Komedia! Rekompensata podwyżek cen energii tylko do końca 2019 roku

farma wiatrowa Iłża II/ fot. stopwiatrakom.eu
4

„Walka o klimat” oznacza stałe podwyżki cen energii. Nie może być inaczej, skoro węgiel został obłożony ideologicznym para-podatkiem w postaci opłat za emisję CO2, skutkiem czego koncerny energetyczne szorują po finansowym dnie. Jednocześnie coraz większe kwoty przeznacza się na dotowanie niewydajnych i niestabilnych Odnawialnych Źródeł Energii (głównie elektrowni wiatrowych), które i tak muszą mieć zabezpieczenie w postaci energetyki konwencjonalnej coraz bardziej obciążanej podatkiem od CO2. Błędne koło, którego efektem będzie upadek gospodarczy Europy.

Oczywiście ktoś musi na tym zarobić i zarobi. Kieszenie napycha sobie lobby wiatrakowe. Za hucpę nazywaną „walka o klimat” płacimy wszyscy i będziemy płacić coraz więcej. Rezultat nietrudno przewidzieć. Prąd i ogrzewanie staną się dobrem luksusowym i nie zmienią tego manewry, jakie obecnie podejmuje rząd RP, żeby ukryć przed Polakami faktyczne koszty unijnego pakietu klimatycznego. To mogłoby zniechęcić Polaków do eurokołchozu, a tego Prawo i Sprawiedliwość nie chce, ponieważ członkostwo w UE jest jednym z głównych punktów politycznego programu PiS. Ministerstwo Energii wymyśliło więc następującą sztuczkę: rekompensaty budżetowe dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorstw w związku z planowanymi na 2019 rok podwyżkami cen energii. Minister Krzysztof Tchórzewski oświadczył, że rekompensaty to „odbudowa zaufania społecznego do coraz bardziej restrykcyjnej polityki klimatycznej”. To jest kompletny absurd: budowanie zaufania społecznego na ukrywaniu kosztów polityki prowadzącej do upadku gospodarczego państwa! Spójrzmy na szczegóły tego absurdu.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

– Będzie on obejmował m.in. gospodarstwa domowe oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. Program zakłada powołanie Funduszu Efektywności Energetycznej i Rekompensat, a jego koszt to ok. 4-5 mld zł. Środki na ten cel pochodzić będą m.in. ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, środków budżetowych oraz wpływów z innych środków publicznych – poinformował minister Tchórzewski. Rekompensaty obejmować będą okres od stycznia do grudnia 2019 r. Na razie nie przewiduje się ich kontynuowania na kolejny rok. Jasne! Po wyborach nie trzeba już będzie robić Polakom wody z mózgu i dopiero wtedy zobaczą, czym jest zachwalana przez premiera Morawieckiego „zielona transformacja”.

Rekompensaty mają być finansowane ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, z budżetu państwa, ale także z wpływów od koncernów energetycznych, które posiadają aktywa wytwórcze energii elektrycznej o mocy powyżej 1 GW, a także mają ponad 1 mln klientów przyłączonych do sieci dystrybucyjnej. Koncerny mają dorzucić w sumie 1 mld zł. Wniosek? Koncerny energetyczne domagają się wyższych opłat za produkowana przez nie energię, bo są zbyt obciążone finansowo. W związku z tym Ministerstwo Energii ogłasza podwyżkę i wprowadza program rekompensat, który finansować mają koncerny energetyczne z zysków oraz opłat za emisję CO2. Oczywistym jest, że to musi runąć, więc wcale nie dziwie się, że ten „genialny” plan został przewidziany wyłącznie do końca 2019 roku. A co dalej?

Jest jeden, jedyny sposób, żeby wyrwać się z tej pułapki: trzeba wypowiedzieć pakiet klimatyczny! Innego wyjścia po prostu nie ma. Być może uda się Polakom przeciwstawić unijnej ideologii gender i multi-kulti. Ale fundowane nam dziś przez UE ubóstwo energetyczne to prosta droga do upadku państwa! Nie ma suwerenności bez niezależności energetycznej. „Walka o klimat” to jedna z podstawowych metod budowy ponadnarodowego superpaństwa europejskiego. Szkoda, że tak wielu Polaków wierzy w bajki o „zielonej energii” i tak niewielu rozumie, co się naprawdę dzieje.

Źródło informacji i cytatu: gramwzielone.pl

Przeczytaj też:

Szaleńczy plan eurokołchozu, czyli zero emisji CO2 do 2050 roku. OSTRZEGAM: Albo Polexit, albo zostaniemy nędzarzami

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. zyz mówi

    W ciągu ostatnich 15 lat [zastrzegam: dane ekonomiczne bez ostatnich 3 lat] siła nabywcza PLN SPADŁA o 30%!!! Ruch cen żywności za ostatnie lata wyniósł około 60%! Może więc się okazać, że pomimo ilościowego wzrotu przychodów polskiego społeczeństwa, pomimo ciężkiej pracy i stresu – faktycznie zarabiamy mniej [mniej więcej o połowę] niż pod koniec ubiegłego wieku! To się nazywa żydowsko-bankserski kapitalistyczny wyzysk!

  2. Ewa mówi

    W listopadowym felietonie europoseł Jarosław Kalinowski z PSL pisze tak, „Skoro jednak wreszcie kraj opływa mlekiem i miodem, jest silny i bezpieczny jak nigdy, cieszy się profesjonalną dyplomacją, która zapewnia nam przychylność międzynarodową i stabilne sojusze, gospodarka nigdy nie była w tak świetnej formie, a takie spaczenia jak korupcja i nepotyzm ostatecznie wyrugowano z życia publicznego, czemu suweren zamiast ulgi, satysfakcji i niczym niezmąconej radości czuje złość? Skoro mamy w Polsce wreszcie upragnione eldorado, skąd taka brutalizacja życia publicznego? „. (Kalinowski.pl) Cały felieton jest odpowiedzią na brutalny atak na posła przez starszą panią, która mu wprost zapowiedziała, że poseł stanie pod pręgierzem w centrum Wyszkowa po powrocie z Brukseli. Poseł mocno zdziwiony, bo przecież Polska to kraina jak mityczny Kanaan, miodem i mlekiem płynąca. To nic, że podwyżki prądu zrujnują domowy budżet. Już teraz wiele z nas pracuje za granicą, żeby zapłacić rachunki w Polsce. Polska to jest eldorado ale dla posłów i ludzi w spółkach państwowych.

    1. Ewa mówi

      Szanowny Panie pośle.
      Z rozbawieniem przeczytałam pański listopadowy felieton, w którym zastanawia się pan nad przyczynami brutalizacji życia publicznego i za przykład podaje pan pretensje „pani na rowerze”, i groźbę pręgierza w Wyszkowie. I zastanawiając się nad tymi słowami, oskarża pan PiS, a jakże, Ziobrę i Szydło. Oskarża pan ludzi, którzy „mają coraz brudniejsze ręce”. Bo pan oczywiście rąk sobie nie pobrudził w koalicji z PO, jak ludziom ukradli pieniądze w Amber Gold. Przecież pan osobiście nikogo nie okradł, jak kradli, to pan się tylko uśmiechał pod wąsem. I powiem panu: palcem bo pan nie kiwnął, żeby sobie rąk nie pobrudzić. Teraz bezczelnie krytykuje pan rządy Pis-u, zamiast zamknąć gębę i pracować dla Polski, bo jest pan teraz w centrum wydarzeń. Jakie są pana osiągnięcia? Co pan zrobił dla polskiego rolnictwa? Kiedy przestanie pan zaniedbywać swoje obowiązki w Belgii zajmując się sprawami w Polsce? Może „pani na rowerze” ma rację że skończy pan pod pręgierzem jeśli się pan nie zmieni.

  3. Janusz I mówi

    Oraz eldorado dla posłów, senatorów a zwłaszcza europosłów.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.