Prokuratura o zatajonych dochodach prezydenta Gdańska: „Źródło pochodzenia tych pieniędzy nie jest znane”
Portal trójmiasto.wyborcza.pl informuje, że Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu prowadzi śledztwo w sprawie nieudokumentowanych dochodów prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Chodzi o kwotę 753 tys. zł.
– Źródło pochodzenia tych pieniędzy tak naprawdę nie jest znane – twierdzi prokurator Piotr Baczyński. – Postępowanie w tej sprawie jeszcze się nie zakończyło.
Śledztwo prowadzone jest pod kątem art. 56. Kodeksu karno-skarbowego, który mówi, że kto podaje nieprawdę lub zataja prawdę, składając deklarację podatkową, przez co naraża podatek na uszczuplenie, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych lub karze pozbawienia wolności, albo obu tym karom łącznie.
Podczas rozpoczętego w piątek procesu Paweł Adamowicz – oskarżony o podanie nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych – wyjaśniał, że pieniądze były darowiznami, które jego dzieci otrzymywały od pradziadków. Zdaniem śledczych prezydent pieniądze zatajał celowo i nie jest prawdą, że wszystkie zgromadzone środki pochodziły z darowizn.
Źródło: trójmiasto.wyborcza.pl