M. Mazurek: Zapomniany król Stanisław Dobroczynny (cz. 1/2)

2

Wielu Polaków jeżdżąc na wakacje wybiera rożne kierunki mniej lub bardziej egzotyczne. Jednym z popularniejszych krajów, który odwiedzają nasi rodacy jest Francja. Nic tez dziwnego. Lazurowe wybrzeże Morza Śródziemnego, zamki nad Loara, piękne Alpy czy wreszcie Paryż zachwycą niejednego turystę. Ale jest też jeszcze jeden region niezwykle atrakcyjny, lecz nie tak chętnie odwiedzany – Lotaryngia, kraina w północno-wschodniej Francji, której ostatnim księciem był król Polski i, która jest pełna śladów jego obecności, a Polacy do dziś są przejmowani ze szczególna serdecznością.

Na przełomie XVII i XVIII w. Rzeczpospolita wykazywała wszelkie znamiona upadku. Kryzys gospodarczy, straty terytorialne, znaczny ubytek ludności – to tylko niektóre namacalne jego oznaki. Wojny, których doświadczył nasz kraj w latach 1648- 76 nie mogły nie pozostawić trwałych śladów. Nie każdy wie, ale Rzeczpospolita w tym okresie procentowo straciła prawie dwa razy więcej ludności ( ponad 30 %) niż w czasie II Wojny Światowej (17%). Oczywiście przyczyny były różne: były to nie tylko same wojny, ale związane z nimi epidemie lub klęski głodu. Kraj już się nie podniósł z tak ogromnych zniszczeń, chodź Jan III Sobieski próbował przywrócić mu dawny blask, wiążąc swoją politykę ściślejszym sojuszem z Francją. Wojny z połowy XVII w. sprawiły, że Polska weszła w okres ponad wiekowej agonii. Jednak uczciwie należy przyznać, że to nie tylko czynniki zewnętrze, niezależne od nas, były przyczyną tych wszystkich nieszczęść. Innymi były korupcja, prywata lub egoizm szlachty, która nie myślała już jak wcześniejsze pokolenia kategoriami dobra ogólnopaństwowego, a raczej wolała się troszczyć o swoje własne interesy. Przed tym ostrzegał niezrównany mówca i kaznodzieja, Piotr Skarga, który swoje płomienne oracje wygłaszał, gdy Rzeczpospolita znajdowała się u szczytu potęgi. Tak to już jest, że przyczyn i zalążków upadku państw należy doszukiwać się, nie gdy już trawi je od środka zgnilizna i oznaki upadku są już dobrze widoczne, ale w czasie gdy wydaje się, że państwo osiągnęło apogeum wielkości. Elekcja z 1697 r. była ostatnią, która odbywała się bez asysty obcych wojsk. Jednak już wtedy uwidocznił się podział szlachty na wrogie sobie obozy. Słabość Rzeczpospolitej uwidoczniła się już kilka lat później, po wybuchu III wojny północnej (1700-21). Kraj był pustoszony przez wojska saskie, szwedzkie czy rosyjskie, mimo że kraj formalnie do 1704 r. pozostawał neutralny. Sytuację pogarszała jeszcze bardziej wojna domowa, dopełniająca obrazu nieszczęść.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Na kolejnym sejmie elekcyjnym w roku 1704 pod presją młodego szwedzkiego króla, Karola XII i jego wojsk, wybrany został wojewoda wielkopolski Stanisław Leszczyński. Był on całkowicie zależny i uległy wobec swojego patrona, choć nie można mu odmówić pewnych cech dobrego władcy. Stanisław Leszczyński był przedstawicielem wielkopolskiej magnaterii. Urodził się w 1677 r. we Lwowie. Kariera Leszczyńskiego na tronie dobiegła końca po klęsce wojsk szwedzkich z Rosjanami w bitwie pod Połtawą w 1709 r. Na tron powrócił August II Sas, a Leszczyński musiał uciekać z kraju. Przez kilka lat przebywał w Stralsundzie w dobrach Karola XII. Mimo że był byłym monarchą, to jego sytuacja materialna wyglądała fatalnie, gdyż stracił cały majątek. Do tego, jego pozycja i prestiż także znacznie ucierpiały. Tułał się z rodziną po Europie, śląc do europejskich władców błagalne listy o jakąkolwiek zapomogę. Po jakimś czasie trafił na kilka lat do księstwa Zweibrucken (Dwóch Mostów), które także należało do króla szwedzkiego. Tam na krótko odzyskał spokój. Już w tym okresie życia Leszczyński okazał swe nowatorskie talenty architektoniczne. Wybudował tam podmiejską rezydencję w stylu tureckim –Tschiffik, które dopiero później staną się modne. W księstwie zmarła na zapalenie płuc jego ukochana starsza córka Anna, w wieku osiemnastu lat. W tym czasie udaremniono też kilka prób zamachów i porwań zdetronizowanego króla. Kolejnym miejscem pobytu rodziny Leszczyńskich przez kilkanaście lat była Francja a dokładnie miasto Wissembourg. W tym czasie rodzina żyła bardzo skromnie i musiała zastawić rodowe srebra, ponieważ pensja od szwedzkiego króla była niewielka i przychodziła nieregularnie, a dobra w kraju najpierw zostały splądrowane, a później skonfiskowane (wtedy bardzo ucierpiała przepiękna rezydencja Leszczyńskich w Rydzynie). Ojciec zadbał o edukacje pozostałej przy życiu młodszej córki Marii, która biegle władała niemieckim, francuskim, szwedzkim, włoskim i łaciną.

Los chciał, że w krótkim czasie życie rodziny odmieniło się zupełnie. W tym okresie Francją rządził małoletni prawnuk „króla Słońce”, Ludwika XIV- Ludwik XV. Był on marionetką w rękach możnych i dam dworu, które ciągle knuły intrygi. Jedną z nich była właśnie przyczyną odmiany losu naszego bohatera. Ludwik XV miał 15 lat i był słabego zdrowia. Istniało ryzyko, że po jego śmierci władze przejmie konkurencyjna dynastia hiszpańskich Burbonów . Nie byłoby to korzystne dla arystokracji, gdyż nastąpiłyby duże przetasowania na szczytach władzy. Szukano więc kandydatki na żonę dla króla ( w tym czasie Ludwik był już zaręczony z 3 letnią hiszpańską infantka, ale zaręczyny zostały zerwane). Sporządzono listę stu kandydatek spośród europejskich księżniczek. Były trzy główne kryteria, które należało spełnić: zainteresowana musiała być z królewskiego rodu, powinna być już w wieku reprodukcyjnym i powinna być całkowicie zależna od tych, którzy przyszłej królowej zapewnili tron. Po bliższym przyjrzeniu się kandydatkom odrzucono zbyt młode i stare, a także te o słabym zdrowiu. Ostatecznie kryteria te spełniało już tylko 16 z nich. Po długich debatach i odrzuceniu pozostałych kandydatek, zdecydowano się na Marię Leszczyńską! Maria była 6 lat starsza od Ludwika. Królewska kochanka – pomysłodawczyni wyniesienia Marii do godności królewskiej żony- Pani de Prie, musiała wysłać jej pewną ilość koszul, gdyż nie posiadała zbyt wiele własnych. Gdy wiadomość dotarła do Leszczyńskiego, ten miał zemdleć. Był to szok, nie tylko dla rodziny leszczyńskich, ale też dla francuskiego społeczeństwa, gdyż ślub uznawany był za mezalians (korzyści z tego ślub Francja miała otrzymać dopiero po ponad 40 latach). Ślub odbył się per procura w 1725 r. Jest to historia niemal jak z „Kopciuszka”- uboga, tułająca się po Europie córka wygnańca, zostaje żoną najpotężniejszego władcy ówczesnego świata! Do tego bardzo przystojnego i, któremu sama się podobała, choć nie była olśniewającej urody. Z związku tego urodziło się 10 dzieci: 8 córek i dwóch synów (3 wnuków Marii, a prawnuków Stanisława zostało królami Francji). Po ślubie Leszczyński przeniósł się do wyznaczonego zamku Chambord. Mimo że był niezwykle okazały, to jego położenie na podmokłym terenie, powodowało liczne choroby.

Stanisław stał się teściem najpotężniejszego władcy w Europie. W tej sytuacji mógł on układać plan powrotu na tron Polski, licząc na poparcie swojego zięcia. Taka okazja nadarzyła się kilka lat później, gdy zmarł August II Sas. Szlachta nie chciała już cudzoziemskiego króla i wybrała „Piasta” Leszczyńskiego. Wybór ten był powodem wybuchu tzw. „wojny o sukcesje polską”, która w konsekwencji zakończyła drugie, równie krótkie ponownie Leszczyńskiego (1733-36). I tym razem nie było dane wykazać się Leszczyńskiemu jako władcy. Na podstawie układów Francji z Franciszkiem II Lotaryńskim i innymi uczestnikami wojny, Stanisław – jako rekompensatę – objął w dożywotnie posiadanie Księstwo Lotaryngii i Baru. Od razu trzeba dodać, że jego władza była ograniczona i de facto sprawowali ja urzędnicy króla Francji. Ta sytuacja była nawet jemu na rękę, gdyż mógł nie zaprzątać sobie głowy rządzeniem, tylko zająć się tym co lubił: polowaniami, projektowaniem, romansowaniem i dobroczynnością.

Przyznając księstwo teściowi króla Francji, liczono na jego rychły zgon (Lotaryngia po śmierci Leszczyńskiego miała zostać oficjalnie przyłączona do Francji, jako zaległy posag jego córki Marii), gdyż w roku objęcia władzy miał już 60 lat, czyli jak na tamte czasy był w podeszłym wieku. „Pech” chciał, że Leszczyński żył jeszcze 29 lat, w trakcie których zaskarbił sobie dozgonną wdzięczność Lotaryńczyków ( mimo że początki nie były obiecujące) i sprawił, że jego rządy do dziś są wspominane jako złoty okres Lotaryngii, a sam Stanisław wspominany jest przez nich z sentymentem i nostalgią.

Przeczytaj także:

M. Mazurek: Świętowanie upadku

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. verizanus mówi

    Zawsze jak ktoś podpisuje się jako monarchista, to najbardziej ciekawe jest kogo widzi na tronie polskim. Nawet nie koniecznie chodzi o personalia ale choćby KRYTERIA.

  2. Leszek mówi

    Czytałem z wielką chęcią. Dziękuję i pozdrawiam.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.