Ukrainizacja Polski. O pożytku płynącym z Natalii Panczenko

0

Złośliwy powiedziałby, że gdyby nie było Natalii Panczenko, to należałoby ją wymyślić. Złośliwość jest jednak zbyteczna, ponieważ pani Panczenko istnieje naprawdę i rzeczywiście powiedziała to, co powiedziała.

Natalia Panczenko, Ukrainka posiadająca od kilku lat obywatelstwo polskie, to postać dość dobrze już kojarzona w przestrzeni medialnej. Jej zasługi dla unaocznienia Polakom problemu wynikającego ze zjawiska masowej i niemal niekontrolowanej imigracji z Ukrainy już teraz są nieocenione. Przeciwskuteczne przy tym pozostaną próby odkręcenia skutków jej własnej wypowiedzi, ponieważ zaczęła żyć ona własnym życiem bez względu na intencje samej Ukrainki.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Niemniej, warto przyjrzeć się motywacjom deklarowanym przez Natalię Panczenko. Przestrzega ona bowiem przed skutkami decyzji politycznych, które miałyby wywołać napięcia etniczne między Polakami a Ukraińcami zamieszkującymi teren Rzeczypospolitej. Jako czynnik ryzyka pani Panczenko wymienia znaczną liczebność Ukraińców zamieszkujących Polskę.

Wszystko się zgadza – najprawdopodobniej Natalia Panczenko mimo wszystko w dobrej wierze ostrzegła przed tym, co nazywamy „ukrainizacją Polski” i czemu usilni i wbrew faktom zaprzeczano. Tymczasem wystarczy wyjść na ulice polskich miast, by doświadczyć ukrainizacji struktury etnicznej polskiego państwa; by przekonać się, że
można spędzić wiele czasu w przestrzeni publicznej, nie słysząc nawet języka polskiego. Jeśli wpuszczenie milionów Ukraińców miało uchronić Polskę przed rusyfikacją na złość Putinowi, to operacja ta również przyniosła efekt odwrotny do zamierzonego. Bardzo często „tymczasowi” goście ze Wschodu używają przecież języka rosyjskiego. Niektórzy Ukraińcy są wręcz tak prorosyjscy, że biorą udział w operacjach dywersyjnych w Polsce, o które oskarża się Kreml.

Tymczasem dezinformatorzy zaprzeczający ukrainizacji Polski postanowili – zamiast zmierzenia się z argumentami i faktami – uwiarygodnić na odchodne rosyjską propagandę. Oprócz argumentów ad personam ukrainofile przypisują bowiem twierdzenia o ukrainizacji Polski „rosyjskiej propagandzie”. Skoro tak, to okazuje się, że propaganda Rosji głosi także prawdę, jeśli nawet ona dostrzega ukrainizację naszego kraju.

Linia obrony Natalii Panczenko i jej zwolenników – iż ta nikogo nie szantażowała, lecz jedynie w dobrej wierze ostrzegała przed polsko-ukraińskim konfliktem etnicznym – ma sens tylko pod warunkiem, że jej sposób rozumowania doprowadzimy do jedynego logicznego w tej sytuacji wniosku. Otóż, decyzje polityczne przywracające Polakom status jedynych gospodarzy własnego kraju kosztem ukraińskiej ludności napływowej doprowadzą do napięć polsko-ukraińskich na terytorium RP. Takie decyzje będą zaś musiały być podjęte prędzej czy później. Przed ukrainizacją Polski i konfliktem etnicznym ostrzegaliśmy już w sierpniu w okładkowym tekście „Do Rzeczy” pt. „Ukrainizacja Polski. Czy czeka nas konflikt etniczny?”. Jak na ironię, kropkę nad „i” postawiła w nim właśnie imigrantka z Ukrainy. Natalii Panczenko wypada więc podziękować za szczerość i prosić o więcej tego typu wypowiedzi.

Tony Chin

Wywiad z Panczenko:

Tony Chin

Przeczytaj także:

P. Krzemiński: Arcybiskup Galbas – nadzieja czy zagrożenie dla Tradycji katolickiej?

Może ci się spodobać również Więcej od autora

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.