Tylko u nas! Poświadczony opis wydarzeń w Jedwabnem – zeznania zebrane w 1943 roku
Portalowi wPrawo.pl przekazano poświadczony podpisem opis wydarzeń, które miały miejsce w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku. Autorem opisu jest Bohdan Wądołowski, ur. w 1926 r., mieszkający do 1943 r. we wsi Taraskowo położonej ok. 7 km od Jedwabnego, a w latach 1943-1944 w Jedwabnem. W tym czasie Wądołowski pracował u jedwabieńskiego krawca i z tego tytułu miał kontakt z wieloma klientami, którzy byli naocznymi świadkami wydarzeń w Jedwabnem. Oto fragment dokumentu ze spisanym zeznaniem Wądołowskiego:
„10 lipca już w godzinach przedpołudniowych przyjeżdżały, po jednym, wozy ciężarowe z uzbrojonymi Niemcami. Wozy te nie wzbudzały większej sensacji, wyjeżdżały za opłotki wszystkich ulic wylotowych z miasteczka. Tam Niemcy spokojnie wysiadali, wozy odjeżdżały jeszcze dalej, a załogi czekały na umówioną godzinę. Takich wozów przyjechać miało co najmniej 9. W każdym około 20 Niemców. O umówionym czasie zaczęli wszyscy iść do środka miasteczka, czyli do rynku, zagarniając po drodze mężczyzn – Polaków. Na peryferiach mieszkali przecież prawie sami gospodarze. Nie było to gwałtowne wyciąganie wszystkich, z przeszukiwaniem każdego domu, ale zagarnianie każdego, kto się dość łatwo po drodze im nawinął.
Zbliżając się do rynku, zaczęto wyciągać z domów coraz więcej Żydów, gdyż ci w większości mieszkali przy rynku lub w jego pobliżu. Kiedy z której ze stron udało się doprowadzić do rynku jakąś grupę, większość Niemców wycofywała się, a pozostali zmuszali Polaków do pilnowania Żydów. W końcowej fazie było około 70 Niemców, z których jeszcze 30-40 wycofało się po drodze do stodoły. Prawdopodobnie ci wsiedli na dwa lub trzy wozy, które przyjechały w ostatniej chwili, z kierunku Wizny, przywożąc kilkadziesiąt osób, w tym prawdopodobnie kilku Polaków. Przy stodole zostało około 30 Niemców, którzy odjechali dwoma lub trzema ostatnimi wozami. Cała gonitwa z rynku odbywała się [z] wielką furią, z bronią gotową do strzału. Ale strzelano podobno dopiero przy stodole, gdy niektórzy, zobaczywszy co się święci, próbowali ucieczki.
Moi rozmówcy twierdzili, że na rynku widziano cztery lub pięć rodzajów umundurowania Niemców. Jeden starszy już człowiek dopytywał się, kto to był, a było ich podobno trzech, co stali przy piwiarni w pobliżu wylotu na Wiznę i bardzo się śmiali pokazując w kierunku Niemców, którzy wybierali do zdjęć tylko te grupy, gdzie Polacy byli wypchnięci na czoło, a Niemcy usuwali się do tyłu. Ta trójka była w czarnych czy granatowych mundurach. Podobnie było przy filmowaniu. Inny twierdził, że widział kilku Niemców w ulicy prowadzącej do Przestrzela, w mundurach żółto-brązowych. Podstawowa grupa była w mundurach błękitnych. Być może był to Niemiec lub Volksdeutsch.
Kilkunastu Żydom Polacy pomogli uciec zanim zostali doprowadzeni do rynku. Kilku (6 lub 7) Żydów wyprowadzili Polacy nawet z rynku.
Jeśli chodzi o udział ludności polskiej, to potępiano aktywny udział w zbrodni jednego Polaka (nazwiska nie pamiętam); kilkunastu gorliwie wykonujących rozkazy Niemców przy pilnowaniu na rynku (z bojaźni, czy innych względów, tego nikt nie zgadnie); kilkunastu czy kilkudziesięciu, którzy pod wyraźną groźbą, ale bardzo niechętnie, wykonywali rozkazy Niemców przy pilnowaniu Żydów na rynku. Rozmawiałem co najmniej z czterema osobami, które twierdziły, że gdy się opierały, zostały kilkakrotnie fizycznie poturbowane przez Niemców.”
Po skandalicznej, oszczerczej publikacja Jana T. Grossa, Bohdan Wądołowski skierował pismo do białostockiego oddziału Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu. W piśmie poinformował, że dysponuje informacjami na temat tego, co wydarzyło się w Jedwabnem. Podał nawet numer telefonu. Nikt się z nim nie skontaktował.
Przeczytaj także:
Skandaliczne zachowanie IPN ! Kto tam pracuje ew. pracował i na czyich jest ew. był usługach ?!
Mord w Jedwabnem lipiec 41,Babi Jar troche dalej i pózniej,wrzesien 41 ,jak mawia p.Kopacz setki tysiecy kilogramow….,jak by zapytac pruskich marszałków Modela,liasa pustyni,wyczesanych majstrów od prowadzenia wojny ku chwale wielkich Niemiec,co ty gadasz?ale to nasi,co ty gadasz?nasi z germani czyszcza teren!co ty gadasz?Mówia prawde,na chronologii zdarzen po przejsciu wermachtu znał sie tylko znany polak himler,czy jak ta szmata w jedwabnych rekawiczkach sie nazywa
Pani dr Ewa Kurek obnaża kilka z wielu kłamstw jedwabieńskich.
„Tajemnice Jedwabnego – Ewa Kurek, Mirosław Szumiło – Liderzy” – https://www.youtube.com/watch?v=KnBqPL1TnQs
Cytuje Jadźka Zośka Lang z fb: ” Cmentarz ofiar z 1941 roku, założony w XIX wieku…” (powinno być XX w.)
Widać jak robią nas w chuja, już przed wybuchem wojen postawili pomniki…
Cmentarz mógł stać od XIX wieku acz rezydentów przybyło po Jedwabnem.
To że Gross kłamie ( jest „kłamcą”, niech mnie poda do sądu. Jak chce mogę podać tutaj swoje dane. Mariusz Gut Bielsko-Biała Ulica Sternicza, wielu tutaj takich nie ma telefon na policję 997, znajdą …) to nie ulega wątpliwości. Sa liczne na to dowody ale najbardziej lubię wypowiedź Grossa w USA na zadane przez reporterów pytanie:” skad brał materialy do publikacji..?” Odpowiedź jest podsumowaniem całej jego twórczości:” …miałem wizję…”
Inni zaś mają „PEWNOŚĆ”…
Wystarczy posłuchać wypowiedzi p. Azari, która wczoraj, tj. 10. lipca 2019r., w rocznicowym przemówieniu podkreśliła m.in.:
co sąsiedzi zrobili z sąsiadami !… Polacy Polakom – tylko innej narodowości….!
Te i inne ciekawostki można wysłuchać w dzisiejszych (11.07.br.) wiadomościach radiowych od godz. 6 rano.
„PEWNOŚĆ” dobijana Polaków słowami, słowami – bez utwierdzenia
w dowodach i faktach.
A zatem, czy zakrzyczane latami całymi…wizje mogą dopuścić do jedwabieńskiej ekshumacji???
O!, była też w Jedwabnem zupa z muchomora obsro motnikowego. Podało ją, kto?- a no SLD!:
„78 lat temu polscy sąsiedzi spalili(!) swoich polskich sąsiadów tylko dlatego, ze ci byli innego wyznania”. A. M. Żukowska.(Gaz.Warsz.)
A może i między innymi Polaków…-Tatarów też spaliliśmy! Warto by zapytać polskich Tatarów – już przecież potomków tamtych dzielnych tatarskich wojów, jak wygląda polska wdzięczność za walkę w obronie jej granic! Za spokojne, ludzkie współistnienie i za lojalność!
Jak w „Malowanym ptaku” Kosińskiego: mamy przepraszać za zmyślone zbrodnie!