Francuski market sprzedawał w Polsce saszetki ze swastyką
Jak informuje portal Polska Times, mieszkanka Krakowa, kupiła w okolicznym markecie Auchan saszetkę, na której widnieje swastyka i nazistowski orzeł noszony przez żołnierzy Wermachtu. Symbole III Rzeszy klientka dostrzegła dopiero po kilku tygodniach, gdyż – jak słusznie zauważyła – symbole zostały ukryte na spodzie saszetki.
Sprawa została nagłośniona i odniosła się do niej rzecznik prasowy francuskiej sieci sklepów Auchan w Polsce, Dorota Patejko. Wskazała, że pracownicy sklepu nie wychwycili „błędu” i przeprosiła za „niedopatrzenie”. Zaznaczyła, że klienci, którym saszetka przestała się podobać otrzymają zwrot pieniędzy, a ona sama zostanie wycofana… w Polsce.
Wyobrażacie sobie sytuację, że taka saszetka, z symbolem niemieckich nazistów przez „niedopatrzenie” sprzedawana jest w jakimś polskim sklepie? Z automatu właściciel sklepu posądzony by został o promocję ideologii totalitarnej, zostałby postawiony przed sądem, a sami Polacy ponownie zostaliby niesłusznie oskarżeni o współtworzenie holokaustu, w którym ginęli głównie Słowianie. To byłby oczywiście kolejny pretekst do wyrwania z polskich kieszeni miliardów dolarów w ramach żydowskich roszczeń. Tymczasem w mediach cisza. Nie słychać żydowskiego skowytu, do którego Polacy zdążyli się przyzwyczaić przy każdej tego typu okazji. Dlaczego? Nazistowską saszetkę wypuścili przecież Francuzi, którzy nie zagrażają Żydom w odebraniu monopolu na martyrologię holokaustu i wobec nich Żydzi nie wysuwają plemiennych roszczeń. Ot, cała filozofia nekrofilskiego przemysłu holokaustu.
Tymczasem my zachęcamy Państwa do zaopatrzenia się w saszetki z haftowanym krzyżem Narodowych Sił Zbrojnych. Takich nie znajdziecie w zagranicznych sieciach sklepów. Kupując u nas wspieracie nasz portal – TUTAJ.
Źródło informacji i zdjęcie: Polska Times
Przeczytaj także:
J. Międlar: Jewish Defence League, czyli żydo-terrorystyczna organizacja na salonach Polin