UNICEF to organizacja powiązana z masonerią. Teraz wspiera ją Onet. Pomagać warto, ale róbmy to z głową!
Portal Onet.pl zaczął wspierać finansowo organizację UNICEF. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby organizacja oficjalnie działająca „na rzecz potrzebujących dzieci”, a której przedstawiciele nachodzą nasze domy, nie była powiązana z masonerią. Przyjrzyjmy się jej.
„Onet wspiera UNICEF” – taka reklama jest dostępna dla wszystkich użytkowników poczty Onet.pl. Jak głosi tekst reklamy: „W ramach akcji przygotowaliśmy dla naszych użytkowników wyjątkową ofertę: roczny abonament na OnetPocztę+ (czyli wolną spamu i reklam) w specjalnej cenie, za 19,90 PLN zamiast 30 PLN. Z każdej takiej transakcji przekażemy 10 PLN na UNICEF”. Z kim współpracuje popularny w Polsce portal internetowy Onet.pl?
„UNICEF to organizacja humanitarna i rozwojowa działająca na rzecz dzieci. Od ratujących życie szczepień, przez budowę szkół, po natychmiastową pomoc w sytuacji klęski humanitarnej – UNICEF robi wszystko, aby dzieciom żyło się lepiej. Pracuje w małych wioskach i z rządami państw, bo uważa, że każde dziecko, niezależnie od miejsca urodzenia, koloru skóry czy religii, ma prawo do zdrowego i bezpiecznego dzieciństwa” – taką informację znajdziemy na oficjalnej stronie UNICEF Polska (https://www.unicef.pl/O-nas/O-UNICEF/Priorytety).
Skrót UNICEF oznacza Fundusz Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci (ang. United Nations International Children’s Emergency Fund). Ale czy faktycznie jest to organizacja humanitarna, która zebrane pieniądze przeznacza na potrzeby chorych dzieci? I czy warto wspomagać tę organizację?
Głównym założycielem UNICEF jest dr Ludwik Rajchman. Polski żyd i… bardzo aktywny wolnomularz. Trzeba tutaj przypomnieć, że Papież Klemens XII 28 kwietnia 1738 wydał konstytucję apostolską In Eminenti, w której zabronił katolikom przynależności do lóż masońskich pod karą ekskomuniki. Obecnie kary tej nie ma, ale katolik nadal nie może przynależeć do stowarzyszeń tajnych, m.in. do masonów, których można określić mianem sekty. Założyciel UNICEF nadał kształt współczesnej organizacji, gdyż większość pracowników UNICEF nie kryje się ze swoimi masońskimi poglądami.
UNICEF na swojej stronie internetowej chwali się, że jest finansowany przez państwa, instytucje i firmy, a także przez osoby prywatne.
Jak organizacja zbiera pieniądze w Polsce? Oprócz strony internetowej, Facebooka, reklam telewizyjnych, zatrudniane są tzw. firmy marketingowe. Z UNICEF współpracuje firma APPCO, pod którą jest wiele mniejszych firm (tzw. marketingowych), a które zatrudniają akwizytorów. Chociaż oni sami tak o sobie nie mówią, a wręcz temu zaprzeczają. Ale jest to marketing „face to face”, który polega na chodzeniu od domu do domu i namawianiu na pomaganiu UNICEFowi. Jak ta pomoc ma wyglądać? Tzw. fundraiser namawia ludzi, aby podpisywali przy nim polecenie zapłaty, aby co miesiąc z ich konta bankowego automatycznie pewna suma pieniędzy była przenoszona na konto UNICEF. Darczyńca nie dostaje żadnej ulotki, wizytówki, żeby mógł się zastanowić i ewentualnie później się zdecydować. Musi decydować się teraz. Ma tylko chwilę na zastanowienie się. Czym jest to argumentowane? „Chcemy, żeby na dzieci poszło więcej pieniędzy, więc oszczędzamy i nie drukujemy ulotek”. Nie jest to prawdą, bo są ulotki UNICEF. Ale potencjalny darczyńca musi teraz wyrazić zgodę. Fundraiserzy przy rozmowie z potencjalnym darczyńcą używa również wiele stwierdzeń o charakterze manipulacyjnym – cały przebieg rozmowy jest nauczany na szkoleniach, by efekt był jeden: jak największa ilość ludzi, którzy wpłacą na UNICEF.
Na co idą zebrane pieniądze? Część idzie na „pomoc dzieciom”. Natomiast druga część idzie na lukratywne wynagrodzenie tych wszystkich pracowników, a także na dodatkowe atrakcje dla pracowników, bo dla najlepszych fundraiserów są nagrody, tj. wakacje w Azji, w Australii. A część pieniędzy idzie na spotkania UNICEF. Jedno takie spotkanie w 2010 r. opisuje portal dziennik.pl: „Dziś w sennym Gisenyi wielkie poruszenie. Przez miasto przejechała właśnie kolumnada pięknych terenówek. Nie jakichś tam steranych jeepów, ale błyszczących nowością luksusowych pojazdów. Zdawało się nawet, że ich spaliny pachniały francuskimi perfumami. To na kwartalne spotkanie w najlepszym hotelu Rwandy zajechał UNICEF. – O, przyjechali nam pomagać – skomentował kąśliwie jeden z mieszkańców”.
W Rwandzie Polska zakonnica dokształca tamtejsze kobiety, które dzięki niej zakładają swoje małe przedsiębiorstwa i zarabiają na życie. Kobiety te chodzą później do sklepu i kupują… produkty z napisem „USAid. Nie na sprzedaż”, czyli to wszystko, co przesyłają organizacje humanitarne. Absurd?
Pomagać warto, ale róbmy to z głową.
Podobnie jak te wszystkie „humanitarne” fundacje. Lwią część pieniędzy przeznaczają na własne potrzeby, a około 20% dalej. Dalej jest różnie, jak na podanym przykładzie. W krajach afrykańskich jest korupcja jeszcze większa niż w reszcie świata. To handlują „pomocą”. Ostatnio merdia podały informację jak to Soros potężnie zasilił swoją otwartą, zgorszenie przynoszącą fundację. Jest starym grzybem, a podatek spadkowy w USA to 50% wartości spadku. Dlatego tamtejsi milionerzy przekazują swoje aktywa do nieopodatkowanych fundacji i stamtąd czerpią korzyści. Potem ich potomkowie. W przeciwnym razie dawno stopniałyby ich fortuny. Najlepiej jest pomagać przez misjonarzy.
Hmm, jak to dobrze poczytać.przed podpisaniem umowy.. Dzisiaj odebrałam telefon agitujacy do deklaracji comiesięcznych wpłat. Prawie się zgodziłam
Co do UNICEFu-nie wiem, nie znam szczegółów. Ja pomagam raczej „lokalnie” tzn. jeżeli znam osobę potrzebującą i jej sytuację, i mam jakąś dyskretną okazję skontrolować czy ktoś nie żeruje na moich dobrych chęciach.
A ja zycze wszystkim niedowartosciowanym scierom z srunicefu by zdychali w meczrniach.
Radykalna katoliczka mówi nam komu mamy pomagać! Może Rydzykowi?!
Tylko ma kościółek. Broń Boże na nic innego
Manipulacje, socjotechnika, pozyskiwanie wpłat na polecenie zapłaty – organizacje takie jak WWF , UNICEF, i wiele innych. Całość opiera się na kłamstwach i pazerności fundacji 90% idzie na pensje i wynagrodzenia pracowników udających wolontariuszy.
To też mówisz pani radykalna katoliczko, ze sprzedaja?
https://www.unicef.pl/Prezenty-bez-pudla/O-Prezentach-bez-Pudla
Osobiście znam osobę jeżdżącą na misje UNICEFu i pomagającą tym dzieciom. Opowiadała mi historie o tych maluchach, które np. przez własnych rodziców sprzedawane są na prostytucję. Mój dziadek również jako architekt jeździł na misje (on akurat z ONZ) i pomagał odbudowywać zniszczone przez kataklizmy miasta np. Chimbote. Spotykał ludzi z UNICEF I innych organizacji. Co z tego, że wolontariusze zarabiają na tym pieniądze? Z czegoś muszą żyć gdy poświęcając czas mie mają go już na inną pracę. Do tego dochodzą koszty organizacyje, podróży, wyżywienia. Z tego co mi wiadomo człowiek nie żyje powietrzem. Nawet jeśli tylko 20% idzie na te dzieci to i tak więcej gdyby nikt nie robił nic. Te misje to jest bardzo cieżka praca. Oni z nich wracają bardzo zmienieni psychicznie, ale też uczą się doceniać co mają w tym naszym wygodnym świecie. Dla tych wolontariuszy jeżdżący po domach też z pewnością nie jest to lekka praca. Nie raz słyszą przykre komentarze, podobnie jak telemarketerzy namawiający nas do czegoś. Tylko w odróżnieniu do nich oni chcą zrobić coś dobrego.
I co z tego, że człowiek który zakłada fundację zarabia na tym miloiny jeśli przy okazji milionom pomoże i milionom da pracę. A co innego robi Cariras (organizacja katolicka) i jakie wypasione ma siedziby, i niech ma jeśli przy tym wszystkim naprawdę pomaga.
A pani zagorzałej katoliczce radziłabym przeczytać Biblię, bo Jezus do krytyki ani rzucania kamieniami nie namawiał. Kim wiec jesteś kobieto jeśli nie słuchasz słów Tego, w Którego podobno tak mocno wierzysz?
Szukałem na sieci czy warto wpłacać na UNICEF. Dobrze, że przeczytałem pani artykuł. Przekonała mnie pani że bezapelacyjnie warto na UNICEF płacić. A pani życzę dużo zdrowia…
A ja im pieniadze przelałam na dzieci , chore bo faktycznie jak sie patrzy na te biedactwa to serce pęka, tymbardziej jak się ma swoje dzieci i tak sie zastanawiasz a co gdyby mnie ti spotkało…. No to co nie dasz , dasz bo mało jest ludzi z kamienia … Ale niestety pierwszy i ostatni raz, wybiore nasgm razem inną organizacje z wielkim bólem bo tamte dzieci sa faktycznie poszkodowane ale no co nie poto człowiek daje żeby ktos sie rozbijal samochodami X marki , ja wiem ze moje pieniadze to nic ale … Takich nic przelewów jest setki tysiecy . Wiec sie z tego nazbiera!!! Obu chociaz złotowka trafila na dzieciaczki!!!