Recenzja książki Macieja Giertycha „Ewolucja, dewolucja, nauka”

Fragment okładki recenzowanej książki
4

Na samym wstępie pragnę zaznaczyć, że nie posiadam żadnych naukowych kompetencji w zakresie antropologii, czy też biologii. Tam gdzie będę poruszać stricte naukowe kwestie, zamierzam je przedstawiać słowami Macieja Giertycha, ponieważ uważam, że jego tezy powinny zostać co najmniej wysłuchane.

Maciej Giertych profesor, który był członkiem PAN, jest specjalistą od genetyki leśnej. Napisał około 250 artykułów naukowych. W swojej publikacji (Maciej Giertych, Ewolucja, Dewolucja, Nauka, Warszawa 2016) profesor wyraźnie krytykuje Darwina.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zarzuca mu niekompetencję, tutaj cytat:

Darwin obserwował zmienność wewnątrzgatunkową (dzioby zięb). Obserwował adaptację do różnych środowisk oraz różnicowanie się populacji izolowanych (teraz określane jako dryf genetyczny). To co obserwował było konsekwencją rekombinacji i redukcji informacji genetycznej. Tymczasem jego konkluzją była ewolucja, naturalny proces dający wzrost informacji.

Ta konkluzja była błędna! (str. 29)

Dalej autor ukazuje przykłady haniebnych mistyfikacji naukowych jak np. Człowieka z Piltdown, którego czaszkę Charles Dawson skomponował z orangutana. Giertych wskazuje, że w obliczu nieudolności paleontologów w znalezieniu dowodów na ewolucję, przeniesiono ciężkość obrony tej teorii na genetykę, czyli dziedzinę, w której się specjalizuje.

W obliczu tak ewidentnego braku w zapisie kopalnym form pośrednich paleontologowie uznali, że już ich nie znajdą. Trzeba więc było szukać dowodów na ewolucję gdzie indziej. (str. 42)

Stworzono koncepcję „skoków ewolucyjnych”, czyli tezy, że gad nagle może zrodzić ptaka. Sam sobie przypominam stare dokumenty naukowe, w których nazywano dinozaury gadami, teraz dominuje teza, że bliżej im do ptaków. W filmach tych samych środków przekazu dinozaury występują już z piórami. Doprawdy bardzo ciekawe, ale pokazuje to, że to jedynie wymysły, a nie naukowa metodologia. Tego samego zdania jest Giertych.

Profesor przekonywując argumentuje, że wszystkie znane nam mutacje są albo niekorzystne, albo neutralne, ale nigdy nie pozytywne. Stworzenia, które mutują w wyniku sztucznej ingerencji człowieka, czynią to z przystosowania, kiedy zewnętrzne czynniki znikają, mutacja się cofa, a gatunek powraca do stanu pierwotnej dzikości.

Giertych na poparcie swoich tez przywołuje prace wybitnych naukowców np. Willi Henniga, który był specjalistą w zakresie filogenezy. Nie zamierzam wszystkich tych argumentów przywoływać, niech czytelnik sięgnie po pozycję i sam się przekona, czy są trafne.

Ksiązka jest dostępna na https://sklep-wprawo.plPragnę się skupić na jeszcze dwóch niezwykle istotnych kwestiach. Po pierwsze, teoria ewolucji w sferze filozoficznej była usprawiedliwieniem dla rasizmu i eugeniki w XX wieku. No bo skoro egzystencja to tak naprawdę wyścig genów w walce o byt, to silniejsze i lepsze stworzenia muszą wypchnąć te słabsze z przestrzeni życiowej. Naziści uzasadniali w ten sposób majstrowanie przy genach, żeby stworzyć doskonalszych Aryjczyków. Dzisiaj oczywiście rasizm jest niedopuszczalny, promuje się za to inne równie szkodliwe ideologie jak transhumanizm, czyli bajania o możliwości przedłużenia życia człowieka, a może nawet do zachowania po człowieku informacji, która zachowa jego świadomość, a takową będzie można np. wgrać w komputer. Prorokiem tej ideologii jest szanowany Yuval Noah Harari, którego prof. Adam Wielomski nazwał grabarzem człowieczeństwa. Nie ma to bezpośrednio związku z ewolucją, warto jednak zaznaczyć, że ewolucjoniści często mówią, a nawet tworzą wyobrażenia udoskonalonego człowieka za tysiące lat, który będzie jakimś innym stworzeniem od nas. Ciekawe, ale tylko tyle, to nie jest naukowe, ani nawet racjonalne.

Inną palącą kwestią, którą porusza Giertych, jest tytułowa dewolucja. Zauważamy drastyczne wymieranie gatunków, a nie pojawianie się nowych. Na oczach naszych dziadków wyginął wspaniały wilkowór tasmański i wiele innych stworzeń, które opisuje autor. Jesteśmy świadkami największego wymierania w dziejach naszej planety, które nie jest spowodowane jakąś globalną katastrofą np. uderzeniem meteorytu. Nie pojawiają się natomiast żadne nowe gatunki.

Podsumowując książkę Macieja Giertycha „Ewolucja, dewolucja, nauka” polecam każdemu, kto chce przemyśleć teorię ewolucji w oparciu o naukową analizę. Odrzucanie książki profesora z miejsca, uważam za przejaw fanatycznego dogmatyzmu, który nie przystoi w XXI wieku. Poruszyłem zaledwie mały procent tematów zawartych w książce, dlatego jeżeli czytelnicy chcą je poznać, odsyłam do źródła.

Przeczytaj także:

P. Krzemiński: Kto da więcej, ten jest lepszym człowiekiem

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Wiktoria mówi

    Darwin jego przodek to małpa?

  2. Apokalipsa mówi

    Wielkie wymieranie, jest początkiem Apokalipsy ŚW Jana Apostoła, już nic nowego się nie urodzi, teraz czas zapłaty za grzech człowieka, zapłata już trwa.

  3. Bicz bozy mówi

    Tutaj nalezy zadac pytanie dlaczego lewacy jak Harari sa w stanie prac mozgi spoleczenstwom a konserwatysci sa w odwrocie?

  4. Mazurowcy/ZamachStanu1990 mówi

    JPII nie odrzucał teorii ewolucji

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.