Agenda 2030 ONZ – krótka perspektywa i ograniczenia wolności

Fot. Stowarzyszenia im. Księdza Piotra Skargi
3

Agenda 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju to najważniejszy obecnie program działań Organizacji Narodów Zjednoczonych. Oficjalnie ma on na celu wyeliminowanie ubóstwa, zapewnienie godziwego życia dla wszystkich ludzi i ochronę środowiska naturalnego. Rzeczywistość jednak rozmija się drastycznie z deklaracjami. W tym dokumencie, udającym postępowość i troskę o człowieka, odczytać można wiele kierunków wdrażanych polityk, które realnie odbierają wolności osobiste i ograniczają prawo własności. Jako przykład takich działań po krótce omówmy dziedzinę transportu.

Lekarstwo gorsze od choroby

„Agenda 2030” i Porozumienie Paryskie w sprawie klimatu – obie umowy międzynarodowe podpisane w 2015 r. – przynaglają rządy do działań politycznych, by przyspieszyć wdrażanie epokowych zmian, mających uzdrowić dzisiejszą gospodarkę światową z licznych nierównowag i doprowadzić do powstania nowej „cywilizacji planetarnej”. Remedium na wszelkie bolączki mają być programy „nowych zielonych ładów”. Jednak proponowane „lekarstwo”, by uzdrowić świat z licznych kryzysów, jest gorsze od samej „choroby”. Dotychczasowe doświadczenia pokazują bowiem, że decyzje podejmowane wbrew ekonomii, prawom natury i wolnościom obywatelskim nie niwelują rozlanych po całym świecie konfliktów, lecz generują nowe, wprowadzając rewolucyjny chaos do relacji międzyludzkich i międzypaństwowych – czytamy we wstępie do wydanej przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi publikacji w formie raportu pt. „Zrównoważony rozwój. Zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia”, autorstwa Agnieszki Stelmach. Raport przygotowało i bezpłatnie opublikowało w formie e-booka SKCh im. Ks. Piotra Skargi. Można go pobrać z oficjalnej strony stowarzyszenia.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Agenda 2030 została przyjęta przez 193 państwa członkowskie ONZ we wrześniu 2015 roku i obejmuje 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDGs) oraz 169 zadań z nimi związanych. Jednym z celów Agendy 2030 jest deklaratywne zapewnienie dostępu do bezpiecznych, niedrogich, dostępnych i zrównoważonych systemów transportu dla wszystkich oraz rozwój transportu publicznego. Takie są deklaracje…

Wbrew naturze i ekonomii

Jak wygląda osiąganie tych celów wprowadzanych z powodów ideologicznych i oderwanych od zasad ekonomii? Wiemy, że dostęp do niedrogich systemów transportu w polskich miastach to fikcja – wystarczy porównać ceny biletów na komunikację publiczną z kilku lat – ich dostępność ekonomiczna jest coraz mniejsza. Co więcej, poza opłatami za bilety mieszkańcy miast płacą za usługi komunikacji miejskiej podwójnie. Drugi haracz to dopłaty z budżetu samorządów w celu pokrycia kosztów komunikacji publicznej, która jest deficytowa mimo coraz droższych biletów. Wspomniane powyżej oderwanie wdrażania Agendy 2030 od realiów ekonomicznych w tym przypadku bije w oczy…

Warto zadać sobie pytanie, dlaczego usługi prywatnych przewoźników na liniach mikrobusowych potrafią się zbilansować, przed tzw. pandemią wielu z właścicieli prywatnych firm przewozów osobowych spokojnie żyło sobie z takiej pracy, bez dopłat, jakimi wspierane były komunalne spółki komunikacyjne. Okres pandemiczny był zabójczy dla prywatnych firm przewozów osobowych i do dzisiaj wiele z nich już zakończyło działalność – natomiast firmy należące do miast i związków komunalnych przetrwały dzięki kroplówce z pieniędzy publicznych. Na które składali się także prywatni przewoźnicy.

Absurd? Nie – tak działa mechanizm socjalistycznej gospodarki, preferującej państwową formę własności ponad prywatną. Sami odpowiedzmy sobie na pytanie, jak ma się taka praktyka do art. 64 Konstytucji RP: „Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej.”

Wolny czy na łańcuchu?

Należy też pamiętać, że likwidacja prywatnych firm przewozowych dzieje się równolegle z ograniczeniami wjazdu aut do miast poprzez tworzenie stref płatnego parkowania i likwidację dużej części miejsc postojowych (jak w Krakowie). Nie o wygodę mieszkańców tutaj chodzi (bo sami mieszkańcy nie mają przez to gdzie zaparkować) ale o faktyczne wypychanie prywatnych aut z miast.

Agenda 2030 podkreśla również znaczenie redukcji emisji gazów cieplarnianych z sektora transportu, który jest jednym z głównych źródeł zanieczyszczenia powietrza i zmian klimatu. Wyznawcy „ekologizmu” nie potrafią jednak wytłumaczyć, dlaczego do miast nie mogą wjeżdżać samochody (lub w niedalekiej przyszłości nie będą mogły wjeżdżać) ale nad miastami latają samoloty wożące miliony pasażerów.

Jak pisze w swoim raporcie Agnieszka Stelmach: Obecnie, po licznych zmianach legislacyjnych obowiązuje Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych w wersji ujednoliconej na dzień 23 maja 2022 r. O ile wcześniej strefy czystego transportu miały być tworzone jedynie przez gminy liczące powyżej 100 tysięcy mieszkańców i tylko dla określonych stref zabudowy śródmiejskiej, obecnie każda gmina może utworzyć strefę czystego transportu, także poza terenem śródmieścia, obejmując zakazem wjazdu aut spalinowych do całego miasta. Strefy takie mają być tworzone na czas nieoznaczony lub oznaczony, jednak nie krótszy niż pięć lat.

Hulaj duszo prawotwórcy

Jeżeli więc ustawodawca dał przyzwolenie na hasanie w lokalnych rozwiązaniach, to zachęcone do ekoszaleństwa niektóre samorządy poszły na całość i – jak w Krakowie – strefą czystego transportu objęły całe miasto.

W Polsce, odpowiedzialność za koordynację działań na rzecz Agendy 2030 spoczywa na Ministerstwie Rozwoju i Technologii, które koordynuje „postępową” politykę z innymi resortami. Rozwiązania MRiT niejednokrotnie budzą zaniepokojenie nawet wewnątrz środowiska trzymającego stery państwa w swoich rękach. Zwykli ludzie z niepokojem patrzą na eko-pomysły naszych rządzących, którzy potulnie wpisują się w europejskie cele ograniczania zróżnicowania źródeł energii dla celów bytowych i dla transportu.

W publikacji pt. „Zrównoważony rozwój. Zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia” przypomniane są narzędzia, jakimi instytucje Unii Europejskiej chcą nas uszczęśliwić. Czytamy tam, że: KE [Komisja Europejska] przewiduje redukcję o 55 procent emisji z samochodów osobowych do 2030 r., o połowę emisji z samochodów dostawczych do 2030 r. oraz zeroemisyjność z nowych samochodów osobowych do roku 2035. Od 2026 r. transport drogowy będzie podlegał systemowi handlu pozwoleniami na emisje. Komisja proponuje również ustalenie analogicznej taryfy dla sektora lotniczego, który do tej pory korzystał ze zwolnienia. Ponadto w celu dekarbonizacji gospodarki Komisja proponuje rozszerzenie systemu na sektor morski. Duże porty miałyby dostarczać statkom energię elektryczną z lądu. Cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. wymaga większego udziału energii ze źródeł odnawialnych i zwiększonej efektywności energetycznej.

Zwróćmy uwagę na sformułowanie mówiące, że „transport drogowy będzie podlegał systemowi handlu pozwoleniami na emisje”. To właśnie spekulacyjny handel pozwoleniami na emisje CO2 doprowadził w Europie do radykalnych podwyżek cen energii elektrycznej. Rynek kontraktów na emisje tego gazu jest bardzo podatny na różnego rodzaju doniesienia medialne, co przy nadaktywności urzędników brukselskich w dziedzinie prawodawstwa lub nawet politycznych rezolucji, wywołuje turbulencje na niewyobrażalną skalę.

I tak zapłaci konsument

Nowe, europejskie podatki jako remedium na bolączki, jakimi żyją elity UE, uderzą w tych, którzy ostatecznie zapłacą za fantasmagorie biurokratów – w konsumentów. Zdaje się, że windowanie cen tradycyjnych nośników energii – bijące w transport, przemysł i gospodarstwa domowe – ma na celu doprowadzenie do zbliżenia się cen energii produkowanej z tzw. odnawialnych źródeł energii, do cen energii produkowanej w sposób tradycyjny, np. w elektrowniach jądrowych.

Podatkami da się ingerować w rynek, w wolną konkurencję i da się polityką podatkową wskazywać te branże czy sektory, które będą „zrzucały się” na kolejne ideologiczne rozwiązania, wymyślane w salonach tych, których stać na wszystko. Nawet na spełnianie chorych planów prowadzących do drożyzny artykułów i poszerzania się stref biedy w państwach zaliczanych do niedawna do gospodarek rozwiniętych.

Podatkami i przepisami prawa da się rozregulowywać gospodarkę. Przepisami europejskimi i krajowymi da się ograniczać wolności obywatelskie i prawo do posiadania własności prywatnej. Już były takie systemy społeczno – polityczne, gdzie wszystko miało być wspólne, komunalne, a ludzie nie mieli prawa do paszportu w domu.

Pytanie tylko – czy można tak robić w XXI wieku i po co to robić? Komu to ma służyć?

Autor publikacji: Benedykt Witkowski

Przeczytaj także:

Widmo wciąż krąży

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Norman mówi

    Kto narodowo utworzył tą instytucje światową? Kto utworzył ZSRR w 1922r, i tworzył komunistyczne na świecie państwa??? Kto utworzył UE po upadku ZSRR?? Jakie dobro niosły?

  2. Hammurabi mówi

    Dlatego pośród wielu konieczności na wypadek buntu narodowego, tak ważne jest utrzymanie własnej waluty, własnych banków i zasobów kruszców.
    Unijne ukazy są jak brzytwa w ręku szaleńca dla krajów w strefie „euro”, może z tymczasowym wyjątkiem dla Niemiec i Francji wraz z Beneluksem ale i tam po wdrożeniu tych wszystkich idiotyzmów i lewackich mrzonek mieszkańcy odczują boleśnie nowe realia tym bardziej, że są przyzwyczajeni do luksusu i dobrobytu, co idzie w parze z kompletnie wypranymi mózgami.
    ONZ wraz ze swoimi przybudówkami takimi jak WHO, FAO, UNESCO, UNICEF czy ILO pośród normalnych ludzi ma taką renomę jak miejski szalet niesprzątany od lat i tak też będzie niebawem traktowane.
    Pomimo zidiocenia zachodu Europy należy się spodziewać, że i tam nawet niepozorne ograniczenie doprowadzi do masowego buntu, którego marionetki u sterów wobec buntu armii stłumić już nie zdołają.
    W Polsce również i to o wiele, wiele łatwiej! Mocno wierzę w to, że „Nihil novi sub sole”:

    „Nasz naród jak lawa
    Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa
    Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi
    Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi…”

    Ta zimna i plugawa skorupa, to zaprzedani obcym zdrajcy, pozbawieni patriotyzmu, sprzedajne karykatury, śmieci ludzkie gotowe za kilka euro kupczyć dobrem Polski zupełnie tak jak ci, których Mickiewicz miał na myśli w ten sposób ich opisując. Obok nich, w głębi są inni. Kompletne przeciwieństwo tej skorupy. I to na ich wybuch liczyć należy. Jeśli nie oni, to kto?

  3. Piotrx mówi

    Europejskie superpaństwo
    Jednym z etapów prowadzących do ustanowienia jednego globalnego superpaństwa ma być budowanie tzw. „globalnej społeczności demokratycznej”. Zdaniem niektórych oligarchów osiągnięcie ustalonego przez nich celu jest już przesądzone, gdyż jak wyznał 17 lutego 1950 roku Senatowi Stanów Zjednoczonych bankier James Warburg , syn założyciela Rady Stosunków Zagranicznych Paula Warburga – „Będziemy mieć rząd światowy, czy się to nam podoba czy nie. Jedyną otwartą kwestią pozostaje to, czy rząd taki zostanie osiągnięty siłą czy dobrowolnie.” Dążąc do tego celu usiłuje się między innymi niszczyć suwerenne państwa narodowe i tworzyć regionalne zrzeszenia narodów , czego europejskim odpowiednikiem jest obecna Unia Europejska. Stanowi ona model zjednoczenia, którego ideologiczne źródła tkwią w XVIII wiecznej filozofii Oświecenia i wolnomularskim ideale braterstwa wszystkich ludzi. Taki pogląd wyraża między innymi Jerzy Chodorowski, który w swojej książce pt. „Przynęty i pułapki w europejskich traktatach integracyjnych” stwierdza , że współcześnie realizowane jednoczenie Europy jest dziełem wolnomularskim, co zresztą niejednokrotnie przyznają sami masoni. Zdaniem J.Chodorowskiego dzisiejsza Unia Europejska jest zalążkiem przyszłego superpaństwa europejskiego , które wchłonie suwerenne państwa narodowe, stając się socjalistyczną federacją państw narodowych albo federacją regionów, które powstaną na gruzach państw narodowych. Co więcej już dzisiaj jest ona budowana na wartościach laickich, czy wręcz antychrześcijańskich. Celem ostatecznym takiego modelu zjednoczenia Europy jest w opinii jego ideologów nie tylko stworzenie jednego europejskiego organizmu gospodarczego, ale także wychowanie „nowego człowieka”, który zatraci zupełnie swoje poczucie narodowe , a w zamian za to uzyska nową „świadomość europejską”. Jeśli chodzi o wpływy wolnomularskie w zjednoczeniu Europy to warto wspomnieć także o tym, że główny ideolog paneuropejski, Richard Coudenhove-Kalergi w latach 1920-tych, oraz główny architekt integracji Europy w latach 1950-tych, Jean Monnet byli masonami. Choć sama idea zjednoczenia Europy nie była nowa i Coudenhove nie był pierwszym jej propagatorem, to był on jednak pierwszym, który w XX wieku przypomniał tę ideę, opracował oryginalne jej uzasadnienie, przedstawił konkretny projekt realizacji oraz nadał jej formę w pełni rozwiniętej doktryny. Zresztą cała retoryka obecnego zjednoczenia Europy, która tak często operuje hasłami tolerancji, pokoju, sprawiedliwości, demokracji, humanitaryzmu itp. mieści się doskonale we frazeologii i symbolice masońskiej.

    Jednak wszystkie te piękne hasła i wzniosłe słowa okazują się być w praktyce niestety tylko pustymi sloganami, gdyż utopijna wizja zjednoczonej Europy w kształcie zaproponowanym niegdyś przez Coudenhove-Kalergiego była i jest częścią globalistycznej koncepcji świata lansowanej przez ośrodki światowej finansjery. Centrala przygotowawcza i propagandowa idei „Paneuropy” została utworzona w latach 1920-tych w Austrii , zaś w Stanach Zjednoczonych został utworzony komitet pomocy, założony przez loże amerykańskie z bankierem Felixem Warburgiem i posłem Straussem na czele . „Apostołem” Paneuropy został wspomniany Coudenhove-Kalergi , członek wiedeńskiej loży „Humanitas” i kapituły – zrzeszenia masonów 18 stopnia, tzw. „Różokrzyżowców” w „Obrządku Szkockim Dawnym Uznanym” pod nazwą „Kapitel Mozart im Tale von Wien” w Wiedniu. Idea Paneuropy zakładała między innymi skasowanie gospodarek narodowych poszczególnych państw, utworzenie jednej międzynarodowej całości gospodarczej, w której pojedyncze państwo byłoby nastawione na produkcję tylko jednego rodzaju, uzupełniając swoje potrzeby w innych dziedzinach wytworami innych państw. Wszystkie te cele polityczne Coudenhove-Calergi wyłożył w swojej książce-manifeście „Pan-Europa” , wydanej w Wiedniu 1923 roku. Jednym z jego postulatów było także wymieszanie narodowości i likwidacja państw narodowych, a według życzeń Coudenhovego przyszli mieszkańcy Europy mieliby utworzyć mieszankę rasową w postaci „Euroazjatyckiej rasy przyszłości” , która „zastąpi różnorodność narodów przez różnorodność osobowości .” Było to zresztą i jest nadal jednym z celów masonerii. Przykładowo w statucie wolnomularzy tzw. Rytu Szkockiego stwierdza się wyraźnie, że: „celem masonerii jest rozsiewanie rewolucji we wszystkich zakątkach globu, utworzenie światowej republiki opartej na powstaniu przeciwko odwiecznej suwerenności , na zniesieniu granic państw i na wyrugowaniu uczuć patriotycznych (..) masoneria kontynuuje walkę przeciwko Kościołowi wprowadzając w narodach chrześcijańskich prawa ateistyczne”.

    O totalitarnych zapędach tejże oligarchii świadczyć może fragment cytowany z innej wartościowej pracy Jerzego Chodorowskiego „Czy zmierzch państwa narodowego?” . Odnosi się on do realizowanej także obecnie wizji światowego ustroju politycznego przewidzianego dla tzw. Federacji Globu, przedstawionej w projekcie jej konstytucji. Projekt ten został uchwalony przez Światowe Zgromadzenie Ustawodawcze (World Constituent Assembly-WCA) w 1977 r. większością 137 głosów przeciw jednemu. Uczestnicy Zgromadzenia pochodzili z 25 państw i 6 kontynentów.

    O innych totalitarnych zapędach rzeczników omawianej wizji superpaństwa światowego może świadczyć także popierana przez nich częściowa tzw. lista problemów światowych, tzn. takich, które do obmyślenia i wykonania ich rozwiązań wymagają prawodawstwa światowego i światowego rządu. Lista została opublikowana w 1988 r. przez Stowarzyszenie na Rzecz Ogólnoświatowej Konstytucji i Ogólnoświatowego Parlamentu (WCPA) w broszurze pt. „Design and Action For A New World” (Plan i działanie na rzecz nowego świata). Na jej drugiej stronie znajduje się lista 49 „problemów światowych”. Wystarczy choćby kilka z nich, by nie mieć wątpliwości, że władza superpaństwa światowego będzie absolutna.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.