Adwokat przyznaje: sędziowie jeszcze nie dorośli do obrony koniecznej. Dalej skazują osoby napadnięte! [Sprawa Greczkowicza]
Marcin Iwanowski z Ordo Iuris nie ma wątpliwości. Sędziowie zbyt rzadko korzystają z kwalifikacji czynów broniących się osób jako obrona konieczna. Wolą skazywać osoby napadnięte, jeśli te, obronią się skutecznie. Jedną z takich spraw był słynny casus Greczkowicza. Dla przypomnienia, mężczyzna został napadnięty przez kuzyna prezydenta Bytomia o szerokich koneksjach. Odepchnął napastnika. Ten upadając uderzył się w chodnik i zmarł w szpitalu (jak się okazało – co potwierdza opinia biegłych lekarzy – być może na skutek nieprawidłowej hospitalizacji). Jednak sąd drugiej instancji skazał Tomasza Greczkowicza na 20 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.
„W przypadku casusu Greczkowicza już sąd pierwszej instancji poza skazaniem Tomasza Greczkowicza na wyrok pozbawienia wolności, wówczas w zawieszeniu, zobowiązał go do wypłaty po 50 tys. zł na rzecz dzieci zmarłego oraz 20 tys. na rzecz żony, co już jest formą zadośćuczynienia bardzo dotkliwą, mając na uwadze okoliczności tego czynu. Dlatego stoję na stanowisku, że główną przyczyną takich wyroków jest postawa sędziów i oskarżycieli publicznych, w tym przypadku prokuratora, którzy żądają wysokich, wyśrubowanych wyroków, na które sprawcy nie zasługują. W tym przypadku pan Tomasz na taką karę nie zasłużył. Mam wątpliwości, czy zasłużył na jakąkolwiek karę”
– powiedział mec. Iwanowski.
„Przepisy, które obecnie obowiązują w zakresie obrony koniecznej umożliwiają sądowi zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary, odstąpienie od wykonania kary, nawet uniewinnienie. Sądy jednak bardzo rzadko stosują ten kontratyp. Odnosząc się do sprawy Tomasza Greczkowicza uważam, że była podstawa do uniewinnienia, a przynajmniej do odstąpienia od wymierzenia kary lub nadzwyczajnego złagodzenia kary”
– dodał.
Adwokat uważa, że jeśli w sprawie są nowe wątki, jak opinia medyczna, to Sąd Najwyższy rozpatrujący kasację powinien sprawę zwrócić do ponownego rozpatrzenia. Obecnie z prawa łaski wobec Greczkowicza może skorzystać także prezydent RP Andrzej duda.
W przypadku obrony koniecznej żadnej rozprawy i kary być nie powinno, bowiem samo stawianie przed sądem kogoś, kto bronił siebie, swoich bliskich czy swego majątku jest niejako usprawiedliwieniem postawy napastnika! Jednak nie, świat wariuje. Otacza napastnika opieką prawną, osłania i chroni, dopasowuje opinie „lekarskie”, stwierdza, że miał trudne dzieciństwo, do szkoły pod górę i w ogóle tak naprawdę to winę ponosi poszkodowany, bo się szwendał akurat tam i tyle. Ofiara zaś musi przechodzić proceduralne przesłuchania, wizje lokalne, słuchać wynurzeń kompletnych i doskonałych kretynów, robiących za biegłych sądowych psychologów, by na koniec usłyszeć, że to poszkodowany wcale poszkodowany nie jest, że powinien dać się okraść, pobić, wydać napastnikom wszystko czego zażądają a dopiero po ich odejściu powinien powiadomić „organa” i cierpliwie czekać. Wpierw na ich przybycie, potem na ich „wnioski”, potem na zawiadomienie o umorzeniu postępowania, z powodu „niewykrycia”.
Nie znam sędziego, który nie powinien siedzieć.