D. Cwikła: Nie łudźmy się „wielkim nawróceniem” Francji
Pożar Notre Dame wstrząsnął światem. Wiele mediów pokazywało tłumy katolików, którzy klęcząc modlili się modlitwą różańcową. Pojawiają się głosy, że Francja się nawróci i powstaje z upadku. Po raz kolejny.
Nie łudźmy się – Francja jako społeczeństwo – nie odmieni się bez wielkiego kataklizmu, który wstrząśnie sytuacją polityczną jak i samymi ludźmi. We Francji od lat istnieją niemałe grupy katolickich wiernych – procentowo o wiele częściej związane z tradycjonalistycznymi ruchami, niż w Polsce – które modlą się, poszczą i starają się żyć, jak Pan Bóg przykazał.
Ale społeczeństwo francuskie to w wielkiej części imigranci, którzy wierzą w coś zupełnie innego. Najpopularniejszy jest oczywiście islam, ale nie tylko. Mieszkańcy Afryki, którzy przybywają do Europy, w jakiejś części wyznają też szamanizm, czy inne magiczne kulty.
Sami „rdzenni” mieszkańcy Francji – po wiekach agresywnej laicyzacji – wierzą w różne dziwactwa. Aby uzmysłowić sobie skalę pogaństwa w tym kraju, wystarczy wspomnieć, że zawód czarownika czy też wróżbity jest licencjonowany przez państwo.
To we Francji panoszyła się propaganda modernizmu i „Kościoła otwartego” w ubiegłym wieku, który coraz śmielej podnosi swój łeb także w Polsce. Tolerancja dla błędów dogmatycznych oraz akceptowanie złych postaw miało miejsce we wspólnotach tego kraju.
OBEJRZYJ: Misterny plan psychopatycznego narcyza czy niedopalony kiep? – J. Międlar [WIDEO]
Społeczeństwo francuskie to wreszcie władza laicka, antyklerykalna i ideologiczna. To Francja jest przecież kolebką współczesnej demokracji w Europie ze wszystkimi możliwymi grzechami tego ustroju. To demokratyczny rząd francuski wymordował prawie całą ludność Wandei po stłumieniu powstania, wprost żądając śmierci kobiet, starców i dzieci. To ten rząd zakazuje wszelkich oznak czy manifestacji wiary w przestrzeni publicznej.
W chrześcijaństwie chodzi o to, by żyć tak, by można było powstać z martwych. I poszczególnym osobom ze społeczeństwa francuskiego z pewnością to się uda. Ale jako społeczeństwo? Jest to mało prawdopodobne.
Warto pilnować własnej ojczyzny, by nie skończyła tak, jak współczesna Francja, która przecież była wielkim państwem i wielkim narodem. Bardzo szybko z tej wysokiej pozycji spadła do niespokojnego państwa z niestabilnym rządem, Do kraju zalewanego przez masy imigrantów, gdzie wiara jest rugowana, własność rabowana, a w świetle prawa zaś życie ludzkie nie ma żadnej wartości.
Czy pytając „Francjo, czy się nawrócisz” nie zagłuszamy aby własnych sumień?
Przeczytaj także:
Rabin o pożarze katedry Notre Dame: „Mogła to być kara boska za spalenie Talmudu”
Mniej więcej to samo mówił mi mój najlepszy kolega który 30 lat temu wyemigrował do Francji a obecnie wrócił na stałe do Polski z prawie całą rodziną. Tylko jeden z jego trzech synów pozostał we Francji.
W zasadzie między Kościołem otwartym i ruchami tradycjonalistycznymi jest dość widoczna różnica, ale Kościół katolicki jest tylko jeden.