PiS zlikwidował zasadę 10H dla wiatraków. Imienne wyniki głosowania w Sejmie

fot. pixabay
6

W środę (8.02.2023) Sejm przyjął ustawę likwidującą zasadę 10H dla wiatraków. Minimalna odległość wiatraków od domów ma teraz wynosić 700 metrów. Ustawę poparło 214 posłów, przeciw było 27, wstrzymało się 209, a 10 nie głosowało.

Za zmianą 10H na 700 metrów głosował PiS, przeciw była Solidarna Polska, wstrzymała się Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL, Polska 2050 i Porozumienie Gowina. Siedmiu posłów Konfederacji było przeciw, trzech wstrzymało się od głosu, a dwóch było za (Artur Dziambor i Jakub Kulesza). Imienne wyniki głosowania TUTAJ.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ustawa trafi teraz do Senatu, gdzie należy spodziewać się wprowadzenia poprawki zmniejszającej odległość do 500 metrów, o co walczy opozycja totalna. Najprawdopodobniej zostanie też przyjęta poprawka umożliwiająca obejście 700 metrów przy pomocy referendum lokalnego. Taką poprawkę złożył PSL podczas prac komisji, a poseł PiS Marek Suski, który przewodniczył pracom komisji, powiedział, że intencja jest dobra, ale trzeba ją dopracować. Powiedział też, że jeśli dopracowana poprawka zostanie przyjęta przez Senat to PiS ją poprze. A więc już mamy zapowiedź, że PiS może zgodzić się na kolejne zmniejszenie odległości minimalnej.

Na czym polegałoby obejście zasady 700 metrów? Gmina organizowałaby referendum lokalne, w którym mieszkańcy mieliby zdecydować, czy chcą wiatraki w odległości mniejszej niż 700 metrów od domów, np. 500 lub nawet 400 metrów. Nietrudno wyobrazić sobie, że takie referenda byłyby organizowane w gminach, w których wiatrakowcy już stoją w blokach startowych z projektami farm wiatrowych w odległości 500 metrów od domów. Kupienie wyników referendum, które umożliwiałoby ich realizację, nie byłoby trudne. Wystarczyłoby, żeby wiatrakowcy obiecali mieszkańcom remont drogi lub szkoły, jeśli zagłosują za wiatrakami w lokalizacji, która nie będzie uciążliwa dla większości głosujących. I pozamiatane. Dzięki przekupstwu oraz zasadzie „dziel i rządź” mieszkańcy miasta zagłosują za postawieniem wiatraków 500 metrów od domów mieszkańców wsi.

Reasumując: PiS oszukał tych, którym w kampanii wyborczej w 2015 roku obiecał zatrzymanie wiatrakowej patologii poprzez odsunięcie turbin od domów na bezpieczną odległość. Najpierw miały to być 3 kilometry i przepisy, które doprowadzą do rozbiórki już istniejących wiatraków stojących obok domów. W 2016 roku PiS wprowadził zasadę 10H, opodatkowanie całej elektrowni i stopniowe wygaszanie pozwoleń na budowę, które nie uzyskają  decyzji o pozwoleniu na użytkowanie. W 2018 roku ustawa została znowelizowana: opodatkowana była znowu tylko stopa i maszt oraz wydłużono czas na uzyskanie pozwolenia na użytkowanie. I to już był sygnał, że PiS idzie na rękę wiatrakowcom. Dzięki nowelizacji z 2018 roku właśnie rusza budowa 60 wiatraków w gminie Grodków na podstawie pozwolenia na budowę wydanego w 2014 roku. Oczywiście wiatraki mają stanąć w odległości mniejszej niż 10H. A teraz znika zasada 10H dla farm wiatrowych, które dopiero będą uzyskiwać pozwolenie na budowę.

Podczas prac komisji sejmowej wyjątkową hipokryzją wykazała się minister klimatu Anna Moskwa, która najpierw dowodziła, że zasada 10H była potrzebna, aby zatrzymać wiatrakową patologię, a potem zapewniała, że likwidacja 10H to dobry pomysł. Gdzie tu sens i logika? Minister Moskwa twierdzi, że sprawę rozwiążą decyzje środowiskowe. Ale przed wprowadzeniem 10H decyzje środowiskowe również były wymagane. Tak samo jak konsultacje społeczne. I wiatrakowa patologia kwitła.

Wprowadzając odległość 700 metrów zamiast 500 metrów, których domaga się opozycja totalna, PiS po raz kolejny oszukuje Polaków udając, że broni ich przed wiatrakową patologią. Miejcie świadomość, że jest to wyłącznie zagrywka obliczona na utrzymanie elektoratu, na który PiS wypiął się likwidując 10H. Ten elektorat będzie potrzebny podczas jesiennych wyborów. A potem możecie spodziewać się, że po wygranych wyborach PiS zgodzi się na wiatraki 500 metrów od domów, jeśli taki będzie warunek uzyskania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.

Sytuacja jest tragiczna. Na 450 posłów głosujących w sprawie ustawy wiatrakowej, tylko 27 było przeciw. Nie sądzę, aby prezydent Duda zawetował ustawę likwidującą 10H. Już wkrótce droga dla niemieckiego szrotu wiatrakowego, wysyłanego do Polski, zostanie ponownie otwarta.

Zobacz też:

Katarzyna TS: Konflikt interesów, czyli PAN na usługach biznesu wiatrakowego

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Быдлошевский Л.З. mówi

    „….już wkrótce droga dla niemieckiego szrotu wiatrakowego wysyłanego do Polski będzie otwarta” – Tak jest. Po 25 latach zamiast zutylizowac za duże pieniądze a przede wszystkim rotory których tylko 1 zakład w RFN utylizuje i to 5 % wysłać do Polski do Donka i Jarosława a oni drugie życie w nie tchną …- ⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇺🇦⚰️🇷🇺🇷🇺🇷🇺🇷🇺🇷🇺💓💓💓

  2. Ewa-Maria mówi

    Tak to jest wszystko robione na poczet przyszłych wyborów. Nie dajmy się zwieść tym obłudnikom. kłamcom. Ten cały rząd to różnej maści zbieranina z łapanek. Te Moskwy i inne jej podobne wynalazki nie mają pojęcia o gospodarce, plotą co im ślina na język zapoda. Ludzie nie zdają sobie sprawy jakie koszty będą ponoszone za sprawą utylizacji tych wynalazków, dotyczących również paneli słonecznych. Koszt utylizacji może przewyższyć tego co zyskali na panelach. W panelach jest min. lit który jest bardzo trującym pierwiastkiem. Znam z mojej miejscowości przypadek gdzie jedna z firm chciała wydzierżawić na 25 lat ziemie pod budowę paneli słonecznych. Transakcja już prawie że nastąpiła ale ta osoba która tą ziemie planowa wydzierżawić zapytała co po 25 latch. Odpowiedz którą usłyszała ,, to Pana problem.. Wycofała się z tej transakcji. A gdyby nie zapytała.

  3. Czarek mówi

    Będą teraz mordować Polaków także wiatrakami. Jest wiele prac naukowych, zagranicznych i w Polsce (np. prof. dr hab. Grzegorza Pojmańskiego z Wydziału Fizyki Uniw. Warszawskiego), z których wynika niezbicie, że nawet pojedynczy wiatrak emituje przez całą dobę, codziennie, niesłyszalne dla ucha ludzkiego, ale bardzo niebezpieczne dla ludzi i zwierząt infradźwięki, fale elektromagnetyczne, przekraczające dopuszczalne normy. P. prof. wykazał, że także strefa zagrożenia dla typowej turbiny wiatraka o mocy 2-3 MW znajduje się w promieniu 15 razy większym od wysokości masztu, czyli 1,5-2 km od wiatraka. W przypadku awarii (oderwania się łopaty skrzydła wiatraka) fragment ten odleci na kilkaset metrów, narażając na niebezpieczeństwo zarówno mieszkańców jak i użytkowników dróg. W chwili odpadnięcia np. lodu ze skrzydła – może on zostać odrzucony nawet do 700 m. Istnieje więc także realne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Dlaczego przed uchwaleniem ustawy nie uzyskano opinii eksperckich???? Dlaczego żaden niezależny uczony w tej sprawie się nie wypowiedział???? Za ustawą lobbowało Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ze Szczecina (KRS: 0000097999 NIP: 8522272575, REGON: 811949676), gdzie jest 14 wspólników, 5 osób w zarządzie i 3 osoby w organie nadzoru – to jakieś „szemrane” towarzystwo, które nie posiada wiedzy w zakresie oddziaływania pracy wiatraków na ludzi i zwierzęta. Założone zostało w 2002 roku.

  4. Czarek mówi

    Dlaczego mój komentarz skasowaliście??? Nie jesteście wiarygodni!!!

  5. verizanus mówi

    @ Czarek Tego komentarza raczej nikt nie skasował, to tylko efekt POD TYM WZGLĘDEM, bardzo nieprofesjonalnie prowadzenia blogu. Co jakiś czas to się zdarza. I zniechęca. Jak zapytać redakcję czemu tak to coś tam piszą o czyszczeniu captcha. Tylko, że na innych portalach (np legion ekspedyta, pch24) takich problemów nie ma (tyle, że na pch24 jest cenzura i moderacja a to trochę trwa). Co jakiś czas coś znika, potem znowu się pokazuje i takie tam… No chyba, że mieszają w tym tzw. osoby trzecie…;).

  6. Pawel mówi

    Kolejne koło czy partyjka rozbijająca i dzieląca elektoran antyrządowy.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.