HIT! „Wyluzowana” inspektor słubickiego sanepidu o koronawirusie. Internauci pytają: była pijana? GIS żąda odwołania, starostwo ją broni [WIDEO]
W związku z potwierdzeniem pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem w województwie lubuskim, w środę (4 marca 2020) w starostwie w Słubicach zebrał się sztab kryzysowy. Podczas zebrania głos zabrała inspektor sanepidu Jadwigę Caban-Korbas. Jej „wyluzowana” postawa może ściągnąć na nią poważne kłopoty, a nawet utratę stanowiska.
W kolokwialnych słowach, z wielkimi okularami na nosie i w mało poważny sposób, inspektor Caban-Korbas opowiadała o koronawirusie oraz pierwszym zarażonym Polaku. Co mówiła? Na początek stwierdziła, że „karetka przyjechała ubrana zgodnie z procedurą”, by potem stwierdzić, że „cały czas się martwiła, czy pacjent przeżyje”. Mówiąc o zarażonym nie stroniła, by przybliżyć światu jego życie prywatne. Dzięki niej mogliśmy się dowiedzieć, że pacjent jest w separacji i ma syna. – Nie wiem czy ją określać byłą żoną, czy żoną, z którą jest w separacji – na głos zastanawiała się Jadwiga Caban-Korbas, by potem wyznać, że rodzina… mieszka w jednym domu. A kogo to obchodzi?
Dalej inspektor przybliżała stan zdrowia pacjenta.
– On się poczuł lepiej i już się odgraża – śmiała się. Opowiadała także, że od mężczyzny nie zdobyto informacji, gdzie dokładnie się zaraził. Z jego opowieści miało wynikać, że „pół autokaru (którym wracał z Niemiec) kaszlało”. – Ja nie wiem kto kogo poczęstował – powiedziała. – Dobra, lecimy dalej z tym.
Im dłużej mówiła było coraz tragiczniej. – Ja nie potrzebuję od nikogo danych po to żeby, nie wiem, sprzedać je na targu w Poście, poopowiadać przyjaciółce czy przy budce z piwem – nie z tego, ni z owego wystrzeliła pani z sanepidu. Następnie tłumaczyła co to jest koronawirus. Czego od niej można się dowiedzieć? Że to wirus, który „pojawił się świeżo”, „daje objawy podobne do wirusa grypy”, „tym się tylko różni, że jest mowy”, „jest prawdopodobnie odzwierzęcy, pokonał barierę gatunkową i zaatakował człowieka” oraz „dowala ludziom starszym i schorowanym”.
Następnie daje dobre rady jak blokować rozprzestrzenianie się wirusa. – Nie całujcie się z nikim, kto wykazuje objawy infekcyjne i nie jest mężem. A może i z mężem też nie, bo po co chłopa zarazić – mówiła. – Nie plujemy na ulicy. (…) W galaretowatej plwocinie może kilka godzin przetrwać, aż ona nie wyschnie – dodała.
Stwierdziła także, że osoby nie chcące izolacji prawdopodobnie mają problemy z myśleniem. Przy niedotlenionym mózgu pacjenci zachowują się różnie – powiedziała i zapytała „czy nie ma tu leśnika”, żeby jej nie odstrzelił.
W sprawie wystąpienia inspektor ze Słubic wypowiedział się Główny Inspektorat Sanitarny, który domaga się natychmiastowego odwołania Jadwigi Caban-Korbas.
– Lubuski Inspektor Sanitarny zwrócił się do Starosty Powiatowego o natychmiastowe odwołanie Inspektora w Słubicach z zajmowanego stanowiska – poinformował Generalny Inspektorat Sanitarny.
.@GIS_gov zgodnie z przepisami nie powołuje Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.Zachowanie PPIS w Słubicach jest nieakceptowalne. Lubuski Inspektor Sanitarny zwrócił się do Starosty Powiatowego o natychmiastowe odwołanie Inspektora w Słubicach z zajmowanego stanowiska
— Główny Inspektorat Sanitarny (@GIS_gov) March 5, 2020
Innego zdania jest starostwo, które staje w obronie „wyluzowanej” inspektor.
– Wypowiedzi nie dyskwalifikują szerokich kompetencji doświadczonego pracownika, który kieruje Powiatową Stacją Sanitarno – Epidemiologiczną w Słubicach prawie od 30 lat. Oczywiście, starosta wraz z zarządem powiatu spotkają się panią dyrektor, przeprowadzą z nią rozmowę, ale podejmowanie jakichkolwiek pochopnych decyzji kadrowych pod presją oraz w okolicznościach, w jakich znalazł się powiat słubicki w związku z pojawieniem się koronawirusa, byłoby nieodpowiedzialne – czytamy w oświadczeniu.
Czy Państwa zdaniem zachowanie inspektor Caban-Korbas jest niestosowne? A może w dobie „koronawirusowej szajby” takie wystąpienie było potrzebne?
Przeczytaj:
Daniels szaleje po słowach Korwina o pogromach. Walka z antysemityzmem w fazie fiksum-dyrdum
Charakterystyczna osoba.
Kobieta po prostu zachowuje się racjonalnie wobec szaleństwa paniki. W Indiach na drogach ginie rocznie ok. 50.000 ludzi, to tylko 10.000 mniej niż zabija „zwykła” grypa rocznie na Ziemi. Czy ktoś z tego powodu poddaje „kwarantannie” hinduskich kierowców, że tylu ludzi zabijają?!
Może i zachowanie Pani Inspektor nie było „na poziomie” ale w pełni oddaje powagę, jaką trzeba utrzymywać przy codziennym bombardowaniu „strasznymi” wieściami nt. koronawirusa.
A przepraszam, co z Ziką, co z Odrą, no i co z Ebolą, bo chyba coś mi umknęło? 😉
Można byłoby się śmiać z tego, gdyby nie to, że ona mówiła o prywatnych informacjach pacjenta. Tego nie da się obronić w żaden sposób, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę nakręcanie sprawy koronawirusa. Ponadto mogła faktycznie być w stanie nietrzeźwym, więc to także jest karygodne, ona pełni funkcję publiczną. Więc darujcie sobie jakieś głupie, dziurawe tłumaczenie tej pani.
Przecież ta kobieta była w pracy,wykonywała czynności służbowe,bierze za to pieniądze!A postawa Starostwa równie kompromitująca.
faktycznie wchodzenie w prywatną sprawę pacjenta jest niedopuszczalne, ale z drugiej strony to oficjalny język polski jest do brzydzenia (no właśnie- czy to słowo jeszcze można używać?) napuszony. Absolutnie wszyscy z oficjeli i redaktorzynów jak zobaczą mikrofon to dostają małpiego rozumu. Nikt nie powie „wczoraj” tylko ” w dniu wczorajszym”, zamiast żona to „małżonka”. A najlepsza to zbitka typu „zdarzenie miało miejsce w dniu wczorajszym” zamiast po prostu „wydarzyło się to wczoraj” – zgroza! Mało kumam angielski, ale na tyle że słyszę jak prezydent USA przemawia. Mówi językiem zwykłych ludzi a nie jak tu – RTV polską nowomową!