Prosto z Londynu! Tłumy na ulicach. Wielki marsz antyunijny przeszedł ulicami miasta [ZDJĘCIA]
W niedzielę, 9 grudnia 2018, tłumy Brytyjczyków sprzeciwiających się polityce rządu Theresy May i Unii Europejskiej wyszły na ulice Londynu pod przewodnictwem prawicowego aktywisty i dziennikarza Tommy’ego Robinsona oraz partii UKIP, by zamanifestować swoje niezadowolenie. Przypomnijmy, od czasu referendum w 2016 roku rząd Jej Królewskiej Mości stara się dojść do porozumienia z Brukselą w kluczowych sprawach gospodarczych i migracyjnych. Od niedawna premier Theresa May stara się przekonać parlament i Brytyjczyków do umowy, którą jej rząd wynegocjował – umowy, która jest skrajnie niekorzystna dla Wielkiej Brytanii. Komentatorzy wskazują, że gdyby parlament zgodził się na „deal” premier May byłby to Brexit bez Brexitu, Theresa May natomiast oznajmiła, że wyjścia są trzy: parlament zaakceptuje jej umowę; Brexitu nie będzie wcale (Trybunał Sprawiedliwości UE właśnie orzekł, że Wielka Brytania może bez konsekwencji wycofać się z Brexitu i pozostać w UE na dotychczasowych zasadach); lub będzie miał miejsce tak zwany „twardy Brexit”, czyli wyjście bez żadnej umowy. Tę ostatnią opcję jako jedyną biorą pod uwagę manifestanci z niedzielnego wydarzenia.
Przeszliśmy – ja również uczestniczyłem w marszu – spod Hyde Parku do siedziby brytyjskich premierów przy Downing Street, gdzie wysłuchaliśmy mów organizatorów i gości.
Pierwszy głos zabrał Gerard Batten lider UKIP, który w kilkuminutowej mowie zaapelował do uczestników o zaangażowanie się w sprawy publiczne twierdząc, że bez pomocy i głośnego sprzeciwu poddanych Jej Królewskiej Mości rząd Theresy May zrobi wszystko, by pozostać w UE lub wyjsć z niej na niekorzystnych dla Wielkiej Brytanii warunkach dyktowanych przez brukselskich biurokratów. No deal – żadnej umowy; Brexit means exit – Brexit znaczy wyjście, grzmiał z mównicy.
Kolejnym mówcą był Tommy Robinson, powitany okrzykami tysięcy gardeł powiedział zaledwie kilka słów podziękowań dla zgromadzonych i wszystkich walczących z unijną okupacją. Kolejni mówcy, wśród których był między innymi dziennikarz i bloger Carl Benjamin znany jako Sargon of Akkad, który przez polską publiczność może być kojarzony z wywiadu, który przeprowadził z prezesem Partii Wolność, Januszem Korwin-Mikkem podczas jego wizyty w Londynie kilka miesięcy temu, w czasie której przemawiał na słynnym Speakers Corner W Hyde Parku broniąc wolności słowa i niedawno aresztowanego wówczas za głoszenie prawdy o gangach muzułmańskich gwałcicieli pedofilów Tommy’ego Robinsona. Ważnym natomiast również dla nas – Polaków – powinien być głos oficera wojsk brytyjskich, który przerywając milczenie poinformował, że już dziś tworzone są oddziały wojsk brytyjsko-niemieckich i brytyjski-francuskich. Twierdzi on także, że takie oddziały mieszane są tworzone w całej unii i są początkiem zaawansowanego już planu utworzenia jednolitej armii europejskiej. Jest to bardzo niebezpieczne, bo jak mówi żołnierz, kiedy unifikacja sił zbrojny stanie się faktem, wyjście spod okupacji UE może stać się wielokrotnie trudniejsze dla każdego z państw członkowskich.
Media głównego ścieku, również te podobno prawicowe, milczą na ten temat. Dlaczego? Czy mamy się czego obawiać? Pozostawiam odpowiedź na te pytania każdemu z Państwa.
Przeczytaj także:
Uważajcie, żeby was syjoniści nie wciągnęli w swą grę.
Tommy Robinson. Le Pen oraz „narodowcy” w Kanadzie już im posłużyli:
https://www.youtube.com/watch?v=qE6X3SW01Bo
Brytyjczycy po Brexicie bogatsi nie będą. Wystarczy zobaczyć, jaki już teraz jest kurs funta, o złotówkę w dół. Jeśli chodziło im o pieniądze, to przegrali tym projektem. Chodziło o bezpieczeństwo? Czy po Brexicie będzie tam bezpieczniej, wątpię. Kiedy murzyni razem z braćmi muzułmanami zdemolowali Londyn? To było chyba na długo przed Brexicie. I kto zawinił? Unia Europejska? Brytyjczycy nie umią rządzić we własnym domu.
Brytyjczykom chodzi o niepodległość własnego kraju i wyrwanie go spod okupacji ZSRE. Czy będzie lepiej, czy gorzej to się okaże, ale nawet jeśli nie będzie cudownie, to przynajmniej sami o tym zdecydują i sami będą za to odpowiedzialni. Kurs funta jest przejściowy i powodowany spekulacjami, ogólnym chaosem i propagandą. Jeśli po Brexicie będą mądrze zarządzać, to może tylko się poprawić. Zarzut, że Brytyjczycy nie potrafią kierować swoim krajem nie znajduje odzwierciedlenia w historii. Polecam książkę Cata-Mackiewicza „Londoniszcze”
A co mnie obchodzi historia? Jest rok 2018 i Brytyjczycy nie umieją rządzić swoim krajem. Każdy ma wzloty i upadki. Teraz nastał upadek.
To nie Brytyjczycy rządzą, tylko jak wszędzie na Żachodzie — koczownicy.