CBA zatrzymuje ludzi Macierewicza! Wśród nich Bartłomiej M. To przemyślana zagrywka…
Dzisiaj rano funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłego rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomieja M. Wraz z byłym rzecznikiem zatrzymano pięć innych osób, wśród których znalazł się były poseł PiS Mariusz Antoni K oraz była urzędniczka Ministerstwa Obrony i osoby związane z Polską Grupą Zbrojeniową. O sprawie jako poinformowało TVP Info.
Oprócz tych osób funkcjonariusze zatrzymali cztery inne osoby – byłą urzędniczkę Ministerstwa Obrony, a także osoby związane z Polską Grupą Zbrojeniową – podało TVP Info. Agenci zatrzymali też przyjaciela Bartłomieja M. – Radosława O. , który był członkiem zarządu PGZ, a także dwóch byłych dyrektorów z tej firmy. Sprawa dotyczy okresu, kiedy szefem resortu był Antoni Macierewicz.
Śledztwo, prowadzone na podstawie materiałów własnych CBA, dotyczy powoływania się na wpływy i czerpanie z tego korzyści majątkowych oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A.
W sprawie już wypowiedzieli się przedstawiciele partii rządzącej. W Polsce wszyscy są równi wobec prawa, nie ma żadnej taryfy ulgowej. Chciałbym, aby te wszystkie kwestie zostały wyjaśnione. Myślę, że jeszcze dzisiaj CBA lub prokuratura wydadzą w tej sprawie komunikat – powiedział szef KPRM Michał Dworczyk o zatrzymaniu m.in. Bartłomieja M. Głos w sprawie zabrał także Jacek Sasin: Zatrzymanie b. rzecznika MON oraz b. posła PiS pokazuje, że dla naszej partii nie ma podwójnych standardów.
Nasz komentarz: Akcja CBA to prawdopodobnie przemyślana zagrywka Prawa i Sprawiedliwości, czyli próba przekonania społeczeństwa, że partia rządząca nie hołubi swoich i jest nawet gotowa uderzyć w ludzi związanych z wiernym elektoratem od Antoniego Macierewicza i Radia Maryja. W państwie rządzonym przez nas nie ma ludzi ponad prawem. Jesteśmy gwarantem sprawiedliwości – to dzisiejszy komunikat PiS, który na okres kampanii, a zarazem po śmierci Adamowicza, z pobudek PR-owskich zrezygnuje z oskarżania politycznych oponentów takich jak Gronkiewicz-Waltz, Zdanowska czy Tusk. Ta zagrywka, będąca częścią nieformalnie trwającej kampanii wyborczej, ma na celu przekonanie opinii publicznej, że PiS w przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej, nie faworyzuje swoich i nie ma oporów, by karać swoich. Bardzo dobrze przemyślana PR-owska zagrywka. Spektakl trwa. Tylko czy tego oczekują Polacy?
Przeczytaj także:
Ale jaja! Donald Tusk nagrodzony za „konfrontowanie się ze swoim narodem”
Polacy prawdziwi oczekują ze Misiewicze beda sie cieszyc powszechnie takim szacunkiem jakim darzą go sami. Innymi słowy oczekują by ludzie myślący uznali ich „mądrość” i powtarzali ich „mądrości”.