„Wielką pustkę w mym sercu brak ojca uczynił! Boimy się mówić o swoim cierpieniu, a Wy nas nie słuchacie!” Kącik kom-kultury [19]
Simple Member: – (basowo i zapiewająco jak Jurij Lewitan, pierwszy spiker radzieckiego radia) Dzień dobry! Tu „Kącik komunistycznej kultury!”, gdzie przekazujemy najnowsze wieści z frontu ciężkich walk o dominację kom-kultury w nazistowsko-konserwatywnym społeczeństwie oraz faszystowsko-reakcyjnych instytucjach. Zaciekle walczymy o supremację w sferze kultury, by ukształtować nowego, post-modernistycznego oraz post-humanistycznego człowieka. Na początku dzisiaj telefonicznie rozmawiamy z Heather Barwick, bohaterką książki dla dzieci wydanej w 1989 roku „Heather ma dwie mamy” (Heather Has Two Mommies), popularnej w amerykańskich środowiskach LGBTQ, która opowiada o homoseksualnej rodzinie. Dodam tylko, że numer Twojego telefonu otrzymaliśmy w Redakcji periodyku „The Federalist”, w którym opublikowałaś 21.04.2015 list otwarty do środowiska LGBTQ p.t. „Ranicie Wasze dzieci!” Wtedy spadło na Ciebie gigantyczne tsunami homolatrycznego hejtu, sekowania oraz stygmatyzowania. Na początek powiedz naszym słuchaczom coś o sobie. I czy to, co wtedy napisałaś – podtrzymujesz?
Heather Barwick: – (jasny, sympatyczny głos) Tak! Jestem matką czwórki dzieci. Moja matka przed zawarciem małżeństwa z mężczyzną była świadoma swojej orientacji seksualnej. Odeszła od taty, gdy miałam 2 lub 3 lata, aby dać sobie szansę na szczęśliwe życie z kimś, kogo naprawdę kochała – z kobietą. Byłam dobrze traktowana zarówno przez matkę, jak i jej partnerkę. Spędziłam dużo czasu w społeczności homoseksualnej. Gdy miałam ponad 20 lat, prowadziłam razem z matką i jej przyjaciółkami kampanię na rzecz praw osób ze środowiska LGBTQ. Wspierałam walkę o legalizację małżeństw jednopłciowych.
Simple Member: – Co się więc stało, że zmieniłaś stosunek do tzw. „małżeństw jednopłciowych”?
Heather Barwick: – Wszystko się zmieniło, gdy wyszłam za mąż i zostałam matką czwórki dzieci. Pisząc list do społeczności gejowskiej miałam 31 lat. Wtedy zobaczyłam jak moje dzieci codziennie kochają i są kochane przez swojego ojca, dostrzegłam piękno i mądrość zawartą w tradycyjnym małżeństwie oraz rodzicielstwie. Jednopłciowe małżeństwo oraz rodzicielstwo – nie dają dziecku albo matki albo ojca. Mówi mu się przy tym, że to nie ma znaczenia, że to to samo. Ale to nie jest to samo i wielu z nas, wiele z waszych dzieci cierpi! Byłam wychowywana przez kobiety, które mówiły, że nie potrzebują lub nie chcą mężczyzny. A jednak jako mała dziewczynka – rozpaczliwie pragnęłam ojca!
Simple Member: – Czy Twoja matka i jej partnerka źle Cię traktowały?
Heather Barwick: – Nie mówię, że tzw. „jednopłciowi rodzice” nie mogą być dobrymi rodzicami. Mogą. Ja miałam jednych z najlepszych. Nie twierdzę też, że wychowanie przez heteroseksualnych rodziców oznacza, że wszystko będzie dobrze. Wiemy, że rodzina z różnych powodów może się rozpaść i doprowadzić do cierpienia dzieci poprzez: rozwód, porzucenie, niewierność, maltretowanie, śmierć, itd. Jednak, ogólnie rzecz biorąc, nabrałam głębokiego przekonania, że najlepszą i najbardziej przemyślną strukturą rodzinną jest ta, w której dzieci są wychowywane zarówno przez matkę, jak i ojca. Wielu z nas za bardzo się boi, by podnieść głos i opowiedzieć o krzywdzie i bólu. Jeżeli mówimy, że cierpimy, bo zostaliśmy wychowani przez pary jednopłciowe, to jesteśmy albo ignorowani albo daje nam się etykietkę hejtera.
Simple Member: – Jak doszło do tego, że udało Ci się zaleczyć „rany braku ojca”?
Heather Barwick: – Stało to się wtedy, gdy zaczęłam chodzić do kościoła. Dopiero, gdy przyszłam do Chrystusa, poczułam, że ciężar został ze mnie zdjęty. Nie jestem rozgoryczona ani zła. Przebaczyłam mojemu tacie.
Simple Member: – Byłaś jednym z sygnatariuszy listu z podziękowaniami dla znanych projektantów mody: Domenico Dolce oraz Stefano Gabbany, którzy skrytykowali adopcje dzieci dokonywane przez homoseksualne pary oraz opowiedzieli się – choć sami są homoseksualistami – za tradycyjną rodziną. Podziękowaliście m.in. za to, że stali się oni wyrazicielami tego, co my znamy z własnego doświadczenia: każdy człowiek ma matkę oraz ojca, a wyeliminowanie jednego z nich z życia dziecka to pozbawienie go godności, człowieczeństwa i równouprawnienia!
Heather Barwick: – Tak! Za to zostali oni brutalnie zaatakowani przez dwóch homoseksualistów, Eltona Johna i Davida Furnisha, którzy przysposobili dwoje dzieci. W ataku na Domenico Dolce oraz Stefano Gabbanę praktycznie udział wzięło całe środowisko LGBTQ.
Simple Member: – W kraju POJLIN homoseksualiści rozpoczęli promocję sodomii, demoralizację oraz deprawację małych dzieci w szkołach podstawowych. Co byś przekazała społeczeństwu tego kraju?
Heather Barwick: – Wielką pustkę w mym sercu brak ojca uczynił! Terroryzowani przez środowisko LGBTQ boimy się mówić o swoim cierpieniu, a ich działacze – nas nie słuchają! Przede wszystkim brońcie swoich dzieci! To one – w swoim dorosłym życiu – będą miały rozliczne problemy!
Simple Member: – Heather! Dziękuje Ci za rozmowę! Propaganda środowiska LGBTQ twierdzi, że dzieci wychowywane przez tzw. „małżeństwa jednopłciowe” nie różnią się od dzieci wychowywanych przez tradycyjne małżeństwa. By dowiedzieć się, czy to prawda – dzwonimy do profesora Markusa Reggnerusa z University of Texas (UTE) w Austin. Dzień Dobry! Czy rozmawiam z profesorem Markusem Reggnerusem? Czy znajdzie Pan chwilę na rozmowę? Dodam, że numer telefonu znalazłem na stronie Pana Katedry.
Markus Reggnerus: – Tak! Bardzo chętnie! Czego ma dotyczyć rozmowa?
Simple Member: – W kraju POJLIN sodomici z LGBTQ w szkołach podstawowych demoralizują oraz deprawują małe dzieci. Twierdzą, że adopcja oraz wychowywanie ich przez tzw. „małżeństwa jednopłciowe” wcale im nie szkodzi!
Markus Reggnerus: – To bzdury, bullshit! Nie ma tzw. „małżeństw jednopłciowych”, bowiem nie istnieje w nich fundamentalna dla małżeństw funkcja rodzicielska! To są tylko związki świadczące sobie usługi seksualne. Gdy byłem w 2016 w Varshe, stolicy generał-gubernatorstwa żydowsko-amerykańskich wojsk okupacyjnych, szabesgoye z gadzinówki, którą tubylcy nazywają od jej akronimu – „Shit”, ostro mnie atakowała za prezentowanie najnowszych wyników badań nad negatywnym wpływem wychowania dzieci przez homoseksualistów.
Simple Member: – I wypuścili Pana z okupowanego kraju? Tam z powstańcami toczono ciężkie walki!
Markus Reggnerus: – Jestem Amerykaninem. Nie opuszczałem też tzw. „zielonej strefy”. Pamiętam, że najcięższe walki toczyły się wokół dawnej stolicy kraju, Kroke. Wojska okupacyjne zniszczyły tam unikalny skarb kultury, zamek Vavele. Zrozpaczeni mieszkańcy protestowali. Wtedy po raz pierwszy widziałem, jak snajperzy systematycznie strzelali do bezbronnych cywilów. To była rzeź, ludobójstwo, holokaust w najczystszej postaci! Do zaboru kraju POJLIN doszło po przejęciu – na podstawie Just Act®447 – całego majątku narodowego tamtejszych mieszkańców. Niestety, najemne wojska amerykańskie w tej grabieży oraz mordowaniu cywilów wzięły czynny udział!
Simple Member: – Za co tak zaciekle atakowały Pana nazi-feministyczne środowiska gender-LGBTQ?
Markus Reggnerus: – Tradycyjnie zarzucano mi faszyzm, antysemityzm, homofobię oraz seksizm, próbowano też zdezawuować wyniki badań. Tymczasem pokazują one jednoznacznie, że wychowywanie przez homoseksualistów wpływa patologicznie oraz destrukcyjnie na młodego człowieka. Wychowankowie homoseksualistów nie są przystosowani do pełnienia ról społecznych w grupie, do funkcjonowania w społeczeństwie, trzykrotnie częściej są bezrobotni, niż dzieci wychowane w normalnych rodzinach, czterokrotnie też więcej z nich korzysta z pomocy społecznej. Wychowankowie homoseksualistów częściej biorą narkotyki, o wiele częściej mają myśli samobójcze oraz częstsze problemy z prawem. Mają bardzo duże trudności w budowaniu trwałych relacji z innymi ludźmi. W związku nie radzą sobie z wiernością wobec partnera/-ki. Ich tożsamość jest rozchwiana i znacznie częściej muszą korzystać z pomocy psychoterapeuty.
Simple Member: – Czy homoseksualni „rodzice” wykorzystują adoptowane dzieci?
Markus Reggnerus: – Potężnym problemem wychowawczym, prawnym i etycznym jest inicjacja seksualna tych dzieci. 31 procent osób wychowywanych przez lesbijkę i 25 procent wychowywanych przez homoseksualistę zostało zmuszonych do odbycia stosunku seksualnego wbrew swojej woli. Aż 20 procent osób wychowywanych przez matkę-lesbijkę i 25 procent przez ojca-geja podawało, że nabawiło się infekcji przenoszonych drogą płciową.
Simple Member: – Czy dobrze zrozumiałem? Co trzecie adoptowane dziecko jest gwałcone przez lesbijki, a co czwarte – przez pedałów?! Pedofilia oraz gwałty na dzieciach są karalne! W tych kwestiach nie ma przedawnienia! Co na to policja?!
Markus Reggnerus: – Wiele tych spraw jest ujawnianych dopiero po wielu latach. Celebrytów, piosenkarzy, aktorów, reżyserów, ogólnie: osoby zamożne – stać na dobrych adwokatów, na płacenie za ugody oraz wycofanie oskarżeń.
Simple Member: – A jak wygląda kwestia wierności w dorosłym życiu wychowanków homoseksualistów?
Markus Reggnerus: – Niestety, nie potrafią budować trwałych więzi międzyludzkich. W przypadku wychowywania przez ojca-geja współczynnik zdrady (romans w trakcie małżeństwa lub wspólnego mieszkania z partnerem) osiąga 25 procent. W przypadku matki-lesbijki wynosi aż 40 procent.
Simple Member: – Jak wygląda problem tożsamości takich osób i ich „uczenie się” orientacji seksualnej?
Markus Reggnerus: – Należy żałować, ale ich orientacja seksualna jest istotnie zaburzona. Tylko 61 procent wychowanych przez matkę lesbijkę i 71 procent wychowanych przez ojca geja określało siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”.
Simple Member: – Homoseksualiści uwarunkowani genetycznie – to zaledwie 1 – 1,5 procent danego społeczeństwa. Skąd więc ostatnio taki wysyp zboczeńców oraz sodomitów?
Markus Reggnerus: – Po pierwsze, propaganda środowiska LGBTQ. Dzięki niej w USA na przykład opinia publiczna sądzi, że stanowią oni około 1/3 społeczeństwa. Po drugie, wpływ demoralizacji i deprawacji w trakcie socjalizacji dzieci. To tzw. „sodomici kulturowi”. Aż 90 procent lesbijek i 75 – 85 procent gejów było w dzieciństwie wykorzystywanych seksualnie. Pierwsze doświadczenie stanowi wzór oraz punkt odniesienia dla późniejszego pożycia seksualnego. Bez demoralizacji oraz deprawacji dzieci – środowisko zboczeńców i sodomitów jest marginesem, który ciężko wykorzystać do „post-modernistycznej rekonstrukcji społeczeństwa” oraz tworzeniu Nowego Porządku. Dlatego jest prężnie rozwijany „przemysł adopcyjny” adresowany do tzw. „małżeństw homoseksualnych”. W USA w roku 2000 tylko 8 procent par homoseksualnych miało tylko jedno dziecko. Natomiast w roku 2009 blisko 20 procent tzw. „małżeństw homoseksualnych” miało przynajmniej jedno dziecko. W tej sytuacji narastającą lawinę namnażania zboczeńców oraz sodomitów bardzo trudno będzie zatrzymać.
Simple Member: – Podsumowując: obserwujemy post-modernistyczną dekonstrukcję tożsamości jednostki, jej płciowej identyfikacji oraz rozmycie społecznych ról pełnionych w grupie. Namnażanie i rozprzestrzenianie się zboczeńców oraz sodomitów grozi społeczeństwu całkowitą destrukcją więzi międzyludzkich, dezintegracją oraz atomizacją relacji, a w konsekwencji – społecznym wyobcowaniem jednostki, głębokimi deficytami umiejętności komunikowania i zespołowej współpracy, oraz brakiem przystosowania do funkcjonowania w złożonych strukturach. Dzisiaj z bohaterką książki dla dzieci „Heather ma dwie mamy”, autorką listu otwartego do środowiska LGBTQ p.t. „Ranicie Wasze dzieci!”, Heather Barwick, oraz profesorem Markusem Reggnerusem z University of Texas w Austin, rozmawiał cis-redaktor „Global Review LGBTQ” Simple Member.
RescueBrain: [24.03.2019 22:53] wywiad przeprowadziłem po godzinie 1600 jako trans-sex ‘Simple Member’ z redakcji „Global Review LGBTQ”.
Przeczytaj także:
„Z okazji 8 Marca: Wielogłos o tożsamości współczesnej kobiety!” Kącik kom-kultury [18]
Wreszcie ktoś bierze w obronę mężczyzn!
Wpływ ojców na kształtowanie się osobowości dziecka ciągle jest niedoceniany! To sympatyczne, że przynajmiej niektóre kobiety stają w obronie ojców!
„Z frontu walk w Polin. Spiker zapowiada: za chwilę nadamy relację z frontu ciężkich starć w Polin. Najbardziej zaciekłe walki nasze oddziały toczą w okolicach i w samym mieście Kroke (Kraków). Jest tam nasz korespondent wojenny – major Jonny Izaraels.
– Hallo Jonny!
– [nieco przeciągając, podekscytowanym głosem à la Max Kolonko] Taaak! Siądźcie wygodnie w fotelach i oglądajcie! Za to pewno dowódca nagrodzi naszego kaprala tygodniową przepustką! To był piękny strzał! Trzeba go koniecznie zobaczyć na filmie w zwolnieniu! Buntownik po prostu nakrył się nogami! Z ponad dwóch kilometrów snajper naszej niezwyciężonej armii zastrzelił uzbrojonego tubylca! Prosto w głowę, gdy to zwierzę rzucało w naszą stronę kamieniami! Za chwilę też zastrzelił jego uzbrojonego syna, który puszczał podpalone latawce w narodowych barwach! W sumie dzisiaj nasz snajper może się poszczycić doskonałym wynikiem: na pewno trafił dwunastu nastoletnich gojów, którzy brali udział w nielegalnych rozruchach. Nie darmo generał-gubernator okupowanych terytoriów Michael Phollop dosłownie zasypał ulotkami w jidysz miasta oraz wsie. Ostrzegł w nich te brudne zwierzęta, że noszenie flag lub godła byłego ich państwa, świętowanie rocznic, wszelkie zgromadzenia, manifestacje, odmowa pracy, nie płacenie podatków, nie poddanie się chipowaniu, zakrywanie twarzy, rzucanie kamieniami, robienie wideo lub zdjęć, lub nagrywanie żołnierzy w trakcie wykonywania swoich obowiązków, a to w celu zakłócenia morale obywateli i żołnierzy lub w celu destabilizacji państwa, słowem: jakikolwiek opór w dowolnej formie – będzie karany śmiercią! Za masowe protesty gojów, by nauczyć ich moresu, nasza artyleria ulokowana na wzgórzu Vavele ostrzela późnym popołudniem położone poniżej miasto! I tak wiele dzielnic Kroke już płonie, a horyzont zasnuwa dym, gdyż nasze lotnictwo w wielu miejscach zrzuciło napalm! Podam też meteorologiczną ciekawostkę, że na niebie nad Kroke pojawiła się niezwykła chmura: Cumulus Flammagenitus. Takie obłoki pojawiają się podczas erupcji wulkanów czy pożarów buszu. Do ich powstania konieczna jest wysoka temperatura i sporo pary wodnej. Relacjonował: Jonny Izaraels.
Wielu z Was pomyśli: to fikcja! To nie możliwe, nie w XXI wieku, nie w Europie! Czyżby?! Od drugiej połowy XX wieku armia USA na Bliskim Wschodzie realizuje cele polityczne planu tzw. ‘wielkiego Izraela’! Skutkiem tego izraelscy sąsiedzi (tej chwili jeszcze poza Iranem) zostali obdarzeni ‘amerykańską demokracją’, czyli chaosem i nędzą! A Żydzi bezkarnie uskuteczniają ludobójstwo na Palestyńczykach i Syryjczykach! A cały świat na to NIE reaguje! Nie w Europie? Przecież ‘demokrację’ pomogli też Amerykanie zbudować Ukraińcom nad Dnieprem! Z podobnym skutkiem! Mniej więcej od dwudziestu lat, tzn. od czasu, gdy przemysł holokaustu zgromadził dokumenty dotyczące pożydowskiego majątku w amerykańsko-izraelskim kondominium [(z łac. con- = 'współ-’, dominium = 'panowanie’) – kolonia lub inne terytorium zarządzane wspólnie przez dwa lub więcej państw-metropolii)] Polin – trwały przygotowania do zaatakowania naszego kraju. Filosemityzm i/lub zażydzenie rządzącej sitwy [wystarczy przypomnieć dowcip z okresu rządów premiera Mazowieckiego: Czym się różni rząd w Warszawie od tego w Tel Awiwie? W zasadzie niczym. Choć my mamy jednego Syryjczyka (nazwisko jednego z ministrów) – od tamtego czasu nie wiele się zmieniło!] oraz kompradorska uległość wobec mocarstw – ułatwiła im to. Podpisanie przez prezydenta USA D. Trumpa rasistowskiej ustawy JUST 447 stwarza prawny przyczółek do zagarnięcia naszego narodowego majątku, przechwycenia władzy w Polin i zorganizowania tubylcom ‘polskich obozów pracy’! W XXI wieku, w Europie – Holokaust nas również może spotkać! Już wcześniej Anglosasi wielokrotnie nas sprzedawali, przedostatnio: w Jałcie i Teheranie. Wtedy to spotykało nas ludobójstwo czy to z rąk niemieckich żołdaków, czy NKWD-owskich siepaczy. Baczmy, by historia znów się nie powtórzyła!”
Uśmiech tego Davida Furnisha przypomina mi szczerzenie zębów przez łysiejącą, starą małpę.
Oglądałem w TVN Style film o dwóch amerykańskich murzynach, którzy kupili od biednej białej studentki niemowlę-dziewczynkę. Gdy jeden murzyn z czarną brodą do pasa pojechał do miasta po mleko, drugi uspokajał płaczące maleństwo: nie płacz, mamusia zaraz wróci. Łzy lały mi się strumieniem, myślałem, że serce mi pęknie.