Bosak krytycznie o rządowej tarczy antykryzysowej: „Brak konkretów”. Konfederacja przedstawia pakiet antykryzysowy
W środę (18.03.2020), po Radzie Gabinetowej z udziałem prezydenta Dudy, rząd przedstawił tzw. tarczę antykryzysową, czyli rozwiązania mające uchronić polską gospodarkę przed załamaniem wywołanymi pandemią koronawirusa. Rząd proponuje m.in. możliwość pokrywania przez państwo 40% wysokości wynagrodzenia do wynagrodzenia średniego, prolongatę spłat rat kredytowych, urzędowy nadzór nad cenami, gwarancje kredytowe dla przedsiębiorców, finansowanie leasingu dla firm transportowych, mikropożyczki do 5 tys. zł, państwowy fundusz w wysokości 30 mld zł na drogi samorządowe, cyfryzację, ochronę środowiska, modernizację szkół i szpitali. Składki na ZUS nie zostają zniesione, ale odroczone na trzy miesiące. Wartość tarczy antykryzysowej ma wynieść ok. 212 mld zł.
Propozycje rządu skomentował Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na prezydenta. – W propozycjach premiera Mateusza Morawieckiego tradycyjnie brak konkretów: brak wskazania źródeł finansowania (podobnie zresztą jak wcześniej w SOR), brak założeń do projektów ustaw, brak odniesienia do progów ostrożnościowych – napisał Bosak na Twitterze i załączył infografikę z propozycjami Konfederacji. To m.in. zwolnienie osób prowadzących działalność gospodarczą ze składek ZUS płaconych za siebie, odroczenie o rok płatności ZUS za pracowników i podatku PIT, natychmiastowy zwrot VAT, ustawowe zawieszenie spłat kredytów i leasingów dla przedsiębiorców, nieoprocentowane kredyty obrotowe dla firm tracących płynność.
Przedwczoraj pokazałem jakie rozwiązania antykryzysowe powinien zastosować rząd. W propozycjach PMM tradycyjnie brak konkretów: brak wskazania źródeł finansowania (podobnie zresztą jak wcześniej w SOR), brak założeń do projektów ustaw, brak odniesienia do progów ostrożnościowych pic.twitter.com/aa1yBJfToF
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) 18 marca 2020
Źródło informacji: Twitter
Zobacz też:
Tradycyjny dla pMM życzeniowy pakiet ppt. Tak realny jak milion polskich aut na baterie. Jak zwykle firmy i przedsiębiorcy będą musieli radzić sobie sami. I sobie poradzą. Te występy są pod publikę i wybory. Epidemia się do czerwca skończy i wtedy nastąpi uderzenie „odroczonego” popytu w niewydolną, podnoszącą się z zapaści podaż. To grozi skokowym przyspieszeniem inflacji, która szybko „pożre” z portfeli konsumentów + i 13tki. Jak zwykle w kryzysach banksterka nabije kabzy pomocą publiczną i znów zacznie pompować kolejne balony spekulacyjne. Wykorzystali koronawirusa by zwalić giełdy i rynki surowcowe, teraz znowu mogą je spokojnie ruszać w górę. Może się mylę i rząd stanie na wysokości zadania, oby! Ale znając polskie realia i pamiętając wszystkie kryzysy od azjatyckiego z 1997 jestem sceptykiem. Pamiętam czasy, gdy na GPW po krachach i ucieczce zagranicy, niektóre zyskowne spółki były tańsze niż posiadana przez nie na kontach gotówka! Polska ciągle jest neokolonialną republiką bananową. Uprzywilejowane są „korpoplantacje”, a polskieMŚP ciągle brną „w mule pod górę”.