R. Wicherek: Terror klimatyczny a Raport z Żelaznej Góry
Obecnie jesteśmy wściekle atakowani wizją zagłady z powodu globalnego ocieplenia, jednak mało kto wie, że 50 lat temu stosowano bliźniaczą narracją na temat… globalnego ochłodzenia. Mimo że to skrajne przeciwieństwa, proponowane były niemal te same rozwiązania! Tzw. Raport z Żelaznej Góry wyjaśnia po co kreowane są takie zagrożenia, gdyż, bez względu na to czy historia jego pochodzenia jest prawdziwa, został z pewnością stworzony przez kogoś, kto doskonale orientuje się w realiach polityki. Choć dotyczy wielu narracji – klimat, pandemie, wojny i innych – my zajmiemy się tą najbardziej aktualną.
„Posłuszeństwo wymaga sprawy, a sprawa wroga (…) kluczowym punktem jest to, że wróg, który określa sprawę, musi wydawać się wystarczająco groźny”.
To cytat z raportu, sporządzonego prawdopodobnie przez 15 ekspertów Hudson Institute w 1966 r. pod górą Iron Mountain w stanie Nowy Jork, na zlecenie amerykańskiego rządu. Dotyczy społeczeństw, które w obliczu zagrożenia mobilizują się, stanowiąc monolit, a mowa konkretnie o wojnach. Jednak pseudoelity, zdając sobie sprawę, że nie można prowadzić ich w nieskończoność, postanowiły poszukać zastępczego, równie skutecznego rozwiązania.
„Ów 'alternatywny wróg’ musi pociągać za sobą bardziej natychmiastowe, namacalne i bezpośrednio odczuwalne zagrożenie zniszczeniem. Musi usprawiedliwiać potrzebę ustalania i 'płacenia krwi’ (…) Pod tym względem wspomniani wcześniej zastępczy wrogowie nie byliby wystarczający. Jedyny wyjątek stanowić może model oparty na zanieczyszczeniu środowiska, jeżeli niebezpieczeństwo, jakie stanowiłby dla społeczeństwa, postrzegano by jako autentycznie bliskie”.
Nie sposób nie zauważyć zbieżności z alarmizmem klimatycznym i proponowanymi wyrzeczeniami na rzecz „ratowania środowiska”. Na koniec nie pozostawia on wątpliwości: „(…) jedno takie zagrożenie, cechujące się wiarygodnymi rozmiarami, trzeba znaleźć (…). Bardziej prawdopodobne jest jednak w naszej opinii, że ZAGROŻENIE TAKIE TRZEBA BĘDZIE WYMYŚLIĆ (podkreślenie autora)”. Cóż, jesteśmy więc w domu. Choć mowa o zanieczyszczeniu, pomysł szybko ewoluował, a wątek przewodni – ratowanie środowiska – pozostał niezmienny.
Już w latach 70-tych zaczęto bowiem promować wizję globalnego ochłodzenia. Alarmowały organizacje klimatyczne, pisma – z Newsweekiem na czele, a nawet CIA! W 1977 r. powstała książka wydana przez Impact Team o wymownym tytule „Pogodowy spisek. Nadchodząca Nowa Epoka Lodowcowa”. Winny był – nie inaczej – pazerny i rozrzutny człowiek, który teraz powinien sie pokajać, nawrócić i nastawić się na wyrzeczenia. Proponowano następujące rozwiązania:
– redystrybucja majątku, czyli transfer z krajów wysoko rozwiniętych do krajów Trzeciego Świata;
– wykorzystanie alternatywnych źródeł energii,
– odchodzenie od paliw kopalnych,
– masowa energooszczędność,
– nakładanie podatków na działalność „szkodzącą” środowisku,
– kontrola liczebności populacji.
Deja vu? Tym bardziej, że dziwnym zbiegiem okoliczności beneficjenci to jak zawsze politycy i stojące za nimi korporacje i instytucje finansowe. Czy raport jest autentyczny, czy nie, od czasu opublikowania służy tzw. elitom za ściśle stosowany poradnik. By postawić kropkę nad „i” zacytujmy jeszcze członków Klubu Rzymskiego, zrzeszającego najbardziej wpływowe postacie świata, podobnie jak klub Bilderberg czy Komisja Trójstronna:
„W poszukiwaniu nowego wroga, który by nas zjednoczył, wpadliśmy na pomysł, że zanieczyszczenie środowiska, groźba globalnego ocieplenia, niedobory wody i głód i tym podobne mogłyby się nadać (…). Wszystkie te zagrożenia wywołuje ludzka interwencja (…) Prawdziwym wrogiem jest zatem sama ludzkość”. Cytat ten powinien ostatecznie przekonać każdego ostatecznie, że zagrożenie należy traktować poważnie.
Źródła informacji:
„Finansowy potwór z Jekyll Island. Prawdziwa historia Rezerwy Federalnej” – Edward Griffin
” Zielone oszustwo” – Marc Morano
Przeczytaj także:
Zaczyna się! Lider OUN grozi Polsce: “Polacy kopią sobie grób”.
Niestety, to działa. Ludzi znacznie łatwiej jest oszukać, niż przekonać ich , że zostali oszukani. W efekcie wielu będzie aktywnie działać , nieświadomie sobie szkodząc .
@ Historyk
Owszem to działa, na szczęście nie wszyscy są tak głupi. Jedna teoria upadła, upaść może i druga. Najlepiej jest grać na czas, by zanim wejdzie w życie na pełną skalę, ukazał się absurd i fałsz całej tej bzdurnej idei.
W przypadku zbrodni – a zbrodnią jest to, co wyrabiają unijni urzędnicy wspierani przez wielki biznes – należy zastosować zasadę: „ten winien komu przestępstwo przyniosło korzyść” i po przywróceniu kary śmierci, udokumentowaniu win – wykonywać ją publicznie.
Tak powinno być z urzędnikami lobbującymi za szczepionkami, obostrzeniami we wszystkich sferach produkcji, polityką migracyjną i innymi mniej głośnymi efektami handlu życiem i bytem Europejczyków
Rolnikom dopiero rzeka zbóż, olejów roślinnych i owoców płynąca z ukraińskich latyfundiów rejestrowanych w Luksemburgu, Niemczech, Belgii, Holandii, USA a nawet rodzinę królewską Arabii Saudyjskiej pootwierała oczęta poprzesłaniane unijnymi dotacjami! Nie im mierzyć się z gigantami operującymi na setkach tysięcy hektarów najżyźniejszych ziem w Europie, w dodatku wolnych od narzucanych przez unię ograniczeń.
Podobny los czeka wszystkie gałęzie europejskiego przemysłu, który z prężnego, dochodowego i innowacyjnego stał się spętanym przez zielony ład skansenem produkującym mniej, drożej i gorzej, niż gospodarki Azji.
Tanie produkty rolne z Ukrainy będą tanie póty, póki nie padną zarzynane przepisami i zżerane spłatami kredytów europejskie gospodarstwa a ich ziemia przejdzie na własność banków. Po tym procesie ceny poszybują a społeczeństwa dzisiejszych „unijnych Europejczyków” bogato inkrustowane migrantami radośnie będą żreć wraz z drogim pozaunijnym produktem całą tablicę Mendelejewa.
@ Hammurabi
Zacznijmy od małych kroków. Likwidacja immunitetu, albo przynajmniej niektórych jego zapisów i konstytucyjna odpowiedzialność za obietnice wyborcze. Bo to jest jakieś nieporozumienie, że ludzie piastujący najważniejsze dla funkcjonowania państwa posady są niemal nietykalni. Powinni właśnie być jeszcze skrupulatniej rozliczani!!! Spróbujmy najpierw doprowadzić do tego, to i tak byłby już duży postęp.
@Radek Wicherek
Małe kroki? Pozbawienie „nietykalności” miłościwie nam panujących?
Z całym szacunkiem ale to pobożne życzenia i nic więcej. Oni nie po to pozabezpieczali się i to wielowarstwowo, by dać się teraz „plebsowi” osądzać!
W obecnej karykaturalnej „demokracji” jedynie argument siły i radykalne cięcia ryjów od koryt mogą coś zmienić, o ile nie jest już zbyt późno, bo przecież nie każdy nowotwór jest operowalny, zwłaszcza tak rozsiany jak ten, po społecznym organizmie.
@może to głupie, rzadko coś pisze, z Twoimi komentarzami sie zgadzam ale jak czytam u Ciebie „innowacyjne” to się mi „nóż otwiera” Może dlatego , że Morawiecki zaklinał to słowo na 100 sposobów a może, że jest podobne do „inkluzywne” Rzygać mi się chce tą nowomową.
@ Hammurabi
Pobożne życzenia? Rzeczywiście, pucz w stylu Piłsudskiego jest zdecydowanie bardziej realny. Szczególnie w społeczeństwie przyzwyczajonym do dobrobytu i obciążonym kredytami. Litości, to nie ten kraj i nie te czasy. Rosnąca presja jest w naszych warunkach najskuteczniejsza, co pokazały ostatnie lata wiele razy. Trzeba uwzględnić realia, a nie myśleć życzeniowo.
@Radek Wicherek
I tu masz rację. Nie ten kraj i nie te czasy. Tym bardziej polityka małych kroków jest z góry skazana na niepowodzenie!
Przecież „oni” są zabezpieczeni zarówno od strony technicznej dzięki degrengoladzie trzeciej i czwartej władzy a i mentalnie, dzięki porażającej głupocie znacznej części „Europejczyków” ponoć polskiego pochodzenia gotowych głosować na takich, co to w tej chorej „europejskości ich utwierdzają.
To samo tyczy i innych krajów. Faktycznie społeczeństwa hodowane w dobrobycie a nie wychowywane przy respekcie dla uniwersalnych wartości cywilizacyjnych są jeszcze bardziej ogłupione, co widać przy każdych wyborach.
Cóż z tego, że tu i ówdzie w polskim piekiełku, w tym zapyziałym grajdole pełnym mądrych inaczej, pojawiają się ludzie wołający o opamiętanie? Cóż z tego, że dają przykład, że udowadniają gigantyczne przekręty, że udowadniają, że ukazują historyczne zaszłości?
Media przypuszczają na nich frontalne ataki, „dziennikarze” odsądzają od czci i wiary, Gadające puste ale utytułowane głowy bredzą coś o antysemityzmie, rasizmie, homofobii, klerykalizmie, i co tam jeszcze potrzeba, reprezentanci „narodu” pieją z sejmowej mównicy w podobnym tonie a prokuratorzy wykonują swoje zobowiązania wobec władzy.
I co? Banda kretynów, obywateli Europy, wyhodowanych na jedynie słusznej prawdzie, na medialnej papce naprzemiennie podawanej im z TVP, Polsatu czy TVN-u, zaczytująca się w kolorowych brukowcach i w „Wyborczej” wiernie im wtóruje.
I to właśnie ten typ zlemparciałego ze szczętem „obywatela” wywołuje presję przy pomocy mediów! To ten typ paradując z gołą d… jest wzorcem, to on jest demokratą, wojownikiem o zgawłowaciałą „wolność a nie „nudziarz”, „ruska onuca”, „antysemita”, „faszysta” czy „rasista”.
Dlatego uwzględniając realia podtrzymuję, że jedynie argument siły jest tym który może zadziałać.
@ Hammurabi
Wiesz, jeżeli nie ma komu wyjść na ulice, by walczyć o słuszne, moralne cele, to tym bardziej nie będzie komu zrobić tego siłą. Bo zazwyczaj jest tak, że najpierw są protesty, a jeżeli to nie działa, to następuje kumulacja i agresja fizyczna, zbrojna. Jeżeli (poza protestami covidowymi, brawo!) nie ma nawet tego pierwszego etapu, to nie przeskoczymy od razu do drugiego. Musiałaby zostać gwałtownie obniżona stopa życiowa całego społeczeństwa i wtedy może by coś ruszyło.
Ponadto istnieje jeszcze jedno ryzyko. Do używania siły garną się zazwyczaj radykałowie, odmoralnieni fanatycy, których rządy okazują się bezwzględnym reżimem, a by ich obalić, trzeba jeszcze bardziej bezwzględnych radykałów i spirala się nakręca. Więc przemoc powinna być krańcową ostatecznością. Zgadzając się w pełni z Twoimi spostrzeżeniami uważam, w chwili obecnej nie jest jednak potrzebna, gdyż moglibyśmy osiągnąć swoje cele, nie uciekając się do niej. Więc uważajmy żeby nie przekombinować, bo póki co nie żyje nam się jeszcze wcale tak źle.
@Radek Wicherek
A właśnie! Na ulice wychodzą jakieś tęczowe przeskoczki, jakieś bandy nie tyle zepsutych, co znudzonych oszołomów którzy korzystając z lewackiej „poprawności” i policyjnej ochrony, stają się nietykalnym dziwadłem zajmującym coraz więcej przestrzeni. Jakie wobec takich zastosować „małe kroczki”?
Do jezdni przyklejają się kolejni idioci a raczej spryciarze robiący dobry a jednocześnie niejawny interes na usługach świadczonych marionetkowym rządom ogłupiałego zachodu, które potrzebują takiego „dowodu” na konieczność kolejnych obostrzeń. Czy wobec nich należy iść na ustępstwa, należy uprawiać politykę małych kroczków polegającą wyłącznie na wyrażaniu swego oburzenia czy raczej na solidnych kopach wyp… tą hałastrę do przydrożnego rowu?
Podobnie organizacje ze słowem „animals” odmienianym przez wszystkie przypadki, lobbującym za ograniczeniem a później całkowitym zakazem hodowli zwierząt na mięso, wełnę czy inny pożytek. Jakich kroczków wobec tych ludzi użyć?
Banda pijanych brudasów zaatakowała żołnierzy, plując i oblewając ich piwem… Przecież powinni przez tychże wojaków zostać błyskawicznie spacyfikowani kolbami i lufami bez znieczulenia, później powinni dostać poprawkę od policji a na koniec wieloletni wyrok od sądu. Tak powinno się to zakończyć a nie przesłuchaniami żołnierzy, pojawieniem się na godzinę radiowozu przed ich siedzibą i głaskaniem tych drani!
Piszesz o nakręcaniu spirali, o coraz większym zagrożeniu ze strony radykałów. Znów masz wiele racji. Dodam jedynie, że postępująca radykalizacja poglądów i postaw społeczeństw nie jest żadną nowością. Działa się zawsze jednak poza Polską. Czas więc by i tu, nad Wisłą do niej społecznie doszło. Jeśli do tego nie dojdzie, to może się powtórzyć scenariusz niemiecki z 28 stycznia 1933 roku z von Schleicherem i Hindenburgiem i niedorobionym akwarelistą, którego partia jeszcze 2 maja 1928 r. zdobyła tylko 2,6% głosów.
@ Hammurabi
Jeżeli chodzi o całą tą tęczowo-antyaborcyjną bandę, to teraz mają swój czas, bo jest na to koniunktura. Kiedyś to minie, jak eugenika (a przynajmniej mam taką nadzieję) i w tym momencie to zwykła błazenada, która w końcu społeczeństwu obrzydnie, a ochrona się skończy.
Jeżeli chodzi o żołnierzy, to jest to karygodne ograniczanie ich praw. I po raz kolejny – nie trzeba tu żadnej zadymy, ale wywrzeć presję na posłów. I trąbić o tym gdzie się da. Krzyczeć, że Polska jest najeżdżana, a oni nie mogą nawet nas bronić. Potrzebna tylko konsekwencja i systematyczność, tylko niech ktoś to robi! Wystarczy w zupełności.
I warto pamiętać, że to, iż jakieś zjawisko narasta, nie znaczy, że to będzie trwała tendencja. W życiu prawie nigdy takie zjawiska nie działają liniowo, bo ludźmi możesz manipulować, sterować, ale nie dasz rady ich zaprogramować w ścisłym sensie jak robotów. Póki co lewactwo doszło do ściany (w Polsce) i trudno przewidzieć co będzie dalej.
Jako poprawny politycznie, najchetniej pierdolnal bym porzadny granat hukowy w sam srodek tego smierdzacego badziewia, aby sie wreszcie obudzili, na co ze soba pozwalaja!
Mamy tylko jedno zycie, jestesmy za nie odpowiedzialni, a jesli godzimy sie nosic sterte gowna w naszych mozgach, to nie ma juz miejsca na ” tolerancje”!
Gowno zwyczajnie SMIERDZI, i nie ma wsrod zniewolonego Narodu miejsca na taka dewiacyjna tolerancje!
Wiadomo, ze takie dziwactwa nie moga byc przyczynkiem do odebrania nam podstaw naszego zycia i naszej przyszlosci!
To wszystko smierdzi juz tylko wylacznie DIABLEM i PIEKLEM, i niczym innym, sensownym!