Aborcjonistki demonstrują w Warszawie. Niewielka grupka zamknięta w policyjnym kordonie [RELACJA LIVE]
W poniedziałek (8.03.2021) aborcjonistki urządziły demonstrację z okazji Dnia Kobiet. Na Rondzie Czterdziestolatka pojawiło się kilkadziesiąt osób, które otoczył policyjny kordon. Wezwano zgromadzonych do rozejścia się w związku z zakazem zgromadzeń podczas epidemii. Zamknięci w kordonie wznoszą tradycyjne hasło „Wypier*alać” oraz „Moje ciało. Moja sprawa”.
Ogólnopolski Strajk Kobiet ogłosił, że 8 marca ma być „Dniem Kobiet bez kompromisów”. – Do boju! Już dziś Polska z hasłem: legalna, bezpieczna, darmowa! Wolna aborcja! Wolny wybór! Wolne życie! Kompromisów nie będzie. Nie do, nie w przypadku, bez ale. Nie potem. Teraz! – czytamy na FB organizacji. Jak widać, nie ma zbyt wielu chętnych do demonstrowania pod przewodnictwem Marty Lempart.
Źródło informacji: Facebook
Zobacz też:
Nic tu po mnie!, ;-(((((
Sorry, ale to wszystko tutaj nie jest POLSKIE, jakbym je chetnie chcial!
Fundacja pro life zrobiła super akcję, zatrzymała się na wiadukcie nad nazifeministkami, a te darły mordy w niebogłosy, a terrorystka lewacka lempart, powinna dawno w lochu gnić za swoje spędy. Tam wszyscy powinni mieć duże wyroki, za niszczenie mienia, nielegalne blokowanie miasta, pobicia, niszczenia zabytków itd. Spęd wściekłych macic zdechł, pomimo olbrzymiej kasy, wsparcia niemieckich i zydowskich mediów. Już nawet tvnazi olał temat, polsat w rozpaczy.
Gdyby tak ktoś dawo temu wyskrobał Jakuba Bermana czy Salomona Morela lub po prostu ich nie ratował w czasie II WŚ to żyłoby tysiące Polaków. A gdyby policzyć że ci zamordowani Polacy mogliby mieć też dzieci to wniosek że przez niewyskoroabanie lub tylko nieuratowanie takich, jak tych dwóch to byłoby dzisiaj dziesiątki tysięcy Polaków może nawet z wieloma Noblami.
Trafna uwaga.
Przyznaję się bez bicia, próbowałem. Próbowałem posłuchać mętnych wywodów kobiety która jako poseł ma – niestety – tak wiele do powiedzenia, choć niekoniecznie sensownego.
W tle słyszałem okrzyki o „rewolucji”…
Był już taki jeden… Maximilien de Robespierre się nazywał.
Był bezwzględny, bezkompromisowy, ostry…
Działał a liczba ofiar rosła. W końcu posmakował tego samego ostrza, którym skrócił o głowę wielu innych w tym niejakiego Dantona.
Kobiety pokroju Lempart czy Wielgus żerują niczym sępy na niezadowoleniu części społeczeństwa.
Gdyby coś się stało i doszłyby do władzy, to wzorem francuskich „rewolucjonistów” uchwalono by tzw. „prawo o podejrzanych”, do których zaliczono by wszystkich niewygodnych „władzy” oraz ich rodziny, a także wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób okazywaliby swą sympatię dla środowisk stojących w opozycji. Powszechnie za cnotę, a nawet obowiązek, uznano by donosicielstwo.
Prawdę mówiąc to są istoty które nie wiedzą, że rewolucja pożera swoje dzieci.
To się nazywa bydło.
Z bydłem się nie dyskutuje, niestety.
Ogień zwalczać ogniem.
i jest żałosne