R. Karaś: Fenomen Marszu Niepodległości – głos jedności i odrodzenia wartości
Co roku, 11 listopada, ulice Warszawy wypełniają się biało-czerwonym morzem flag. Śpiewy, modlitwy, pokolenia idące ramię w ramię – dziadkowie, rodzice, dzieci. Marsz Niepodległości to nie tylko manifestacja patriotyzmu. Fenomen tego wydarzenia polega na czymś więcej niż na samej liczbie uczestników – to powrót do źródeł, do wspólnoty opartej na rodzinie, tradycji i wierze.
Od protestu do wspólnoty
Jeszcze kilkanaście lat temu Marsz Niepodległości był wydarzeniem niszowym, organizowanym przez środowiska, które wówczas nazywano „radykalnymi”. Dziś to największe cykliczne zgromadzenie patriotyczne w Europie. W jego szeregach idą ludzie o różnych poglądach – pracownicy, przedsiębiorcy, studenci, duchowni, rodziny z dziećmi. Co więcej, coraz częściej dołącza młodzież, która zamiast kosmopolitycznych sloganów wybiera dumę z polskości.
To pokazuje, że Polacy – mimo różnic – wciąż pragną wspólnoty opartej na wartościach. Marsz Niepodległości stał się przestrzenią, w której ludzie z różnych środowisk spotykają się nie po to, by walczyć, ale by świętować. Nie przeciw komuś – lecz za czymś: za Ojczyzną, rodziną, wiarą i suwerennością.
Pojednanie w biało-czerwonych barwach
Fenomen Marszu polega również na jego ładunku emocjonalnym. Choć media często próbowały go przedstawiać jako marsz podziału, rzeczywistość jest inna. To święto pokoju i dumy narodowej, które uczy, że patriotyzm nie musi być agresywny. Widziałem starszych ludzi ze łzami w oczach, którzy mówili: „Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś zobaczę tylu młodych ludzi z flagą Polski.”
Marsz stał się pomostem między pokoleniami – symbolem, że wolność to nie tylko słowo z podręcznika historii, ale zobowiązanie wobec przyszłości. To także przypomnienie, że można kochać Ojczyznę, nie nienawidząc nikogo. Prawdziwy patriota nie buduje murów – buduje wspólnotę ducha.
Rodzina i wartości w centrum uwagi
Z roku na rok obserwujemy, że Marsz Niepodległości coraz bardziej przypomina rodzinne święto. Obok grup rekonstrukcyjnych i środowisk kombatanckich maszerują rodziny z dziećmi w wózkach, uczniowie niosący flagi szkół i harcerze. To świadectwo tego, że prawicowe i konserwatywne wartości nie są anachronizmem – są żywe i potrzebne.
W świecie, w którym promuje się relatywizm, Polska pozostaje bastionem tradycyjnych wartości. Rodzina, praca, wiara – te trzy filary wciąż tworzą fundament naszej tożsamości. I właśnie te wartości stają się dziś punktem odniesienia dla coraz większej liczby obywateli.
Polska jest w nas
Fenomen Marszu Niepodległości to nie przypadek. To odpowiedź na potrzebę dumy, sensu i wspólnoty w świecie pełnym chaosu. Polacy zrozumieli, że wolność nie jest dana raz na zawsze – trzeba ją pielęgnować.
Dlatego co roku idziemy razem. Nie z nienawiści, lecz z miłości do Polski. Bo prawdziwa siła naszego narodu nie leży w podziałach, lecz w tym, że mimo różnic – wszyscy niesiemy tę samą biało-czerwoną flagę.
Do zobaczenia na marszu.
“Nigdy więcej wojny!” 11 listopada Marsz Polaków we Wrocławiu [PLAKATY]
