Katarzyna TS: Zatruta Odra i ślepi urzędnicy
Od 26 lipca 2022 roku, czyli od dwóch tygodni, Odra umiera. Z rzeki wyłowiono już 9 ton śniętych ryb, a przecież to wierzchołek góry lodowej. O skali tej katastrofy ekologicznej informują internauci w mediach społecznościowych. 2 sierpnia śnięte ryby płynęły Odrą w Głogowie, 10 sierpnia – w Kostrzynie. W rzece zaobserwowano też martwe bobry. Dziś, czyli 11 sierpnia, pojawiły informacje o martwych bocianach i mewach w pobliżu Odry w województwie lubuskim.
28 lipca wrocławski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska pobrał pierwsze próbki wody z rzeki. Badania wykluczyły odtlenienie wody, czyli tzw. przyduchę. – Chromatograficzna analiza jakościowa prób pobranych 28.07.2022 r. wykazała z ponad 80 % prawdopodobieństwem występowanie we wszystkich trzech badanych próbkach wody obecność pochodnych węglowodorów cyklicznych oraz aromatycznych. W dwóch punktach: śluza Lipki oraz w Oławie, stwierdzono z ponad 80 % prawdopodobieństwem występowanie mezytylenu (1,3,5,- trimetylobenzen), substancji o działaniu toksycznym na organizmy wodne – czytamy w oświadczeniu WIOŚ z 3 sierpnia.
9 sierpnia WIOŚ złożył do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku poprzez zanieczyszczenie wód powierzchniowych, co spowodowało obniżenie jakości wody oraz zniszczenie w świecie zwierzęcym.
10 sierpnia Główny Inspektor Ochrony Środowiska poinformował, że po przebadaniu kolejnych próbek „w żadnym z pięciu województw nie stwierdza się obecności mezytylenu”. Polecił też poszukiwanie ewentualnych przyczyn (zrzutów) oraz typowanie podmiotów, które mogłyby skazić wodę.
11 sierpnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że rząd zrobi „wszystko, by kwestia ta została odpowiednio zbadana, wyjaśniona, a winni – surowo ukarani”. – Na moje polecenie w rejon katastrofy udadzą się dziś wiceminister Grzegorz Witkowski i szef Wód Polskich Przemysław Daca. Ministerstwo Infrastruktury pracuje intensywnie z PGW Wody Polskie nad zabezpieczeniem terenu i mieszkańców przed dalszym wpływem skażenia. Rozmawiałem na ten temat z ministrem Markiem Gróbarczykiem. Jednocześnie nad sprawą pracują funkcjonariusze Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Polskie rzeki to nasz narodowy skarb i przyszłość, dlatego wszystkie państwowe służby działają w tej sprawie z najwyższą intensywnością. Truciciele nie pozostaną bezkarni! – napisał Morawiecki na Facebooku.
Jak to możliwe, że chociaż „wszystkie państwowe służby działają w tej sprawie z najwyższą intensywnością”, to po dwóch tygodniach nadal nie wiadomo, kto zatruł Odrę? Gdzie byli urzędnicy, którym płacimy pensje po to, żeby poprzez właściwy nadzór skutecznie zapobiegali takim sytuacjom, a – gdy do nich dojdzie – odpowiednio reagowali na zagrożenie? Powtarzam: jak to możliwe, że przez dwa tygodnie nie ustalono, kto zatruł rzekę? Dlaczego dopiero po nagłośnieniu sprawy w mediach społecznościowych, premier Morawiecki ogłosił alarm i zarządził wszystkie ręce na pokład?
Moi stali Czytelnicy wiedzą, że przez wiele lat walczyłam z patologią wiatrakową. Ale nie tylko. Walczyłam również z patologią dotyczącą żwirowni otwieranych na bezcennych przyrodniczo terenach Warmii. I na podstawie moich własnych doświadczeń stwierdzam, że ochrona środowiska w Polsce jest fikcją. Urzędy powołane do tego, żeby pod kątem środowiskowym nadzorowały różnego rodzaju inwestycje, nie wywiązują się ze swoich obowiązków. I to jest zasada, a nie wyjątek. W raportach środowiskowych zamieszczane są nieprawdziwe informacje i nikt tego nie weryfikuje. I nie chodzi tutaj nawet o wiedzę specjalistyczną. Oczywiste nonsensy są przyklepywane przez urzędników, którzy albo mają to w nosie, albo są skorumpowani. Efekt jest taki, że dopuszcza się realizację inwestycji, co do których z góry wiadomo, że doprowadzą do katastrofy ekologicznej. A gdy już to się stanie, sprawy zamiatane są pod dywan.
Jako przykład niech posłuży sprawa 170-hektarowej żwirowni, która miała powstać w gminie Dźwierzuty na Warmii. Jej efektem miało być zniszczenie Łąk Dymerskich stanowiących miejsce lęgowe wielu rzadkich gatunków ptaków, spuszczenie wody z jeziora Szczepankowskiego i zanieczyszczenie zbiornika wód podziemnych Olsztyn 213, czyli rezerwuaru wody pitnej najwyższej jakości. Walkę ze żwirownią prowadzili właściciele pensjonatu w Szczepankowie. Wygrali dopiero wtedy, gdy wybrano nowego wójta, który wycofał zgodę dla inwestycji. Poprzedni wójt twierdził, że gigantyczna żwirownia to inwestycja, która „w żaden sposób nie zachwaszcza otoczenia i nie obniża walorów turystycznych regionu”. A Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku dała zielone światło dla tej inwestycji uznając, że nie wpłynie ona znacząco na środowisko naturalne. Gdyby nie długoletnia batalia osób prywatnych, państwowe urzędy dopuściłyby do powstania 170-hektarowej żwirowni doprowadzając nie tylko do nieodwracalnych zniszczeń w przyrodzie, ale również do zanieczyszczenia zbiornika wody, którą piją mieszkańcy Olsztyna.
Na Warmii i Mazurach powstało już kilkaset żwirowni. I wszystkie zostały przyklepane przez urzędników jako inwestycje, które nie niszczą środowiska i nie mają negatywnego wpływu na życie mieszkańców. Jak to możliwe? Odpowiedź jest następująca: w raportach środowiskowych po prostu nie pisze się prawdy o walorach przyrodniczych danej lokalizacji oraz wpisuje się nieprawdziwe informacje dotyczące propagacji hałasu, dzięki czemu żwirownie mogą powstawać kilkadziesiąt metrów od domów. A wiecie jak wygląda kontrola zgodności faktycznego wydobycia z operatem? Urzędnik przyjmuje „na wiarę” to, co właściciel żwirowni napisze w sprawozdaniu. Kontroli w terenie po prostu nie ma. Tym sposobem tysiące ton żwiru idą „na lewo”, a gminy nie otrzymują należnych im opłat naliczanych od każdej tony. Kilka lat temu próbowałam zainteresować tym procederem Centralne Biuro Antykorupcyjne. Bezskutecznie.
Po tym, co zobaczyłam przy okazji walki z wiatrakami i żwirowniami, nie mam złudzeń i nie wierzę w zapowiedzi premiera Morawieckiego, że „truciciele nie pozostaną bezkarni”. Dlaczego? Dlatego, że na takie praktyki jest w Polsce przyzwolenie ze strony urzędów. Łapówki załatwiają sprawę, a ręka rękę myje. Urzędnicy udają, że są ślepi i głusi. Na swoją obronę mają to, że każda inwestycja to miejsca pracy i podatki do gminy. I właśnie dlatego w gminie Korsze przez lata działał zakład recyklingu akumulatorów, który zatruwał mieszkańców ołowiem. Zakład zamknięto dopiero w 2021 roku i był to efekt wieloletniej walki mieszkańców gminy, którym udało się zmusić urzędników do zajęcia się sprawą. Jaką karę poniósł truciciel? Sąd skazał go na grzywnę w wysokości 30 tysięcy zł i 20 tysięcy zł nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Śmiech na sali.
Dopóki w Polsce tak będzie wyglądała ochrona środowiska, dopóty będziemy mieć do czynienia z patologią na każdym kroku. W papierach jest jedno, a w rzeczywistości coś zupełnie innego. Urzędnicy tego nie weryfikują. Doprowadzenie do realnej kontroli to droga przez mękę. A nawet gdy kontroler pojawi się na miejscu, to w większości przypadków nic z tego nie wynika. Tak jak to było podczas pomiarów hałasu na farmie wiatrowej w gminie Korsze. Pomiaru dokonano przy minimalnym wietrze i w sytuacji, gdyż część wiatraków w ogóle nie pracowała. Oczywiście stwierdzono, że normy hałasu nie zostały przekroczone. Protesty w tej sprawie nic nie dały. Pieczątki przybite, a ludzie niech się męczą. Żadnego urzędnika to nie obchodzi.
Jak nie ma kary, to nie ma miary. I dlatego polskie rzeki są zatruwane, żwirownie powstają na obszarach cennych przyrodniczo, zakłady emitujące toksyny mogą robić to latami, a stawianie wiatraków obok domów powstrzymała dopiero ustawa wprowadzająca odległość 10H. Państwo z dykty trwa w najlepsze. Odra umiera.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
Katarzyna TS: Naczelnik pręży muskuły, czyli kolejne gonienie króliczka
Kto bedzie sie przejmowal rybami, gdy zgony ponad 200 tys Polakow – nikogo nie wzruszyly a ponadto – glowny winowajca zostal NAGRODZONY!
Szanowna Pani są rzeczy ważne i ważniejsze czyli UPAina oraz KPO . Polska i tak tych pieniędzy nie dostanie a szkodnik Morawiecki z uporem maniaka wierzy ze pieniądze będą. Temu kłamcy przestałam wierzyć nawet gdyby mówił prawdę. On 'pracuje’ na to aby PiS przegrał wybory i tak się stanie. Wszystko okaże się zimą za sprawą węgla i jego cenę.
Inny znakomity przykład, to nielegalne składowiska odpadów (w tym odpadów niebezpiecznych), nie wiadomo przez kogo urządzane, a po jakimś czasie podpalane jedno po drugim (ponad 100 takich pożarów w samym tylko roku 2018) ? Słyszał ktoś o wykryciu i ukaraniu organizatorów takich składowisk lub/i sprawców ich podpaleń ? Ja nie słyszałem o ani jednym takim przypadku.
A pan Poseel Braun co robi,aby urzednikow obudzic? A i o slepej Temidzie niech cos Pani napisze. Jak syna Bolka Walesy POmrocznym uczynila.
Kraj o nazwie Polska nie ma suwerena.
Nikogo nie obchodza sprawy ogolnospoleczne,jak w/w przyklady z artykulu.
Spoleczne,czyli niczyje.Ale np.szkody na Terenie prywatnym zawsze beda scigane.
Polska nikogo juz (z wyjatkami) nie interesuje jako ojczyzna i matka.Tylko Wladca i oddany jemu Narod moze sie temu przeciwstawic.
Potem przyjdzie Dzien gniewu i chwaly.
Ale Sprawiedliwosci stanie sie zadosc.
Kazdy,kto bierze udzial w wyborach jest winny zagladzie tego kraju i Jego zasobow.Rzeklem.
To na pewno wina Tuska i PO. Ewentualnie to spisek UE, Żydów i Ukraińców.
Według Niemców zabija rtęć. Jeżeli to się potwierdzi, niestety, lecz polscy badacze próbek wody bądź śniętych ryb są do zwolnienia i ukarania, ponieważ albo zatajali prawdę, albo nie potrafią prawidłowo pracować. Czasu na dokładne zbadanie sprawy mieli dosyć.
Czajka jakos sie Pani tak ochoczo nie zajela,widac ze warszawscy urzednicy sa cacy,tylko Morawiecki be. Czym wy sie roznicie od szechter jude zeitung? Bo chyba nie judzeniem.
Sprawa jest poważna, bez czystej wody nie ma życia. Widać, że robi się wszystko, aby truciciele byli bezkarni, urzędnicy od ochrony środowiska, na których przymusowo płacimy podatki, zawiedli tak samo, jak większość lekarzy, gdy byliśmy w potrzebie. Czy przypadkiem luksus bezkarności i lewa mamona nie są tu główną przyczyną takiej podłej zdegenerowanej postawy?
Nie wykluczone, że truciznę do rzeki wpuścił prominentny właściciel fabryki i nierządne sukinsyny za wszelką cenę kryją mu parszywą dupę, co by mu przypadkiem włos z głowy nie spadł. A po drodze cała masa korupcji i niekompetencji wśród różnych służb na poziomie samorządu i kraju. Oto obraz tego pożal się Boże kraju z dykty i paździerza i jej obywateli, podobno katolików.
Gdzie powiatowy SNEPID,gdzie wojewódzki Sanepid.gdzie lokalni urzedasy pod zarzadem PO wielkich miast i swiatlej elyty folwarcznej,ktora jeszcze z nadania proboszczow po 1989 roku okupuja urzedy. Tym sie Paniusi zajmij. Wami sie zajmie PO jak wygra wybory ,i dlatego ich popre w najblizszych wyborach. Tusk sie z wami cackal nie bedzie.
ZDROWIE WASZE W GARDLA NASZE.
@W K
W Niemczech zrobili to szybko, bo tam jest porządek, a u nas to myślę że albo to niemoty i niczego nie znaleźli, albo wykryli, ale na polecenie z centrali milczeli, bo nie chcieli żeby notowania rządu spadły.
@ Ubawiony. Krytykowany jest PIS bo obecnie rządzi. Za PO wezmą się jak oni będą u koryta.
Uważam, że mimo wszystko – mimo złości, należy poczekać na rozwiązanie sprawy, żeby nie skrzywdzić niewinnych osób. A jeśli źródłem skażenia jest jakaś broń chemiczna z czasów II wś? A może przywiezione z zachodu i składowane nie wiadomo gdzie odpady? Pamiętajmy, że niezła bomba to dopiero cyka na dnia bałtyku.
Jak znam naszą rzeczywistość, to do więzienia trafi co najwyżej menel, u którego znaleziono martwą rybę.
państwo mafijne. Nauczyli się na przykładzie USA, tam to też państwo mafijne. Korupcja rządzi. Dopóki nie będzie dozywocia, a w przyszłości kary głównej za łapówki narody i środowisko będą unicestwiane.
To nie jest zwykły ściek. Nawet rtęć nie wybiłaby tyle ryb. Trucizna została wyprodukowaba w rosyjskich laboratoriach, ewentualnie mieszanka została zamówiona z wielu fabryk. Nijt nic n8e wie, nikt nic nie widział. Majstersztyk rosyjskiego CIA, za to, że Polska i Niemcy pomagają Ukrainie. Minister Moskwa to wisienka na torcie. Przykro słuchać i patrzeć na nia w telewizji. Powinna podać się do dymisji, razem z Morawieckim. Morawiecki jest po 24 lutego na celowniku rosyjskich służb, za te jego putiniki przeciwko Putinowi. Jak Cyceron przeciwko Markowi Aureliuszowi, jak Demostenes przeciwko Filipowi. Profesjonalnie jebał Putina, ale ten mimo wszystko wojny nie przerwał. Morawiecki to niestety nie Kaczyński, który „uratował” Gruzję. Kaczyński zapłacił życiem za buntowanie prezydentów dawnych republik. Morawiecki płaci szambem, które za jego czasów wybiło już dwa razy. Dolewając oliwy do ognia pożaru się nie ugasi. Желаю вам здоровья 🇵🇱🙂
@ubawiono- obesrany – żebym to ja nie zajął się gnidami pokroju twojego i kundla tfuska. masz problem? daj namiar, przyjedziemy i cię naprawimy, tępy popisowy partyjny betonie
@Shadow – mówiłem, że się tu tylko kundle i podnóżki ostały… obesrany narodek, podlaczki
Minister Anna Moskwa wcale nie urodziła się w Zamościu tylko w Moskwie i tam ją szkolili 😁. Dziś, nawet gdyby była nieświadoma tego, po co ją zrobili ministrem, fakty są takie: Moskwa ukarała Polskę i Niemcy za pomoc Ukrainie. Minister trzeba zdymisjonować.
Upaina, pieniądze z KPO i odszkodowania za wojnę od Niemców – to grzeje lud. Zaraz napisze się że widziano żywą rybę w Odrze i temat zniknie.
…skurw… dodatkowo kradną drzewo z parków krajobrazowych (Barania góra – wisła) i lasów miejskich już – jestem na etapie GDOŚ i granie w ciula to podstawowa rzeczywistość – to są wszystko poplecznicze mafie, które opanowały cały kraj… oczywiście bezkarność zapewnia im tzw. prokurwatura, która nic nie widzi i nic nie słyszy….