Papież Franciszek w świecie lewicowej nowomowy: odradzający się nacjonalizm stanowi poważny problem!

Przemówienie miało miejsce podczas sympozjum w Watykanie. Jego organizatorem była Papieska Akademia Nauk Społecznych. „Kościół zawsze zachęcał do miłości do swego narodu, swej ojczyzny, do poszanowania skarbu różnych wyrazów kulturowych, do zwyczajów i tradycji oraz słusznego stylu życia zakorzenionego w narodach” – mówił papież.

– Kościół zawsze przestrzegał osoby, narody i rządy przed wypaczeniem tego przywiązania, gdy przemienia się ono w wykluczanie i nienawiść do innych, kiedy staje się konfliktowym nacjonalizmem wznoszącym mury czy wręcz rasizmem czy antysemityzmem – zaznaczył. Fundamentalne znaczenie ma tutaj fakt użycia pojęcia „nacjonalizm” w sposób, jaki odpowiada typowej lewicy z pominięciem słownikowego znaczenia. Tylko według „polit-poprawnej” narracji, nacjonalizm zrównywany jest z nazizmem czy faszyzmem. Wszyscy polscy Patrioci z pewnością są wyczuleni na tę różnicę, będącą tak często pretekstem do opluwania oddanych Polsce nacjonalistów.

– Kościół obserwuje z zaniepokojeniem ponowne ujawnianie się, po trosze wszędzie na świecie, agresywnych prądów wobec cudzoziemców, zwłaszcza imigrantów, a także rosnącego nacjonalizmu, który porzuca ideę dobra wspólnego – zaznaczył z niepokojem patriarcha.  Słowa papieża, niestety, pełne są błędów logicznych oraz definicyjnych. Katolicki porządek miłowania bowiem zakłada przede wszystkim miłość do najbliższych, nad którą nie można stawiać dobra obcych. Przyjmując z tak źle pojętej „miłości” pod swój dach imigrantów, którzy wymordują katolickie rodziny w imię dżihadu, katolik postąpiłby moralnie źle. Niezależnie od dobrych intencji.

Co więcej, przyjmując z otwartymi ramionami tykające bomby zegarowe byłby winny szalonego zaniedbania oraz ignorancji. Słowa papieża sugerują niemal, iż uczestnicy krucjat broniący chrześcijan na bliskim wschodzie postąpili źle, gdyż nie miłowali gwałcących i siejących spustoszenie dżihadystów. Niestety, ale to właśnie zdecydowany opór i walka rycerzy w średniowieczu przeciwko „imigrantom” sprawia, iż papież może dziś wygłaszać swoje pacyfistyczne teorie w Watykanie.

Przypomnijmy w tym miejscu, iż sam pałac papieski miał być swego czasu zamieniony w stajnie muzułmańskiej armii. Co smutne dla Franciszka, to właśnie wiara katolicka i ten znienawidzony nacjonalizm sprawiły, iż Europa do dziś istnieje. Po cóż jednak o tym wspominać, skoro pacyfistyczna nowomowa znacznie lepiej przyjmuje się we współczesnym społeczeństwie? Nie warto też przecież wspominać o chrześcijańskich męczennikach, brutalnie zabijanych przez wyznawców Allaha. To w końcu „tylko” nasi bracia w wierze – a Kościół przecież musi być otwarty na dialog i wychodzić poza stereotypowe ramy dotychczasowej narracji!

Źródło informacji: PAP

Przeczytaj również:

SZOK! Izrael: oskarżony o korupcję Netanjahu faworytem w marcowych wyborach parlamentarnych!