L. Balcerowicz: „Petru to szkodnik i ma zablokowany rozum”. Cóż tam, panie, w polskiej polityce? Podsumowanie dnia (16.07.2018)
Dziś na ruszt wrzuciła szefowa komisji śledczej ds. afery Amber Gold Małgorzata Wassermann. Kogo grillowała? Byłą naczelnik I Urzędu Skarbowego w Gdańsku Violettę Gorecką, która przyznała, że ws. Amber Gold zostały popełnione błędy. Tego się nie spodziewałem. Zwykle każdy, kto zasiada przed komisją, traci pamięć. jak na przykład Paweł Wojtunik, były szef CBA, który „nie pamiętał” 144 razy, synalek „króla Europy”, a zarazem były pracownik OLT Express Michał Tusk 117 razy, a Ryszard Paszkiewicz, były zastępca Prokuratora Okręgowego w Gdańsku, 106 razy, nie mówiąc już o byłym dominikaninie Jacku Krzysztofowiczu. Małgorzata Wassermann pytała Gorecką, kiedy się dowiedziała o istnieniu Amber Gold. Ta odpowiedziała, że było to „w trakcie kontroli podatkowej”. Zeznała, że o Amber Gold powiadomiła ją kierownik komórki kontroli. Wtedy dowiedziała się, że obroty spółki wynosiły ok. 80 mln zł. Wassermann zapytała Gorecką, kto podjął decyzję, że I US odstępuje od kontroli. Pewnie ja podjęłam tę decyzję – odparła Gorecka. Dopytywana, czy sama tę decyzję podjęła, czy w konsultacji z kimś, odparła że po konsultacji z dyrektor Marią Liszniańską. Była to moja osobista decyzja – podkreśliła. Była naczelnik ma na swoim koncie niedopełnienie obowiązków w związku z hochsztaplerstwem Marcina P. i ewidentną pobłażliwość względem oszustw Amber Gold. Mimo to nie miała postępowania dyscyplinarnego. Pani nie miała postępowania dyscyplinarnego? – zapytała świadek. Nie miałam – odparła Gorecka. Jak to jest możliwe, że pani pracownicy mieli, a pani jako naczelnik nie miała?”– pytała Wassermann. Gorecka odpowiedziała: Ja sama w stosunku do siebie o postępowania dyscyplinarnego nie wnioskuję.
Komisja Patryka Jakiego zwraca kolejne kamienice. To dobra wiadomość. Dziś Krakowskie Przedmieście 83 i Senatorska 7 wracają do miasta. Roszczenia za 100 000 zł, wartość budynków 9 500 000 zł – napisał członek komisji ds. reprywatyzacji Warszawy Sebastian Kaleta. Prawa do budynków, których wartość szacuje się na niemal 10 milionów złotych zostały sprzedane za niewielkie pieniądze. A to wszystko za zgodą Hanny Gronkiewicz-Waltz, która nie ma odwagi stawić się przed komisją, ograbionym warszawiakom spojrzeć w oczy. Mimo totalnej kompromitacji i braku wiarygodności, HGW postanowiła wspierać w kampanii wyborczej pupilka – Rafała Trzaskowskiego, z którego śmieją się już nawet po lewej stronie. Z cyklu: kandydat Jaki obiecuje. Po moście, który i tak buduje GDDKiA, ładowarkach do samochodów elektrycznych, które i tak stawia PGE, teraz czas na obietnicę zamknięcia spalarni Radiowo, którą… i tak zamykamy w tym roku. Kiedy obietnica przeniesienia stolicy do @warszawa? – napisała HGW. Po tym wpisie, internauci nie zostawili na bufetowej suchej nitki. @trzaskowski_ twierdzi, że nie angażuje się Pani w jego kampanię, tymczasem codziennie na Pani profilu pojawia się jakiś tweet uderzający w @PatrykJaki . To jak to w końcu jest? – pisze internautka. I dalej: Może go Pani osobiście zapyta na posiedzeniu Komisji Weryfikacyjnej @KW_GOV_PL ? oraz Jak tu wytrzymać z Panią do jesieni? Haniu rób tak dalej, a Rafał Trzaskowski odpadnie już w pierwsze turze. Brawo.
W krytycznych słowach o swoim „Misiewiczu” wypowiedział się Leszek Balcerowicz. Człowiekowi, który zadłużył Polskę na gigantyczne sumy (wejdź na www.dlugpubliczny.org.pl), nie podoba się postawa Ryszarda Petru. Twierdzi, że jego wychowanek okazał się niedojrzały politycznie, egocentryzm jest u niego tak silny, że blokuje rozum. Pisze, że dziś najważniejsza jest konsolidacja opozycji, którą on podważa. Bez względu na to, jaką rolę odgrywał w moim życiu zawodowym, jeżeli okazał się szkodnikiem, to musi być przedstawiany jako szkodnik. W takich oto słowach, Leszek Balcerowicz ocenił swojego ucznia, który przecież napisał u niego bardzo dobrą pracę magisterską. Z tymi pracami po lewej stronie to różnie bywa. Za przykład wystarczy postawić Stanisława Gawłowskiego, którzy za plagiat pracy doktorskiej niebawem może zostać skazany.
I prawdę mówiąc dzisiaj to by było na tyle. Nic nadzwyczajnego na polskiej scenie politycznej się nie działo. Gdybyście mieli Państwo niedosyt, odsyłam rzecz jasna do naszych felietonów oraz publikowanych przez nas wiadomości, które w przeciwieństwie do różnych „bogobojnych” i „niezależnych” portali oraz doktoratu Stasia z Platformy, na pewno plagiatami nie są. Szczególnie zachęcamy do felietonu na temat najświeższej wypowiedzi abp. Henryka Muszyńskiego TW „Henryk”. Ręce Wam opadną.
Przeczytaj:
Post-modernizm: śmierć versus zmartwychwstanie jako istotne wartości (3)