Brawo! Kibice rozjeżdżają opozycję i prezydenta Poznania. Dlaczego?
O tym, że w środowiskach kibicowskich nie ma miejsca dla lewaków i zwolenników multi-kulti nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Wystarczy wspomnieć słynne „Donald matole, twój rząd obalą kibole”, „KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice”, „Polska wolna od islamu” czy wyjątkowe oprawy patriotyczne, które dla lewactwa są wyrazem skrajnego rasizmu i ksenofobii. Podczas meczu ekstraklasy Lecha Poznań z Legią Warszawa, poznaniacy dali wyraz dezaprobaty dla lewackiej polityki prezydenta ich miasta Jacka Jaśkowiaka z Platformy Obywatelskiej.
Stadion Lecha i kibole – ostatni bastion wolności w umęczonym lewacką paranoją Poznaniu – napisali fani „Kolejorza”. Stadion był wypełniony po brzegi – blisko 38 tysięcy osób nagrodziło inicjatywę klubu kibica gromkimi oklaskami.
Otwarty konflikt kibiców Lecha Poznań z prezydentem Poznania trwa przynajmniej od dwóch lat, zatem niemal od początku kadencji Jaśkowiaka. Polityk Platformy wielokrotnie zarzucał kibicom „ksenofobię i rasizm” i wyrażał sprzeciw antyislamskim hasłom, które padały ze stadionowych trybun. Jaśkowiak to jeden z 11 prezydentów miast, który w porozumieniu z władzami kościelnymi oraz włodarzami Unii Europejskiej, chce sprowadzić do Polski islamskich imigrantów. Czym jeszcze podpadł kibicom Jacek Jaśkowiak? W 2015 roku wspólnie ze starymi komunistami, ubekami i esbekami oraz pozostałymi działaczami Komitetu Obrony Demokracji, a rok później ramię w ramię z homoseksualistami i dewiantami maszerował ulicami Poznania. Zrobiło się również o nim bardzo głośno, w związku z remontem łazienki w ratuszy za 180 tysięcy złotych, a w ramach charytatywnej zbiórki Jaśkowiak zmierzył się w ringu Dariuszem Michalczewskim.
Bunt stadionów trwa, a lewactwo, a zarazem hochsztaplerzy i entuzjaści islamu pokroju Jaśkowiaka powinni mieć świadomość, że polscy kibice nie zapominają.
Źródło: Twitter