Katarzyna TS: Ukrainofobia nie spadła z nieba
W poniedziałek (27.02.2023) na portalu „Do Rzeczy” ukazał się artykuł Macieja Pieczyńskiego pt. „Paradoksy ukrainofobii”. Pieczyński zamieścił na Twitterze link do tego artykułu i opatrzył go następującym komentarzem: Na „Do Rzeczy” szczegółowo opisuję paradoksy popularnej ostatnio, prymitywnej, ludowej ukrainofobii, pełnej niekonsekwencji i absurdu. Jej wyznawcy z reguły nie mają pojęcia o przedmiocie swojej nienawiści. Czytając mój tekst, mają szansę się wyedukować;).
Wpis Pieczyńskiego skomentowałam tak: Prymitywna, ludowa ukrainofobia? Panie Pieczyński, czy gloryfikacja Bandery i OUN-UPA jest OK, czy nie jest OK? Po lekturze Pana artykułu nie wiem, czy należy domagać się zaprzestania gloryfikacji banderowskich zbrodniarzy, czy jej przyklaskiwać, żeby nie wyjść na prymitywa.
Wywiązała się dyskusja, w efekcie której obiecałam Maciejowi Pieczyńskiemu, że napiszę polemikę do jego artykułu, w której odniosę się do przedstawionych przez niego „paradoksów ukrainofobii”. A że u mnie słowo droższe pieniędzy, więc zapraszam do lektury.
Zobaczmy najpierw, kogo Pieczyński klasyfikuje jako ukrainofobów. Według niego są to osoby kierujące się „silnymi, antyukraińskimi emocjami, które utrudniają racjonalne – czyli właśnie realistyczne – myślenie”. – I to właśnie oni łykają narrację Kremla w jej najbardziej absurdalnej, histerycznej i niekonsekwentnej formie. (…) poziom oderwania od rzeczywistości pokazuje, że bardziej wierzą w niż wiedzą to, co głoszą – pisze Pieczyński.
A zatem już na wstępie mamy wskazanie, że antyukraińskie emocje to przejaw głupoty i prymitywizmu emocjonalnego oraz działanie na rzecz Kremla. I tę tezę stara się udowodnić Pieczyński przy pomocy takich „argumentów” jak niektórym wszystko, co ukraińskie, kojarzy się z siekierą. Dla autora takie skojarzenie jest powodem do kpin i wykazania, że jemu ukraińskość kojarzy się z literaturą i kulturą, a nie z kultem OUN-UPA. Na plus trzeba Pieczyńskiemu zaliczyć, że zauważył istnienie kultu OUN-UPA na Ukrainie. Ale czy przyznał, że ten kultu jest źródłem uzasadnionych antyukraińskich emocji wśród Polaków? Nie! Cała para poszła w pomniejszanie roli banderyzmu i ukraińskiego ludobójstwa na Polakach w obecnych relacjach polsko-ukraińskich. Przeciwwagą dla tego ludobójstwa i gloryfikacji jego sprawców ma być według Pieczyńskiego poemat heroikomiczny Iwana Kotlarewskiego z końca XVIII, Taras Szewczenko, Łesja Ukrainka, Mychajło Kociubiński, Jurij Andruchowycz i Serhij Żadan, czyli „skrócona lista wybitnych ukraińskich pisarzy, nie zajmujących się paleniem polskich wsi, tylko pisaniem po ukraińsku”.
Niniejszym wyjaśniam panu Pieczyńskiemu, że żaden z owych „wybitnych pisarzy” nie przykryje ukraińskich bestialstw, które kosztowały życie co najmniej 100 tys. Polaków. I nie jest to obsesja na punkcie historii, tylko kamień węgielny tego, co Pieczyński nazywa ukrainofobią. Bo polska ukrainofobia nie spadła z nieba. Ukraińcy ciężko na nią zapracowali i pracują w dalszym ciągu stawiając pomniki Stepana Bandery, wywieszając czerwono-czarne flagi OUN-UPA, wieszając popiersie Romana Szuchewycza na polskiej szkole, śpiewając „Batko nasz Bandera”, relatywizując ukraińskie ludobójstwo na Polakach i nazywając współczesną armię ukraińską spadkobiercami UPA. Nawet obecna wojna z Rosją i wsparcie, jakie Polska udziela Ukrainie, nie spowodowało u Ukraińców refleksji, że nie tędy droga. Wprost przeciwnie. Huczne obchody rocznicy urodzin Stepana Bandery w styczniu 2023 roku pokazują, że nie mówimy o zjawisku marginalnym, ale o państwowej polityce historycznej, która nie liczyła się, nie liczy się i nie zamierza liczyć się z polską wrażliwością. Tym bardziej, że na rzecz tej ukraińskiej polityki historycznej, która jest nie tylko fałszywa, ale i niemoralna, działają po polskiej stronie liczni ukrainofile, którzy dowodzą, że Polacy mają milczeć i akceptować ten stan, bo jak nie, to znaczy, że działają na korzyść Rosji. Ulubionym argumentem osób pomniejszających znaczenie banderyzmu jest argument o tym, że Rosja również gloryfikuje zbrodniarzy. Oto, co na ten temat pisze Pieczyński:
Kult OUN-UPA na Ukrainie jest niczym w porównaniu z kultem Armii Czerwonej w Rosji, gdzie przybiera on charakter świeckiej religii. Jednym ze „świętych” tej religii, a dla niektórych wręcz „bogiem”, jest Stalin. Stalin jest o wiele bardziej czczony w Rosji niż Bandera na Ukrainie i cieszy się też o wiele większą popularnością w Rosji niż Bandera na Ukrainie.
Panie Pieczyński, wyjaśnię to Panu jak chłop krowie na rowie. Problem nie polega na tym, czy Bandera jest czczony na Ukrainie mniej lub bardziej niż Stalin w Rosji. Problem polega na tym, że Bandera jest czczony na Ukrainie. I to w stopniu coraz większym, o czym świadczą wyniki kolejnych sondaży ukraińskiej opinii publicznej. To, że Stalin jest czczony w Rosji, nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla kultu Bandery na Ukrainie. Dziś nikt nie wmawia Polakom, że Rosjanie czczący Stalina, to nasi bracia. Natomiast trwa operacja wmawiania Polakom, że naszymi braćmi są Ukraińcy czczący Banderę. I to jest nie do przyjęcia. Ukraiński kultu ludobójców jest faktem i nie zmieni tego żaden poemat tragikomiczny ani „skrócona lista wybitnych ukraińskich pisarzy”. I proszę nie próbować wmawiać mi, że nie ma sprawy, bo Ukraińcy nie mają świadomości, że ich heroje dopuścili się ludobójstwa na Polakach. Jeśli tego nie wiedzą, to tym bardziej należy ich o tym poinformować. Im szybciej, tym lepiej.
Przejdźmy teraz do tytułowych paradoksów ukrainofobii, z którymi dzielnie rozprawia się Maciej Pieczyński. Ma ich być pięć. Pieczyński zestawia różnego rodzaju twierdzenia pojawiające się w mediach społecznościowych i w kpiący sposób dowodzi, że są one ze sobą sprzeczne, co ma dowodzić, że polska ukrainofobia jest absurdalna i wynika z jakiejś aberracji umysłowej, a nie z tego, że Ukraińcy dopuścili się ludobójstwa na Polakach i dziś relatywizują tę zbrodnię oraz czczą jej wykonawców. Tą metodą można ośmieszyć wszystko i wszystkich mieszając fakty z opiniami i przypisując całej zbiorowości twierdzenia wygłoszone przez poszczególne jednostki. Jako zbiorowość występują u Pieczyńskiego osoby negatywnie nastawione do Ukraińców, które wrzucono do jednego worka, chociaż prezentują różne poglądy. Pieczyński stosuje też sztuczkę polegająca na tym, że zestawia ze sobą pozornie sprzeczne twierdzenia, które wcale nie są sprzeczne. I jest samograj. Pieczyński może wykazać ukrainofobom, że są głupi i prymitywni.
Spójrzmy na pierwszy paradoks zaprezentowany przez Pieczyńskiego. Ma nim być twierdzenie ukrainofobów, że „przyjeżdżający do Polski Ukraińcy to migranci ekonomiczni”. Natomiast Pieczyński oświadcza, że to bzdura, ponieważ „każdy Ukrainiec, wyjeżdżający ze swojego kraju, wyjeżdża z kraju ogarniętego wojną, jest więc uchodźcą”. – Proste – stwierdza Pieczyński. Jeśli to jest takie proste, to mam pytanie: ilu Ukraińców wystąpiło o przyznanie im statusu uchodźcy w Polsce? Oto dane przedstawione na początku lutego 2023 roku przez Urząd ds. Cudzoziemców. W 2022 roku o ochronę międzynarodową w Polsce wystąpiło 9,9 tys. cudzoziemców, w tym 1,8 tys. Ukraińców. Dlaczego tak niewielu Ukraińców starało się o status uchodźcy? Dlatego, że wprowadza on ograniczenia w zatrudnieniu. W związku z tym Ukraińcy nie są rejestrowani jako uchodźcy i de facto funkcjonują w Polsce jako migranci ekonomiczni. A są i tacy, którzy przyjeżdżają do Polski wyłącznie po odbiór świadczeń socjalych, po czym wyjeżdżają na Ukrainę. Tych należałoby chyba nazwać turystami ekonomicznymi. Czy stwierdzenie, że taki proceder ma miejsce, to ukrainofobia?
W drugim paradoksie Pieczyński zestawia następujące twierdzenia ukrainofobów, które są według niego sprzeczne: „Ukraińcy to wymyślony, sztuczny naród, nie zasługują na swoje państwo” i „Ukraińcy to straszni, krwiożerczy nacjonaliści, banderowcy”. – Albo-albo. Sztuczny naród nie może mieć swojego nacjonalizmu – stwierdza Pieczyński.
O to, na jakim etapie kształtowania się narodu są obecnie Ukraińcy, kłócą się sami Ukraińcy. Warto zapoznać się z artykułem Michała Motyki pt. „Tożsamość narodowa Ukraińców”, w którym omówiono ten spór, a wnioski są następujące: Ukraina ma poważny problem ze znalezieniem wspólnych wszystkim jej obywatelom historycznych przesłanek, względnej jedności narodowej. Ukraińcy jako naród nie istnieją od zawsze; zaczęli się nim stawać na jakimś etapie swych dziejów, jednak w ich wypadku proces ten ma stosunkowo świeżą metrykę i wciąż jeszcze trwa.
Natomiast nie ulega żadnej wątpliwości, że nacjonalizm ukraiński to ruch polityczny promujący szowinizm, który w imię „Ukrainy czystej jak szklanka wody” doprowadził do bestialskiego ludobójstwa na Polakach. Przy czym na obecnej Ukrainie określenie „banderowiec” nie jest traktowane jako obelga, ale jako powód do dumy. Czyżby zatem sami Ukraińcy byli ukrainofobami, skoro sami siebie nazywają banderowcami?
Trzeci paradoks ma polegać na zestawieniu tez „Ukraina to państwo upadłe” i „Ukraina to państwo agresywne, niebezpieczne dla Polski”. Pieczyński w ogóle nie przeprowadza analizy tych tez, tylko stwierdza, że „w porównaniu z opozycją Zełenski i jego ludzie to wręcz banderofoby” oraz, że „Zełenski, jako rosyjskojęzyczny Żyd ze wschodu, nigdy nie był wyznawcą kultu Bandery-Szuchewycza”. To jest już taki misz-masz, że trudno w ogóle zrozumieć, co ma piernik do wiatraka.
Czwarty paradoks ma wyglądać tak: „Ukrainofoby z jednej strony opowiadają się za „pokojem”, z drugiej – często wprost popierają działania Rosji”. Pieczyński używa cudzysłowu pisząc o pokoju, ale przecież ta wojna kiedyś się skończy i zostanie podpisany jakiś pokój. Na miejscu Ukraińców nie liczyłabym na odzyskanie Krymu i Donbasu. Czy ten „defetyzm” czyni ze mnie ukrainofoba popierającego działania Rosji? Obstawiam, że tak właśnie widzi to Pieczyński, bo przecież wojna ma trwać aż do ostatecznego zwycięstwa Ukrainy. A takie postawienie sprawy to raczej gwarancja, że będzie to wojna do ostatniego Ukraińca. I tu mamy prawdziwy paradoks: skoro przedłużanie się tej wojny oznacza wyniszczanie narodu ukraińskiego, to właśnie ukrainofoby powinny być przeciwne jakiemukolwiek wstrzymaniu walk pomiędzy Ukrainą i Rosją. Ale Pieczyński usiłuje dowodzić, że jest przeciwnie. Gdzie tu sens i logika?
Piąty paradoks Pieczyńskiego wygląda tak: ukrainofoby „twierdzą, że Ukraina to siedlisko lewactwa, globalizmu i LGBT, a Putin to młot na lewactwo i obrońca chrześcijaństwa”. Jestem takim przypadkiem ukrainofoba, który nie zgadza się z żadną z tych tez. Nie mam natomiast wątpliwości, że oba te państwa są przeżarte korupcją od fundamentów aż po dach i nie chciałabym być obywatelką żadnego z nich. Nie chciałabym też, żeby Polska dała się wciągnąć do tej ukraińsko-rosyjskiej maszynki do mięsa. Ciekawe dlaczego Pieczyński pominął milczeniem ten aspekt ukrainofobii. Przecież to właśnie ci Polacy, których wrzucił do worka z paradoksami ukrainofobii, apelują, żeby Polska nie szła na tę wojnę. My, ukrainofoby, nie chcemy kolejnej narodowej tragedii, a coraz większe zaangażowanie Polski w ten konflikt tym właśnie może się skończyć. Czy to jest tak trudne do zrozumienia?
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
Jak długo będziemy się pałować z tą patologią?! Cza przejść do zdecydowanego działania, ponieważ to stanie w miejscu, gdy bestie ciągle idą do przodu!
Pieczyński jest synem Banderowca z Akcji Wisła z mają 1947 roku przesiedlonym na Ziemie Odzyskane…100 000 z Bieszczad i 50 000 z lubelskiego…Ze 150 000 po jednej generacji było 600 000 a po drugiej generacji 1 500 000 sztuk Banderowca. Więc Pieczyński przy zalewie 6 000 000 sztuk obecnie Banderowca robi po prostu swoje tym bardziej że skończył Rusycystyke i Język Banderowski w mowie i piśmie czyli Ukrainistyke….-
❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗
W Polsce panuje obecna gigantyczna rusofobia. Jest to samonakręcanie ewentualnego zagrożenia. Rosja nie miała planów agresji wobec Polski. To się zmienia pod wpływem wysyłania czołgów, armatohaubic i amunicji przeciwko wojskom rosyjskim. W Rosji nie ma żadnego kultu religijnego Stalina, to jest jakaś piramidalna bzdura. Stalin został potępiony jeszcze za czasów trwania ZSRR. Akcentuje się jego pozytywne strony pokonania Hitlera, ale nie zasady ustroju, które stworzył. Pan Pieczyński jest zwykłym ignorantem, który Rosję zna z TVP info. Nie mam żadnych wrogów zamiarów wobec narodu ukraińskiego, niech sobie żyje jak chce. Wybrał wojnę? Jego sprawa, ale niech nie wciąga w swoje samobójstwo narodów Europy.
obecnie*
Dodam jeszcze tylko, że wystarczy poświęcić trzydzieści minut na posłuchanie argumentów drugiej strony, bez komentarza ideologicznego, żeby zacząć kumać o co biega. Rosja miała bezczynnie patrzeć jak NATO okrąży wszystkie jej granice? Tak pewnie rozumuje pan Pieczyński. A potem co? Dyktat, albo będziecie nas słuchać, albo pokażemy wam gigantyczną przewagę militarną. Genialne, tylko jakoś nie wyszło… Mamy straszną wojnę z setkami tysięcy ofiar
Bardzo dobre odpowiedzi na absurdalne tezy p. Pieczynskiego. Dzis jest wlasnie czas by upomnic sie o bestialsko pomordowanych Rodakow na polskich Kresach i nasze polskie dziedzictwo i dobra kultury pozostale na wschodzie. Lwow i jego archiwa, zbiora Ossolineum itd. Jesli nie dzis gdy mamy mozliwosc wymoc uszanowanie naszch roszczen to kiedy?
Masowosc zbrodni popelnionych przez ukraicow poraza. Ich udzial w tlumieniu Powstania Warszawskiego i zbrodnie tu popelnione nie moga byc zapomniane, usprawiedzliwione czy wybaczone.
Ukraina to niestety upadle panstwo wlasnosc Black Rock i Bog raczy kogo jeszcze, skorumpowane do szpiku kosci z handlem dziecmi, organami, obcymi laboratoriami z bronia biochemiczna i rzadzone nie koniecznie przez samych ukaricow a ludzi z podwojnym obywatelstwem. Zgoda na naplyw bez ograniczen masy obcokrajowcow to przepis na upadek wlasnego Panstwa. Przykladem jest Liban z lat 70-tych. Uchodzcy wojenni jak najbardzeij ale w obozach dla uchodzcow pod nadzorem ONZ. Trzeba tez pamietac ze dzialania wojenne tocza sie na waskim pasie wschodnim o w sumie kwestionowalnej przynaleznosci panstwowej. Nie mieszajmy sie w ten konflikt. Ta wojna sie skonczy szybciej niz nam sie wydaje bo i US a tego dosyc. My zostaniemy jako wrogowie Rosji z ktora wczesniejczy pozniej bedziemy musieli sie ukladac. Ciekawe jak…
Przecież Polak nie słucha języka kacapow i Mongołów którzy wojnę rozpoczęli bo z głodu zdychali, prawda ? A to nieprawda jest że mają alfabet słowiański i w cerkwi język staro-cerkiewno-slowianski tylko kacapski i mongolski i nie są slowianami o czym najgłupszy Polak wie bo jest bardzo mądry teraz i zawsze, prawda ?
mgr fil. rosyjskiej ur. 1959 rok…-
❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗
Panu Pieczyńskiemu z głową w chmurkach Ukraina się kojarzy z poetami. A mi Rosja się kojarzy z ukraińskimi pisarzami Gogolem czy Bułhakowem, którzy przewracają się w grobach, jak widzą co robi Zelensky i ukraińscy gieroje z ich rodzimymi stronami.
Przeczytałem Bulgakowa dzieła wszystkie od „Mistrza i Małgorzatę” po „Psie serce” i to po rosyjsku bo to jest język kacapsko-mongolski i nieslowianski o czym wszyscy Polacy dobrze wiedzą bo telewizor mają i on dziennie godzinami im opowiada prawdę a ja od 25 lat nie mam i radia też nie mam i nie wiem co się dzieje, prawda ? –
mgr fil. rosyjskiej ur. 1959 rok
❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗
Pieczyński, kolejny ekspert o zerowej wiarygodności.
Ten artykuł z DoRzeczy obraża nas wszystkich, nie tylko nas ze środowisk narodowych, ale wszystkich Polaków. Dziecinne argumenty Macieja Pieczyńskiego w stylu :”Stalin jest o wiele bardziej czczony w Rosji niż Bandera na Ukrainie i cieszy się też o wiele większą popularnością w Rosji niż Bandera na Ukrainie” nie usprawiedliwiają w żaden sposób niewiedzy autora w tej jego niedbałej „analizie” polskiej ukrainofobii. To, żenas, Polaków oburza kult Bandery, to nie jest żadna „ukrainofobia” tyko patriotyzm, pielęgnowanie pamięci o pomordowanych, to wyraz troski o przyszłe pokolenie, aby NIGDY WIĘCEJ to się nie zdarzyło. Dziwię się, że takie głupoty wypisują w DoRzeczy. Już dawno przestałem czytać, po tym, jak na portalu w DoRzeczy zaczęli cenzurować moje komentarze, chyba były za bardzo nie teges, znaczy za ostre, lewackie. No to teraz mają państwo w całej okazałości DoRzeczy z lewackim artykułem Macieja Pieczyńskiego 😆
Zwisa mi Moskwa, zwisa mi Kijów.
Ja tylko widzę, jak obca, prymitywna kultura zabiera mi moją Ojczyznę.
Pamietam, jak bylem okolo 1970 z moja mama na urlopie w Komanczy.
Trafilismy akurat, jak upancy niedaleko swietowali wesele!
Wyobrazcie sobie, co tam sie dzialo, kawalek dalej, lacznie z salwami z kalacha, spiewaniem zapitych, do wszystkiego zdolnych, ukrowskich demonow.
Naprawde, wtedy siedzilismy pod stolem i nie wazylismy sie nawet glosno pierdnac!
Tam byla tez niedaleko Birczy samotnia, w ktorej mieszkal jakis czlowiek, albo ksiadz, ktory, jak go nastepnym razem chcielismy odwiedzic, okazalo sie , ze zostal przez nicht przybidy grubym gwozdziem w czole do drzwi wejsciowych.
No, widocznie ci nasi bardzo potrzebujacy artysci, cholernie sie wtedy nudzili!
Wypier..lmy ich stad jak najszybciej, zanim im sie tutaj znudzi i wymysla sobie podobne metody rozrywki i wogole nie sluchajmy tych zdrajcow, hien i caly ten pierd..ny narod zwyrodnialcow i demonow!
NIE DAJMY SIE!
Ja dodam od siebie— W przeciągu 25-30 lat miałam styczność, albo poznałam bliżej kilkunastu, a może kilkudziesięciu upaińców. Nie liczyłam. Zadufani w sobie, roszczeniowi, przebiegli i niewdzięczni ludzie. Do tego spora cześć zwykłe bydło z marginesu. Ze swoimi cechami, kojarzą mi się z współczesnymi eski- mośkami.
Zrodlem prawa w poltonii jest Mateusz Morawiecki.Konstytucja jest zawieszona.
Mateusz Morawiecki to kurwa,szpieg niemiecki.
Poltonia Ma kurewskie rzady , czyli poltonia to burdel,a prawo w burdelu toleruje kazdego frajera, ktory placi.Czy w burdelu mowisz kurwie jacy to ukraincy tacy lub owacy, Czy tez placisz i przechodzisz do konkretow.Poki w Pol…Sce nie Ma prawa, to beda ja traktowac Jak kurwe wszyscy . Najpierw pogadajcie z Morawieckim!
Pieczyński pisze z uznaniem o Szewczence ,a to był wyjątkowy wróg Polaków, nie widzi polonofobii w jego utworach, taki tekst na Do Rzeczy mógł napisać albo banderowiec albo opłacony sługa narodu z krainy U.
“Kościół greckokatolicki powstał w roku 1596 w wyniku zawarcia unii brzeskiej. W jej wyniku część hierarchii Kościoła prawosławnego na terenach ówczesnej Rzeczypospolitej podporządkowała się jurysdykcji papieskiej, zachowując przy tym dotychczasowy obrządek.
Uznając dogmaty katolickie, Kościół greckokatolicki zachował prawosławne odrębności liturgiczne i prawne, w tym małżeństwo księży przed święceniami oraz odmienny kalendarz kościelny i języki liturgii.
Przez wielu Ukraińców uznawany jest za Kościół narodowy. Na Ukrainie Kościół ten miał przed 24 lutego 2022 r. ponad 5 mln wyznawców. Ponadto kilka milionów mieszka wśród emigracji ukraińskiej na świecie, a kilkadziesiąt tysięcy – w Polsce. Największe skupiska wiernych są w naszym kraju na Warmii i Mazurach, w okolicach Koszalina, Wrocławia i Przemyśla. Rozproszenie wiernych tej cerkwi w Polsce wynika z przesiedleń ludności z południa kraju w ramach akcji “Wisła” w 1947 roku.
W roku 2020 w wyniku reorganizacji struktury Kościoła greckokatolickiego w Polsce powstała nowa eparchia olsztyńsko-gdańska, a eparchia wrocławsko-gdańska zmieniła nazwę na eparchię wrocławsko-koszalińską.
Od 1 września 2022 r. eparchie greckokatolickie w Polsce mają własny wspólny Trybunał cerkiewny, będący sądem I instancji dla spraw w zakresie Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich.
Na terenie naszego kraju działają także dwa męskie domy zakonne ojców bazylianów w Warszawie i w Przemyślu oraz dziewięć żeńskich domów zakonnych: Sióstr Służebnic Niepokalanej Panny Maryi w Przemyślu i w Warszawie, sióstr bazylianek w Warszawie, Przemyślu i w Gorlicach oraz Sióstr Świętego Józefa w Krakowie i w Przemyślu.”
❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗
Akcja Pieczyńskiego nosi znamiona prymitywnej propagandy anty-polskiej. Chodzi o to, by Polaków publicznie zelżyć w ich własnym kraju i pokazać im kto ma tu władzę.
Takie akcje prowokowania, obrażania i zastraszania sa integralnym elementem taktyki neo-komunistów wyłożonej przez Alinsky’ego i Marcuse’a.
Pieczyńśki tylko wykonuje swoją obleśną misję.