J. Międlar: Teatrzyk nienawiści Marty Lempart spłonie na naszych oczach! Rozprawa z oskarżoną wrocławską lewaczką
Niektórym środowiskom wrocławskim może się wydawać, że pan Jacek Międlar nie ma żadnych praw. Że można z panem Jackiem Międlarem zrobić, co się chce. Że pan Jacek Międlar nie ma swojej osobistej godności i na jego temat można powiedzieć wszystko. Tak nie jest, dlatego spotykamy się w sądzie.
To komentarz mojego obrońcy, mec. Jarosława Litwina do procesu, który dziś (11.09.2018) odbył się we wrocławskim sądzie. Na ławie oskarżonych zasiadła Marta Lempart. Wrocławska lesbijka. Aborcjonistka. Awanturnica. Teraz kandydatka na prezydenta Wrocławia. Jej działalność to – w mojej ocenie – kwintesencja nienawiści. Oskarżyłem ją o uporczywe zniesławianie i znieważanie mnie słowami: „bandyta”, „neonazista”, „neofaszysta”, „organizator neonazistowskich marszy” oraz imputowanie mi, że „grożę jej pozbawieniem życia”. Za nienawiść grozi jej rok pozbawienia wolności, czego jej… nie życzę. W babińcu tylko poleniuchuje i roztyje się do niemożliwych rozmiarów. Lepiej, żeby została skazana na 12 miesięcy prac społecznych, a konkretnie sprzątanie porozrzucanych po Dolnym Śląsku nagrobków opluwanych przez nią Żołnierzy Wyklętych.
Jak irracjonalne i obelżywe są słowa, które na mój temat wypowiadała Lempart, celnie tłumaczy mec. Jarosław Litwin: Jacek Międlar nie posiada legitymacji nazistowskiej. Nie biega po lasach i nie pali swastyk. Więcej chyba tłumaczyć nie trzeba. Zresztą, nie mam zamiaru w tym miejscu tłumaczyć się, że nie jestem wielbłądem.
Dziś Marcie Lempart, która w lewackim światku zasłynęła niepohamowanym awanturnictwem, towarzyszyła wyraźnie nietęga mina i niepewność. A być może złość do samej siebie za to, że – być może jako ofiara manipulacji – dała się odurzyć oparami nienawiści vel talmudyzmu? Może dzisiejsza rozprawa jej to uświadomiła i zadziała jak kubeł zimnej wody? Przecież trzeba walczyć o każdą zabłąkaną owieczkę, nieprawdaż? A może to nie opary nienawiści? Może to po prostu zacietrzewienie podszyte wątpliwymi interesami prowadzonej przez nią spółki Diamond Properties? A może to po prostu szukanie taniego poklasku czy podziwu ze strony lesbo-partnerki?
Marcie Lempart nie są straszne grzywny. Nic dziwnego, skoro mimo iż ma zaległości za daniny publiczno-prawne, ta w imieniu spółki bierze auto(a) w leasing na 397,5 tys. zł. A ile wynoszą grzywny? Np. za zakłócanie pikiety @Prawo_do_zycia dostała 500 zł grzywny i 10 zł na fundację pic.twitter.com/7w284vNjIl
— Jacek Międlar (@jacekmiedlar) September 10, 2018
Pewne jest, że aborcjonistka Marta Lempart, osoba aspirująca do fotela prezydenta Wrocławia, a zarazem lansująca się na pierwszą feministkę III RP, przekroczyła granice przyzwoitości. Wątpliwa działalność spółki, zakłócanie patriotycznych manifestacji, znieważanie zwolenników normalizacji prawa do życia, zachęcanie do burzenia ładu społecznego i zatruwanie życia Wrocławian…
Tu nie chodzi jedynie o mnie. Nie posadziłem Marty Lempart na ławie oskarżonych dlatego, że lubię mocować się w sądowych bataliach. Nie oskarżyłem Lempartowej dlatego, że zależy mi jedynie na obronie swojej godności osobistej, na której szarganie lewicowe i żydowskie środowiska przydzieliły sobie wieczysty mandat. Owszem, w tej sprawie także walczę o to, żeby stłamsić ten ksenofobiczny i pełen nienawiści proceder uprawiany przez środowiska okołolempartowe, który uderza we mnie. Ale w całej tej sprawie chcę przede wszystkim zainspirować innych Polaków, abyśmy wspólnie stając do walki z marksistowskimi i talmudycznymi aberracjami (co w polit-poprawnym bełkocie, który już nawet przeniknął do środowisk prawicowych, określa się mianem „mowy nienawiści”) dali wspólny odpór, m.in. w procesach sądowych. Jesteśmy oczerniani na każdym kroku. Patriotyzm i katolicyzm próbuje się zredukować do poziomu kloaki, a nam przyprawić gęby zwyrodniałych nazistów. Dość tego! Wspólnie stańmy do batalii i walczmy o swoje. O dobre imię dla nas, naszych dzieci i wnuków. O dobre imię naszej ukochanej Ojczyzny i naszych przodków, którzy za naszą wolność przelali hektolitry bohaterskiej krwi.
Oskarżona Marta Lempart zdaje sobie sprawę, że jej teatrzyk powoli dobiega końca. Nietęga mina, seria postępowań w sprawie wątpliwej działalności jej spółki, a teraz rozprawa, na której dało się dostrzec, jak bardzo przygniata ją ciężar postawionych przeze mnie zarzutów.
Linia obrony Lempartowej? Warte odnotowania. Podczas rozprawy, obrońca Lempartowej stwierdził, że nie ma żadnych wątpliwości, iż określanie mnie słowami „neonazista” i „bandyta”… jest mówieniem prawdy. Potem zaś, widząc iż takich bredni nie „przepchnie”, próbował wcisnąć kit, że Marta Lempart, bez względu na to czy jej wypowiedzi znieważają mnie czy też nie, mogła ich użyć…, ponieważ tak o mnie piszą w Internecie. Dacie wiarę? Coś jak kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą (Joseph Goebbels). Któż zatem stosuje nazistowskie zagrywki?
Do oskarżonej Marty Lempart: ja i mój prawnik próbowaliśmy skłonić Cię do pojednania. Mimo steku obelg, po chrześcijańsku wyciągnąłem do Ciebie prawicę. Oczywiście na pewnych warunkach. Warunkach, które mogą być dla Ciebie obce, gdyż wyrastają na gruncie etyki chrześcijańskiej. Zadośćuczynienie. Wystarczyło publicznie przeprosić i złożyć niewielką jałmużnę – 10 tysięcy złotych. Cóż to jest dla kobiety, która mimo zaległości publicznoprawnych, w nieodległym czasie przytuliła samochód/samochody o wartości 397,5 tys. złotych? Cóż to jest dla kobiety, której niestraszne jakiekolwiek grzywny? Cóż to dla „biznes-woman”, która w niejasnych okolicznościach, za pomocą spółki, za bezcen przytuliła kamienicę w centrum Wrocławia. Moja prawica została odrzucona. W obecnej sytuacji mogę zaproponować jeszcze jedno rozwiązanie: Twoje wieczyste odejście z życia społecznego. A jeśli ten warunek nie zostanie spełniony, Twój teatr niebawem spłonie na naszych oczach. Spłonie od ognisk nienawiści, które rozpalasz niemal każdego dnia. Tak podpowiada niezawodna nauczycielka życia – historia.
Przeczytaj:
Gigantyczne oszustwo na szkodę miasta! Marta Lempart, Rafał Dutkiewicz i układ wrocławski
Obejrzyj:
Z pewnością wszyscy Polacy w tym procesie powinni stanąć po Pana stronie. Gdyby udało się Panu wygrać ten proces byłby to przełom w relacjach polsko-żydowskich i Żydzi musieliby mieć się na baczności w zniesławianiu Polaków, a zwłaszcza katolików.
Z tym, że jak sie robi akcje na ulicy należy sie liczyć z kontrakcjami. Z agresją, obelgami i nawet „rękoczynami”. To są naturalne konsekwencje wyjścia ze swoimi poglądami na ulice. Moge nie popierać zachowania Lempart i lewaków blokujących prawice ale uważam je za dopuszczalne i naturalne w warunkach ulicznych. Ma to nwet pewien urok.
W Polsce coraz więcej lucyferian ! Zatrzęsienie !
Johny Daniels krąży wokół red.Maciaka! https://www.youtube.com/watch?v=Wl3JZBPQDs0 ciekawe czy znacie ten kanał
Michał Boni-Bauer, czyli Zero-Znak,
„Wróćcie do Europy, o bracia Węgrowie”
Zwrócił się z apelem. A to bylo tak:
Nowe mu zadanie zlecili Niemcowie.
Ale tłumaczenie na polski szwankuje…
„Rozwodnik z rózańcem” się kompromituje!
I chociaż rożańca „nie wypuszcza z rąk”
I „stale się modli” (razem z trzecia żoną?),
To może piekielnych nie uniknąć mąk…
Niech lepiej powróci na swych braci łono!
Do Węgrowa chyba… I braciom opowie,
Jak leją kapusiów w pyski Polakowie.
https://dorzeczy.pl/76799/Wroccie-do-Europy-Bracia-Wegrowie-Apel-Boniego-rozsmieszyl-internautow.html
Hmmm – na szczęście dla p. Lempart – zdaje się że Niezawisłe i Zależne tylko do Ustaw Sądy – są po „jasnej stronie Mocy” :-), a w razie jakichś chwilowych zaćmień umysłu sędziego – zadzwoni oficer prowadzący…
Abolicjonistka Marta Lampart pójdzie w zaparte. No bo skoro pan Jacek jest nazywany faszystą, to na pewno jest to prawda. Prawnik pani Marty przytaknie, a nawet pójdzie dalej i stwierdzi (za odpowiednie honorarium oczywiście, bo nawet za darmo by nie chciał pani Marty), że pan Jacek jest nawet trochę do Adolfa.
Cholera zgubiłem gdzieś słowo „podobny” na końcu, chyba się starzeję…