Wyjątek od reguły – proces Augusta Wilhelma Reinartza, SS-mana z załogi Majdanka
Po zakończeniu drugiej wojnie światowej władze państw europejskich stanęły przed trudem rozliczenia nazistów z ich zbrodni. Sprawa ludobójstwa na masową skalę wymagała wypracowania całkowicie nowego podejścia w kwestiach prawnych. Z problemem tym musiano się uporać także w Polsce, gdzie sprawy tego typu rozpatrywały Specjalne Sądy Karne, a od 17 października 1946 r. Sądy Okręgowe1.
Jednym z takich niełatwych przypadków jest sprawa Augusta Wilhelma Reinartza rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Lublinie. Niemiec ten został w 1939 r. powołany do 3. Dywizji Pancernej SS Totenkopf2. Zbiegło się to bowiem w czasie ze wzmożonym zaciągiem do tej formacji spowodowanym oczekiwianą wojną na Zachodzie Europy3. Jako sanitariusz brał udział w inwazji na Belgię, Holandię oraz Francję. Podczas działań wojennych przeciwko Związkowi Sowieckiemu został ranny w rękę i oddelegowany do szpitala. Gdy ponownie stanął przed komisją lekarską skierowano go w sierpniu 1942 r. do służby w obozie koncentracyjnym Majdanek (KL Lublin)4.
Placówka ta powstała 22 września 1941 r. z inicjatywy Hansa Kammlera jako jedna z szeregu inwestycji SS związanych z niemiecką inwazją na Związek Sowiecki w ramach operacji „Barbarossa” rozpoczętej w czerwcu 1941 r.5 Obóz ulokowano na północno-wschodnich krańcach Lublina, przy czym główny wpływ na jego lokalizację miały względy ekonomiczne6. Zgodnie z koncepcją Heinricha Himmlera Majdanek miał stanowić rezerwuar darmowej siły roboczej. Jej głównym źródłem zaś byli sowieccy jeńcy wojenni, którzy w owym czasie masowo trafiali do niewoli7. Majdanek tak jak inne obozy niemieckie był poddawany przemianą przez cały okres trwania wojny. W październiku 1942 r. uruchomiono na jego terenie komory gazowe przystosowując obóz do nowego zadania jakim była masowa eksterminacja8. Szacuje się że przez cały okres funkcjonowania na Majdanku zamordowano około 78 tys. osób9.
W obozie koncentracyjnym August Reinartz pełnił funkcję sanitariusza. Po wojnie, zanim został przekazany polskim władzom, był przesłuchiwany w Związku Sowieckim. Zeznał wówczas że przy ludobójstwie asystował pięć razy. W tym okresie zamordowano od 700 do 800 osób. Kilkukrotnie przyznał się do udziału w zbrodniach usprawiedliwiając winy własne oraz kolegów wykonywaniem rozkazów od przełożonych i poczuciem obowiązku10. Podczas konfrontacji z niemieckim kapo Otto Rejderem przyznał się do udziału w selekcji więźniów na osoby przeznaczone do niewolniczej pracy lub fizycznej likwidacji. Dodał także że do jego obowiązków należało potwierdzenie faktu zgonu wśród zagazowanych osób11.
August Reinartz został oskarżony o to że w czasie od sierpnia 1942 r. do lutego 1944 r. jako sanitariusz oraz członek SS brał udział w selekcji więźniów przeznaczonych na śmierć oraz nadzorował proces ich mordowania. Drugi punkt stanowiło standardowe w przypadku tego typu procesów oskarżenie o przynależność do zbrodniczej formacji12. Podczas procesu świadkowie zgodnie zeznali że stosunek oskarżonego do więźniów był początkowo negatywny, jednak z czasem stał się łagodny. Padło nawet stwierdzenie że Reinartz jako jedyny Niemiec sprawiał wrażenie ludzkiego13. Pomimo dowodów które stawały się coraz bardziej mgliste oskarżonego skazano na karę śmierci14. Opisane gesty przychylności wobec więźniów Sąd uznał za podyktowaną względami egoistycznymi. Wszelkie wyjaśnienia oskarżonego zostały natomiast uznane za kłamstwo15.
Nie był to jednak koniec sprawy, ponieważ Sąd Najwyższy na rozprawie kasacyjnej uchylił wyrok dopatrując się szeregu uchybień16. W wyniku kolejnej rozprawy August Reinartz został skazany na 2 lata więzienia za udział w zbrodniczej organizacji SS17. Jest to typowym wyrokiem w sytuacji gdy nie można było pociągnąć oskarżonego do odpowiedzialności za konkretny czyn18. Okazało się bowiem że August Reinartz przyznał się do udziału w ludobójstwie ze strachu. Podczas przesłuchań w Moskwie usłyszał od innego jeńca niemieckiego, że jeśli tego nie zrobi, zostanie poddany torturom. Ponadto wszyscy polscy świadkowie, będący więźniami obozu na Majdanku, zgodnie zeznali że oskarżony nie miał nic wspólnego z ludobójstwem. Miał on nie tylko przymykać oko na przewinienia popełniane przez więźniów lecz aktywnie pomagać przetrzymywanym Polakom. Za czyny te został nawet pociągnięty do odpowiedzialności przez władze obozowe, przez co musiał spędzić rok w obozie karnym SS i policji w Maćkowach pod Gdańskiem (SS und Polizei Strafvollzugslager Danzig-Matzkau). Potajemnie będąc pośrednikiem Czerwonego Krzyża pomagał przemycać wiadomości oraz leki wspierając w ten sposób polskich więźniów-lekarzy. Ze względu na pomoc udzieloną Polskim obywatelom Sąd zdecydował się na zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary19.
Przytoczony powyżej proces pokazuje że nawet w szeregach zbrodniczej organizacji jaką była obozowa SS trafiały się osoby o ludzkim obliczu. Uwydatnia on także przed jak trudnym zadaniem stanęły organy sądownicze powojennej Europy próbujące osądzić niemieckich zbrodniarzy.
kurek syn kurkowej
Po wojnie najwięksi zbrodniarze ,rzeczywiście najwięksi trafili bądź do ZSRR,albo do USA po prostu,żeby przyczynić się do cywilizacyjnego wzrostu tych dwóch zacofanych technologicznie potęg ludożerców