kłosińskiego jedną z takich organizacji jest Straż dla Zwierząt w Polsce.
– Został wyznaczony termin pierwszej sprawy związanej z hejtem na hodowców i osobiście Prezesa PPK. Zapraszamy by wszyscy zainteresowani odwiedzili w tym dniu warszawski sąd – Warto spojrzeć w twarz osobiście hejterowi i jego świadkom – czytamy na profilu Polskiego Porozumienia Kynologicznego w mediach społecznościowych.
Informacja taka została także przekazana hodowcom i kynologom 1 lipca w Częstochowie podczas zebrania zarządów Polskiego Porozumienia Kynologicznego, organizacji członkowskich i współpracujących.
Jak ustaliliśmy, chodzi o proces cywilny z Mateuszem Jandą, komendantem Straży dla Zwierząt w Polsce, który wielokrotnie – zdaniem Kłosińskiego – obrażał hodowców z PPK i jego samego, a Porozumienie przyrównywał do „pseudohodowli”.
Hejterzy kynologów słono zapłacą. Pseudoekolodzy muszą trafiać do sądów!
– uważa lider kynologów z PPK.
Janda przeprosi prezesa PPK?
Piotr Kłosiński uważa, że morze hejtu wylewane jest zazwyczaj na forach ludzi uważających się za przyjaciół zwierząt. Jednym z hejterów miał być komendant Straży dla Zwierząt.
– Mateusz Janda ma wiele spraw na głowie. Musi się tłumaczyć z bezczelnie zabieranych leciwym rolnikom zwierząt i z tym co z nimi zrobił. Inny as, Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt, facet skazany za przestępcze działania imitujące dobroczynność prozwierzęcą dalej zbiera pieniądze. Był współorganizatorem ostatniej głośnej zbiórki na zwierzęta ze schroniska w Radysach, gdzie z innymi animalsami w krótkim czasie uzbierano ponad milion złotych w samym Internecie. Teraz odpowie jeszcze za obrażanie hodowców i liczę, że sąd zachowa się jak trzeba – dodaje Kłosiński, który postanowił wytoczyć sprawę Mateuszowi Jandzie.
O aktywności komendanta Straży dla Zwierząt wPrawo.pl informowało 9 maja 2020 r. w artykule „Animalsi zabrali zwierzęta. Te zniknęły, ale aktywiści chcą 356 tys. zł za… opiekę„.
– Aktywiści organizacji prozwierzęcych bez przeszkód odbierają rolnikom krowy, konie i świnie. W wielu przypadkach trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie konfiskaty. Poza jednym, to złoty biznes dla tzw. miłośników praw zwierząt – tak zapowiedziano w TVP reportaż programu „Alarm”, gdzie przedstawiono gospodarza, który przez ponad dwa lata walczył o zwrot zabranych mu zwierząt gospodarskich, a w między czasie otrzymał od organizacji Straż dla Zwierząt fakturę na kwotę 356 tysięcy złotych – czytamy w majowym artykule o Straży dla Zwierząt.
Kynolodzy mają dość hejtu
Piotr Kłosiński tłumaczy skąd tyle hejtu ze strony tzw. animalsów.
– Fałszywi przyjaciele zwierząt nie lubią nas z kilku powodów. Hodujemy psy rasowe i traktujemy je jak pasję i jak psy, z uwagą na ich potrzeby, a nie jak maskotki, co jest domeną infantylnych wolontariuszy organizacji prozwierzęcych. Współpracujemy z weterynarzami czy Inspekcją Weterynaryjną i nie musimy sobie kupować chińskich mundurków, sami siebie nazywać inspektorami, komendantami, szefami pogotowia czy inspektoratów z pieczątkami z kartofla. Ale co ważniejsze, mówimy wprost, że w wielu przypadkach pieniądze na zrzutkach dla zwierząt to zwykłe wyłudzenia, a część interwencji prozwierzęcych to zwykłe złodziejstwo kartelu prozwierzęcego – stwierdził Kłosiński.
Animalsi boją się programu walki z bezdomnością psów?
– Mamy program walki z bezdomnością zwierząt, który jest programem adopcyjnym, gdzie w dużej mierze schroniska przestałyby istnieć. I co najciekawsze, lobby organizacji zarabiających na obrocie zwierząt pomiędzy swoimi schroniskami a np. samorządami, którym przedstawiane są faktury za te same wyłapywane fikcyjnie i wielokrotnie psy, nie jest zadowolone z naszej propozycji. Innymi słowy, dla nich wygląda to tak: są bezdomne psy, są pieniądze, a mówimy o milionach, a nie jakiś tam ochłapach – puentuje Piotr Kłosiński, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego, które wchodzi w skład międzynarodowej World Kennel Union.
„Piotr Kłosiński uważa, że może hejtu wylewane jest…”
Dlaczego piszący tak słabo znają język polski? Kto na stronach internetowych pisze? Komu ortografia sprawia takie wielkie kłopoty? Zresztą nie tylko tu.