Muzułmanie wypełzli z katakumb, a chrześcijanie do nich wrócili. Allah w miejsce krzyża, a to wszystkie w imię „dialogu”
Kryzys Kościoła to nie tylko impertynenckie i pełne cynizmu mechanizmy, które spotkać można w niemal każdej kurii diecezjalnej w Polsce. Kryzys Kościoła to nie tylko watykańscy aborcjoniści. Kryzys Kościoła to nie tylko tuszowane skandale pedofilskie i pociągające za sznurki w kuriach lobby homoseksualne. Kryzys Kościoła to polityczna ustępliwość, wygodnictwo, a co za tym idzie, patologizacja katolickiej doktryny i faworyzacja fałszywych „religii” (pamiętajmy, że o różnych religiach można mówić tylko z punktu widzenia filozofii czy socjologii, nie zaś wiary) stojących na drugim biegunie wobec chrześcijańskiego personalizmu, po którym depczą kościelni hierarchowie. Depczą na różne sposoby. Hipokryzją, mafijnymi zagrywkami, tuszowaniem przestępstw czy wciskaniem kitu, że strach przed krytyką episkopatu to cnota pokory i bogobojne posłuszeństwo, zaś krytyka ich poczynań jest targnięciem się na samego Chrystusa.
Zamiast stanowczych wypowiedzi typu: „tylko przez Chrystusa pójdziecie do Ojca” (por. J 14,6) słyszymy gromkie anatemy skierowane na polskich nacjonalistów odwołujących się do katolickiej endecji, brednie typu: „Duch Święty działa w islamie” (abp Grzegorz Ryś), czy próby utożsamienia biblijnego judaizmu z nienawistnym judaizmem talmudycznym (przykład: „Spożywanie posiłku wraz z gojem jest jak jedzenie z psem”, Tosapoth, Jebamoth 94b) i podporządkowywanie wobec nich chrześcijaństwa. Czy tak postępują pasterze, winni bronić owce przed niebezpieczeństwem i nienawiścią, która niczym pasożyt, od wieków rozmnaża się na naszych oczach?
Polityczna ustępliwość, która wkradła się w szeregi katolickich pasterzy jeszcze przed soborem watykańskim II, wraz z zapewnieniem o świętym spokoju, poklepywaniu po plecach i odkręconym kurku z pieniędzmi (więcej w moim wideo-felietonie poniżej), doprowadza do sytuacji, jaka kilka dni temu miała miejsce w północno-wschodniej dzielnicy Hamburga – Horn. Do symbolicznej sytuacji, która wskazuje, iż już rozpoczął się realny podbój chrześcijaństwa w Europie.
W roku 2012, ewangelicki kościół Kafarnaum w Hamburgu, został sprzedany islamskiemu Centrum Al-Nour. Centrum Al Nour, zrzesza społeczność sunnitów, którzy od 25 lat spotykali się na piątkowych modlitwach w lokalnym podziemnym parkingu. Takie współczesne katakumby. Chrześcijańska wspólnota, pomogła im z tych katakumb się wydostać, sama chowając się tam, gdzie dwa tysiące lat temu wyznawcy Chrystusa chowali się przed żądnymi krwi poganami i żydami (dziś także islamistami; por. Dzieje Apostolskie i listy Pawłowe Nowego Testamentu). Krótko mówiąc, chrześcijanie z Hamburga, zmanipulowani wypowiedziami eklezjalnych pasterzy, dali wiarę temu, że na tym właśnie polega dialog i miłosierdzie. Na ustępliwości!
24 września 2018, w obecności uradowanych chrześcijan, w budynku, w którym do niedawna spotykali się wyznawcy Chrystusa na Modlitwę Pańską i wspólne wyznanie wiary, na którego szczycie stał potężny krzyż, symbol naszej wiary, dziś zastąpiony złotym symbolem z napisem „Allah”, otwarto meczet. Żaden z hierarchów nie protestował, tak jak w Polsce nie zabrał głosu żaden biskup, gdy popularny wokalista Adam „Nergal” Darski, przeczepił do krzyża sztucznego penisa i kpił ze Zbawiciela. Do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10,32-33). Nieprawdaż?
My muzułmanie chcemy, by budynek z zewnątrz został kościołem, a wewnątrz był meczetem. To jest most, który łączy chrześcijaństwo i islam – otwarcie meczetu skomentował imam Samir El-Rajab.
Poza zdjętym krzyżem, budynek nie przypomina meczetu. Elewacja kościoła została nienaruszona. Dlaczego? Obawiam się, że chodzi tutaj o propagandowy sygnał, który ma dotrzeć do całej społeczności Europy Zachodniej: Podbój chrześcijaństwa już się rozpoczął. Przejmujemy miejsca waszego kultu. Przecież każdy, zdrowo myślący, kto będzie przechodził obok nowego meczetu, z zewnątrz przypominającego kościół, tak właśnie sobie pomyśli.
Czy prawdziwi apostołowie Chrystusa, na widok usunięcia krzyża i zastąpienia go napisem „Allah”, nabraliby wody w usta? Czy wolą Chrystusa byłby powrót chrześcijan do katakumb na rzecz wypełznięcia na wierzch koranicznej nienawiści?
Czytaj esej i dyskusję pod nim: Post-modernizm: Kościół: „Czy jest jeszcze 10 Sprawiedliwych?” (6):
https://wprawo.pl/2018/09/24/post-modernizm-kosciol-czy-jest-jeszcze-10-sprawiedliwych-6/
Odnoszę wrażenie, że sekularyzacja katolicyzmu prowadzi Europę do samodestrukcji. Niemcom się dobrze żyje, na razie, ale co będzie pózniej. W Anglii multi kulti doprowadziło do tego, że ludzie się boją chodzić po muzułmańskich dzielnicach, we Francji też. W Angli więc znalezli sobie czarną owcę, Polaków, można ich szkalować i dowolnie obrażać (że rozmnażają się jak króliki), bo wiadomo, nie ma strachu, Polacy nie noszą przy sobie noży i nie drą się Allah Akbar. Zapytaj normalnego Niemca czy chciałby mieć na swoim osiedlu enklawę muzułmańską i meczet, odpowie, że za chuja nie. To planują i realizują wyższe szczeble w Berlinie i Monachium. A po co? Nawet oni sami tego nie wiedzą, bo zaplątali się w ideologiczny pluralizm polityczny. Oni myślą, że muzułmanie będą grzecznie chodzić do pracy, a po robocie otworzą piwo i popatrzą na film. Owszem, są i tacy, ale są też i tacy, co knują po kątach i planują zemstę. Porozmawiajcie sobie z muzułmaninem o religii. Po prostu się nie da rozmawiać.
Masz rację, jednak tylko częściowo. Polacy za granicą nie zawsze są tacy, jakimi chciałbyś ich oglądać. Często spotkać można zwykły tzw. „element patologiczny”, który byłby nim i w Polsce. Jednak faktycznie nie są oni nosicielami noży i nie wrzeszczą na ulicach (chyba, że solidnie zaprawieni, jednak czynią tak i tamtejsi „tubylcy”). Problem tkwi w czymś innym. To ten sam problem, który jest powodem małości politycznej i ekonomicznej polskiej mniejszości np. w USA. Prawie 10 milionów ludzi jest w tej oazie wolności niczym. Nie liczy się w polityce, gospodarce tego międzynarodowego tygla. Żydów według różnych danych żyje tam od 5 do 6,5 miliona i trzęsą tamtejszą gospodarką, bankowością i polityką jak chcą.
Żydzi są lepsi?
Nie. Żydzi są zjednoczeni. Nawet jeśli się pomiędzy sobą kłócą, mają na zewnątrz swój jednolity front, którego żaden z nich nie złamie. A Polacy? Prócz góralskich przyśpiewek i strojów mają wielkie nic. Skłóceni wewnętrznie, wolą żyć w podobnym na ojczystego stylu, czyli mieć własne zdanie na wszystko i prócz tego kilka zdań na pokaz, by nie podpaść w środowisku. Dokładnie tak jak w Polsce, gdzie wszyscy jak jeden mąż psioczą na PO, PIS, „Nowoczesną” i inne nowotwory partyjne, jednak dziwnym zbiegiem okoliczności twarze ich przywódców wszyscy zmuszeni są oglądać w rządach, parlamencie i wszędzie tam, gdzie obficie się sączą państwowe pieniądze.
Któż więc jest sprawcą ich nieusuwalności? Znowu jakiś zewnętrzny wróg? Nie! To my, Polacy jesteśmy jak dzieci we mgle. Dajemy się oszukiwać, przekupywać i patrzymy na świat przez okulary polaryzacyjne, usuwające wiele z tego, co powinno nas ostrzegać przed głupotą wyboru.
Ważniejsze jest dla nas, by polityk grzecznie chodził do kościółka, niż by miał coś więcej niż sieczkę w głowie. Ważniejsze, by mówił to co chcemy usłyszeć, niż robił cokolwiek w tym kierunku który stał się powodem jego wyboru.
A to jeszcze raz zapodam do pośmiania się. Choć pozniej przychodzi niewesoła refleksja. Muzułmańska instrukcja bicia żony.
https://youtu.be/YXfKD-EMS-A
szkoda że nikt nie przetłumaczył na język polski szkoła ciemności bella dodd
Z muzułmanami lepiej sie dogadamy niż ze Szwedami albo niektórymi Niemcami. Muzulmanie, ci którzy przybywają z terytoriów objętych wojną, są troche dzicy i okaleczeni psychicznie wojną ale to nie są źli ludzi i nie są naszymi wrogami. Gdy traktuje sie z szacunkiem odwdzięczą sie tym samym. Co do ich zachowania w Skandynawii ja sie nie dziwie. Również bym nie szanował takich zdegenerowanych narodów jak Szwedzi.