Uczestnicy konferencji IPN domagają się zakazania Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce
Instytut Pamięci Narodowej zorganizował w Krakowie międzynarodową konferencją „Za waszą i naszą wolność” z udziałem dawnych działaczy opozycyjnych z republik poradzieckich. Odbywająca się w dniach 23-24 maja konferencja została zorganizowana dla uczczenia 30. rocznicy powstania Autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej, który stawiał sobie za cel wspieranie antykomunistycznych ruchów opozycyjnych w republikach Związku Radzieckiego.
Jak informuje sekcja białoruska fundowanego przez USA Radia Wolna Europa, zebrani na konferencji dawni opozycjoniści uchwalili rezolucję w której domagają się od polskich władz zakazania Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych organizowanego corocznie w Hajnówce przez narodowców.
„Zwracamy się do polskich władz lokalnych i polskich patriotów, żaby dziś osoby o szczerości i patriotyzmie których nie wątpimy, broniąc pamięci o „żołnierzach wyklętych””, robili to w zgodzie z prawem, wspólnym interesem i sprawiedliwym podejściem, nie pozwolili na tak zwane „marsze Burego” – zaapelowali uczestnicy konferencji, odnosząc się do postaci żołnierza Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Romualda Rajsa „Burego”.
Inicjatorem rezolucji był znany białoruski działacz opozycyjny i emigrant Zianon Paźniak. Na pytanie reportera Radia Swaboda czy białoruski polityk ma prawo dyktować Polakom jakie marsze obywają się na terytorium Polski, Paźniak odpowiedział, że „ta sprawa ma oznaki ludobójstwa” i marsz narusza „europejskie normy prawne i wartości chrześcijańskie”. Według Paźniaka hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych to „prowokacyjny marsz na mogiłach ofiar”, którego uczestnicy „sławią morderców”. Paźniak pochwalił też w wywiadzie Niemców: „pokajali się za wszystkie przestępstwa hitlerowców, wypłacili wszystkim reparacje”.
Źródło: kresy.pl
Przeczytaj też:
Niektórzy Białorusini też niestety kolaborowali z niemiecko- żydowskimi nazistami.
Zwlaszcza male dzieci, kobiety i starcy.
białorusini to takie samo ścierwo jak rzyci i ukraińcy
Moja babcia kiedys , bardzo czesto to podkreslala. Przekazujac na wlasny sposob acz zaslyszane slowa , ktore nas Polakow mialy kaleczyc , ranic . A na koniec pewnych epitetow dodawala zwrot – bydlo ! Wtedy tez szla cala wiazanka na szfaboji i zydoji , no i tez bylo – bydlo ! Nauczyla mnie przesmiewczej pioseneczki o zidkach , haj waj tadahrrretkum haj waj bim … . I byla niesamowita zadziora , ale nigdy nie kradla , nie krzywdzila , nie obmawiala . I calym swym sercem Polki wierzyla w Pana Boga. Szczesc Boze Polesie.
Tam jest w sumie ponoć masońskie hasło „Za waszą wolność i naszą”, głównie z naciskiem za waszą, czyli jeśli chodzi o myślenie z punktu widzenia np Anglosasów „za naszą” z czego my czyli Polacy nie koniecznie coś musimy mieć, ale to typowe gloryfikowanie tzw podpuchy ;).
Warto by też prześledzić jakie pochodzenie narodowe mają ci „koncesjonowani opozycjoniści”
http://rcin.org.pl/Content/48348/WA303_61545_A507-DN-R-43-1_Grzybowski.pdf
….Jednym ze sposobów „zwalczania” Polaków było wysyłanie na roboty przymusowe do
Niemiec. BLS była zaangażowana w akcję werbunkową, więc usiłowała w ten sposób pozbyć
się elementu polskiego. Już 15 I 1942 r. szef BLS zawarł układ z komisją werbunkową
ze Śląska działającą w Mińsku, Słucku, Baranowiczach i Białej Podlaskiej31. 30 X 1942 r.
Kube zlecił Jermaczence wszczęcie agitacji mającej na celu zachęcenie jak największej liczby
Białorusinów do włączenia się w tę akcję. Kube uważał, że działacze BLS są w stanie
przekonać Białorusinów do dobrowolnego wyjazdu do Niemiec. Propagandyści z ramienia
BLS mieli obowiązek sporządzać listy imienne „ochotników”, którzy mieli być wysłani do
III Rzeszy oraz zapewnić im wyposażenie w odzież zimową. Na członkach BLS spoczęła
również odpowiedzialność za organizację transportu „ochotników” do Niemiec. Każdy oddział
rejonowy BLS był zobowiązany do podania 120 nazwisk osób mających wyjechać.
Działacze BLS postanowili wykorzystać tę akcję do osiągnięcia własnych celów politycznych.
Widziano w niej kolejną możliwość pozbycia się elementów „wrogich” i „zbędnych”.
16 XI 1942 r. szef BLS skierował do rejonowych i miejskich kierowników organizacji poufny
rozkaz w sprawie przeprowadzenia werbunku. W omawianym dokumencie Jermaczenko nakazywał
swoim podwładnym przy sporządzeniu list imiennych „ochotników” na wyjazd do
Niemiec brać pod uwagę narodowość kandydatów. W pierwszej kolejności umieszczeniu na
tej liście podlegali Polacy i „wszystkie osoby będące Białorusinami, lecz bezzasadnie uważające
się za Polaków i nie biorące czynnego udziału w odrodzeniu ojczyzny”
…
O tym, jak te wytyczne były wcielane w życie, wymowne świadczą sprawozdania wójtów białoruskich. Na przykład wójt gminy koczanowskiej w powiecie nieświeskim 2 V 1943 r. sporządził listę imienną osób
podlegających przymusowej wywózce do III Rzeszy, na której umieścił kilkaset osób narodowości
polskiej.
Zgodnie z planami nacjonalistów usunięciu z Białorusi podlegała inteligencja polska oraz
Polacy stanowiący element napływowy z innych części Polski, natomiast większość katolickiej
ludności wiejskiej traktowano jako „zabłąkane owce”, którym należy udzielić intensywnej
„opieki narodowej” w duchu białoruskim. Jest godny podkreślenia fakt, iż działacze BLS
zaproponowali Niemcom deportowanie z Nowogródczyzny i Słonimszczyzny 4–6 tys. polskich
nauczycieli, urzędników, ziemian i duchownych.
Rzeczywisty udział działaczy białoruskich w akcji antypolskiej polegał również na denuncjacji
Polaków u władz niemieckich. Dostępne dokumenty archiwalne pozwalają odtworzyć
udział nacjonalistów białoruskich w denuncjacji Polaków. Po przeanalizowaniu treści
donosów można wysnuć wniosek, iż najczęściej Polakom jako „agentom Sikorskiego” zarzucano
działalność na szkodę III Rzeszy i to, że przeszkadzają „narodowi białoruskiemu
czynnie budować Nowy Porządek, który przyniosła Wielka Armia Niemiecka”…..
Bardzo złożona sytuacja zaistniała w okręgu hancewickim. Po przekazaniu przez Wehrmacht
kontroli administracji cywilnej, na kluczowych stanowiskach znalazło się wielu
Polaków. Na przykład komendantem policji został Stanisław Okinczyc, pochodzący z centralnej
Polski. Za sprawą Okinczyca miejscowa policja rekrutowała się spośród Polaków,
m.in. zakonspirowanych członków podziemia. W 1942 r. w ramach Polenaktion Okinczyc
został odsunięty od pełnienia swych funkcji, a następnie aresztowany i stracony. Jego miejsce
zastąpił Białorusin Eustachy Filipowicz, powiązany z BLS Dokonał on czystki w policji,
usuwając z niej „elementy polskie” i obsadzając ją „swymi ludźmi”. Akcja antypolska rozpoczęła
się aresztowaniami wśród inteligencji polskiej. Aktywiści BLS w tym okręgu aktywnie
angażowali się w akcję, sporządzając listę „groźnych elementów” i dostarczając ją Gestapo.
Posługując się listą, Filipowicz wydawał rozkazy aresztowania. Według pewnych danych, na
skutek tych działań rozstrzelano ponad 60 osób….
Na przełomie 1942–
1943 r. podziemie polskie donosiło o stopniowej „białorutenizacji” powiatów nowogródzkiego
i baranowickiego. W jednym ze sprawozdań czytamy m.in.: „Powiaty południowe
woj. Nowogródzkiego o zdecydowanej przewadze ludności prawosławnej, jak Nowogródzki
i Nieświeski oraz mieszane, jak Baranowicki i Słonimski, posiadały najpodatniejszy grunt
dla propagandy antypolskiej. To też w nich głównie skupiała się akcja nacjonalistyczna bia
łoruska […])Wiadomości ostatnie z tego terenu brzmią nadzwyczaj niepomyślnie. Wszystkie
instytucje, wszystkie posterunki życia oddano żywiołowi białoruskiemu. Zbiałoruszczono
szkołę, kościół, urzędy, gorączkowo sposobi się surogat mieszczaństwa i inteligencji białoruskiej, celem obsadzenia miast. Żywioł polski jest tępiony z niesłychaną zapamiętałością”.
W nocy 28–29 VI 1942 r. w powiecie nowogródzkim rozpoczęły się masowe aresztowania
Polaków. Wśród aresztowanych znaleźli się m.in. ks. Michał Dalecki, ks. Józef Kuczyński
i ks. Stefan Sieczko. Aresztowanych przywieziono do więzienia SD w Baranowiczach.
W Nowogródku 24 VII 1942 r. aresztowano kolejną dużą grupę ludzi. Po przesłuchaniu,
63 osoby rozstrzelano 31 VII 1942 r. W trakcie Polenaktion uwidoczniły się pewne rozbieżności
poglądów między komisarzem generalnym Białorusi a miejscowym gebietskomisarzem.
Kube wyznaczył na stanowisko burmistrza Białorusina z ramienia działaczy
białoruskich, lecz gebietskomisarz próbował nie dopuścić do objęcia przez niego placówki,
gdyż zależało mu na tym, żeby na tamtym stanowisku pozostał odpowiednio wykształcony
Polak. Gebietskomisarz był świadom faktu, że wśród Białorusinów fachowcy stanowią
znikomy odsetek. Niezadowolony był też z faktu, że aresztowano nawet osoby pracujące
w administracji w charakterze tłumaczy i kierowników działów. Za sprawą interwencji gebietskomisarza
około 200 aresztowanych pozostało przy życiu, gdyż egzekucję zastąpiono
deportacją na roboty do Niemiec.
Istnieją poważne przesłanki, by przypuszczać, że działacze białoruscy na Nowogródczyźnie maczali palce w akcji antypolskiej. Zdaniem podziemia polskiego do aresztowań przyczynili się nacjonaliści białoruscy, którzy sporządzali wykazy osób przeznaczonych do aresztowania. Podziemie polskie ułożyło listę Białorusinów, którym zarzucano udział w akcji antypolskiej….
W okręgu baranowickim funkcję denuncjatora antypolskiego pełnił Włodzimierz
Biedrycki, kierownik miejscowego działu propagandy. W swoich donosach do gebietskomisarza
pisał m.in.: „Co się tyczy wrogiego nam obozu polskiego, to polska inteligencja nacjonalistyczna
[…] nie zmieniła swej postawy. Grupa nacjonalistów polskich w Baranowiczach
z lekarzami Deresetem, Wasilewskim, Laskowskim i innymi na czele kontynuuje swoją
wrogą [działalność]”. Biedrycki ostrzegał przed powstaniem w Baranowiczach „organizacji
polskiej”. Nie wiemy, w jakim stopniu donosy Biedryckiego przyczyniły się do aresztowań i zagłady ludności polskiej, którą krótko po tym poddano represjom, lecz faktem jest, iż
26–30 VI 1942 r. w powiecie baranowickim nastąpiła fala aresztowań inteligencji polskiej.
W więzieniu znalazło się blisko 1 tys. osób, z czego uwolniono zaledwie około 20. Pozostali
więźniowie zostali straceni 13 VII 1942 r. podczas masowej egzekucji na cmentarzu prawosławnym
w Baranowiczach. Represje antypolskie w okręgu baranowickim kontynuowano
nawet w 1944 r. Przykładowo w marcu 1944 r. w Klecku i Nieświeżu miały miejsce aresztowania
młodzieży. Część aresztowanych zgładzono w Kołdyczewie……
Skala ofiar Polenaktion jest trudna do oszacowania. Jak wynika z fragmentarycznych
źródeł, latem 1942 r. na Nowogródczyźnie śmierć poniosło około 700 osób, w tym
w Nowogródku 63, Lidzie 14, Słonimie 90, Nieświeżu 72, Baranowiczach 400. W chwili
obecnej ustalono tożsamość przeszło 200 przedstawicieli inteligencji polskiej zamordowanych
w Nowogródzkiem. Aresztowania i egzekucje były kontynuowane przynajmniej do
lata 1943 r. Tak na przykład jesienią 1943 r. w Słonimie rozstrzelano 84 Polaków. W lutym
1943 r. w Ostrowcu, Smórgoni i Oszmianie stracono blisko 400 osób. W maju i czerwcu
1943 r. w Baranowiczach zgładzono ok. 100 ludzi. W świetle powyższego nasuwa się wniosek,
iż mamy do czynienia z ponad 1 tys. śmiertelnych ofiar, nie licząc tysięcy uwięzionych
i wywiezionych na roboty do III Rzeszy….
Podpowiedz, proszę jak dowiedzieć się kto zamordował w tamtych czasach dwie siostry mojej babki w powiecie wilejskim? Podobno żydzi z lasu, tak mówili mieszkańcy wsi.
Krotko napisze , wolnośc Tomku w swoim domku , nikt nie bedzie nam dyktowal obcy , co mamy robic u siebie w domu !!
ale my mamy prawo dyktować innym co mają mówić i upamiętnić?
Od kiedy?
Powinismy zaprzestać tego marszu i postawić pomnik pomordowanych cywilom. Nie jesteśmy jakimis bezmyslnymi debilami, zeby zaprzeczać zbrodni na cywilach dokonanej prsez Burego. Mamy wystarczajaco duzo chwalebnych postaw i osiągnięć w historii. Nie chcielibysmy byc tak traktowani przez inne państwa.
Można by wtedy pomyśleć, że uwiarygadniamy nieprawdę.
A co stoi na przeszkodzie,żeby wichrzyciela Pażniaka odesłać na Białoruś?
Myslalam ze Hajnowka lezy w Polsce a nie w Rosji czy wrogiej nam ukrainie.moze nie marsz a tych dupkow zyowsko komunistycznych odeslac skat to przylazlo do Polski i z ktorego kolchozu