Szok! Niemiecki historyk uważa, że pomnik polskich ofiar II wojny byłby „podtrzymywaniem narodowo-socjalistycznej ideologii rasowej”
W Niemczech toczy się dyskusja na temat postawienia w Berlinie pomnika polskich ofiar II wojny światowej. Blisko 80 niemieckich naukowców, dyplomatów, polityków i ludzi kultury (m.in. były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering, byli przewodniczący Bundestagu Rita Suessmuth i Wolfgang Thierse i pełnomocnik rządu Niemiec ds. współpracy z Polską Dietmar Woidke) podpisało się pod apelem do Bundestagu o budowę tego pomnika.
Jednym z przeciwników tej inicjatywy jest poseł SPD i były minister spraw zagranicznych Marcus Meckel, który twierdzi, że upamiętnianie ofiar według klucza narodowościowego jest niewłaściwe, ponieważ trudno zdecydować „od czego zacząć i na czym skończyć”. Ale to jeszcze nic! Swój sprzeciw wobec pomysłu budowy pomnika zgłosił też specjalizujący się w historii Holokaustu profesor w Touro College w Berlinie Stephan Lehnstaedt. Jego argumenty przedstawione na łamach dziennika „Tageszeitung” są tak szokujące, że trudno je nawet skomentować.
„Forsowany jest obecnie pomnik tylko dla etnicznych Polaków. Byłby on jednak symbolem podtrzymywania narodowo-socjalistycznej ideologii rasowej, co byłoby powodem do łez radości dla wszystkich antysemitów po tej i po tamtej stronie Odry” – pisze Lehnstaedt.
Historyk ostrzega też, że doprowadziłoby to do pozbycia się „tylnymi drzwiami” pamięci o polskich Żydach i zredukowania ich do roli ofiar drugiej kategorii. Poza tym pomnik dla „prawdziwych” Polaków byłby jego zdaniem „niebezpiecznym dopasowaniem” do panującego chwilowo sposobu dyskusji, zgodnie z którym „narodem są tylko ci, którzy przynależą do niego w sensie religijnym i historycznymi oraz nie odróżniają się od większości”.
„Polacy byli ofiarami jako komuniści i nacjonaliści, jako Żydzi, katolicy i protestanci lub po prostu dlatego, że znaleźli się o niewłaściwej porze w niewłaściwym miejscu. Wytłumaczenie tego jest niezwykle ważne” – podkreśla historyk. „Ludobójstwa etnicznych Polaków nie można jednak przeciwstawiać zagładzie żydowskich Polaków – Shoa” – pisze Lehnstaedt.
To jest jakiś obłęd. Najpierw Niemcy mordowali „podludzi” według narodowo-socjalistycznej ideologii rasowej, a teraz nie wolno upamiętnić ofiar, bo byłoby to podtrzymywanie tej ideologii. Co więcej, Polakom nie należy się pomnik, ponieważ mogłoby to umniejszyć pamięć o Holokauście! Stephan Lehnstaedt oficjalnie potwierdził tezę o wyższości ofiar żydowskich nad ofiarami nie-żydowskimi. Polskim gojom pomnik się nie należy, bo gdyby – nie daj Boże – ktokolwiek dowiedział się, że ich Niemcy też mordowali, to przemysł Holokaustu miałby problem. Przecież o Polakach można mówić tylko źle, a pomnik polskich ofiar wojny mógłby u kogoś wzbudzić refleksję, że z tą antypolską narracją jest coś nie tak, prawda?
Argumentacja Lehnstaedta jest tak obrzydliwa, że aż trudno uwierzyć, iż ten człowiek jest naukowcem. Jak widać, niemiecki narodowy-socjalizm ma się doskonale i po raz kolejny podzielił „podludzi” na kategorie – polskie ofiary stały się ofiarami drugiej kategorii. Przemysł Holokaustu lubi to!
Źródło: dw.com
Na zdjęciu masakra Polaków z Bochni w 1939 r.