„Bądźcie nam pasterzami, którzy owce swoje znają i nie wydają wilkom.” List otwarty do Episkopatu Polski
Nasz Czytelnik, Pan Jacek Szela, przesłał do naszej redakcji list, który został zaadresowany do Episkopatu Polski. Po przeczytaniu pisma, postanowiliśmy opublikować ten tekst, oczywiście za zgodą jego autora, w ramach listu otwartego do pasterzy Kościoła katolickiego w Polsce.
Zachęcamy do lektury poruszającego listu oraz przesłania go na adres polskiego episkopatu:
E-mail: [email protected]
Adres: Skwer Kardynała Stefana Wyszyńskiego 6, 01-015 Warszawa
Treść listu otwartego:
Wielebni Arcybiskupi i Biskupi polscy!
Członkowie polskiego Episkopatu!
Czcigodni Arcypasterze!
Dobry pasterz zna swoje owce, a one go znają. Dobry pasterz nie wydaje owiec wilkom ani ich nie podmienia.
Naród Polski wciąż jeszcze żywiący cześć do Wiary Katolickiej zwykł słuchać duszpasterzy i liczyć się z ich zdaniem. Lud Polski oddawał cześć i darzył głębokim szacunkiem tych, którzy, jak Stanisław Szczepanowski, nie lękali się władzy świeckiej; którzy, jak Jacek Odrowąż, przedkładali obronę wiary nad własne życie; którzy, jak Andrzej Bobola, szli w świat, by nauczać wszystkie narody; którzy, jak Maksymilian Kolbe, życie oddawali za życie.
Nie zawsze jednak ci, których Bóg powołał na naszych pasterzy, z włodarstwa swego mogli zdać dobrą sprawę. Nie zawsze byli to kapłani, którzy owce swe znali. Bywało, że owce, pozostawiane same sobie, nie rozpoznawały głosu pasterzy, gdy ci nie liczyli się z owiec tych dobrem. Biskupów Massalskiego i Kossakowskiego, którzy za nic mieli przywiązanie pobożnego ludu do takich wartości, jak miłość Ojczyzny, jej niezależność i uprawnione pragnienie życia sami wśród swoich, Lud Polski w przyspieszonym trybie odesłał na spotkanie ze Stwórcą. Zdarzało się także, niestety, że owce zostawiane były przez swoich pasterzy nie tylko w sensie duchowym – gdy ci nie dzielili z nimi ich naturalnych i uzasadnionych pragnień – ale i fizycznym, gdy w czasie wojen książęta Kościoła unosili za granice głowy, uciekając do modlitw.
Polski Naród ustami zsyłanych mu z Nieba Pocieszycieli umiał rozróżniać między należną czcią oddawaną Tej, co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej Świeci Bramie, a trzeźwym osądem soli, która straciła swój smak, i śmiało powtarzał za Wieszczem: Polsko, twa zguba w Rzymie!
Bo oto między innymi z Rzymu nadawany jest uporczywy sygnał, któremu część z Was czuje się, Czcigodni Arcypasterze, zobowiązana uczynić zadość, aby otworzyć na oścież drzwi Europy i naszej Ojczyzny, i gościć wśród nas rzekomo potrzebujących pomocy.
Spodobało się Bogu mieć narody.
Jesteście, Czcigodni Arcypasterze, wykształceni i rozmodleni. Znacie teologię, jak i wiele innych dziedzin wiedzy, a w służbie Chrystusa i dla dobra powierzonych sobie ludzi objeżdżacie wiele krajów, a nawet kontynentów. Widzicie, co się dzieje w państwach, do których napłynęli ludzie z Trzeciego Świata i doskonale rozumiecie, że obecny stan rzeczy miał, jak wszystkie zjawiska, jak nasze problemy z rycerzami zakonnymi, skromne i niewinne początki. Rozporządzacie więc rozległym doświadczeniem.
Z całym szacunkiem zatem stawiam Wam, Czcigodni, pytania:
Jak bardzo trzeba zatykać sobie uszy i zamykać oczy, żeby nie wiedzieć i żeby nie widzieć, że odbywająca się na naszych oczach wędrówka ludów z Trzeciego Świata do Europy to nie exodus z ziemi egipskiej, z domu niewoli, tylko zamierzona, konsekwentnie przeprowadzana, na wielką skalę akcja przesiedleńcza, akcja przeszczepiania na nasz grunt obcych narodów, kultur i wierzeń, która obliczona jest na dokonanie trwałej zmiany etnicznego oblicza kontynentu, zamiany Europy białej na kolorową? Czyż tego nie widzicie? Przecież patronujący temu procederowi unijni komisarze (czy naprawdę, zwłaszcza starszym z Was, ta nazwa z niczym się nie kojarzy?), prezesi organizacji pozarządowych i rozmaici samozwańczy dobroczyńcy ludzkości, inżynierowie otwartego społeczeństwa wcale a wcale nie kryją się ze swoimi zamierzeniami.
Jak bardzo trzeba zatykać sobie uszy i zamykać oczy, żeby nie wiedzieć i żeby nie widzieć, że mieszanie narodowości na wspólnym terenie zawsze prowadzi do wojen domowych i czystek etnicznych, że wielonarodowe struktury społeczne skazane są na nieuchronny rozpad i upadek (pierwsza Rzeczpospolita najlepszym tego przykładem), że istnieją ludzkie rasy, które, na złość pobożnym życzeniom pięknoduchów, różnią się bardzo fizycznie i psychicznie, co na dłuższą metę uniemożliwia ich pokojowe współistnienie na wspólnym terytorium, co skutkuje powstawaniem odrębnych dzielnic, nieustannych napięć i niepokojów społecznych?
Jak bardzo trzeba zatykać sobie uszy i zamykać oczy, żeby nie wiedzieć i żeby nie widzieć, że przybywające do Europy masy ludzkie nie szukają tu tymczasowego schronienia przed wojną lub innymi nieszczęściami? Przecież od pierwszego dnia ich pobytu tutaj mówi się o procesie ich integracji i asymilacji, a zatem ogłasza się urbi et orbi, że przybywający ani myślą wracać do siebie.
Jak bardzo trzeba zatykać sobie uszy i zamykać oczy, żeby nie wiedzieć i żeby nie widzieć, że przybywający do nas ludzie, to uciekinierzy z własnych ojczyzn, których nie obchodzi ich własny kraj, nie obchodzą pozostawieni w kraju rodacy; to uciekinierzy, którzy przybywają do nas nie po bezpieczeństwo czy schronienie, ale po dobra materialne, które Europa hojnie i za darmo im daje? Przecież prawdziwi pogorzelcy lub powodzianie, a przy tym ludzie obdarzeni poczuciem godności osobistej, korzystają z pomocy sąsiadów tylko wtedy, gdy naprawdę muszą, i starają się jak najszybciej powrócić do swych odbudowanych jako tako domostw, bo tak nakazuje im honor a także miłość własnej ojcowizny, i jeszcze starają się swym dobroczyńcom okazać wdzięczność. Czy mamy obecnie do czynienia z czymś podobnym?
Jak bardzo trzeba zatykać sobie uszy i zamykać oczy, żeby nie wiedzieć i żeby nie widzieć, że ogłaszanie Trzeciemu Światu wszem i wobec, iż my, Europejczycy, mamy obowiązek mu bezwarunkowo pomagać, nieuchronnie wynaturzy się w układ nosiciel-pasożyt?
Jak bardzo trzeba zatykać sobie uszy i zamykać oczy, żeby nie wiedzieć i żeby nie widzieć, że oto ochoczo część z Was wypełnia, Czcigodni Arcypasterze, agendę ateistycznej i liberalnej lewicy europejskiej, która steruje Wami przytaczając Wam nasze Święte Teksty Natchnione? Czyż nie rozpoznajecie pustyni i onego Kusiciela, cytującego Pisma, który Wam zleca do wykonania określone zadanie? Czyż nie dostrzegacie, że trzeba mu powiedzieć, Idź precz!, że trzeba mu powiedzieć, iż Bogu należy służyć i tylko jemu oddawać cześć? Czyż nie wiecie, że anioł ciemności przychodzi spowity w płaszcz dobra?
Czyż nie widzicie, czyż nie wiecie, że współczesny świat zmierza do dekonstrukcji całego boskiego a zarazem naturalnego porządku, w ramach którego zniszczenie jednorodnych narodów, to tylko jeden z elementów walki z wiarą, na równi z niszczeniem rodziny, moralności, ról płci i samych biologicznych płci? I Wy, Czcigodni, wpisujecie się swymi działaniami w ten zamysł?
Powinniście głosić Krzyż, a tymczasem pomagacie ludziom od Krzyża uciekać.
Powinniście głosić Krzyż, a tymczasem pomagacie ludziom od Krzyża uciekać. Oto na krakowskim spotkaniu międzynarodowej młodzieży młoda Syryjka daje publiczne świadectwo, jak to straciła sens życia i wiary przebywając w swoim kraju, w swojej ojczyźnie wśród rodaków, i odzyskała go dopiero wtedy, gdy z kraju tego uciekła. I to jest świadectwo chrześcijanki? Że uciekła od Krzyża? I wy ją stawiacie za wzór?
Powinniście, Czcigodni, jak Jan Chrzciciel Bezgłowy, jak nastający w porę i nie w porę Paweł z Tarsu, jak Wasz, jak Nasz, Ukrzyżowany Zbawiciel nawracać narody, a nie je przesiedlać; wskazywać na drogę krzyżową, wąską i stromą, a nie na szerokie i wygodne europejskie autostrady; na wielodniowy post i wyrzeczenie a nie na europejski socjał; powinniście wzywać młodych Europejczyków do zarzucenia rozpowszechnionej i całkowicie już akceptowanej, nawet przez starsze pokolenie, praktyki wspólnego zamieszkiwania bez sakramentu małżeństwa, praktyki zamykania się na przyjęcie nowego życia a nie nakłaniać tychże do zagłaskiwania tlących się wyrzutów sumienia pokazywaniem rzekomej dobroci, polegającej na przyjmowaniu obcych i, zamiast współtworzenia z Bogiem nowego życia tu, importowania go z odległych kontynentów.
Dlaczego, Czcigodni, posługujecie się zasadami naszej Wiary, by osłabić nasze naturalne a więc pochodzące od Boga pragnienie obrony Domu Naszego? Czy chcecie być jak owi azteccy kapłani, którzy sparaliżowali opór wiernych głosząc im, że nadciągający zza wielkiej wody najeźdźcy to wysłannicy Boga czy zgoła sam Bóg wcielony i doprowadzili do zagłady własnego narodu?
Czyż nie dochodzą do Was, Czcigodni Arcypasterze, głosy, że budzący się w Europie ruch oporu wobec masowego planowego przesiedlania ludności i niwelowania spójności zasiedziałych tu narodów, widząc odstępstwo swoich pasterzy, szuka duchowego przywództwa w powrocie do wierzeń przedchrześcijańskich przodków? Jaką sprawę zdacie z włodarstwa swego przed Stwórcą, żeście tę młodzież w cudzych bogów ramiona wpędzili?
I wreszcie, Czcigodni: Co jest moralnie naganne w tym, że chcemy żyć sami wśród swoich, w domu naszym, w domu, który odziedziczyliśmy po Przodkach naszych? Najeżdżające nas masy ludzkie z pewnością nie chciałyby (bo i rzeczywiście nie chciały) widzieć, jak ich kraje zalewamy na przykład my, Europejczycy. Dlaczego więc czynią nam to, co im byłoby niemiłe? Dlaczego Wy ich w najeździe tym wspieracie i utwierdzacie? I dlaczego nasza przed tym obrona miałaby być moralnie naganna? Czy stoją za taką Waszą postawą argumenty inne niż te, które nam podajecie?
Chcielibyśmy w Was mieć postaci na miarę prymasa Stefana Wyszyńskiego, a nie prymasa Michała Jerzego Poniatowskiego. Bądźcie nam pasterzami, którzy owce swoje znają i nie wydają wilkom.
A co z odstępstwem od wiary przez purpuratow, wypaczaniem wiary katolickiej poprzez indeferentyzm, heretyckie dekrety o tzw wolności religijnej i fałszywym ekumenizmu, protestantyzacji Mszy świętej i generalnie judaizacji Kościoła i Polski ?
Równie dobrze można byłoby wysłać ten przejmujący list na Berdyczów.
nie calkiem bo takie narody wielokulturowe jak kanada sobie radza i wiele innych, jest wiele spolecznosci mniejszych tez sobie radza swietnie . pytanie jak jedni drugich traktuja .. jak jest dyskryminacja to wiecie jak pozniej jest
Św. Maksymilianie Kolbe módl się za nami. Św. Szymonie z Trydentu módl się za nami.
Jedno pytanie… Bez obrazy…
Stanisław ze Szczepanowa został ukarany przez króla za coś, co dziś nazwalibyśmy zdradą stanu w 1079 roku.
Kościół kanonizował go dopiero w 1253 roku, czyli 174 lata później.
Czy chodziło tu o naturalną wymianę kilku pokoleń ówczesnych wiernych, znających całą prawdę?
Święty Wojciech zginął w 23 kwietnia 997 roku a już dwa lata później papież Sylwester II ogłosił go świętym.
Wieki zasnuły mrokiem tak dalekie wydarzenia, jednak ludzie byli ludźmi również wówczas.
Najbardziej prawdopodobna jest przyczyna, będąca dyżurnym powodem wszelkich konfliktów możnych tego świata. Czyżby doszło do konfliktu między ambitnym władcą, już wówczas królem a możnowładztwem, które obawiało się dalszego wzrostu jego potęgi w państwie? Stanisław ze Szczepanowa był możnowładcą – o czym świadczy jego błyskotliwa kariera ( święcenia kapłańskie miał przyjąć około 1060 roku a już dwanaście lat później był… biskupem Krakowskim – i kto wie czy to nie było dla niego ważniejsze, czy to nie określało bardziej jego świadomości niż to, iż był biskupem Krakowa.
Jak wilki w owczych skórach mają bronić owce przed wilkami ?! Trzeba się modlić o ich natychmiastowe nawrócenia i prosić Świętego Atanazego o wstawiennictwo !
Nie bardzo zgadzam się z opinią pana Jacka Szeli dotyczącą powodu, dlaczego nie chcemy nowej imigracji. Nie wspomnę, że list strasznie ambitny i stanowczo za długi. Dodam też, że niegrzecznie jest pisać adresatowi krytyczne uwagi, co ma robić.
Pierwsza zasada sukcesu to pytać i prosić.
Polacy przeżyli wielką tragedię po II WŚ, kiedy przymusowo byli przesiedlani że wschodu na zachód i tracili dorobek swojego życia i korzenie. Wiele rodaków nadal zostało na wschodzie i do tej pory nie ma możliwości aby powrócili. Za komuny też były małe migracje gdy powstawały wielkie blokowiska, gdzie dobór mieszkańców był przypadkowy i z różnych warstw społecznych gdzie porozumienie się przypominało to wieży Babel. Próbujemy odzyskać wpływ na ważne decyzje co do naszej przyszłości. Póki nie będziemy gospodarzami u siebie, nie możemy zgadzać się na przyjmowanie ludzi gdy bezład i zamęt panuje w naszej Ojczyźnie. Przed wejściem Polski do UE miałam to samo odczucie, aby otworzyć drzwi i przyjmować gości, najpierw trzeba posprzątać w domu.
To nie są duszpasterze. Takim pasterzom to nawet duszy od żelazka bym nie powierzył. To już w znakomitej większości świadomi urzędnicy szachrajskiej międzynarodówki pracujący nad demontażem Polskiego Kościoła jako podstawowej przeszkody w budowie judeopolonii. Na niedzielną tacę daje już tylko wówczas gdy ksiądz ogłosi, że przeznaczona jest na potrzeby parafii . Daję 100 zł. Nie będę finansował półrabinów.
http://www.wykop.pl/ramka/3000409/szokujacy-dokument-tajne-miedzynarodowe-memorandum-wchodzace-w-zycie-z/
O tym jak Nycz wprowadził diabła do kościoła. https://www.youtube.com/watch?v=tn9jb91ceN0
Wielebni Arcybiskupi i Biskupi polscy!
Członkowie polskiego Episkopatu!
Czcigodni Arcypasterze! zróbcie cos z tym prymasem ANTYPOLAKIEM i z tymi z pośród was , którzy zawołuja do sprowadzania dobrych bojownikow islamskich , najwiekszych wrogów chrześcijaństwa !!!!!!!!!
Jak się mają owce nie pogubić jak sami pasterze nie tylko się pogubili ale i w wilki zamienili.
Naszym pasterzom chyba trzeba też i taki list wysłać:
Z Homilii Prymasa Wyszyńskiego wygłoszonej podczas uroczystości świętego Stanisława w Krakowie w dniu 12 maja 1974 r.
„Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym nasza miłość należy się przede wszystkim naszej ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców.”
Czytając komentarze, przychodzi mi do głowy myśl jedna, że osoby które uważają się za katolików wychowanych i będących w wierze rzymsko-katolickiej, już dawno przestały w niej być i nawet o tym nie wiedzą.
Ponieważ: Papież jest nieomylny, w związku z tym wszystko co mówi i robi jest natchnione przez Ducha Świętego, a więc jak ktoś nie wykonuje poleceń papieża, łamie zasady tegoż ustroju. Jeśli, ktoś nie wierzy w instytucję jaką jest Kościół Katolicki (element wyznania wiary), to również łamie podstawowe zasady tej wiary. Więc jest na pewien sposób odszczepieńcem-protestatntem czy wyznawcą kościoła staropolskiego. Jeśli dołożyć fakt niestosowania się do nauk Chrystusa zawartych w ewangelii, to już mamy całkowite odejście od zasad wiary. Pamiętać trzeba o nadstawianiu policzka, ginięciu w obronie wiary ( ale nie walcząc z oponentami tylko biernie się poddać i oczekiwać na skazanie) i kilku innych podstawowych zasadach , jak np. Bogu co boski, zaś Państwu co państwowe. Wiara w określoną religię to nie wybiórcze traktowanie, to akceptowanie zasad w całości. Na tym polega wiara. Owszem można przez przypadek pobłądzić, ale świadome działanie jest od niej odstępstwem celowym, nie przypadkiem.
PS. Jeśli święci to nasi łącznicy z Bogiem, a jeśli Bóg to nasz ojciec, to jak to jest możliwe, że z ojcem rozmawia się za pośrednictwem sąsiada, albo kolegi ojca. Ja jeśli mam sprawę ważną dla mnie to idę do ojca z którym rozmawiam. Nie idę do jego kolegi? W przykazaniach, jest że nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną. czy setki świętych i oddawanie im czci to nie bożki? Święci to takie persony z koneksjami, lobbyści, których zadaniem jest przetłumaczyć Stwórcy, że my kochamy uchodźców, ale lepiej jak sobie zamieszają gdzie indziej, bo nasza miłość do bliźniego ich nie dotyczy. Oni nie są naszymi bliźnimi.
Podążasz dość trudną i wyboistą drogą. Wiele rzeczy Cię jeszcze wzburzy, napoi goryczą, spowoduje bunt. Naprawdę, wiele, jeśli nie wszystko przed Tobą. Dotknąłeś niezwykle skomplikowanego tematu – Dogmatyki.
Cóż to takiego ten dogmat?
„Wiarą boską i katolicką (fide divina et catholica) należy wierzyć w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym
spisanym lub przekazanym i jest do wierzenia przedkładane przez Kościół – albo uroczystym
orzeczeniem, albo zwyczajnym i powszechnym nauczaniem – jako objawione przez Boga”.
Jak i kiedy powstawały dogmaty wiary katolickiej?
Powstawały przez setki a nawet tysiące lat.
Pierwszy, to chyba ten z Soboru Nicejskiego w 325 roku, potwierdzony Dekretem Soboru Konstantynopolskiego II w 381 roku. twierdzący, że Jezus jest współistotny Ojcu.
Kolejne dogmaty, powstawały w niewielkich stosunkowo odstępach czasowych.
Pośrów wielu innych powstałnp. ten „O Maryi zawsze Dziewicy”
Ogłoszony przez papieża Marcina I na Synodzie Laterańskim w Rzymie w 649 r. Potwierdzony
dekretem Soboru Trydenckiego w 1555 roku oraz przez Katechizm Kościoła Katolickiego punkty:
496-511.
Kilkaset lat później w roku 1215 ogłoszono dogmat „O Transsubstancjacji”
Papież Innocenty III wydaje dekret o tym, że Chrystus jest obecny w Eucharystii realnie pod
postacią chleba i wina przez przeistoczenie: „Kan. 1. Jeśli ktoś przeczy temu, że w Najśw.
Sakramencie Eucharystii zawarte są prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie ciało i krew wraz
z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus, i twierdzi, że tam jest
tylko jako w znaku, obrazie lub poprzez swoją moc – niech będzie wyłączony ze społeczności
wiernych”.
W tym samym roku, dogmat zakazał…praktyk chirurgicznych.
na Soborze Trydenckim dnia 4 grudnia 1563 powstał „czyściec” a „Grzech pierworodny powstał i został Ogłoszony przez Sobór Trydencki w 1546.
W 1846 Powstał dogmat o Potępieniu idei rozdziału Kościoła od państwa, zawarty w encyklice „Mirari Vos”…
Jest tego… Na ile do działanie Ducha Świętego, a na ile grzesznych ludzi, należy spytać choćby przy powstałym w 1252 dogmacie O torturach i głodzeniu heretyków
Zgoda na stosowanie wobec heretyków tortur i głodzenia; zawarta w bulli „Ad extirpanda”…
Jako ostatni który znam powstał 1968 dogmat „O zakazie stosowania antykoncepcji”
Papież Paweł VI ogłasza encyklikę „Humanae vitae” zakazującej używania prezerwatyw i innych
środków antykoncepcyjnych. Dopuszczona jedynie jest wstrzemięźliwość i „kalendarzyk”…
Jak widzisz „Kościół” jako instytucję tworzyli i tworzą nadal ludzie.
Co innego Kościół jako zgromadzenie wiernych.
Tu, żeby dopasować instytucję do Kościoła pozwolono sobie nawet na poprawianie samego „nieudolnego” Pana Boga, zmieniając nieco jego przykazania.
Szukaj, czytaj i dopasowuj fakty, do historycznych wydarzeń. Wiele się wówczas wyjaśni.
Już w czasach PRL u leśnych dziadków z Alt Kieykuth na placu musztry stał Światowid,jako tęsknota za byciem równym bogom w ich zdolności widzenia i słyszenia wszystkiego,zaglądania do ludzkich serc i umysłów.Po słynnym już turne latającego cyrku monty phytona po krajach Europy wschodniej w okolicach 2005/6 roku trubadurzy,późniejsi założyciele ukrainskiego CIAmajdanu,shołdowali wszystkie dzikie miśki kryjace sie po lasach w tej czesci swiata wożąc ze sobą technologię,pieniądze i afgańskich fantomów z misją nawrócenia i przekonania ze jedynym,prawdziwym bogiem sięgającym do ludzkich serc i umysłów jest internet,fala radiowa zdolna przejąć kazdy osobisty procesor pod czachą i go kontrolowac.Zdołali także,kilka lat później pozbyć się ostatniego,analogowego Papieża Benedykta,zbyt konserwatywnego do opcji budowy,jednego androgenicznego na wzór marsjańskiego mieszkańca ziemi.Widać Kościół Katolicki również partycypuje w kolonizacji obcych planet,zaczynając misję od przesiedlania nachodzców
Współczesny Kościół w Polsce balansuje na granicy apostazji i grupy nacisku/interesu! Chcesz poznać jego przyszłość? Zob.: '2021, Moonwars’ [na: docer.pl]