Rocky istniał naprawdę. Możesz poznać jego biografię

Fot. media-press.tv
1

W ponurych latach ostatniej dekady komunizmu, kiedy na pułkach sklepów gościł lepki kurz, ocet i zakurzona marmolada w kawałkach, a w telewizji spust surówki, odskocznią od biednego i nudnego życia były filmy na wideo oglądane u tych szczęśliwców, którzy dysponowali tym cudownym urządzeniem. Niekwestionowaną gwiazdą filmów z lat osiemdziesiątych był Sylwester Stallone odtwórca roli boksera Rockyego czy weterana Rambo.

Seria filmów o Rockym inspirowana była postacią amerykańskiego boksera Rocky’ego Marciano, którego losy można poznać z wydanej przez Zonę Zero książki „Rocky. Biografia legendarnego boksera” autorstwa Przemysława Słowińskiego.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jak informuje wydawca pracy Rocky Marciano „z zawodowego ringu zszedł niepokonany. Wygrał aż 49 walk z rzędu (z tego 88% przed czasem), ustanawiając rekord do dziś niepobity przez żadnego boksera kategorii ciężkiej”. Bokser był synem włoskich „emigrantów, [i] jego prawdziwego nazwiska (Rocco Francis Marchegiano) nie mogli wymówić komentatorzy, [więc] zaczął więc występować pod pseudonimem Marciano. Eksperci nie wróżyli mu wielkiej kariery bokserskiej. Uważali, że jest za stary (rozpoczynając karierę zawodową liczył już 24 lata), za niski (178 cm), za lekki (88 kg), z krótkim zasięgiem ramion (172 cm), dysponował tragicznie słabą techniką. Zajął się nim Charlie Golman – odkrywca i wychowawca czterech zawodowych bokserskich mistrzów świata. Wykorzystał największy atut młodego Włocha: ponadprzeciętną odporność na ciosy i ból dzięki którym zyskał przydomek „The Rock” – Skała. Pod jego ciosami pękały szczęki rywali. Carmine Vingo został przewieziony do szpitala ze złamaną podstawą czaszki i wylewem krwi do mózgu. Przez tydzień znajdował się w śpiączce i miał sparaliżowaną połowę ciała”.

Rocky Marciano „był niepokonanym mistrzem świata wszechwag w latach 1952-1956. W lipcu 1969, a więc trzynaście lat po zakończeniu kariery, zgodził się wystąpić w fikcyjnym filmowym pojedynku bokserskim u boku innej – w tamtych czasach niepokonanej – legendy boksu, Mohammeda Ali. Dla potrzeb walki schudł ponad 20 kilo a dla potrzeb kinowych – założył perukę. Porównując 58 parametrów obu zawodników mierzonych podczas walki, najsilniejszy w tamtych czasach Superkomputer, NCR-315, przyznał zwycięstwo Rockyemu – przez nokaut w 13 rundzie”.

Bardzo pozytywnie książkę Przemysława Sowińskiego na portalu „Kontrrewolucja net” ocenił Mikołaj Matuszyk. Jego zdaniem „mamy tu do czynienia z absolutnym mistrzostwem prowadzenia narracji. To nie jest biografia, to jest atlas życia sławnego sportowca, który pokaże nam każdy aspekt jego żywota. Przez całą książkę Słowiński opowiada nam losy Marciano. I sposób w jaki to robi jest genialny, najpierw autor rysuje nam kawałek życia Rocky’ego, co lepsze dołącza do tego świetnie przedstawione tło historyczne, rozjaśniające niuanse i zawiłości opisywanych czasów. I jakby tego było mało, jest trzeci rodzaj wstawek, mianowicie tajniki włoskiej kuchni. […] Jest to jednocześnie biografia, popularnonaukowa książka historyczna i książka kucharska (tu polecam zwrócić uwagę na formę spisu treści, ciekawy smaczek). I pomijając formę podawania treści, sam sposób prowadzenia narracji pozwala się zżyć z głównym bohaterem […] Świetnie bawiłem się przy tej książce. Jest chwytliwie napisana, zaskakująca i niesamowicie merytoryczna, jednak nie przytłoczy nadmiarem informacji. Dodatkowo zyskujemy także małą książkę kucharską i mnóstwo wiedzy o funkcjonowaniu amerykańskiego społeczeństwa po drugiej wojnie światowej. […] Pod względem treści, naprawdę bardzo dobra robota, nie nudzi, nie odrzuca, nie żenuje, świetnie sprawdza się jako umilacz czasu w pociągu lub jako źródło ciekawej wiedzy. Sam próg wejścia informacji nie jest wygórowany, tak że nie trzeba być znawcą pięściarstwa by ze zrozumieniem przebyć podróż poprzez karty tej książki. Zdecydowanie polecam”.

Przeczytaj także:

K. Baliński: IDIOCI UŻYTECZNI

Może ci się spodobać również Więcej od autora

1 komentarz

  1. czarny mówi

    Półki piszemy przez „ó”.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.