Korona-psychoza zabija turystykę: 320 mld dolarów strat, zagrożone 120 mln miejsc pracy
We wtorek (25.08.2020) Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres poinformował, że z powodu pandemii koronawirusa globalna turystyka poniosła straty w wysokości 320 miliardów dolarów, a 120 milionów miejsc pracy jest zagrożonych.
– Turystka zatrudnia jedną na dziesięć osób na Ziemi i daje środki do życia setkom milionów. Dla niektórych krajów turystyka stanowi ponad 20 proc. PKB – powiedział Guterres podczas wideokonferencji prasowej.
Przedstawicielka Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO) ds. badań rynku Sandra Carvao poinformowała, że straty poniesione przez sektor w tym roku to ponad trzykrotność strat odnotowanych w dochodach z turystyki międzynarodowej podczas światowego kryzysu gospodarczego w 2009 roku.
Mój komentarz: Na naszych oczach politycy rozwalają gospodarkę skazując miliony ludzi na bezrobocie, a jako pretekst podsuwają nam rzekomo rosnącą liczbę zakażeń. Wydawane są gigantyczne pieniądze na testy, które nie wiadomo co wykazują. Robi się badania zdrowym ludziom i zamyka ich w aresztach domowych. Wszyscy żyją w permanentnym strachu – jedni przerażeni rzekomym wirusem-zabójcą, drudzy absurdalnymi obostrzeniami i karami za ich nieprzestrzeganie. Służba zdrowia praktycznie nie działa. A politycy coraz częściej mówią o drugim lockdownie. To jest kompletne szaleństwo!
Źródło informacji: PAP
Zobacz też:
Szaleńcy czy sabotażyści? Wiceminister finansów nie wyklucza kolejnego lockdownu na jesieni
Niestety wielu wciąż wierzy w tą fałszywą pandemię, która de facto jest PLANdemią, która ma na celu rozwalić narodowe gospodarki i ułatwić globalistą przejęcie kontroli nad światem zgodnie z NWO.
Zgadzam się w 100%.
To nie wszystko. Proszę pomyśleć o tych wszystkich biednych ludziach w krajach rozwijających się, którzy opierali swoje przetrwanie na turystach z Europy. W krajach Azji płd-wsch jest już bardzo źle, a podejrzewam że w Indiach masowe zgony na ulicach i choroby psychiczne to normalność o której nam nie mówią.
Dzięki turystyce miliony takich neo-nazistów jak ja docierało do najdalszych zakątków świata i płaciło tym biednym ludziom za noclegi, za posiłki domowe, za wycieczki, i za ręcznie wyrabiane pamiątki. Pamiętam gdy na Sri Lance kupiłem jednej rodzinie worek ryżu bo nie mieli co jeść, więc teraz musi tam być tragedia. Gdy byłem w Indiach, ludzie leżeli przyklejeni twarzami na rozgranym betonie, więc całe szczęście że wiedziony rasową nienawiścią kupiłem im wodę.
Myślę, że jak najszybciej światowa turystyka powinna być odbudowana abym razem z kolegami z SS i Ku Klux Klan mógł tam pojechać i wspierać biedniejszych od nas. Źle się dzieje.
To nie jest szaleństwo, tylko metodyczna robota. Scenariusz zaplanowany przez konkretnych, mających imię i nazwisko ludzi.