Dobra wiadomość! Darczyńcy muzeum POLIN wstrzymują wsparcie dla placówki

muzeum POLIN/ fot. twitter
5

– Darczyńcy muzeum Polin wstrzymują wsparcie, bo nie wiedzą dlaczego ministerstwo kultury nie powołuje prof. Dariusza Stoli na stanowisko dyrektora. Stola wygrał konkurs, ale na decyzję ministra czeka już drugi miesiąc. MKiDN się nie spieszy, bo – zgodnie z prawem – nie musi – informuje portal jewish.pl.

– Odwrócenie się darczyńców nie jest korzystne dla muzeum, ale może okazać się pretekstem dla MKiDN do zwiększenia swego wpływu na placówkę, a być może też do przejęcia pełnej nad nią kontroli. Wywoływanie pożarów, by je później samemu ugasić, to manewr stosowany w polityce chętnie i często. W ten sposób jednak muzeum Polin staje się zakładnikiem bieżącej polityki. To zły znak nie tylko dla tej placówki, ale i dla wszystkich innych – histeryzuje Katarzyna Markusz, redaktor naczelna jewish.pl.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Mój komentarz: To jest bardzo dobra wiadomość. Pierwszy raz udzielam pochwały ministrowi Glińskiemu, bo jest za co. Sytuacja wygląda następująco: gdy skończyła się kadencja dyrektora muzeum Dariusza Stoli, minister kultury nie przedłużył jej, ale ogłosił konkurs na to stanowisko. Do boju stanęła dwójka kandydatów: dotychczasowy dyrektor i przewodnicząca Związku Gmina Wyznaniowych Żydowskich Monika Krawczyk. Konkurs został rozstrzygnięty 10 maja. Komisja konkursowa wskazała Stolę jako kandydata na stanowisko dyrektora. Jednak kandydatura musi zostać zaakceptowana przez ministerstwo, a to zwleka z decyzją. Muzeum POLIN zostało więc bez dyrektora i jest tymczasowo zarządzane przez jego dotychczasowego zastępcę Zygmunta Stępińskiego. A to wywołuje niepokój darczyńców tej placówki. I bardzo dobrze! Każde działanie, które osłabia tę antypolską placówkę, zasługuje na pochwałę.

O antypolskiej działalności żydowskiego muzeum POLIN piszę obszernie w mojej książce „Żydzi, gender, multikulti, czyli oszustwo i szajba”. Książkę możecie zamówić w internetowym sklepie wPrawo.pl TUTAJ.

 

Zobacz też:

Katarzyna TS: Muzeum POLIN i listek figowy

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Hammurabi mówi

    Szanowna Pani Katarzyno!
    Gdybym nie znał pani tekstów i ostrości Pani pióra, zawołałbym: „o święta naiwności”!
    Tą przerwę w obsadzie nazwać można jedynie przerwą techniczną. Nie wierzę, by minister Gliński zdołał w swej estymie do wszystkiego co choć otarło się o Żydów przeciwstawić się ich woli, obojętnie kto by miał na kolejne lata prowadzić antypolską hucpę za polskie pieniądze!
    Przerwa z całą pewnością zostanie finansowo wyrównana. Już Glińskiegoczy Gowina w tym głowa.
    Nawet jeśli są jakieś różnice w oglądzie spraw pośród Żydów, nie wyjrzą one poza ich grono.
    I jeszcze jedno. To jest „Muzeum Historii Żydów Polskich a nie żadne „muzeum polin”.

    1. Katarzyna Treter-Sierpińska mówi

      Panie Hammurabi,
      Obstawiam, że minister Gliński będzie pchał na stanowisko dyrektorskie Monikę Krawczyk z ZGWŻ, czyli tzw. matkę wszystkich Żydów w Polsce :). Skutkiem tego pomysłu będzie wywołanie konfliktu w środowisku żydowskim, a jakie są zalety tej sytuacji, obserwujemy przy okazji wojny o synagogę w Krakowie. Natomiast już sam fakt, że muzeum traci kasę w wyniku działań Glińskiego, jest dla mnie miłą informacją. BTW, to nie jest muzeum historii Żydów polskich, ponieważ nie pokazuje ich historii. To jest POLIN („Tu spoczniesz”) antypolskich propagandystów.

    2. Hammurabi mówi

      Zgadzam się, że każda waśń pośród naszych wrogów jest nam na rękę. To nie podlega żadnej kwestii.
      Jednak Żydzi mają to do siebie, że żrąc się wewnętrznie pomiędzy sobą, na zewnątrz są jednością i doprawdy trzeba by jakiegoś spektakularnego wydarzenia by to zmienić.
      Patrząc zaś na „dokonania” pana Glińskiego, mam jakieś niejasne przeczucie, że utracona kasa wpłynie na konto „muzeum” z ministerialnego źródła, o czym – jak zawsze – dowiemy się poniewczasie.
      A co do „POLIN” to działa to słowo – przynajmniej na mnie – jak płachta na byka tym bardziej, im więcej się dowiaduję o perfidii działań „biednych wygnańców” na terenach Rzeczpospolitej.
      Pozdrawiam Serdecznie!

  2. Janusz I mówi

    Pan prezydent przed wyborami coraz mniej martwi się o zydów, więcej o Polaków. Zobaczymy co będzie po wyborach prezydenckich.

    1. Hammurabi mówi

      Czy aby na pewno?
      „Na stołecznym Skwerze Wołyńskim, pod pomnikiem upamiętniającym ofiary ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów, odbyła się centralna uroczystość 76. rocznicy „krwawej niedzieli” na Kresach Wschodnich. W uroczystościach nie wzięli udziału przedstawiciele najwyższych władz państwowych. Nie było premiera Mateusza Morawieckiego, marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. Z kolei prezydent Andrzej Duda nie zdecydował się na udział w oficjalnych uroczystościach ale przybył pod pomnik kilka godzin przed głównymi uroczystościami. Do sytuacji tej odniósł się w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
      – Jest to bardzo zaskakujące zachowanie władz państwowych, dlatego że oni z jednej strony w oficjalnych dokumentach deklarują prawdę, pojednanie i pochówek ofiar ludobójstwa, natomiast z drugiej – swoim zachowaniem pokazują, że jednak im na tym nie zależy. To jest właśnie dla mnie zaskakujący ruch prezydenta Andrzeja Dudy, który od czterech lat nie chce się spotkać z rodzinami ofiar mimo różnych próśb kierowanych do niego. Natomiast w takim dniu przychodzi sam. Tak jakby świadomie unikał tego spotkania z rodzinami. To było celowe działanie, które niestety jest ogromnie negatywnie komentowane przez rodziny. Jedna z osób zwróciła uwagę, że jak prezydent Izraela przybywa do KL Auschwitz to zawsze jest w otoczeniu rodzin, bo on podkreśla w ten sposób szacunek dla tych którzy jeszcze żyją, ale też dla rodzin, które przeżywają dramat. I tu pan prezydent Duda świadomie zrobił unik. Myślę, że to jest jego bardzo poważny błąd. Ale z drugiej strony, jest to także jego manifestacja, że on się z tymi rodzinami spotkać nie chce – podkreśla ks. Iaskowicz-Zaleski. Duchowny dodał, że jest to też swego rodzaju sygnał dla Ukrainy, że choć strona polska oficjalnie zabiega o tę kwestię, to dystansuje się od oficjalnego pokazania się z rodzinami ofiar ludobójstwa na Wołyniu. Rozmówca DoRzeczy.pl przypomniał, że Andrzej Duda odmówił przed dwoma laty patronatu nad marszem pamięci.
      Zachowanie polskich władz ks. Isakowicz-Zaleski określił jako „schizofrenie polityczną”. – Ta schizofrenia dotyczy także innych osób z władzy, którzy nie są obecni. Przecież nie było ani premiera, ani marszałków Sejmu i Senatu. Nie było nikogo z urzędujących przedstawicieli władzy – wskazywał duchowny, podkreślając że było to celowe obniżenie rangi uroczystości. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wkazał na jedną z osób, która wyróżnia się swoją postawą i obecnością. To Jan Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. – Ale to jest jedyna osoba, która reprezentuje władzę – wskazał.
      – Mnie bardzo zaskoczyła – bo to też było bardzo negatywnie komentowane – obecność pani Małgorzaty Gosiewskiej. To dla tego środowiska bardzo kontrowersyjna osoba – przyznał. – Jeśli jeszcze mam być szczery jako ksiądz, to mnie zbulwersowała też nieobecność księży biskupów. To się dzieje już po raz kolejny. W samej Warszawie są trzy diecezje: katedra polowa, arcybiskup Warszawy i arcybiskup warszawsko-praski. W Katedrze nie było żadnego arcybiskupa. Modlitwy prowadzą kapelani w mundurach wojskowych. To – moim zdaniem – też jest nieporozumienie, bo to nie są uroczystości wojskowe. To jest uroczystość tak samo państwowa jak 11 listopada czy 3 maja. Tu zepchnięto to na kapelanów wojskowych – podkreślał duchowny.
      Rozmówca DoRzeczy.pl zwrócił także uwagę na nieobecność strony ukraińskiej na wczorajszych uroczystościach. Duchowny zauważył przy tym, że po raz pierwszy w Katedrze Polowej pojawił się ambasador Ukrainy Andrij Deszczycia. Podkreślił jednak, że ignorowanie takich uroczystości przez Ukrainę to efekt tego, że władze polskie same pokazują naszemu sąsiadowi, że za tę sprawę umierać nie będą. W ocenie ks. Isakowicza-Zaleskiego, działania Prawa i Sprawiedliwości w tej kwestii mają na celu pokazanie elektoratowi który domaga się działań, że coś w tej robi, jednak są to działania tylko pozorne. – Czyny pokazują zupełnie coś innego – ocenił”.
      Ja od siebie powiem, że to co widzę, to nawet działania pozorne nie są!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.