M. Mazurek: CUDU NIE BYŁO!

„Bitwa Warszawska ks. ignacy Skorupka” – obraz Leonarda Winterowskiego / Fot. Wikipedia
15

Dzisiaj obchodzimy setną rocznicę „cudu nad Wisłą”. Wydarzenia, wokół którego nawarstwiło się wiele niejasności i które stało się mitem założycielskim II RP. Sama Bitwa warszawska i jej konsekwencje są jak najbardziej przez nas doceniane, lecz za granicą mało kto o niej słyszał. Wojna, w której mieliśmy całą (prawie) Europę przeciwko sobie, a mimo to, tę Europę, wbrew jej samej, uratowaliśmy – lecz nikt nam za to nie podziękował. Bitwa jest jednocześnie lekcją jak należy postępować w obliczu próby.

Odrodzone państwo Polskie od samego początku miało pod górkę. 123 lata niewoli zrobiły swoje. Trzeba było tworzyć państwo z trzech różnych kawałków, które miały odmienne prawo, system monetarny, a nawet szerokość torów kolejowych. Do tego było wiele wizji odrodzonej Polski. Jednak najważniejszą kwestią dla nowopowstałego państwa była sprawa wytyczenia granic. Na początku, Polskę tworzyły tylko tereny, na których Polacy stanowili zdecydowaną większość, a i to nie wszystkie (poza była m.in. Wielkopolska), czyli obszary między Bugiem a Prosną i między Mazurami a Karpatami. Resztę granic trzeba było wywalczyć.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Sytuacja była o tyle trudna, ponieważ społeczeństwo było wyczerpane zakończoną przed chwilą I wojna światową, a każdy zaborca eksploatował zasoby ludzkie i materialne w olbrzymim stopniu. Problemów nie brakowało czy to politycznych, czy ekonomicznych, czy społecznych. Także sąsiednie narody były w większości wrogo do nas nastawione, obawiając się odrodzenia polskiego ekspansjonizmu. Terenami spornymi z Niemcami były Pomorze, Wielkopolska, południowa część Mazur i Górny Śląsk. Czechosłowacja wyciągała z kolei rękę po Spisz, Orawę i Zaolzie. Litwini natomiast nie chcieli oddać zamieszkanej w większości przez Polaków Wileńszczyzny. Także Ukraińcy myśleli o utworzeniu niepodległego państwa, które miało zaczynać się zaraz za Przemyślem. Jednak największe zagrożenie miało nadejść ze Wschodu, choć jeszcze w 1918 r. mało kto zdawał sobie z niego sprawę.

Po zdobyciu władzy w 1917 r. bolszewicy chcieli jak najszybciej wycofać się z I wojny światowej. Doszło do tego 3 marca 1918 r. w Brześciu nad Bugiem, gdzie Rosja sowiecka podpisała separatystyczny pokój z państwami Centralnymi. Bolszewicy, których nazywano „czerwonymi”, chcieli w ten sposób wykorzystać wszystkie siły do wali z „białymi” – zwolennikami przedrewolucyjnego porządku. Po 2 latach wojny domowej stało się jasne, że to komuniści odnieśli zwycięstwo, mimo że na Dalekim Wschodzie walki trwały jeszcze kilka lat. Swój niezamierzony udział w zwycięstwie wojsk rewolucyjnych miał Jozef Piłsudski – nie wsparł białych. Nie widział w tym interesu Polski, gdyż według nich Polska miała być na wpół suwerennym państwem ze wschodnią granicą na Bugu. Piłsudski zawarł rozejm z Bolszewikami pod koniec 1919 r., co pozwoliło przerzucić część sił do walki z „białymi” i w znacznej mierze przyczyniło się do ich zwycięstwa. Jak duży to był błąd, okazało się już w następnym roku… Bolszewicy byli epigonami rewolucjonistów francuskich, chociaż wtedy jeszcze chyba nikt sobie nie zdawał z tego sprawy. Byli nowym zjawiskiem dla im współczesnych. W całości odrzucali Wiarę i tradycje i wszystko to co nasza cywilizacja osiągnęła, w zamian proponując utopijne, ateistyczne społeczeństwo powszechnej szczęśliwości. Kościół widział w tym ruchu zagrożenie już w XIX w, kiedy to przed nim ostrzegał w swojej encyklice „Rerum Novarum”, Leon XIII. Do dziś zresztą Kościół potępia w swoim nauczaniu komunizm i socjalizm.

Bolszewicy, związani wojną domową, opuścili tereny zajmowane wcześniej przez wojska niemieckie. Na wschodzie powstała olbrzymia pustka, której przynależność państwową należało ustalić metodą faktów dokonanych. Odtworzone Wojsko Polskie zajmowało opuszczone tereny, należące niegdyś do I Rzeczpospolitej. W maju 1920 r. został zdobyty Kijów (w natarciu brały pierwsze polskie eskadry myśliwskie, których twórcą był m.in. Merian C. Cooper- amerykański ochotnik, który chciał się odwdzięczyć za pomoc Polaków w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Po wojnie zasłynął jako hollywoodzki reżyser- twórca postaci King Konga). Wojska Polskie zatrzymały się na linii Połock-Bobrujsk-Kijów-Bracław, odtwarzając niemal wschodnią granicę przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. Był to jednak kres sukcesów militarnych na wschodzie. Po uporaniu się z „carską” Rosją, bolszewicy w końcu mogli przerzucić większe siły na front zachodni. W połowie czerwca 1920 r. padł Kijów, a już miesiąc później Wilno i Mińsk, i zagrożony był Lwów. Bolszewicy błyskawicznie przesuwali się na zachód, a wojsko polskie chaotycznie się wycofywało. Na Polskę szła milionowa armia, chcąca zanieść płomień rewolucji na zachód. Przeszkodzić jej mogła jedynie nie dość, że trzykrotnie mniejsza, to jeszcze borykająca się z wieloma problemami armia. Niepodległość Polski wisiała na włosku. Bolszewicy mieli nadzieję na łatwe zwycięstwo, gdyż wierzyli, że zrewoltowane masy chłopów i robotników zaczną wyżynać obszarników, kapitalistów, burżujów i wyzyskiwaczy, i przyłączą się do rewolucji. Polska to był jednak trudniejszy teren. Praca u podstaw z końca XIX wieku, czyniona przez endecję, teraz dawała efekty. Polski chłop i robotnik nie dał się napuścić na innych, gdyż swój interes widział nie w antagonizmach klasowych, a w jedności z rodakiem (choć komunistyczna dywersja miała pewne sukcesy).

Dużym utrudnieniem dla rządzących było jawne sympatyzowanie społeczeństw i rządów państw zachodnich z bolszewikami. Strajki robotników angielskich, francuskich, niemieckich czy czeskich blokowały dostawy amunicji i sprzętu dla Polski jednocześnie hojnie wysyłano go bolszewikom. Robotnicy na Zachodzie wierzyli, że w Rosji naprawdę władzę przejęli proletariusze i że na przeszkodzie do wyzwolenia ich z ramion drapieżnego kapitalizmu stoi już tylko Polska. W tak niekorzystnej sytuacji międzynarodowej jedynym wyjątkiem byli Węgrzy. Własnym taborem, wstrzymując ruch kolejowy w kraju, aby pomoc szybciej dotarła, dzięki zgodzie Rumuni (Czechosłowacja odmówiła pomocy), wysłali do Polski m.in. 50 milionów sztuk amunicji karabinowej, pociski artyleryjskie, 30 tys. karabinów Mauser i kuchnie polowe. Transport dotarł na 3 dni przed decydującą bitwą. W gotowości było także 30 tys. ochotników, ale państwa ościenne nie wyraziły zgody na przemarsz tych wojsk. W tym fatalnym dla Polski okresie przeprowadzono plebiscyty na Śląsku i Mazurach, decydujące o przynależności państwowej tych terenów. Zdecydowana większość głosujących na Mazurach opowiedziała się za Niemcami. Niekorzystne rozstrzygnięcie zapadło także na Śląsku. Przyczyn porażki było wiele, ale jedną z nich była niepewność co do dalszego losu Polski, gdy pod jej stolicą były obce wojska. Tymczasem wojska bolszewickie w szybkim tempie posuwały się na zachód i na początku sierpnia osiągnęły linię Bugu, a już dwa tygodnie później były na przedpolach Warszawy. Należało bić w dzwony i krzyczeć: Antichristi ante portas! Sytuacja stawała się krytyczna. Niemal wszyscy ambasadorowie opuścili stolicę, spodziewając się jej rychłego upadku (pozostał jedynie ambasador Turcji i nuncjusz apostolski Achille Ratti- późniejszy papież- Pius XI). Żołnierz polski stawiał zacięty opór, jednak przeważające siły cały czas spychały go na Zachód. Bolszewicy byli pewni zwycięstwa.

W tej sytuacji dowództwo zdecydowało się na bardzo śmiały i tak samo ryzykowny manewr. Większość podaje, że autorem planu był sam Marszałek Piłsudski. Wydaje się to mało prawdopodobne, gdyż przez kilka sierpniowych dni, widząc co się dzieje, był w fatalnym stanie psychicznym (rozkazy za niego podpisywali inni). Faktycznego pomysłodawcę i realizatora uderzenia znad Wieprza należy widzieć w Tadeuszu Rozwadowskim- zapomnianym bohaterze tej wojny. Jest to o tyle prawdopodobne, że okoliczności śmierci generała (niedługo po zamachu majowym przeprowadzonym przez Piłsudskiego), nie są jasne i nie wyklucza się morderstwa politycznego. Plan zakładał przerzucenie nocą części sił na miejsce koncentracji i uderzenie na skrzydło nieprzyjaciela. Jednak było to ryzykowne bo z braku rezerw należało przetransportować żołnierzy z pierwszej linii frontu, osłabiając obrońców jeszcze bardziej. W pewnym momencie realizacja planu kontrofensywy zawisła na włosku, ponieważ dzień przed planowaną akcją rozkazy o przegrupowaniu przechwycili bolszewicy. Tuchaczewski uznał jednakże, iż Polacy nie są zdolni do takiego manewru, uznał rozkazy za celową dezinformację i plany wyrzucił… Polacy mimo ciężkiego położenia mieli jedną dużą przewagę nad wrogiem. Otóż, polscy szyfranci złamali kody bolszewików i dzięki temu znali ich rozmieszczenie, plany i liczebność. Kontrofensywa rozpoczęła się 16 sierpnia i była dla bolszewików zaskoczeniem do tego stopnia, że na początku nawet nie orientowali się w jej rozmachu. Ich pozycja uległa diametralnej zmianie. Musieli się teraz bronić przed armią, która uderzyła na ich nieosłonięte skrzydło i wdzierała się na tyły. W ciągu kilku godzin role zupełnie się odwróciły. To Polacy nacierali, a bolszewicy byli w zupełnym odwrocie. Pomimo wielkiego sukcesu operacyjnego, losy wojny nie były jeszcze rozstrzygnięte. Mimo porażki, czerwonoarmiści przegrupowali się i byli zdolni do kolejnej ofensywy. Sytuację odmieniła dopiero bitwa niemeńska (a właściwie seria bitew) z końca września tego samego roku. Bolszewicy uciekali w bezładzie (część z nich schronienie znalazła w Niemczech. Zresztą po stronie bolszewików walczyło kilkadziesiąt tysięcy Niemców). Niepodległość Polski i Europy została obroniona, choć ta druga wdzięczna za to wcale nie była.

Jedną z przyczyn sukcesu była nieodparta pokusa zdobycia Lwowa przez Budionnego. Mimo ponawianych rozkazów, aby wsparł Tuchaczewskiego, przez kilka dni ignorował je, wierząc, że Lwów w końcu będzie jego. Wtedy to miała miejsce jedna z bitew nazywana „polskimi Termopilami”. Bohaterstwem wykazało się 330 lwowian, głównie młodzież, studenci i inteligencja, którzy postanowili – za cenę własnego życia – ratować miasto i kraj. Ruszyli naprzeciw 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego liczącej 15 tys. Ludzi. Decydując się na ten krok, zapewne wiedzieli, że biorą udział w misji samobójczej, chcieli jednak dać czas cywilom na przygotowanie obrony. Obie strony spotkały się pod miejscowością Zadworze. Walki trwały cały dzień. Gdy obrońcom skończyła się amunicja walczono na bagnety. Otoczeni, zdziesiątkowani, bez amunicji, i widząc, że bolszewicy dobijają rannych i masakrują zwłoki, nie poddali się. Widząc, co się dzieje, obrońcy którzy mieli jeszcze naboje, popełniali samobójstwo, nie chcąc dostać się w ręce wroga. Z 330 obrońców poległo aż 318. Jednym z ocalałych był 15 letni Rudolf Niżankowski. Z militarnego punktu widzenia klęska była zupełna, lecz ze strategicznego był to sukces. Bolszewicy mimo wygranej stracili cenny czas. Nie zdobyli miasta i tym samym spóźnili się pod Warszawę. Byli tak wściekli, że zwłokom obrońców obcinali kończyny i głowy! Udało się zidentyfikować tylko ok. 100 ciał.

Wydarzenia z sierpnia 1920 r. określa się mianem „cudu”. Podobno określenie to wymyślili przeciwnicy Piłsudskiego, aby umniejszyć rolę i geniusz Marszałka. Czy tak było, czy nie – jedno jest pewnie: cudu nie było! Cud to nadnaturalna interwencja Opatrzności, nie dająca się logicznie, po ludzku wyjaśnić. Bitwa warszawska nie posiada znamion cudu. Owszem, dysproporcja sił, niechęć państw zachodnich, knowania miejscowych komunistów to wszystko sprawiało, że sytuacja była niezwykle trudna. Ale o cudzie można byłoby mówić, gdyby ziemia pod stopami bolszewików się rozstąpiła albo anioł z płonącym mieczem zstąpił z Nieba. Nic takiego jednak nie miało miejsca! Nie ma jednak wątpliwości, że Opatrzność interweniowała po naszej stronie, ale nie miałaby ona miejsca gdyby Polacy nie sprzyjali jej swoją postawą. W tych sierpniowych dniach ci, co mogli walczyć – walczyli, a ci, co nie mogli – modlili się. Żołnierze na froncie przelewali krew, a kobiety, starcy i dzieci zapełnili kościoły w całym kraju. Na nic by się zdała siła militarna, gdyby nie było modlitwy, a i sama modlitwa niewiele by zdziałała, gdyby nie było działania. Z tych wydarzeń dla współczesnych płynie jedna lekcja: zło naszych czasów reprezentowane przez lewactwo samo nie zwinie tęczowego sztandaru, nie znikną z dnia na dzień, o to musimy zadbać my! Trzeba stawić opór ideologicznym następcom bolszewików, mimo zdawałoby się beznadziejnej sytuacji, ale opór ten ma być poparty modlitwą. Chwilę przed uderzeniem z nad Wieprza prowadzono rozmowy o ewentualnych warunkach pokoju. Bolszewicy, pewni zwycięstwa, postawili warunki nie do przyjęcia. My nawet nie powinniśmy prowadzić żadnych rozmów z postępową hałastrą niszczycieli. Ze złem się nie negocjuje! Trzeba podrzeć sześciobarwną szmatę! O ile szeregowi zwolennicy współczesnych bolszewików mogą być zmanipulowani, naiwni czy zwyczajnie głupi, to ci, co stoją na czele niedokończonej rewolucji, wiedzą o co w tym wszystkim chodzi, są świadomi celów i zadań. I dlatego należy przejść do czynów. Nie utrudniajmy Bogu działania. Będzie sprawiał cuda, ale tylko przez nasze działanie, tylko wtedy jeżeli będziemy coś robić. W tym miejscu można posłużyć się cytatem z Ignacego Loyoli: „Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, pracuj tak jakby wszystko zależało od Ciebie”. Należy zaprzestać siania defetyzmu, tylko trzeba zaktywizować się, a to wszystko poprzeć modlitwą i wtedy opatrzność udzieli nam łask potrzebnych do odniesienia zwycięstwa – jak 100 lat temu.

Przeczytaj także:

M. Mazurek: Świętowanie upadku

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Artamator mówi

    Takich bzdetów, wypracowania na poziomie gimbusa dawno nie czytałem, zaś sam autor pominął m.in wspomnienia samych sowieckich żołnierzy opisujących te nadnaturalne zjawiska …Prof. Dakowski mówi o konieczności odnalezienia tych wspmnień , zapisków apelując o pomoc biskupów. Pomjam, że nadal mamy zamkniete dawne archiwa rosyjskie i masoni rytu francuskiego bardzo się tego obawiają bowiem współcześnie miałoby to bardzo poważne reperkusje.. Na pohybel tym sq……nom.. Panie Międlar pokazujesz waść prawdziwe oblicze pozwal…????

    1. Jacek Międlar mówi

      Szanowny Panie, zachęcam do napisania artykułu będącego odpowiedzią na publikację Pana Mazurka. Zachęcam do merytorycznej polemiki. Autor na pewno będzie zaszczycony.
      Powodzenia.

    2. Michał mówi

      Zgadza sie Chetnie podyskutuje na ten temat Również zachęcam do napisania polemicznego artykułu

  2. W K mówi

    Jak błysk i grzmot z nieba,
    Tak w zgraję Moskali,
    Błękitny Grom uderza!
    To wypędzeni z Polski,
    Wrócili do kraju,
    Smierć Wrogom Ojczyzny!
    Tak się pozdrawiają.
    Dzisiaj, w większej sile,
    Też powinni wrócić,
    I wszystkich zdrajców Polski,
    Z Ojczyzny wyrzucić.

  3. Damian mówi

    Cud był i gdyby nie matka Boża nie wygralibyśmy tej bitwy, była to interwencja ponad naturalna objawiła się Bolszewikom i przepędziła ich, najlepsze w tym ze to była relacja komunistów opowiadali o tym jeden oficer siedział w budzie przez kilka dni taki był przerażony, nie wiem czemu ma służyć ukrywanie tego faktu w tym artykule ale jedno jest pewne modlitwa ,procesje, pokuta to była droga do zwycięstwa

  4. Michał mówi

    Komentujący tutaj nie zrozumieli przesłania tego co napisałem Interwencja Opatrzności jak najbardziej była tylko żeby ona zaistniała musi je poprzedzić ludzkie działanie które tez było Cud ma miejsce wtedy gdy tego działania nie ma i Bóg musi bardziej się „napracowac” A opowieści o tym że Matka Boska objawiła się bolszewikom nie są wystarczająco udokumentowane Nie było to wydarzenie na miare „cudu słońca” z Fatimy

  5. benedykt mówi

    Faktycznie, autor artykułu dziwnie gładko „przeszedł” obok cudu. Owszem – modlitwy i działanie muszą iść w parze, aby Bóg Miłosierny wspomógł całość ważnej sprawy. I tak było w tym przypadku. Jednak tutaj interwencja Boska była aż nadto widoczna. Trudno bowiem uznać, że prości a nade wszystko nie wierzący w Boga „czerwoni” wymyślili sobie całe zdarzenie (vide choćby powyżej). Są też inne relacje, trzeba tylko nieco poszukać. Wprawdzie rozumiem, że „czymś” trzeba zapełnić portal (skądinąd dobrze redagowany) proszę jednak szan. P. Międlar o dobór środków i ludzi nie powodujących ZNACZĄCEGO obniżenia poziomu i wiarygodności publikowanych materiałów.

  6. Kwal mówi

    Na portalu RODAK PRESS MAGAZYN, przewijając w dół zobaczyłem stronę JPilsudski.org. Otworzyłem ją, poczytałem i…oniemiałem z wrażenia. Gotuje się w człowieku jak czyta się taki stek bzdur gloryfikujących Piłsudskiego vel Selmana. Ale to jeszcze można zrozumieć, bo kto jest zorientowany w historii międzywojennej to wie, jak w czasach sanacji posługiwano się kłamstwem i zbrodnią. Swoje wątpliwości wyraziłem pisząc na adres zamieszczony na portalu JPilsudski.org w nadziei przynajmniej na wysłuchanie mnie albo rzeczową dyskusję. Po kilku mailach zorientowałem się, że osoba z którą piszę to nikt inny jak fanatyk a wręcz napisać można wyznawca Piłsudskiego…
    Przedostatni mail do mnie był tej treści, cytat: ” Proszę Pana, zacznijmy od podstaw. Kim jest ten Selman ? Jakiś endek ? koniec cytatu.
    Po tym mailu dosłownie się załamałem…Po kilku dniach napisałem maila a w nim trochę historii oraz kilka pozycji traktujących o pseudo bohaterze na którym wychowywane są w Polsce całe pokolenia i który uchodzi za bohatera narodowego, co jest fałszerstwem i oszustwem tychże pokoleń Polaków.
    1. Jędrzej Giertych „O Piłsudskim”. Wydawnictwo „OSTOJA”
    2. Robert Jarocki „Żyd Piłsudskiego”. Wydawnictwo ARS Print Production s.c.
    3. Maciej Giertych „Mit Piłsudskiego”. Wydawnictwo „GIERTYCH”.
    4. Płk. Dypl. Franciszek Adam Arciszewski „Cud nad Wisłą” Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski.
    5. Rafał Ziemkiewicz „Złowrogi cień Marszałka”. Wydawnictwo FABRYKA SNÓW.
    6. Materiały z KONFERENCJI HISTORYCZNEJ w Warszawie 12.05.2018 r. „Piłsudski i sanacja”. Wydawnictwo CENTRUM EDUKACJI I ROZWOJU im. bpa. Kajetana Sołtyka.
    7. Jerzy Turban (Bolesław Czachor) „Diaboliczny kult Piłsudskiego”, Wydawnictwo WERS.
    8. http://www.dowgwillo.nl
    9. https://www.dowgwillo.nl/Aktualnosci/Aktualnosci%202018/A%20to%20cyrk%20z%20tym%20Pilsudskim_Selmanem_Ginetem.html
    10. http://www.sadistic.pl/hitler-i-smierc-pilsudskiego-vt131291.htm
    11.http://pilsudski.org/archiwa/dokument.php?nrar=701&nrzesp=1&sygn=56&handle=701.180/1901
    12.http://www.ekspedyt.org/czarnalimuzyna/2015/06/12/37193_tajne-porozumienie-pomiedzy-pilsudskim-i-leninem-z-1919-r.html/
    13.http://79.173.24.103/zasoby_www/dokumenty/gen.modelski_przyczyny_kleski_wrzesniowej_1939 r
    14.http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/prof-jan-jachymek-skutki-przewrotu-majowego-1926-r/
    Tak podsumowałem na zakończenie:..cytat:
    “Fałszowanie Historii, szczególnie polskiej jest to działanie celowe. Uważam, że Pan opierając się na nauce źle na tym wychodzi, bo nieświadomie tkwi Pan w kłamstwie powielając bzdury i opowieści. Szanowny Panie trzeba się opierać na PRAWDZIE i do tej PRAWDY dążyć, to jest właściwa i jedyna droga…innej nie ma”…
    A taką otrzymałem odpowiedź. cytat:
    „Pierwszych kilka zdań zamieszczonych przez Pana spowodowało, że odpuściłem sobie czytanie reszty. Może Pan nadal wierzyć, że Ziemia jest płaska oraz w to, że Amerykanie nie wylądowali na księżycu. Co prawda jest grono osób, które zaleca psychiczne leczenie takich przypadków, ale ja jestem bardziej tolerancyjny. Jeśli Pan święcie wierzy w to co Pan skądś skopiował, to niech Pan założy portal propagujący te bzdury i mnie nie zawracać głowy. Ja mogę rozmawiać o faktach, a nie o bredniach.
    Kolejne Pańskie maile pozostawię bez odpowiedzi.”
    I co ? Załamać ręce czy nie ? Płakać czy nie ? Może ktoś podpowie ?
    Wszystko działo się 26.07 – 11.08.2020.

    1. Grzegorz mówi

      To się nazywa odporność na fakty. Nic nie poradzisz. To tak jakbyś chciał przekonać Margota, że jest mężczyzną i że Kopernik też. Nie masz szans:-)

  7. Deathwing mówi

    Cud to nie tylko zjawiska niewyjasnione naukowo, czasami Pan Bóg do zrobienia cudu posługuję się ludzmi. W 1920 nie było zadnego z nas aby to widzieć ale wspmnienia mówią jednoznacznie że bez Bożej Opatrznosci teraz by nas nie było.

  8. Jan Kowalski mówi

    Ten cały mazurek to albo niedouczony głupek, albo celowa żydowska wtyka w ten portal, albo ten portal tylko udaje co innego, a w rzeczywistości jest zakamuflowanym mazurkiem. Na merytoryczną polemikę szkoda czasu, bo zrobili to już moi poprzednicy. Jemu nie chodzi o prawdę, ale efekt propagandowy pod tytułem: „ci Polacy to durnie, w Boga wierzą” , a przecież goje boga Nie mają, a tak w ogóle to chrześcijańskiego Boga nie ma, chyba, że żydowski. Autor przedmiotowych wypocin jest w najlepszym razie obciążony genetycznie, w rozumieniu Feliksa Konecznego , co w dużym stopniu wyjaśnia jego zachowanie.

  9. Danuta Elżbieta mówi

    Był to cud i w dodatku przepowiedziany przez Niebo 47 lat wcześniej.
    Mistyczka Wanda Malczewska (ciotka malarza) w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w 1873 r. miała widzenie przed ołtarzem Matki Boskiej-przemówiła do niej Królowa Polski:
    „Uroczystość dzisiejsza niezadługo stanie się świętem waszym narodowym, bo w tym dniu odniesiecie zwycięstwo świetne nad wrogami, dążącymi do waszej zagłady. To święto powinniście obchodzić ze szczególniejszą okazałością. Moją stolicę na Jasnej Górze powinniście otaczać szczególniejszą opieką i przypominać sobie dobrodziejstwa, jakie od Boga za moją przyczyną odebraliście i jeszcze odbierać będziecie, jeżeli się wierze św. katolickiej i cnotom chrześcijańskim i prawdziwej miłości Ojczyzny, opartej na jedności i braterstwie wszystkich klas nie sprzeniewierzycie.” https://www.fronda.pl/a/spelniaja-sie-proroctwa-nt-polski-dane-sl-b-wandzie-malczewskiej,57601.html

  10. Grzegorz mówi

    Żenuje mnie głupota większości jakoby prawicowo-patriotycznych popaprańców, którzy wszystko zwalają na Pana Boga i Matkę Bożą, tym samym usprawiedliwiając swoje własne lenistwo, chciwość i skąpstwo, zarówno duchowe, jak i materialne. Z Panem Bogiem trzeba współpracować. Panu Bogu trzeba zaufać, zastawiając w ciemno swoją pracę, walkę lub nawet życie. Pan Bóg nie zmusza nas do zwycięstwa. Pomaga, ale robi to dyskretnie w miarę naszego wysiłku i intencji. Nie posyła za każdym razem „Anioła z ognistym mieczem”. Piękny tekst Panie Autorze. Podniósł mnie na duchu. Dziękuję.

  11. Michał mówi

    Dziekuje za miłe słowo Pan jako jeden z nielicznych chyba zrozumiałem przesłanie

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.