P. Krzemiński: Kryzys intelektu jest kryzysem wiary
Na nowo rozpoczęła się kampania charyzmatyków na Tradycję Kościoła. Po jednej stronie stanęli: Tomasz Samołyk, Mikołaj Kapusta i Marcin Zieliński. Po drugiej można wymienić: Dawida Mysiora, Ks. Bańkę i Pawła Lisickiego. Ten ostatni publikuje książki poświęcone Tradycji Kościoła.
Mikołaj Kapusta postanowił nakręcić prześmiewczy film poświęcony dokumentowi „Ukryty skarb Kościoła”, wykorzystał swoją znajomość Pisma Świętego, żeby zbijać argumenty, które padły w produkcji. Jest to stara metoda protestancka na podważanie wszystkiego co zbytnio katolickie. Na każdy argument logiczny, historyczny czy dogmatyczny, można odpowiedzieć cytatem z Pisma Świętego, który rzekomo podważa i zbija cały wywód. W końcu Słowo Boga stoi najwyżej. No właśnie tu dochodzimy do podstawowego problemu. Dla katolika są dwa źródła Objawienia: Pismo Święte i Tradycja Kościoła, jeżeli ktoś tego nie uznaje, to ma do tego prawo, ale niech nie twierdzi, że jest katolikiem.
Najczęściej z ust charyzmatyków możemy usłyszeć, że oni stanowią „żywą wiarę”. Czyli przez dwa tysiące lat Kościół był martwy, ale nagle został ożywiony przez charyzmatyków. Jest prawdą, że II Sobór Watykański otworzył charyzmatykom furtkę Kościoła. Ale zadajmy sobie pytanie jak charyzmatycy traktują: poprzednie sobory, pośredników wiary – Świętych i w końcu Najświętszą Maryję Pannę?
Nie może być tak, że goście zaczną nam robić przemeblowanie w Kościele, jeżeli chcą w nim być, to ich święte prawo, niech uznają dogmaty, przykazania kościelne i podstawowe prawdy Credo. Pomocny w tym może być różaniec święty, litanie, mistyka katolicka, o której pisali święci: Jan od Krzyża czy Katarzyna Sieneńska. Kto korzysta z sakramentów, ten nie potrzebuje koncertów. Nie przeszkadzają one, dopóki nie są zamiennikiem dla Eucharystii.
Zaskakujące u Mikołaja Kapusty jest jego pycha, z wielką pogardą odnosi się do wiernych Tradycji. Jednocześnie sam na swoim kanale promuje myśl protestancką. Jest to zastanawiające. Mamy miłować protestantów, ale katolików z Bractwa Św. Piusa X już niekoniecznie?!
Najgorszy jest marazm we władzach Kościoła. Jeden biskup powie tak, drugi powie nie. Jak w tym słynnym żarcie o rabinach. Quo vadis?
Przeczytaj także:
Ruch charyzmatyczny – czy to jest katolickie? – ks. Karl Stehlin
/fragmenty/
KRYTYKA
Pozytywne punkty
Do takich niewątpliwie zaliczyć trzeba:
– Apostolat bez wstydu ludzkiego. Entuzjazm i gorliwość członków.
– Działalność charytatywną. Wielu członków to prawdziwi bohaterowie miłości bliźniego. Pomoc humanitarna niesiona w wielu krajach świata.
– Tradycyjną aktywność religijną: pielgrzymki, procesje, adoracja Najświętszego Sakramentu, atmosfera modlitwy i miłości bliźniego: „Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem!”.
– Wychowywanie, formacja: wprowadzanie do czytania Pisma Świętego, wprowadzenie do duchowości Kościoła, do życia mistycznego, wzorowanie życia prywatnego na postępowaniu świętych.
– Wskrzeszenie i odnowienie życia duchowego w parafiach.
Negatywne punkty
Illuminizm
W historii Kościoła pojawiało się wiele ruchów, wspólnot mających dokładnie takie same cechy jak charyzmatyzm: gorliwość, entuzjazm, intensywna modlitwa, sukces apostolacie, szybki rozwój, charyzmaty, przywódcy uważający, że są bezpośrednio inspirowani przez Boga. Takimi ruchami w Kościele były:
– Montaniści w II wieku,
– Waldensi w XII wieku,
– Bracia Ducha Wolnego,
– Alumbrados w XVI wieku,
– Kwietyści w XVII i XVIII wieku.
Rozwój tych zgromadzeń zawsze przebiegał w prawie ten sam sposób. Najpierw założyciel odczuwa potrzebę mocniejszego i żarliwszego życia duchowego. Czuje, że Pan Bóg powołuje go do życia bardziej ewangelicznego: służby, ubóstwa, umartwienia… Następnie odczuwa potrzebę przekazania swojego doświadczenia Boga innym ludziom. Zaprasza więc do „doświadczania” tych samych uczuć. W ten sposób wtajemnicza małe zgromadzenie uczniów w swoje osobiste doświadczenie. Następuje wspólna modlitwa i intymna atmosfera, które przygotowują grupę na otrzymanie charyzmatów, do doświadczania Boga. Na skutek tego grupa żyje w ciągłym entuzjazmie, podnieceniu pełnym wzniosłych uczuć. Entuzjazm ten z nieprawdopodobną szybkością udziela się innym ludziom doprowadzając do szybkiego rozwoju wspólnoty. (Np. Valdo – przywódca Waldensów – po 5 latach działalności mógł doliczyć ponad 5 milionów uczniów). Co ważniejsze członkowie tych wspólnot są przekonani, że ich doświadczenie jest gwarancją prawdziwości ich nauki. Depozyt wiary, dogmat, abstrakcyjna reguła wiary są niczym w porównaniu z ich własnymi doświadczeniami. I tak na przykład Neokatechumenat mówiąc o rzeczywistej obecności Chrystusa w tabernakulum twierdzi, że: Kościół Katolicki został opętany ideą rzeczywistej obecności do tego stopnia, że dla niego rzeczywista obecność jest wszystkim. Obsesyjne dyskusje teologiczne nad kwestią czy Chrystus jest faktycznie obecny w chlebie i winie są śmieszne. W pewnym momencie, trzeba było akcentować rzeczywistą obecność, aby przeciwstawić się protestantom, ale obecnie nie jest to wieczne i nie należy już przy tym obstawać… („Katecheza”). Jeśli w takich sytuacjach hierarchia Kościoła interweniuje i pokazuje błędy lub przynajmniej niebezpieczne tendencje ruchu, wtedy w imię Ducha Św. buntują się przeciw niej. Potępieni przez Magisterium kończą w fanatyzmie. Taka postawa nieuchronnie prowadzi do coraz większych błędów dogmatycznych i uchybień moralnych.
Charyzmatyzm jest ruchem illuminizmu
Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na dwa bardzo ważne wydarzenia będące wręcz podręcznikowym przykładem illuminizmu. Pierwsze jest związane z ruchem Jamaa (burza) z Zairu. Franciszkanin, ojciec Placide Temples założył „Ruch nowego zesłania Ducha Świętego” („Burza Ducha Św:’). Ruch przeszedł przez typowe stopnie illuminizmu: nowe życie w kościele, entuzjazm, tajemniczość ruchu i różne inicjacje (typowe dla Afryki), fala „nawróceń”, charyzmaty, dużo ludzi w Kościele. W 1972 roku ruch został potępiony przez abp z Kinshasa za heretyckie nauczanie, straszne uchybienia moralne: wspólnota dóbr a nawet osób oraz całkowite zniszczenie instytucji rodziny i małżeństwa. Drugie wydarzenie, znaczenie bardziej znane to przypadek o. Vlasika, charyzmatycznego proboszcza w Medjugorie i 6 dzieci, którzy twierdzą, że mają regularnie, codziennie objawienia Matki Bożej. O. Vlasik i jego charyzmatyczni przyjaciele propagują te objawienia mimo, że nie przeprowadzono żadnego kanonicznego badania objawień, nie wypowiedzieli się kościelni eksperci (egzorcyści, specjaliści procesów kanonizacyjnych). Twierdzą oni, że dla prawdziwości objawień wystarczającym dowodem są cuda i charyzmaty. Jednak miejscowy biskup z Mostaru zarządza wymagane prawem kanonicznym badanie tych zdarzeń. Wynik jest negatywny: za dużo błędów dogmatycznych, sprzeczności w świadectwach wizjonerów, niedorzeczne wypowiedzi Matki Bożej, niewystarczające znaki nadprzyrodzonego objawienia. Contra factum non est argumentum!
Są jednakże tacy, którzy się pospieszyli, uprzedzając osąd Kościoła. Ogłosili „cuda i zjawiska nadprzyrodzone”, a z ołtarza głosili prywatne objawienia, co jest zakazane aż do czasu, gdy Kościół uzna te objawienia za autentyczne. Z tego też względu wiele środowisk wstrzymało się z organizowaniem pielgrzymek, czekając na osąd Kościoła. Najpierw, Komisja ds. Medjugorie 24 marca 1984 r. wysłała ostrzeżenie. Bez rezultatu. Potem Konferencja Biskupów, w październiku tego samego roku, zakazała organizowania oficjalnych pielgrzymek do Medjugorie („oficjalnie” oznacza organizowanie wspólne i zbieranie osób). Bez skutku. Następnie, w Rzymie, Kongregacja Doktryny Wiary, 23 maja 1985 r. wysłała do Konferencji Biskupów Włoskich list z prośbą o podejmowanie wysiłków w celu ograniczenia pielgrzymek organizowanych z Włoch do Medjugorie… a także wszelkiego rodzaju propagandy. Również bezskutecznie. Wreszcie, J.E, kard. Franjo Kuharic i ja osobiście, w imieniu Konferencji Biskupów Jugosławii, 9 stycznia 1987 r. ogłosiliśmy publicznie deklarację: „Nie jest dozwolone organizowanie pielgrzymek i innych manifestacji motywowanych nadprzyrodzonym charakterem, który mógłby być przypisywany wydarzeniom w Medjugorie”. Jest to deklaracja najwyższej wagi kościelnej i winna być respektowana .
Na wyniki tego badania zareagowali wszyscy ważniejsi przywódcy ruchu charyzmatycznego (Tardiff, siostra Bridge McKenna, O. Daniel Ange, Laurentin), którzy ręczą wbrew opinii biskupa za prawdziwość objawień i świętość o. Vlasika. Biskupi zakaz pielgrzymek do Medjugorie i polecenie przeniesienia proboszcza zostały pogardliwie zlekceważone. Kilka lat później o. Vlasik porzuca sutannę i rozpoczyna wspólne życie z byłą zakonnicą. Ale ile razy w objawieniach w Medjugorie „Matka Boska” go broniła i uroczyście deklarowała jego niewinność!!! We wszystkich wspólnotach ruchu charyzmatycznego widać tendencję do bezpośredniego kontaktu z Duchem Św. Towarzyszy temu pewność, że słyszane głosy, objawienia i zmysłowe rozpoznawanie Boga są prawdziwe. Każda inspiracja i każde szczególne uczucie religijne jest w ich przekonaniu związane z Bogiem. Podświadomość staje się nieomylnym głosem Boga. Psychologia uczy jakie myśli, słowa, obrazy funkcjonują na poziomie podświadomości: uczucia zemsty, instynkt seksualny, intensywne obrazy (albo niezwykle atrakcyjne, albo niezwykle odrażające), sympatie wywołane miłym wrażeniem albo antypatie wywołane niemiłym wrażeniem. Jeśli brakuje zewnętrznego sędziego, który zadecyduje z autorytetem rozumu i przykazań boskich o tym, co jest dobre i złe w tym wewnętrznym życiu uczuć, doświadczeń i wrażeń, to wtedy sam człowiek staje się samemu sobie najwyższym autorytetem i twierdzi, że te uczucia są charyzmatem, są głosem Ducha Św. Dlatego właśnie św. Jan od Krzyża i wszyscy znawcy życia mistycznego jednogłośnie mówią, jak niebezpieczne jest myśleć, iż te wewnętrzne głosy pochodzą od Boga. W 90% przypadków chodzi o autosugestię, w 9% to wpływ diabła. Nawet papież Paweł VI, który wiele razy chwalił Odnowę w Duchu Św., dostrzegał fałszywy dar proroctwa:
Gdyby Duch Św. bez przerwy był do dyspozycji tych ludzi, gwarantując swoje błogosławieństwo i nieomylność zawsze i wszędzie (a ludzie ci twierdzą, że ich osobiste doświadczenie, ich subiektywne i chwilowe inspiracje są sprawdzianem oraz kryterium prawdziwości religii i kanonu, według których cala nauka religijna powinna być interpretowana) to byłoby to ponownym wprowadzeniem protestanckiego fundamentu wolnej inspiracji lub subiektywizmu, w którym każdy przyjmuje swoją wiarę i swoje nauczanie od Ducha Św. (24 IX 1969 r.)
Subiektywizm oznacza, ze wszystko jest odnoszone do podmiotu, do ducha człowieka, który bezpośrednio decyduje o tym, w co chce wierzyć. Nie ma już innego autorytetu na ziemi, tylko jego własne sumienie i inteligencja. W ten sposób człowiek czyni z siebie samego Pana, który jest sam w sobie sędzią i prawem. On sam decyduje, jak należy interpretować Pismo Święte i w jaki sposób się modlić. Magisterium i autorytet Kościoła nie mają nawet najmniejszego wpływu na charyzmatyzm. Dla ruchu nowym „magisterium” jest charyzmat proroctwa, przy tym głos pasterza czy przywódcy wspólnoty jest traktowany jak bezpośrednie objawienie Boże. Dlatego prawdziwym autorytetem charyzmatyków już nie jest proboszcz parafii czy biskup diecezji, lecz przywódca ruchu, wspólnoty, ojciec chrztu w Duchu Św.
Fundament charyzmatyzmu
Cała duchowość charyzmatyzmu ma jako fundament: doświadczenie religijne oraz głębokie uczucie obecności Boga. Im więcej tych doświadczeń tym doskonalszy jest człowiek. ” Św. Jan od Krzyża (Droga na Górę Karmel II. 10) bardzo szeroko mówi o tej sprawie. Zasadą życia duchowego, życia wewnętrznego jest to, że Pan Bóg i jego jakość daleko przewyższają możliwości percepcji naszych pięciu zmysłów. Bóg jest duchem i zmysły nie mogą sięgnąć realności ducha. Dlatego zmysły nie są instrumentami przystosowanymi, zdolnymi do poznania rzeczywistości niebiańskiej. Bóg jest tak wielki, że zmysły pewno nie mogą doświadczyć czegoś od Niego. Rozum może pośrednio poznać istnienie Boga badając stworzenie (Rz l, 20) i w ten sposób stwierdzić jedynie Jego istnienie, i kilka przymiotów doskonałych jak np. to, że jest stworzycielem, Najwyższym Dobrem, Celem wszystkich stworzeń, że jest Wieczny, wszechmogący. Jedynie wiara może sięgnąć do jego życia wewnętrznego, przekonać, że wszystko to co nam objawił jest prawdą, nawet jeśli nie , możemy tego wiedzieć i doświadczyć. Próba ogarnięcia Boga przez zmysły i przez doświadczenia zmysłowe grozi wielkim niebezpieczeństwem. Po pierwsze często takie doświadczenia są tylko iluzją i błędem. Po drugie uczucia „obecności Bożej” powodują, że dusza jest zadowolona z samej siebie i sądzi że już jest bardzo bliska Panu Bogu, może nawet już jest święta. To pycha przychodząca od szatana, który wie, że pycha jest najstraszniejszym z wszystkich grzechów. I dlatego z chęcią używa swoich możliwości wywierania wpływu na zmysły człowieka by zwodzić go fałszywymi uczuciami. Dlatego nigdy nie wolno twierdzić, że dusza pragnie tych uczuć, wręcz przeciwnie, jeśli takie uczucia są, musi ona uwolnić się od nich i zachować się w czystym i prostym akcie wiary… Po trzecie dlatego, że te uczucia są niebezpieczeństwem dla wiary. Wiara jest wielką cnotą, polega na trwałej zgodzie i mocnym przekonaniu, że to co Pan Bóg objawił jest prawdą, jedyną prawdą i w tej prawdzie powinien człowiek żyć, powinna ona przenikać wszystkie myśli, słowa, czyny aż do śmierci. Jeśli sprowadzi się wiarę jedynie do uczucia albo zmysłowych doświadczeń, to religia przestaje być sprawą rozumu, inteligencji, duszy, ducha lecz staje się sprawą instynktu, uczuć, podświadomości. W tym momencie religia straci swoją istotę, swoją więź z Bogiem, stanie się tylko częścią psychologii, sprawą ludzkiej wiedzy i nic więcej. Oto fundament całego modernizmu potępionego przez papieża św. Piusa X:
W uczuciu religijnym – jeśli je głębiej zbadamy -wykryjemy łatwo pewną intuicję serca, przez którą człowiek bez żadnego pośrednictwa doświadcza rzeczywistości pierwiastka Bożego i w ten sposób powstaje pewność o istnieniu i obecności Boga. (…) I to jest owo prawdziwe doświadczenie, przewyższające wszelkie doświadczenie rozumowe. (…) Według modernistów, gdy ktokolwiek to doświadczenie osiągnie, staje się prawdziwie wierzącym .
Takie doświadczenie nie pomaga, lecz raczej przeszkadza wierze. Zamiast pogłębiać wiarę, tzn. przekonanie i życie w świetle boskich objawień, pogłębia się życie według własnych zmysłów i przekonanie o własnej wartości, innymi słowy: pychę.
…no to po kolei:
„Dla katolika są dwa źródła Objawienia: Pismo Święte i Tradycja Kościoła […]” – dla chrześcijanina jedno źródło – Ew. Mateusza i Jana.
…nie ma żadnych „charyzmatyków”, „błogosławionych” i o zgrozo – śwyntych; zgodnie z tradycją, prorocy z rodu Izraela, napominali go ażeby byli gotowi na przyjście Mesjasza, o którego tak błagali Ojca codziennie; gdy w końcu nadszedł, to Go zamordowali… ergo – nie ma czego już prorokować, a Nauczyciel był i jest tylko jeden – każdy ma sam studiować Jego naukę i żyć podług Jego zakonu miłości Ojca i bliźniego… żadne indywidua katolskie, czy tam z innego eklezjastwa nie są do niczego chrześcijaninowi potrzebne. Amen.
…jednakowoż wiele ludzi dało posłuch katolskim herezjom, co i tu na portalu ma miejsce; P. jacek jako były ksiondz ma chyba jakąś niewypowiedzianą słabość do tych heretyków i bluźnierców i im udostępnia swe łamy – czas najwyższy odrąbać to satanistyczne próchno P. Jacku….
Tradycja mówi, że docenia intelekt, ale odwołuje się do tomizmu opartego na zdezaktualizowanej fizyce, wyrządzając niedźwiedzią przysługę Akwinacie. Należy postawić na tomizm zaktualizowany zgodnie ze współczesnym naukowym obrazem świata: https://www.youtube.com/watch?v=hWiXNHhoc44&list=PLggCFns9VTuCKjHkHn9On5imzJUkndDjK
Mówi się, żeby nie karmić trolla, ale zrobię wyjątek. Mordujesz Chrystusa każdą swoją herezją. Na każdej Mszy Chrystus rękami kapłana Ofiarowuje się na ołtarzu. Kalwaria była pierwszą Mszą Świętą.
#szalony pawełek
…ćwoku katolski – nie żadnego „chrystusa”, bo Pantokrator nie jest żadnym twoim ani niczyim kolegą, żebyś z Nim był na „ty”, co się zresztą tym bardziej tyczy Ojca, którego sobie nazywacie bez czci i szacunku jakimś „bogiem”, obesrańcy jedni…
…jakie „zamordować” szaleńcze??? Pantokrator jest władcą wszystkiego co na niebie i ziemi głupcze jeden, więc nawet gdybym chciał, to nawet nie mogę Go obrazić, bo On jest ponad tym wszystkim… mogę Mu bluźnić i urągać, jak wy sekciarze to czynicie, ale Mu to co najwyżej sprawia smutek, że tak głupi może być człowiek, żeby nie rozumiał tak prostych Jego słów, jak chociażby, trawestując Jego zapowiedź: „…i na tobie zbuduję swą eklezję, której żadne szataństwo nie przemoże…”!
Czekamy zatem cierpliwie Pantokratorze jako chrześcijanie na Twe przyjście, żebyś w końcu zrobił porządek z tym szataństwem wokół i zbawił nas od niego. Amen.
DSA Chrystus zaprze się Ciebie tak jak Ty się go zapierasz.
Janek a co ma fizyka do metafizyki? Co ma intelekt do fiizyki kwantowej? Nie da się sprawdzić jej eksperymentalnie. Teoria wzgledności to jest tylko teoria, obarczona dużymi brakami filozoficznymi. Prezentuje subiektywną i relatywizującą wizję świata. Tomizm odwołuje się do fizyki doświadczalnej, rzec można klasycznej. Nie potrzeba nam żadnych nowinek.
* Panie Janie, przepraszam za spoufalenie, mam po prostu kolegę Janka i mi weszło w krew 🙂
Janie jestem naprawdę ciekawy odpowiedzi. Bo wiesz, bardzo wiele osób ostatnio, którzy o fizyce nie mają pojęcia, rzucają na wiatr, że fizyka coś tam podważa i przez to religia musi się dostosować do fizyki. To tak jakby nagle się okazało, że prawa zwierząt podważają prawa ludzkie i trzeba je zmienić.
Po kilku dniach bez opdowiedzi, rozumiem Janie, że wycofujesz się z wywyższenia nauki nad wiarę w tego, który stworzył Ciebie i cały świat.
Buchaaaa!!! Jeśli człowiek czegoś nie może ogarnąć intelektem, to bierze to na wiarę, przyjmując bez weryfikacji słowa głoszone przez wszelakich „przywódców”. A że ludzie inteligentni stanowią promil społeczeństwa, to resztą bardzo łatwo się steruje bo „wiedzą” przez wiarę najczęściej bezgraniczną. Jednostki bardziej inteligentne mające chęć zmierzenia się z wyzwaniami rzeczywistości, wcześniej czy później zderzą się z głoszonymi wierzeniami jak było to np. z terorią geocentryczną. Tyle w temacie związku intelektu i wiary.
@Paweł
Fizyki kwantowej nie da się sprawdzić doświadczalnie, bo jest to dział fizyki! Natomiast doświadczalnie została sprawdzona teoria mechaniki kwantowej będąca obecnie najpełniejszym opisem rzeczywistości. Teoria względności też została sprawdzona eksperymentalnie i obserwujemy zwiekszenie masy cząstek rozpędzanych do prędkości bliskich światłu w akceleratorach, zaobserwowaliśmy grawitacyjne ugięcie światła, zaobserwowaliśmy ugięcie czasoprzestrzeni wykrywając parę lat temu fale grawitacyjne. Wiec proszę nie pisz głupot.