J. Matysiak z USA: Ameryka w kwarantannie
Przez ostatnie dwa miesiące siedzimy na tykającej beczce pandemii i gapiąc się w TV, czy monitor komputera śledzimy kolejne wybuchy i ogniska zapalne rozrzucone na frontach tej kolejnej “dziwnej wojny” po całym świecie. Licznik zakażeń można porównać jedynie do licznika rosnącego długu w każdym kraju objętym zarządzoną kwarantanną. Gwałtownie rośnie również rola państwa wprost eksplodującego nakazami, zakazami i karami. Jakże prorocze jawią się dziś słowa prezydenta R. Reagana mówiącego o najbardziej złowieszczych słowach w języku angielskim: Jesteśmy z rządu i chcemy ci pomóc!. Lewica cieszy się, że nawet centrowe i prawicowe rządy wdrażają elementy jej programu. Dzisiejszej lewicy należałoby przypomnieć, że mądry pasterz strzyże owce, a nie odziera je ze skóry!
Nienawiść mainstreamowych mediów, w 93% negatywnie nastawionych do prezydenta Trumpa, jest wprost proporcjonalna do miłości jaką żywili do prezydenta Obamy, dla którego potrafili zacierać niejeden skandal (np. Benghazi). Nawet oskarżają go, że opóźnił reakcję na pandemię i teraz ma krew na rękach. Kiedy Trump podkreślił pozytywną rolę środków dezynfekujących w eliminowaniu C-19 i ewentualnym tego wykorzystaniu w sformowaniu nowego panaceum, wtedy MSM oskarżyło go o zachęcanie do picia (!) środków dezynfekcyjnych. Najwyraźniej doradcy Trumpa są do kitu, powinni polecić mu aby ogłosił, że całą gospodarkę należy zatrzymać na półtora roku, aż do czasu wyprodukowania szczepionki. Wtedy MSM rzuciłyby się na niego wyzywając od głupców z żądaniem natychmiastowego otwarcia gospodarki i zakończenia kwarantanny. Cokolwiek Trump chce osiągnąć powinien zgłosić ostry sprzeciw przeciw temu i wtedy by to otrzymał, a tak to ma za swoje jak w przypadku pochwalenia zalet leku na malarię. Pomyśleć, że w ciągu 2 miesięcy w USA w wyniku pandemii C-19 wyeliminowano wszystkie miejsca pracy utworzone od 2008 r.
Świat ciągle płata figle tym, którzy próbują go zrozumieć. Idealizm na pstrym koniu jeździ. Pamiętam jak kandydat na prezydenta George W. Bush naigrywał się i krytykował szastaniem pieniędzmi amerykańskich podatników na bezsensowne awantury militarne na całym świecie, a szczególnie na Bliskim Wschodzie. Zapowiadał, że on skupi się na amerykańskiej ekonomii i nie będzie skandali typu wysyłania wartego milion $ manewrującego pocisku, który trafi w przysłowiową dupę wielbłąda na pustyni. Pamiętamy jak to się skończyło, Busha dopadła sytuacja 9/11 i grupa byłych trockistów (tzw. neocons, przeflancowali się na republikanów za Reagana). Ci internacjonaliści mieli już gotowe plany zaatakowania ok. 7 krajów na Bliskim Wschodzie (próbowali wcześniej, ale wyśmiał ich Clinton). Z kolei Barack Hussein Obama został okrzyknięty reinkarnacją Matki Teresy i na początek wciśnięto mu Pokojową Nagrodę Nobla, bardziej pasowałaby mu “kuchenna”, bo zrobiło się naprawdę gorąco po tym jak zainspirował arabską wiosnę (Egipt, Libia, Syria, Tunezja). Wreszcie pojawił się Trump, który mówił o odejściu od szkodliwej dla Amerykanów globalizacji i obiecał odbudowanie jej dobrobytu, biznesu i ekonomicznej potęgi. Oczywiście dziś możemy oglądać zgliszcza jego planów, chciałoby się powiedzieć: “tak dobrze żarło, ale zdechło”. A wszystko za przyczyną jakiegoś wirusa, do którego w dodatku nikt nie chce się przyznać.
Szykuje się potworny i niebezpieczny bałagan, niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na poważne spowolnienie gospodarek światowych (zaczynając od gospodarki chińskiej) jeszcze przed kryzysem spowodowanym pandemią… W samym kryzysie niektórzy z nich widzą “szansę” elit rządowych na ukrycie stanu sytuacji ekonomicznej, stanu zadłużenia i możliwość wskazania na pandemię jako przyczynę koniecznego obniżenia jakości życia, konieczności zaciśnięcia pasa i ograniczenia osobistych wolności na rzecz rosnącego autorytaryzmu państwa. Inni z kolei mówią, że jesteśmy już w III wojnie światowej tymczasem realizowanej przy użyciu innego rodzaju broni. No, bo jak wytłumaczyć (choć każda śmierć jest tragedią) zatrzymanie ⅓ światowej gospodarki z powodu śmierci ok. 204 tys. i ok. 3 mln zakażonych, przy 8 miliardach mieszkańców Ziemi z których rocznie na rozmaite choroby umiera ok. 56 mln ludzi (w Polsce: 414 tys. w 2018 r.). W USA dotąd na C19 podobno zmarło ok. 54 tys., a zakażonych jest ok. 1 mln osób.
W świecie naukowym trwają przepychanki i dyskusje odnośnie jak powstał wirus C-19, próby zbadania mapy sposobu dewastacji ludzkiego organizmu (płuca, mózg, serce, nerki etc), samego procesu obliczania ilości ofiar (facet z rakiem, czy po trzech zawałach u którego wykryto również C-19, automatycznie staje się ofiarą tegoż wirusa). Prof. Kaufman, psychiatra z Nowego Jorku wprost sądzi, że stosowane testy nie są precyzyjne i szukają czegoś innego niż powinny. Doszło nawet do tego, że w Nowym Jorku ostatnio “dopisano” jako ofiary C19 ludzi (3,700 osób), którzy jeszcze przed ogłoszeniem epidemii zmarli w swoich domach. Ciekawe jak daleko będziemy się cofać (byle nie do II w.ś.), aby uzyskać “zadowalający” wynik. Rzeczywiście licznik ofiar wtedy znacząco “podskoczył” wpędzając w lęk ewentualnych niedowiarków. Ok. 25% wszystkich zgonów C19 to ludzie z domów spokojnej starości. Są i tacy, którzy mówią, że nie ma żadnego nowego wirusa, jest inna może odmiana zapalenia płuc. Zaś cała reszta tej medialnej pandemii ma na celu stworzenie psychozy strachu, która ma stworzyć warunki do zaakceptowania “depopulacyjnej” szczepionki od dawna lansowanej przez Billa Gatesa, który troszczy się o przeludnienie Ziemi. Inni jeszcze sądzą, że na tego wirusa nie można znaleźć szczepionki ponieważ już wykryto jego 30 mutacji wnioskując, że w Kalifornii mamy do czynienia z chińską jego edycją, zaś w Nowym Jorku również z ostrzejszą mutacją z Włoch, Hiszpanii itd.
W zasadzie jedynym sensownym sposobem na oszacowanie ilości ofiar C19 byłoby porównanie statystyk ofiar z lat poprzednich z rozbiciem na podane przyczyny zgonów (w 2018 r. w okresie grypowym zmarło w USA ok. 61 tys. osób). Trzeba też porównać ile osób umierało rocznie na zapalenie płuc i dróg oddechowych i czy czasem nie wygumkują ich z tegorocznych statystyk, aby zwiększyć liczbę ofiar C19.
Młody i ambitny gubernator Kalifornii (były mer San Francisco) z niezmywalnym uśmiechem na twarzy ogłosił 6 punktowy plan powrotu kalifornijczyków do normalności, będziemy długo czekać! Wszystko zamknięte (szkoły do sierpnia), biznes stoi, ale tu i ówdzie pojawiają się już pierwsi protestujący zasadność tak pojętej kwarantanny. Kościoły są zamknięte, ale sklepy z marihuaną pozostają otwarte. Jeszcze 19 marca gubernator Kalifornii wysłał list do prezydenta Trumpa (i do CDC w Atlancie) ostrzegający, że według szacunków jego zespołu w ciągu następnych 8 tygodni zakażonych będzie 25 mln kalifornijczyków, z czego zemrze ok. 1 mln. Obecnie mamy ok. 1,600 zgonów (na 40 mln mieszkańców) i ok 40 tys. zachorowań. Tysiące ludzi potrzebuje zabiegów, operacji i prześwietleń, ale wszystko wstrzymano koncentrując się jedynie na ofiarach C19.
Chińczycy w swojej propagandzie szczególnie ustami rzeczników MSZ odgrywają rolę Związku Sowieckiego, reagują podobnie. Prawda jest taka, że banksterzy z USA i innych państw zachodnich chcieli objąć swoimi wpływami ludny i tani chiński rynek licząc też na sute zyski, a mechanizmy rynkowe miały wytrącić chińskie elity z komunizmu. W tym celu uruchomili w krajach zachodu rozmaite grupy ludzi walczące o obronę środowiska naturalnego oraz grupy roszczeniowe i związki zawodowe podnoszące koszty produkcji jednocześnie dławiąc biznes siecią ograniczeń i przepisów. Oczywiście dla kapitału odpowiedź mogła być tylko jedna, przeniesienie produkcji i technologii do Chin. Jednak rządzący komuniści chińscy pamiętając jak skończył Związek Sowiecki nie chcieli tylko zachwycić się zyskami, ale zadbali też o zachowanie pełnej kontroli jednocześnie jako spoiwa używając nacjonalizmu.
Być może na nowej spirali dziejów powtarza się sytuacja z rewolucją bolszewicką w której powodzenie mocno zainwestował zachodni kapitał (Trocki z milionami dolarów i sztab niemiecki z Leninem). Jednak tamta rewolucja, która miała podpalić świat, zdradziła w osobie Stalina i również pobłądziła w nacjonalizm. Są koncepcje o tym, że wtedy kapitał zachodni pomógł na wzrost Hitlera, aby skierować go przeciwko Rosji Sowieckiej. Wszystko to było jednak bardzo niebezpieczne i świat obficie spływał krwią. Dziś pomijając wojny peryferyjne od tego odeszliśmy szukając mniej krwawych rozwiązań.
Krytycy rozmiarów pandemii wytykają dowolność w “księgowaniu” ofiar C19 wskazując, jej ofiarami w ogromnym procencie padają ludzie po 80-tce będący już w poważnych kłopotach zdrowotnych z powodu innych schorzeń (choć przecież umierają nawet dzieci). Przykładem może być tu słynna “Pocahontas” była kandydatka na prezydenta Partii Demokratycznej sen. Elizabeth Warren, która na twitterze poinformowała, że jej brat padł ofiarą C19. Okazało się, że miał 86 lat i od kilku lat chorował na raka, z którym trafił do szpitala. Testowanie w Kalifornii i Nowym Jorku na dowolnych klientach sklepów, etc. daje zaskakujące wyniki, które wskazują, że o wiele więcej ludzi ma już przeciwciała na C19 więc przeniknął on już szerzej i wcześniej do populacji (nawet przed uciążliwą kwarantanną). W N.J. badania przypadkowych 1,400 ludzi wykazały, że aż 21% z nich miało już przeciwciała, czyli przeszli C19 o tym nie wiedząc. Z kolei w powiecie Santa Clara (w Dolinie Krzemowej) w Kalifornii przeprowadzono badania przypadkowych 3,300 osób i ze zdumieniem odczytano, że liczba badanych z przeciwciałami jest 50 do 80 razy większa, niż szacowana dotychczas.
Trump (widać już zmęczenie) bierze udział w codziennych konferencjach razem ze swoim sztabem kryzysowym. Zarządził aby część amerykańskich biznesów przestawiła się na produkcję wentylatorów (100 tys. więcej), dziesiątek milionów rozmaitych masek i okryć zabezpieczających dla personelu medycznego. Jednocześnie skierował dwa statki szpitale jeden do Los Angeles, drugi do Nowego Jorku (okazało się, że chyba niepotrzebnie), szybko powstały szpitale w Nowym Jorku (jeden prowadzony przez fundację chrześcijańską, co spotkało się z atakami lewaków), Teksasie , Louisianie i innych stanach. Trwają wyścigi na zaprojektowanie lepszych testów, szybko i dokładniej wykrywających C19, trwają testy rozmaitych leków i ich kombinacji. W ostatniej, II wojnie światowej Amerykanie zarzucili poważną część świata swoimi samochodami (dzięki temu Sowieci mogli skupić się na produkcji czołgów), teraz pewnie zasypią świat nadwyżkami respiratorów. W opinii części naukowców, respiratory mogą nawet być szkodliwe, gdyż C19 bardziej przypomina objawy choroby wysokościowej (niedobór tlenu).
Należy się spodziewać, że wskaźniki ekonomii spadną do końca roku nawet o 25%, 27 mln ludzi w USA wystąpiło o zasiłek dla bezrobotnych (kwarantanna). W USA jest ok. 30 mln małych biznesów, część z nich padnie (mimo ogłoszonej rządowej pomocy). Podobnie jak w czasie poprzednich recesji wzrośnie liczba samobójstw, ludzi uzależnionych od alkoholu i narkotyków, wzrośnie liczba przestępstw. Spadły ceny benzyny. Teraz dopiero widać jaką część ceny za galon w poszczególnych stanach stanowi podatek, a są wielkie różnice, widać w których stanach rządzą Demokraci, a w których Republikanie. Na pocieszenie trzeba przyznać, że szybkimi krokami nadchodzi prawdziwy sprzymierzeniec Trumpa: upalne lato! Teraz wirus poczuje się gorzej, a w L.A. już w sobotę 50,000 ludzi wyszło na plażę.
Ofiarą C19 obok ludzi już starszych i schorowanych padnie klasa średnia, zostaną wielkie korporacje, wielkie banki. Prawdziwym zwycięzcą jest najbogatszy już człowiek szef korporacji “AMAZON” Jeff Bezos, którego obroty w czasie pandemii podskoczyły aż o 30%. W kilku stanach złożono już zbiorowe pozwy przeciwko Chinom domagając się odszkodowań. Wychodzi na jaw wiele elementów układanki. Okazało się, że chiński prezydent Xi Jinping ostrzegł o rozprzestrzeniającej się epidemii politbiuro partii komunistycznej już 7 stycznia. Trump wstrzymał składkę $500 mln na WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) aż do wyjaśnienia jej roli w opóźnianiu ogłoszenia pandemii. W USA powstała petycja o wszczęciu dochodzenia przeciwko fundacji szczepionkowo-depopulacyjnej państwa Gates. Coraz częściej Amerykanie oświadczają, że zaprzestaną, bądź ograniczą kupowanie chińskiego “badziewia”.
W Ameryce ludzie wychodzą na ulice protestując przeciwko pokrętnej logice polityki “Zostań w Domu”. Możesz iść do 10 sklepów, spotykać przypadkowych ludzi, ale nie możesz iść do pracy, czy kościoła? Nie we wszystkich stanach (na 50) gubernatorzy zarządzili kwarantannę. Poza kwarantanną są (środkowe stany) Północna Dakota, Południowa Dakota, Nebraska, Iowa, Utah, Oklahoma i Arkansas, które są w sytuacji europejskiej Szwecji. Część stanów poluzowuje reżym restrykcji i powoli otwiera dla obywateli kolejne sektory aktywności. W stanach rządzonych przez Demokratów “uwolnienie” obywateli z “domowego aresztu” będzie się przeciągało, oni też są bardziej skłonni używania elektronicznych środków śledzenia przemieszczających się obywateli. Burmistrz Los Angeles w Kalifornii Eric Garcetti zapowiedział bezwzględne ściganie wszystkich tych, którzy łamią kwarantannę. Ten sam gorliwy sługa publiczny poprosił o donoszenie na sąsiadów, podkreślając, że donosiciele będą nagradzani! Podobnie postąpił jego partyjny kolega burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio (właściwie Warren Wilhelm Jr) któremu nowojorczycy na otwartą linię zamiast donosów niestety gminie nadesłali zdjęcia Adolfa Hitlera i penisów… Do kontroli obywateli mają służyć ich własne telefony oraz drony. Niedawno Chińczycy podarowali 22 stanom USA drony, które administrują (na wzór chiński) kwarantannę, nawet sprawdzają, czy nie spotkałeś się z sąsiadami w swoim ogródku… Powstaje pytanie o co tu rządzącym elitom chodzi, o Twoje zdrowie, czy o kontrolę Twojej aktywności.
Aby nie przedłużać przypomnijmy, że wybory prezydenckie odbędą się w listopadzie i naprzeciw Trumpa stanie reprezentujący Demokratów znany z obłapywania panienek Joe Biden, o którym wielokrotnie pisałem. Dziś “good uncle” Joe ma poważne kłopoty z dezorientacją tematyczną i geograficzną. Dlatego dużą uwagę komentatorzy przywiązują do desygnowania kandydata (a właściwie kandydatki) na wiceprezydenta. Pojawia się wiele spekulacji wśród których jest ciągle wśród lewicowych elit popularna żona byłego prezydenta Baracka Husseina Obamy, Michelle. Biden zapewnił, że jest taką możliwościa mocno zainteresowany, używając bardzo kuriozalnego stwierdzenia: “I’d take her in a heartbeat”, czym wzbudził ogólne rozbawienie. Przypomnijmy tylko wypowiedź Michelle z 2008 r. (kiedy Barack wygrał wybory prezydenckie), że po raz pierwszy czuje się dumna z Ameryki(!) Pewnie od razu by jej to wypomniano i nazwano rozpuszczoną niewdzięcznicą.
A co słychać w Kaliforni? Jest pięknie i już gorąco, na działce za domem przekwitły już pomarańcze, dojrzały już (i też przekwitły) cytryny, które z przyjemnością rozdaję sąsiadom, bo polski kościół zamknięty a jak zwykle bardzo hojnie obrodziły. Codziennie spacery z psem (11 letnia psinka Ninja, nie może uwierzyć ile ten “weekend” już trwa!), praca w ogrodzie, domowe obowiązki, porządkowanie biblioteki i czytanie.
Moje ostatnie przygody z aresztem, ograniczeniem wolności , czyli z internowaniem w Polsce trwały od początku maja 1982, do grudnia 1982 r., też nie mieliśmy pojęcia kiedy czerwona dyktatura Jaruzela nas raczy uwolnić. Teraz jest o wiele łagodniej, mądrzej i chytrzej, też ogranicza się nam wolność, ale nie tak drastycznie. W tańszym dla państwa wariancie, sami musimy się na swój koszt żywić (a zasiłki nie każdemu się należą), opłacać koszty mieszkania etc., po prostu mamy postęp.
Ludzie, którzy dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności, nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność – Benjamin Franklin.
Kalifornia, 2020/04/26