Owoce multikulti okazują się być odmienne od tych, jakie zakładali lewicowi entuzjaści różnorodności w Europie. Szwedzkie Malmoe wyda dodatkowe 2 mln euro, by ochronić społeczność żydowską.
Kiedy do Europy napływały tysiące imigrantów, nikt z lewej strony barykady nie spodziewał się, iż koszty związane z ich utrzymaniem będą aż tak ogromne. Pomijając fakt, iż rodziny bezrobotnych, agresywnych migrantów stanowią ogromny garb dla starzejącego się społeczeństwa i socjalu – koszty się mnożą. I nie chodzi nawet o rosnącą w postępie geometrycznym ilość zamachów, strzelanin czy walk gangów na odciętych od świata ulicach niebezpiecznych nawet dla uzbrojonej policji.
Jak się bowiem okazało, wśród wykształconych i wysoce cywilizowanych uchodźców uciekających przed wojną są również antysemici. W szwedzkim mieście Malmoe muzułmanie stanowią już jedną trzecią populacji. Co roku zgłaszane są dziesiątki przypadków antysemityzmu. Miejscowi Żydzi czują się coraz bardziej zagrożeni przez kolorową, ubogaconą etnicznie mieszankę społeczną. W związku z rosnącym problemem, władze postanowiły zwalczyć problem w zarodku. Postawiono m.in. na nowe programy edukacyjne w szkołach. Zapoznani i oswojeni z kulturą żydowską muzułmanie będą bowiem bardziej tolerancyjni i wyrozumiali. Niestety, efekty wcale nie są spektakularne, a coraz więcej Żydów zamiast czekania na efekty – wybiera ucieczkę do Izraela.
Ciężko stwierdzić, kto w całej sytuacji jest bardziej nietolerancyjny i homofobiczny. Czy muzułmanie, wykazujący
antysemickie zachowania – czy Żydzi, nie potrafiący koegzystować w spokoju i tolerancji z odrębną kulturą. Niezbadane są zatem ścieżki poprawności politycznej. Jedno pozostaje pewne – takiego obrotu spraw władze Szwecji raczej się nie spodziewały.
Źródło informacji: Times of Israel
Przeczytaj również:
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.