R. Wyrostkiewicz: Antylichwa Ziobry, czyli judaistyczna semantyka i parciane wykonanie
Antylichwa jest jednym z priorytetowych haseł (bo do programu jej daleko) obecnego rządu, a zwłaszcza ministra Zbigniewa Ziobry. Co prawda, walka z lichwą pada na podatny grunt, bo lichwa kojarzy się źle i strach nawet napisać dlaczego i z jakim narodem, ale bez wątpienia skojarzenia są złe i basta. Mało tego, można z nią walczyć do woli nie podpadając pod zarzut antysemityzmu! A punkty lecą, ale do czasu, kiedy po latach walki z lichwą w stylu PiS naród nie otrzyma pakietu prawnych bubli lub szkodliwych ustaw.
Zresztą, ustawa antylichwiarska miała już miejsce trzy lata temu. Wówczas ograniczenia dotyczące oprocentowania kredytów i pożyczek obudowano dodatkowymi obostrzeniami obejmującymi opłaty i prowizje. Powstało martwe prawo, które zatkało jedną dziurkę w durszlaku.
Sytuacja zmieniła się wraz z wejściem w życie „antylichwy 2.0” – ustawy, nad którą w burzliwej atmosferze pracowano przez kilka lat – pisał na serwisie Bankier.pl analityk Michał Kisiel obrazując efekt czy raczej poziom zmian w przejrzysty dla pożyczkobiorcy sposób:
„Przykładowo za jednorazowo spłacaną pożyczkę o kwocie 2 tys. zł, udzielaną na 30 dni, pożyczkodawca może pobrać dziś maksymalnie 549 zł opłat i prowizji. Dozwolone odsetki są sporo niższe – przy obecnie obowiązującym 10-procentowym limicie wynoszą 16,44 zł. Łączny dopuszczalny koszt pożyczki to zatem ok. 565 zł.”
Obecnie Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, z uporem maniaka próbuje przeforsować kolejną zmianę antylichwiarską, ale opartą głównie na rygorach prawa karnego, a nie analizach ekonomicznych. Czyli prym w nowej propozycji wiedzie zgodne ze stylem Ziobry grożenie więzieniem, a nie rozwiązania wynikające z propozycji ekspertów (dzisiaj ustawę antylichwiarską „lepi się” w resorcie sprawiedliwości, a nie gospodarki, skarbu, finansów etc. etc. czy w międzyresortowej kooperacji przede wszystkim opartej o analizy KNF-u i ekspertów gospodarczych). Dlaczego? Dlatego, że pokładane są nadzieje w dobrym wybrzmieniu pozornego zwycięstwa z lichwą i tu wracamy do podświadomej gry na narodowościowych niechęciach (trudno nazwać to bardziej eufemistycznie).
„Już na początku ścieżki legislacyjnej nowy pakiet ustaw antylichwiarskich przygotowany przez ministerstwo sprawiedliwości został skrytykowany, a właściwie zrównany z ziemią. Przez kogo? Uwaga, przez Prokuraturę Krajową podległą przecież ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu. Taki brak koordynacji w polityce gospodarczej na poziomie legislacyjnym nie mieści się w głowie!”
– powiedział dr Marian Szołucha w wywiadzie dla wSensie.pl, ekonomista z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i New York Academy of Sciences.
Propozycję legislacyjną antylichwy made in Ziobro skrytykowały niemal wszystkie opiniujące ją podmioty, łącznie z KNF, jednak… walka z lichwą jest „na propsie”. Tyle, że chcącemu nie dzieje się krzywda, likwidacja instytucji finansowych (bo taki może być finisz pomysłów Ziobry) doprowadzić może do wzmocnienia hegemonii banków.
Co dalej? Scenariusz nie uwzględnia wolnego wyboru obywateli. Tymczasem, panie ministrze, chwilówki i pożyczki impulsowe niech będą na jasnych warunkach, bez małych druczków, ale warto zostawić Polakom wybór czy chcą pożyczać i od kogo. Warto zostawić tutaj odrobinę wolności.
Przeczytaj także:
Tak Ministerstwo Infrastruktury poluje na kierowców i stacje diagnostyczne!