Katarzyna TS: Ratunek czy propaganda?

prezydent Zełenski i premier Morawiecki/ fot. Twitter
9

W piątek (9.09.2022) premier Mateusz Morawiecki udał się do Kijowa, gdzie u boku prezydenta Wołodymyra Zełenskiego pozował do kucanego zdjęcia przy tablicy ze swoim nazwiskiem. Tablica została umieszczona w tzw. Alei Odważnych, czyli takich, którzy udali się do stolicy Ukrainy pomimo ruskich bomb spadających na ten kraj. Na tablicy znalazło się nie tylko nazwisko Morawieckiego, ale również uczestniczących we wspólnym wyjeździe premierów Czech i Słowacji oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego, występującego wtedy, czyli 15 marca, w roli wicepremiera. Prezes Kaczyński był tak odważny, że nie tylko udał się do Kijowa, ale również zaproponował, żeby na terytorium Ukrainy zainstalowała się misja pokojowa NATO. Prezydent Zełenski aż tak odważny nie był i ogłosił, że dopóki on jest prezydentem Ukrainy, to żadnej takiej misji do kraju nie wpuści. Zamiast misji są więc tablice „odważnych”. Nad jedną kucał niedawno prezydent Andrzej Duda. Nad drugą kucał premier Mateusz Morawiecki. Najwięcej nakucał się prezydent Wolodymyr Zełenski, gdyż pełniąc honory gospodarza kucał razem z prezydentem i premierem, przy czym z każdym z osobna.

Co jeszcze – oprócz wspólnego kucania – jest efektem wizyty premiera Morawieckiego? Efektem jest bratnia pomoc dla Polski. Tak, nie przesłyszeliście się. Ukraina śpieszy nam z bratnią pomocą i chociaż jest w stanie wojny, to sprzeda nam węgiel i prąd z elektrowni jądrowej, przy czym węgla będzie 100 tysięcy ton, a prądu 1000 MW. W związku z tym premier Morawiecki mógł ogłosić kolejny sukces, a jak wyjątkowy jest to sukces przekonywał w poniedziałkowej (12.09.2022) Rozmowie RMF minister Michał Dworczyk.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

– Trzeba traktować to jako bardzo wyraźny gest w kierunku Polski. Prezydent Zełenski podkreślał, że będzie to wyjątek uczyniony wobec Polski, dlatego że zakaz eksportu ukraińskiego węgla od wielu miesięcy obowiązywał całkowicie, a tu ma nastąpić wyjątek właśnie w ramach tej ścisłej współpracy, która w ostatnich miesiącach ma miejsce – powiedział Dworczyk.

Zanim popłaczemy się ze szczęścia, rzućmy okiem na przedstawione przez wiceministra aktywów państwowych, Piotra Pyzika, dane dotyczące eksportu węgla z Polski. Tak, chodzi o eksport, czyli wywóz węgla za granicę. Minister Pyzik poinformował, że w okresie od stycznia do czerwca 2022 roku sprzedaż węgla kamiennego z polskich kopalń do celów energetycznych na wywóz i eksport wyniosła 981 tysięcy ton. W czerwcu sprzedaż węgla na eksport wyniosła 112 tysięcy ton. Wywóz węgla kamiennego do Unii Europejskiej i jego eksport poza granice Unii Europejskiej realizowany był zarówno poprzez spółki Skarbu Państwa, jak i podmioty prywatne i odbywał się na podstawie wcześniej podpisanych umów handlowych. Przed wprowadzeniem embarga na import węgla z Rosji (13 kwietnia 2022 roku prezydent Duda podpisał ustawę w tej sprawie), dodatkowe ilości węgla zostały wyeksportowane na Ukrainę.

Inne wyliczenie przedstawia think tank Forum Energii, opierając się na danych Głównego Urzędu Statystycznego. Według tych danych eksport węgla energetycznego z Polski od stycznia do maja tego roku wyniósł ponad 1,4 mln ton, z czego 631 tysięcy ton pojechało do Czech, a 431 tysięcy ton na Ukrainę. Dlaczego dane przedstawione przez wiceministra Pyzika różnią się od danych zaprezentowanych przez Forum Energii? Nie wiem. Ale wiem, że w pierwszej połowie roku 2022 wyeksportowaliśmy co najmniej milion ton węgla. Natomiast portal Wysokie Napięcie informuje w artykule opublikowanym 6 września 2022 roku, że „bez pokrycia wciąż pozostaje zapotrzebowanie (polskiego – przyp. KTS) rynku wewnętrznego na blisko 4 mln ton”.

Na to wszystko wychodzą premier Morawiecki i minister Dworczyk, cali na biało, i ogłaszają, że w ramach „ścisłej współpracy” Polski z Ukrainą oraz w ramach „wyjątku uczynionego dla Polski” Ukraina sprzeda nam 100 tysięcy ton węgla. Wśród ukrainofilów natychmiast zapanowało szczęście i wielka wdzięczność do „braci” Ukraińców, co widać po komentarzach w mediach społecznościowych. Hura! Jesteśmy uratowani! Sława Ukrainie! Co prawda, wyeksportowaliśmy co najmniej milion ton węgla, brakuje nam 4 milionów ton, a „bratnia pomoc” z Ukrainy to 100 tysięcy ton, ale jest super, bo Ukraińcy zrobili dla nas wyjątek.

Teraz przejdźmy do prądu, który mamy otrzymać z ukraińskiej elektrowni atomowej. Ma to być 1000 MW, czyli 1 GW. Dużo, czy mało? W grudniu 2020 roku roku moc wszystkich elektrowni w Polsce wynosiła ponad 50 GW, z czego moc elektrowni węglowych (węgiel kamienny i brunatny) to 34,2 GW. Natomiast elektrownie gazowe to 3,2 GW. Jak by nie kombinował, 1GW z ukraińskiej elektrowni atomowej nie zastąpi ani elektrowni gazowych, ani – tym bardziej – elektrowni węglowych. A przecież naszym zadaniem jest realizacja „ambitnych celów klimatycznych”, czyli pełna dekarbonizacja i stopniowa degazyfikacja, ponieważ gaz ma być jedynie paliwem przejściowym wspomagającym realizację transformacji energetycznej. Tak już żeśmy się przetransformowali, że 1 GW z ukraińskiej atomówki ma być wielkim sukcesem rządu premiera Morawieckiego. Przy czym mamy już zainstalowane ponad 7GW w wiatrakach. I co? I taki z nich pożytek, że trzeba importować prąd z ukraińskiej atomówki. Dodatkowym smaczkiem jest to, że Ukraińcy proszą „polskich przyjaciół” o pomoc w rozszerzeniu eksportu energii z elektrowni atomowej do europejskiej sieci energetycznej. Czyli kraj w stanie wojny zabiega o to, żeby eksportować energię do krajów realizujących „ambitne cele klimatyczne”, które właśnie wprowadzają ograniczenia zużycia energii ze względu na jej brak. To jest właśnie prawdziwe oblicze zielonej transformacji.

Wracając do ukraińskiej „bratniej pomocy” w postaci 100 tysięcy ton węgla i 1GW prądu z atomówki – czy to ratunek dla Polski, czy propaganda? Liczby nie kłamią. Skoro w tym roku wyeksportowaliśmy na Ukrainę ponad 400 tysięcy ton węgla, a „ratunkiem” ma być 100 tys. ton, to nie byłabym zdziwiona, gdyby Ukraińcy odsprzedali nam nasz własny węgiel. A ten 1 GW prądu z elektrowni atomowej to po prostu pierwszy krok w rozwijaniu biznesu polegającego na eksporcie energii elektrycznej na rynek unijny. Prawo do tego eksportu przyznano rządowi w Kijowie 28 czerwca 2022 roku. – Dla europejskich konsumentów to nie tylko tania i zrównoważona energia elektryczna, ale także szansa na szybkie uniezależnienie się od rosyjskiego gazu. Bo dzięki ukraińskiej energii UE zmniejszy zapotrzebowanie na gaz do produkcji prądu – powiedział w połowie maja Wołodymyr Kudryckij, prezes Ukrenergo.

I wszystko jasne. Unijny Zielony Ład miał opierać się na OZE wspieranych przez rosyjski gaz. Wygląda na to, że „ambitne cele klimatyczne” przyjdzie realizować w oparciu o ukraiński prąd z elektrowni atomowej. Państwo w stanie wojny będzie zaopatrywać europejskich odbiorców, którzy tak dzielnie walczyli o klimat, że zostali z ręką w nocniku. A to wszystko w propagandowej otoczce mówiącej o „bratniej pomocy” dla Polski. Tak właśnie robi się biznesy na idiotach, którzy uwierzyli w klimatyzm.

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Katarzyna TS: Oswajanie banderyzmu, czyli minister Niedzielski i flaga UPA

 

 

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Rebih mówi

    Czy to będzie ten sam węgiel, który obok wielu innych towarów Polska wysyła za darmo na Ukrainę?
    I jak wpływami ze sprzedaży tego węgla podzieli się Zelenski z Morawieckim? Czułbym się głupio, gdyby Morawiecki za całe swoje poświęcenie na froncie rabowania gojów i budowy żydobanderowskiej potęgi dostał tylko pochwałę słowną z ust nadpremiera Zelenskiego.

  2. W K mówi

    Dobrze, że węgiel z Bogdanki wróci do macierzy.

  3. z-k mówi

    Węgiel zostanie na Samostijnej w ramach polińskiej banderopomocy bo po cholerę wozić go w te i wefte a warszawka otrzyma tylko faktury do zapłacenia

  4. Florian mówi

    Ukrainę przejęła dzicz chazarska, która za swojego króla Bulana przyjęła Judaizm i której pomagamy. Nawet godłem Ukrainy jest chazarski „tryzub”. Ukraińcy nie mają swojego godła.

  5. Iwa mówi

    Czyli my sprzedaliśmy Ukrainie 431 tys. ton a oni nam robią wyjątkowa laska ( tylko dla Polski) i sprzedadzą nam 100 tys ton. Ciekawe byłoby wiedzieć za ile im Polska sprzedała a za ile nam Ukraina odsprzeda.
    Wedlog mnie to jest ciche przekazywanie pieniędzy Ukrainie kosztem Polaków. Morawiecki , Duda i Tusk ,i Kaczynski to zdrajcy Polski. Czas na nowych ludzi w rządzie.

  6. BP mówi

    Kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera ( na wet jak obdarowany nie ma nić przeciwko temu)

  7. Republikanin mówi

    @Autorka: „Tak właśnie robi się biznesy na idiotach, którzy uwierzyli w klimatyzm.” – Najgorsze jeszcze przed nami. Jeśli popatrzeć na nasze społeczeństwo, okazuje się, że przytłaczająca większość tegoż z zapałem popiera PO-PiSowe zdrady Polski. Tak więc tę zimę może jeszcze jakoś przeżyjemy, ale następnej przyjdzie nam podróżować rowerami i hulajnogami (bez prądu, bo za drogo), gdyż po sukcesie dekarbonizacji przyjdzie czas na debenzynizację (a lud będzie nadal bił brawo).

  8. Konrad mówi

    Skandal to jest kupowanie węgla w Kolumbii. To tak jakby Kolumbia kupowała kokainę w Kolumbii. A co z naszymi złożami? Podobno mamy węgla w ciul. Nie opłaca się wydobywać? No, teraz przy tych cenach chyba będzie się opłacać?🤔

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.