W kinach zabawna satyra na lemingi „Śniegu już nigdy nie będzie” [ZWIASTUN]
Idąc na najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej, obawiałem się albo orgii nienawiści do Polaków (jak w wypadku filmu „Twarz”) albo promocji destruktywnych idei (np. spirytyzmu w filmie „Body/Ciało”). Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne.
Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i warszawskim kinie Kinoteka w Pałacu Kultury, kinomani mają okazję obejrzeć film „Śniegu już nigdy nie będzie” według scenariusza i wyreżyserowany przez Małgorzatę Szumowską i Michała Englerta.
„Śniegu już nigdy nie będzie” to zabawna satyra na lemingi w formie fantastyki z ambicjami kina artystycznego. Dowód na to, że dystans i autoironia wobec środowiska, które od lat oklaskuje Szumowską, pozwoliły autorce filmu zrobić obraz naprawdę zabawny i sympatyczny, pozbawiony typowej dla polskojęzycznego kina pogardy i nienawiści do Polaków.
Bohaterem filmu jest imigrant ze wschodu Żenia (w tej roli brytyjski aktor, z pochodzenia pół Rosjanin pół Osetyniec Alec Utgoff), który w wyniku napromieniowania w czasie wybuchu w elektrowni w Czarnobylu zyskał paranormalne zdolności (uzdrawia, hipnotyzuje i siłą woli przemieszcza przedmioty – Szumowska lubi taką tematykę). W Warszawie Żenia zarabia na życie masując (a jednocześnie uzdrawiając i hipnotyzując) panie (a czasami i panów) z zamkniętego osiedla dla lemingów – składającego się z setek identycznych wilii na mikroskopijnych działeczkach.
Wśród jego klientek są nadużywająca alkoholu matka dwójki dzieci, starszawa liberałka (z eko obsesją, która nielegalnie skompostowała zwłoki męża w ogródku, sławi zalety narkotyków, oraz usiłuje uwieść młodego masażystę), uzależniony od narkotyków umierający mąż atrakcyjnej blondynki, jego atrakcyjna żona, oraz starszawa miłośniczka psów. W filmie pojawia się nawet wątek polskich facetów w czerni.
W rolę klientek i klientów Żeni wcieliły się gwiazdy polskiego kina (Maja Ostaszewska, Agata Kulesza, Weronika Rosati, Katarzyna Figura, Łukasz Simlat, Andrzej Chyra, Krzysztof Czeczot, Maria Seweryn). Film daleki jest od realizmu i zrobiony jest w bardziej poetyckiej narracji.
Szumowska w swoim filmie świetnie nakreśliła przywary lemingów: efekty bezstresowego wychowania dzieci (które plują na swoich rodziców i ich terroryzują, wyzywają matki od zdzir, handlują narkotykami), toksyczne relacje rodzinne będące pokłosiem popkulturowej propagandy w duchu współczesnych teorii psychologicznych, powszechne nadużywania alkoholu, narkotyków i papierosów, nieuzasadnioną pychę i egzaltacje, powszechną amerykanizację (czczenie halloween, życie na osiedlu wzorowanym na USA, dowożenie do szkoły francuskiej dzieci amerykańskim autobusem szkolnym, dzieci nucące amerykańskie świąteczne piosenki), powtarzane przez lemingi fałszywe eko frazesy. Niezwykle trafne jest to, że lemingi są absolutnie wykorzenione – co przejawia się w ich absolutnej laicyzacji (katolicyzm jako kontekst kulturowy w ich świecie nie istnieje).
Film został wyprodukowany z pieniędzy podatników. Koproducentem filmu jest Mazowiecki i Warszawski Fundusz Filmowy (który jest w ramach Mazowieckiego Instytutu Kultury, czyli jednostki organizacyjnej Samorządu Województwa Mazowieckiego, w którym władzę sprawuje PO i PSL). Film współfinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej (podległy Ministerstwu Kultury podległemu, czyli PiS), Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego (rządzonego przez PSL i PO), Urząd Miasta Stołecznego Warszawy (rządzonej przez PO). Niemieckie nazwy instytucji, które współfinansowały film, świadczą, że i niemieccy podatnicy współfinansowali najnowszy obraz Szumowskiej.
Samorząd terytorialny finansuje produkcję filmową oficjalnie w celu promocji regionu. Choć film Szumowskiej jest dobry to trudno stwierdzić, w jaki sposób promuje atrakcje turystyczne Warszawy czy Mazowsza – nie jest to np. historia przygodowa, w której historycy prowadzą emocjonujące śledztwo związane z zabytkami regionu czy film rozgrywający się w przepięknych lokalnych plenerach, które skłonią turystów do odwiedzenia danego miasta.
Dziękuję za inteligentną i zabawną recenzję.
Powiem tak lemingom właśnie marzy się , żeby śniegu już nigdy nie był .Marzą o różowych jednorożcach ,
zielonym tęczowym świcie . Atu nagle okazuje sie że ten świat ma jakieś zasady które funkcjonują od milionów w lat i ktoś ten świat mógł stworzyć czyli Bóg , i klops i sobie myślą to tak nie jest ojej. Zasady boże jest prawo grawitacji , czy płynąca rzeka. Ale pamiętajcie ono obśmiewają swoja wewnętrzną pustkę. Dusza ludzka istnieje i nie może żyć bez Boga . A różne pseudo-religijne protezy zostaną wyrzucone w kąt i tyle.
Film nie dotyka tęczy i czerwonej strzały? Zabronione? To nie w pełni o lemingach. Tych pełno na moim i po sasiedzku osiedlu.Do kina nie pójdę, choćby ze względu na „gwiazdy. Żadnej nie uznaję. No i bez maski wyrzucą a nawet nie wpuszczą- nie szczepiona.