Wołyńskie Ludobójstwo. Historia Polaków i ukraińskich bestii
W najbliższych dniach będziemy obchodzić 74. Rocznicę Rzezi Wołyńskiej. W latach 1943-1945 ukraińskie organizacje OUN i UPA zamordowały przeszło 100 tysięcy Polaków, niezależnie od płci i wieku. Na lipiec 1943 roku przypada kulminacja tego bezwzględnego, bestialskiego mordu.
Organizacje OUN i UPA
Aby zrozumieć jak doszło do ludobójstwa na Wołyniu, trzeba zacząć od początku. Czyli powstania organizacji OUN i UPA. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) została utworzona w 1929 roku w Wiedniu. Jak mówili sami twórcy tej organizacji, jej celem było utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego, na ziemiach uznawanych przez nie za rdzennie ukraińskie. W okresie II Rzeczypospolitej jej działalność konspiracyjna ograniczała się jedynie do działań tetrystycznych, propagandowych i dywersyjnych. OUN rozkwitła dopiero w okresie II wojny światowej, kiedy to oficjalnie współpracowała z III Rzeszą od 1939, czego dowodem było powstanie jednostek wojskowych – takich jak Legion Ukraiński, a później batalionów: „Nachtigall” i „Roland”, w ramach przygotowań Niemiec do wojny z ZSRR w roku 1941. W czasie kampanii wrześniowej Ukraińcy w porozumieniu z Niemcami mieli zorganizować antypolskie powstanie. Doszło jedynie do sporadycznych incydentów, zazwyczaj skutecznie tłumionych przez Wojsko Polskie. Ukraińcy spalili jednak co najmniej cztery polskie wsie. W 1940 roku doszło do rozłamu na OUN-B pod kierownictwem Stiepana Bandery i OUN-M kierowany przez Andryja Melnyka.
14 października 1942 to oficjalna data utworzenia przez OUN, Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Pierwszym dowódcą UPA został Dymytro Klaczkiwski „Kłym Szawur”. Tego samego roku wojskowe oddziału OUN-SD zaczęły akcję konsolidacji wszystkich grup partyzanckich, działających na Wołyniu i Polesiu. W marcu 1943 banderowcy wydali rozkaz, aby wszyscy ukraińscy policjanci wstąpili w szeregi UPA. Tym, którzy tego nie zrobią, zagrożono wyłapaniem i rozstrzelaniem pod zarzutem dezercji. Wskutek tego rozkazu w szeregi UPA wstąpiło około 5 tysięcy wyszkolonych policjantów, co znacznie zwiększyło jej siłę. W listopadzie 1943 powstało Główne Dowództwo UPA, którego dowódcą został Roman Szuchewycz.
Początki ludobójstwa na Wołyniu
W lutym 1943 r. UPA rozpoczęła akcję eksterminacji polskiej ludności na terenie województwa wołyńskiego. Jak wynika z dokumentów i wspomnień decyzja ta była podyktowana „obawami dowództwa UPA, że po zakończeniu wojny dojdzie powtórnie do konfliktu polsko-ukraińskiego.” Jak głosił plan Mychajło Kołodzińskiego Ukraińcy postanowili „wymieść … polski element”. Do pierwszej „antypolskiej akcji” doszło w nocy 8 na 9 lutego 1943 roku we wsi Parośle, gdzie banderowcy wymordowali miejscową ludność polską. Od początku mordy te przybrały drastyczny charakter. Członkowie I sotni UPA Hryhorija Perehiniaka związali mieszkańców, po czym po kolei zarąbali siekierami. Przypadki mordowania za pomocą siekier, kos czy sierpów stały się normą ukraińskich bestii. 27 marca w kolonii Kadobyszcze zabito siekierami 19. Polaków. Nocą 25 na 26 marca upowcy zaatakowali kolonię Lipniki, zabijając około 180 osób. Jedna z ocalałych, Sabina Czapiga wspomina:
Najważniejsze marzenie miałam tylko raz, wtedy, jak błagałyśmy razem z Anią … Marzyłam, żeby umrzeć od kuli, a nie od siekiery. Pamiętam to dobrze. Ojciec nas uczył – nie dajcie się złapać. Biegnijcie. Nie kłaść się, nie zatrzymywać. Kto się zatrzyma, będą go torturować.
Do czerwca 1943 roku w wyniku działań OUN-B i UPA na Wołyniu zamordowano 10 tysięcy Polaków. Jak twierdzili banderowcy, działania te są mało skuteczne. Na przełomie maja i czerwca Klaczkiwski podjął decyzję o przyspieszeniu działań i wymordowaniu wszystkich Polaków na Wołyniu.
Kulminacja ludobójstwa na Wołyniu i Galicji Wschodniej
Nocą z 10 na 11 lipca 1943 roku oddziały UPA zaatakowały miejscowości zamieszkane przez ludność polskiej narodowości. Po wymordowaniu mieszkańców i spaleniu jednej wsi, banderowcy przechodzili do kolejnej. Dowódca AK gen. Bór-Komorowski odnotował: „11 i 12 lipca wycięto 60 wsi polskich w Horochowskim i Włodzimierskim”. Faktyczna liczba wymordowanych miejscowości była jednak znacznie większa, w ciągu kilkudziesięciu godzin OUN i UPA zgładziły 150 wiosek. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. Doszło do mordów w świątyniach m.in. w Porycku i Kisielinie. Spalono i zburzono około 50 kościołów katolickich na Wołyniu. W okresie świąt Bożego Narodzenia 1943 na terenach całego Wołynia miała miejsce nowa fala zbrojnych antypolskich akcji nacjonalistów ukraińskich. Silne oddziały UPA, wspomagane przez miejscową ludność ukraińską, uderzyły niespodziewanie na skupiska ludności polskiej i bazy samoobrony w powiatach: rówieńskim, łuckim, kowelskim i włodzimierskim. Po dokonanych masakrach do wsi na furmankach wjeżdżały grupy rabunkowe, złożone głównie z kobiet, i zabierały wszystko, co pozostało po zamordowanych Polakach, od odzieży do elementów budowlanych. Łącznie ludobójstwa na Polakach dokonano w 1865 miejscach. Największych masakr dokonano w Woli Ostrowieckiej, gdzie zamordowanych zostało 628 Polaków, w kolonii Gaj – 600, w Ostrówkach – 521, Kołodnie – 516.
W kwietniu 1944 UPA, kierowana przez Romana Szuchewycza „Tarasa Czuprynkę” rozpoczęła „antypolską akcję” w Galicji Wschodniej. Zamierzano zmusić Polaków do opuszczenia domów pod groźbą śmierci. W przypadku odmowy mieli być zabijani tylko mężczyźni. W praktyce powtórzyła się sytuacja z Wołynia i dochodziło do zbrodni na wszystkich mieszkańcach. Masowych mordów dokonano m. in. w Podkamieniu 100 – 150 zabitych, Bryńcach Zagórnych 100 – 145, Berezowicy Małej 130 – 135 ofiar, Huta Pieniacka, 600 – 900 zabitych. W zbrodniach oprócz UPA wzięli udział ukraińscy żołnierze, ochotnicy z dywizji SS „Galizien”. Według polskich historyków banderowcy zamordowali około 100 tysięcy Polaków. 40-60 tysięcy zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tysiące na terenie dzisiejszej Polski. Ponadto setki tysięcy Polaków opuściły swoje domy, uciekając do centralnej Polski.
Zbrodni towarzyszyło szczególne okrucieństwo
Mordy Ukraińców przejawiały się szczególnym okrucieństwem. Upowcy nie mieli litości również dla swoich rodaków, którzy związali się z Polakami, lub odmawiali wzięcia udziału w zbrodniczej akcji oraz ratujących swoich polskich sąsiadów. Według szacunków IPN Ukraińcy uratowali 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 z nich straciło życie. To z jaką nienawiścią musieli kierować się mordercy, by w tak straszny sposób pastwić się nad swoimi ofiarami przechodzi ludzkie wyobrażenie. Aleksander Korman spisał 362 metody tortur fizycznych, a także psychicznych, stosowanych wobec Polaków przez bestie z OUN i UPA. Aby zobrazować jak bezwzględni byli Ukraińcy, wystarczy przetoczyć tylko kilka przykładów, w jaki sposób ginęli Polacy podczas ludobójstwa na Wołyniu: wbijanie grubego gwoździa w czaszkę, wyłupywanie oczu, odcinanie uszu czy nosa, odcinanie kobietom piersi i posypywanie solą, rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego dziecka, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha. To tylko kilka z 362 metod jakie spisał Korman, który twierdzi, że „wymienione przez niego przykłady tortur i okrucieństw stanowią tylko część z nich i nie obejmują pełnego zbioru, stosowanych przez terrorystów OUN-UPA metod pozbawiania życia – polskich dzieci, kobiet i mężczyzn”. Barbara Waszkiewicz, która przeżyła te tragiczne wydarzenia wspomina:
Pamiętam Kazika Kaczora, mieszkałam u nich. Miał 21 lat, zakochał się w Ukraince. Dopadli go. Zachciało ci się Ukrainki, to masz! – krzyczeli. I tłukli bagnetami. A potem przywiązali za nogi do furmanki i ciągnęli dwa kilometry, głową po ziemi. Przywieźli i rzucili pod bramę domu. Zemdlałam, jak go zobaczyłam. Przed oczami ma też widok okrutnej masakry we wsiach Stare Gaje i Nowe Gaje. To było 11 lipca, w niedzielę. Ukraińcy ogłosili, żeby po mszy ludzie zostali, bo odbędą się zebrania na ugodę z Polakami. Dość już kłótni, wystarczy Niemiec za wroga. Miała być zabawa. Zagrała orkiestra i zaczęła się rzeź. Banderowcy z UPA otoczyli budynek. – Jednemu z mężczyzn udało się uciec. Zawiadomił partyzantów. Pojechaliśmy tam następnego dnia, żeby pochować tych nieszczęśników – opowiada drżącym głosem. – Widok był straszny. Rozrzucone szczątki ciał, dzieci powbijane na sztachety, kobiety z porozcinanymi brzuchami. Zginęły wtedy 63 osoby.
Źródła:
1. Polska Agencja Prasowa
2. „Wołyń 1943” Grzegorz Motyka
3. http://www.polskatimes.pl/artykul/5246644,rozrzucone-szczatki-cial-kobiety-z-porozcinanymi-brzuchami-wolyn-rzez-polakow-w-1943-roku-tego-nie-da-sie-zapomniec,id,t.html
4. Instytut Pamięci Narodowej „Kresowa Księga Sprawiedliwych”
5. http://wolyn1943.eu.interiowo.pl/artykuly.html
Przeczytaj także:
Waszczykowski jasno powiedział, że z banderowcami Ukraina do EU nie wjedzie. A tymczasem ukrainizacja Polski na dobre trwa ponad partyjnymi podziałkami. Kiedy strefy no go, np. we Wrocławiu?
U Jacka Międlara jako u jedynego publicysty można znaleźć całą prawdę o masowych rzeziach na narodzie polskim – ze strony Ukraińców, Niemców, Rosjan, Litwinów i Żydów. Prawie wszyscy inni publicyści i politycy są jak jednookie Cyklopy – dostrzegają rzezie tych kolejnych pierwszych, a żydowskie pomijają. Czy to wynik jedynie tchórzostwa czy też to zwykłe działania agenturalne, bo niewiedza w dzisiejszych czasach ogólnodostępności różnych faktów historycznych poprzez internet jest w zasadzie wykluczona.
Tak jest – szczera prawda. To jedyny portal , który mówi prawdę i wznieca (niestety ) w Polakach patriotyzm , bo wielu o nim zapomina.
Śmierć banderowskim rezunom!
Jestem wściekły na objawy antypolonizmu we wszelkiej postaci ( sic !) Zakłamywanie historii, zakopywanie jej i przemilczanie powinno być karane z całą surowością ! Naród bez historii staje się NICZYM ! Dlatego każdy Polak , powinien stać na straży PRAWDY HISTORYCZNEJ !!
co z tym zrobić skoro władza jest antypolska