Zdecydowanie „na Ukrainie”! Wyjaśnia członek Rady Języka Polskiego [WIDEO]
Od kiedy Ukraina została zaatakowana przez rosyjskie wojska, w Polsce zaczęto lansować sformułowanie „w Ukrainie”, które ma zastąpić porawną formę „na Ukrainie”. Propozycję wprowadzenia zmiany już wcześniej postulowali Ukraińcy, co Polacy konsekwentnie krytykowali. Teraz, na fali emocji związanych z wojną panującą za Bugiem, duża część społeczeństwa stosuje sformułowanie „w Ukrainie”, które jak wskazuje wybitny językoznawca, a zarazem członek Rady Języka Polskiego prof. Jan Miodek, jest niepoprawne.
Prof. Jan Miodek prowadzi program w TVP Polonia, w którym m.in. odpowiada na pytania widzów dotyczące poprawnej polszczyzny. W jednym z odcinków, zapytany o lansowaną formę „w Ukrainie”, powiedział:
– „Zdecydowanie „na”. I proszę się nie martwić tym, bo ja teraz słyszę: Litwa jest teraz samodzielnym państwem, Białoruś samodzielnym państwem, Ukraina samodzielnym państwem – powinniśmy przestać z tym „na” i mówimy „w”. Nie, proszę pana. Odwieczna tradycja jest taka, że jeździmy do Urugwaju, do Paragwaju, do Argentyny, do Niemiec, do Portugalii, do Francji, do Hiszpanii. Ale od wieków jeździmy na Węgry, na Litwę, na Łotwę, na Białoruś i na Ukrainę. To jest tylko znakiem, proszę pana, właśnie tych odwiecznych relacji między nami. Chociaż muszę dopowiedzieć, że przyimek „na” wprowadza tutaj element takiej swojskości” – powiedział prof. Miodek.
prof. Miodek MASAKRUJE fajnopolackie „w Ukrainie” ☺️ pic.twitter.com/ae7DxzU6dw
— Kazik (@KaziuWu) March 10, 2022
Opracowane wywiady ze Świadkami Rzezi Wołyńskiej – TUTAJ.
Przeczytaj także:
Regularnie przeglądam media czeskie i słowackie, a Słowacja to w końcu sąsiad Ukrainy. Abstrahując od faktu, że i tam jest powielana ukraińska propaganda, to jednak jest tego może co najwyżej 20% tego, co u nas. Nadto piszą normalnie, tak jak zawsze: na Ukrajině. Przypadek, że tylko u nas panuje wszechobecny proukraiński amok ?
I co z tego, skoro dzień później wszystko odszczekał. Widocznie ktoś mu cos powiedział i p. Miodek zaczął śpiewać tak samo jak „chór wujów” forsujących banderyzację Polski!!!
No to pan profesor ma przechlapane! Nawymyślają mu od ruskich onuc (jakby te chachłacko banderowkie pachniały perfumami) a może nawet wywalą ze wszystkich jajogłowych Rad
Wystarczy prosta reguła: jedziesz „do”- jesteś „w”; jedziesz „na”, to jesteś „na”. Tak jest po polsku i koniec! To co się odstawia w mediach to opary absurdu. Pompuje się tym roszczeniowość, jakby nie było gości! Problem będzie gdy goście zaczną żądać większych praw i przywilejów niż gospodarze.
Do Flex.
To nie są goście. To – dzięki polityce rządowej – w najbliższej przyszłości będzie kolejna mniejszość, mające wszelkie prawa wynikające z tego statusu. Jako mniejszość nawet żądać przywilejów nie będą musieli, bo je dostaną od rządu zanim wpadną na taki pomysł.
Ciężko będzie na południowym wschodzie Polski… Ciężko w większych miastach, gdzie już teraz przedstawiciele tej „mniejszości” stanowią spory odsetek. Nadane im prawa pozwolą im wpływać na wyniki wyborów lokalnych, wystawiać swoich kandydatów i ich popierać w wyborach. Wszystko zgodnie z durnym prawem.
Goście w sensie przybysze. Ale w praktyce to nic innego jak atak Putina na nasz kraj. Zgodnie ze starą koncepcją „Wojen buntowniczych” Jewgienija Messnera. Nie musi jak w 2014-15 uruchamiać służb syryjskich, libijskich czy mafii tureckiej Dodajmy do tego planowane (nowela konstytucji) zbrojenia za długi no limit, to każdy mający jakieś pojęcie o ekonomii wie czym to się skończy. Putin nie musi już użyć na nas armii i rakiet. Tradycyjnie sami się wykończymy. On ma już przez idiotyczne wysłanie wojsk na Ukrainę klasyczny syndrom „szyszki w d.” – ani w tą, ani w tamtą. Każdy ruch zły i bolesny. Co do postawy roszczeniowej to dziś właśnie byłem w robocie świadkiem ostrej scysji na tle „sprawiedliwości” (płacowej oczywiście) w wykonaniu duetu UA/PL. Większość moich spostrzeżeń jest z autopsji i obserwacji otaczającej rzeczywistości. I niestety nic dobrego nas nie czeka.
Dla mnie jest to detal więc nie przywiązuję wagi do tego.
Jeśli na żądanie ukraińców zmieniona została nawet polska gramatyka w państwowych instytucjach, to znaczy, że nie mamy już nic do powiedzenia. „W ukrainie” to taki banderowski język dżender.