Kuriozalne oświadczenie bohaterki reportażu TVN24 ws. migranta płynącego 6 dni w lodowatej wodzie: „Zastosowałam pewien skrót myślowy”
Nie milkną echa poniedziałkowego (22.11.2021) reportażu TVN24, którego bohaterka, mieszkanka Hajnówki, Katarzyna Wappa, opowiedziała absurdalną historyjkę o migrancie płynącym sześć dni rzeką w lodowatej wodzie. Ta opowieść w stylu barona Münchhausena została wyśmiana w mediach społecznościowych, a internauci słusznie wskazywali, że TVN24 puściło bajkę wyssaną z palca.
Stacja TVN24 najpierw nabrała wody w usta, ale wobec oczywistej kompromitacji postanowiła w końcu opublikować oświadczenie w tej sprawie. Jest ono nie mniej kuriozalne niż opowieść o sześciodniowym pływaniu w lodowatej wodzie.
Oświadczenie TVN24:
Standardem pracy redakcji „Czarno na białym” jest weryfikacja informacji. W sytuacjach takich jak kryzys graniczny, gdy decyzją władz dziennikarze nie mają dostępu do miejsca wydarzeń, zdani jesteśmy na relacje świadków.
Historia Ibrahima to relacja jednej z wolontariuszek, mieszkanki Podlasia – Katarzyny Wappy. Relacja ta nie znalazła się w reportażu „Czarno na białym” wyemitowanym w TVN24, została zamieszczona w dodatkowej, długiej wersji rozmowy z panią Katarzyną, opublikowanej w serwisie TVN24 GO.
Oświadczenie Katarzyny Wappy:
Oświadczam, że historia Ibrahima jest historią prawdziwą. Ibrahim opowiedział mi ją osobiście. Spotkałam go w pierwszej połowie października. Odebrałam ze szpitala w Hajnówce, gdzie otrzymał niezbędna pomoc medyczną. Opowieść migranta potwierdza moja koleżanka Kamila, która – w czasie, kiedy się rozgrywała – pełniła wolontariat w hajnowskim szpitalu.
Obawiam się jednak, że moje słowa zostały potraktowane zbyt dosłownie. Zastosowałam pewien skrót myślowy, dotyczący trwającej sześć dni podróży, której traktem była rzeka. Nie miałam na myśli sytuacji, w której Ibrahim nie opuszczał rzeki w ciągu dnia. Kierował nim z jednej strony strach przed push-backiem, z drugiej instynkt samozachowawczy. Te dwa czynniki zadecydowały o jego podróży. Obecność na granicy – w sensie dosłownym i psychologicznym – pisze skrajnie dramatyczne scenariusze. O czym wszyscy, szczególnie ci nieobecni na miejscu, powinni zawsze pamiętać.
I wszystko stało się jasne. Autorka reportażu puściła opowieść z mchu i paproci, ponieważ standardem redakcji jest weryfikacja informacji, a wszystkiemu winien jest PiS, który nie wpuścił dziennikarki na granicę polsko-białoruską. Natomiast Katarzyna Wappa zastosowała pewien skrót myślowy, ale opowieść jest prawdziwa, ponieważ opowiedział ją Ibrahim, a świadkiem opowieści była Kamila, przy czym od wersji, że Ibrahim płynął, przeszliśmy do wersji „nie miałam na myśli sytuacji, w której Ibrahim nie opuszczał rzeki w ciągu dnia”. A jak było naprawdę? Tego na pewno nie dowiemy się z TVN24.
Tekst oświadczenia TVN i Katarzyny Wappy został opublikowany na stronie tvn24.pl
Zobacz też:
Ta Katarzyna bredzi jak Piekarski na mękach.🤣
A Ibrachim z pewnością opowiadał w języku starosłowiańskim miejscami wywody podkreślał grafiką do złudzenia przypominającą cyrylicę…
Standard tej żmijowej stacji to kłamstwa, matactwa i judzenie.
Dziki umie pływać?A gdzie się nauczył,na pustyni czy w wannie?
To prawda. Ja przepłynąłem Atlantyk wpław – i to północny !!!
Myślicie że to żart? Polki w Anglii łykneły już nie taki kit, jaki sprzedaje tu Ibrahim. Kobiety to jeden z głównych powodów osłabiania białych społeczeństw. Danie im prawa do głosowania był początkiem końca białej cywilizacji.
Moze to byl jej chlop, ktory 6 dni plywal w wodce a pili razem
To mi przypomina hagadę świadków nienaocznych relacjonujących „polską” zbrodnię w Jedwabnem.
A przekaz poszedl w swiat,i ta pani nie poniesie zadnej odpowiedzialnosci za swoje slowa.
Historię o 6-cio dniowej podróży w lodowatej wodzie opowiedział jej sam Ibrahim i ona oczywiście w to uwierzyła. Jak można nazwać intelektualny rozwój takiej pani? To się chyba nazywa infantylizm, forma ograniczenia umysłowego.
Lem by tego nie wymyślił