„Trój-żydzian Polaka”, czyli „szlachta żydowska” nad Wisłą. „Lot nad kukułczym gniazdem” (7)

26

W siedzibie Centralnej Agencji Wywiadowczej
w Langley (Wirginia), u wejścia zamieszczono
cytat z Ewangelii św. Jana:
Poznaj prawdę, a prawda cię wyswobodzi
,,Im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy,
tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą.
Prawda jest nową mową nienawiści. Mówienie prawd
w epoce zakłamania jest czynem rewolucyjnym
(George Orwell)

Rzecz stała się niesłychana” – napisał onegdaj poeta. Zapytacie: – Jaka? Dobrze bowiem wiedzieć skąd nadciągają „dmuchy” (o różnej woni) wiatru historii. Otóż nad Wisłą, w ramach żydowskiej tresury mentalnej Narodu Polskiego („pedagogika wstydu”, „żydowska głowa – polski korpus”, „moda na bycie żydem”, itd.) oraz narastającej „judaizacji”, a także „szabesgoj-izacji” jego elit rządzących, doszło nie tylko do wytworzenia dwu-żydzianu. Ostatnio bowiem osiągnięto kolejny, wyższy poziom, jako że udało się wysublimować układ trój-żydzianu! W I. Rzeczpospolitej, gdzie około ¼ Polaków miała status szlachty (która „zrodziła się na polach bitew”, itd.) – bycie żydem z definicji (contradictio in adiecto, sprzeczność sama w sobie) wykluczało przynależność do tego stanu. Jednak w XXI-wiecznej kolonii eksploatowanej przez globalny kapitał żydowski, położonej między Bugiem (a może: Bogiem?) a Odrą, wykreowano unikalną sytuację i doprowadzono do powstania nowego stanu społeczno-aksjologicznego: narodzinszlachty żydowskiej”. Ten propagandowo istotny fakt generalnie uszedł uwagi zarówno mediom, jak i szerszej opinii publicznej. Po to jednak szczodrze sypnięto szeklami oraz złotem (tedy czujnie zapytam, czy pochodziły one ze środków publicznych?), by można było osiągnąć wiele. Warto więc zastanowić się: czemu takie działania mają służyć?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tu dygresja związana ze złotem. „Wróbelki ćwierkają” (nota bene: bardzo inspirujące są sceny z „wróbelkami” z końcowych fragmentów serialu „Gra o tron”), że tzw. londyńskie złoto NPB jest przeznaczone na pierwszą transzę uiszczania uroszczeń „holocaust industry”. Swego czasu prasa nad Wisłą pisała, że Centralny Skarbiec NBP miał mieścić się w Forcie w Zegrzu. Ostatecznie „Fort Knox” Leszka Balcerowicza w Zegrzu nie powstał (choć w tym celu wydano poważne pieniądze), a sprawę Skarbca wyciszono. Zaś całkiem niedawno media poinformowały, że NPB kupiło ponad 125 ton złota, które jest transportowane do kraju. Zorientowani mówią, że jest ono przeznaczone na drugą transzę haraczu. Swoją drogą: ciekawe, gdzie będzie (o ile będzie?!) ono przechowywane? Chyba, że taki problem nie powstanie, gdyż rata zostanie przekazana od razu. Takie koincydencje wskazują, że coraz mniej czasu pozostaje nam na ratowanie Ojczyzny.

Kolejna konstatacja związana jest z egzekucją amerykańskiej ustawy JUST Act 447 oraz zagrabieniem polskiego majątku narodowego, co przypuszczalnie prowadzić będzie do żydowskiej okupacji kraju. Tu przypomnę, że po łacinie: occupatio – znaczy po polsku: zawłaszczenie. Chyba, że wcześniej wybuchnie III wojna światowa, np. Iran w odpowiedzi na USraelskie ataki zbombarduje izraelskie reaktory w Dimonie i Sorequ, których – jak powszechnie wiadomo (casus Helen Thomas) – żydzi „nie posiadają”. Aliści to nie całość problemu. Cała Strefa Gazy jest już obecnie terenem katastrofy ekologicznej, powstałej m.in. wskutek polityki oraz działań państwa Izrael (w tym: jego armii). Skażenia tego obszaru nie zatrzymają państwowe granice – rozprzestrzenia się więc ono na sąsiednie regiony. Długotrwała susza oraz rabunkowa eksploatacja zasobów artezyjskich – spowodowały, że dostęp do wody nadającej się do picia jest już dla dużej części ludności zamieszkującej terytorium historycznej Palestynypoważnym problemem. Jednak my, jak mawiają Francuzi: „Revenons à nos moutons”, wracamy do wątku przewłaszczenia. Zorientowani wiedzą, że są już porejestrowane żydowskie spółki, które mają zarządzać przejętym majątkiem. Zaś rozwiązanie prawne tej kwestii jest banalnie proste, a całą sprawę można przeprowadzić przez parlament bez zbędnego rozgłosu. Na początek wystarczy ustawowo przekazać tymże firmom, np. kilkuprocentowe pakiety akcji tzw. czempionów narodowych (patrz: analiza ich struktury własnościowej!), co de facto będzie równoznaczne z powierzeniem nad nimi całego zarządu oraz przeniesieniem praw własności.

Po tych dygresjach, wracamy ad rem, czyli do rzeczy, tj. „powstania stanu szlachty żydowskiej” w kraju POJLIN nad Wisłą. Prace adoracyjno-laudacyjno-panegiryczne pod adresem rządzącej elity P(artii) i(nteresów) S(yjonistycznych) rozpoczęto, a jakże, od samego Prezesa – Komendanta grupy rekonstrukcyjnej. Wywiedziono więc genealogię – jak mówi opozycja [np. TVN(azi): „Judeofilny Żydosław K. z PiS jest sprawnym politycznym sutenerem”, etc.]: Żydosława Kaczuszenki – od prapradziadka Aleksandra Dunin-Brzezińskiego, by skończyć na matce bliźniaków – Jadwidze z Jasiewiczów Kaczyńskiej. Obszerny wywód rodowodowy podsumowano stwierdzeniem, że Kaczyńscy wywodzą się z bardzo szanowanych warstw społeczeństwa: a) szlachty, b) ziemiaństwa, c) dziedziców majątków ziemskich. Po chwili zastanowienia w tej apoteozie można zauważyć lukę. W zbiorowej świadomości ludzkości bowiem nie odnotowano zbyt wielu przypadków dzieworództwa, więc należy sądzić, że linię męską pominięto intencjonalnie. Dlaczego? Żoliborskie „wróbelki ćwierkają”, że pod koniec życia ojciec obu bliźniaków był izolowany, gdyż mówił „różne rzeczy”. M.in. o okresie okupacji, o aresztowaniu przez gestapo gen. „GrotaRoweckiego (dowódcy Armii Krajowej oraz Państwa Podziemnego). Miał stwierdzić też, że: >>„moim dzieciom nie wolno dać władzy, bo zniszczą każdego, kto będzie od nich lepszy, bo są złośliwi” – powiedziała Hanna Stadnik. – Ojciec [Kaczyńskich], jeśli to mówi, to wie, co mówi – stwierdziła dodatkowo<<.

Spróbujmy zatem przyjrzeć się, co w genealogicznej apoteozie Prezesa pominięto. Sami bracia Kaczyńscy podają, że przodkowie ich ojca, Rajmunda Kaczyńskiego byli (w linii męskiej) wysokimi oficerami armii carskiej. Oznacza to, że nie byli Polakami, gdyż ci byli (na ogół albo prawie zawsze) wyznania katolickiego. A od poł. XIX w. w Rosyjskim Imperium obowiązywał carski ukaz zakazujący zajmowania wysokich urzędów przez Polaków (obrządku rzymsko-katolickiego) oraz Żydów (rytu mojżeszowego). Ojciec Rajmunda Kaczyńskiego, Wilhelm, ożenił się (około 1922) z Żydówka z Odessy. Był kolejarzem w okolicach Grajewa. Do tej granicznej stacji kolejowej z regionu Odessy przybywało wielu żydów uciekających z Rosji przed prześladowaniami. Zajmowane w okresie Imperium Rosyjskiego w hierarchii stanowiska oraz pełnione w rodzinie funkcje, a także imiona (Rajmund, Wilhelm) wskazują, że zapewne byli to Żydzi wyznania ewangelickiego. W czasach Polski zaborowej, szerzej: na wschodzie Europy – było wielu shaskalizowanych (od: Haskala) Żydów. Żoną Rajmunda była Jadwiga Kaczyńska z domu Jasiewicz – córka Aleksandra Jasiewicza oraz Stefanii Szydłowskiej (primo voto: Fyuth). Pani Jadwiga stwierdziła kiedyś, że braćmi stryjecznymi byli: Adam oraz Jerzy Szydłowscy (urodzeni w 1924 w Sosnowcu). Współcześnie syn jednego z braci stryjecznych, Adam Szydłowski, pracując w Urzędzie Stanu Cywilnego w Będzinie, jednocześnie był przewodniczącym Zagłębiańskiego Centrum Kultury Żydowskiej. Potwierdził też, że jego ojciec oraz stryj wyglądali jak Żydzi. Wszystko to oznaczałoby, że bliska rodzina braci Kaczyńskich, zarówno w linii męskiej, jak i żeńskiej – ma pochodzenie żydowskie.

By pełniej zrozumieć specyfikę tej rodziny – trzeba poznać jeszcze kilka istotnych szczegółów, które – jak się wydaje – kładą się na niej cieniem. Historyków zastanawia zawrotna kariera Rajmunda Kaczyńskiego po 1944. Gdy po II. wojnie światowej żołnierzy AK rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, torturowano, wykluczano z życia społecznego – ojciec braci Kaczyńskich dostaje od stalinowskiej władzy duże mieszkanie na Żoliborzu. Takie rzeczy w tamtych czasach były poza zasięgiem zwykłego obywatela, a nawet przeciętnego członka PPR i/lub PZPR. A tu b. żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje nie tylko apartament, ale i posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej! Na podstawie tych okoliczności, różnych innych informacji, napomknięć oraz tzw. kontekstów – niektórzy badacze zastanawiają się, czy Rajmund Kaczyński wcześniej nie był agentem Geheime Staatspolizei Ludwikiem Kalksteinem, który (wraz z Pawłem Finderem, Marcelim Nowotką, Małgorzatą Fornalską i innymi żydami – uwaga: mamy tu kliniczny przypadek żydo-komunistycznej anty-polskiej współpracy z hitlerowskim okupantem!) wydał w ręce gestapo gen. „GrotaRoweckiego. Być może dotarcie do obecnie niedostępnych akt archiwalnych rozstrzygnie i tę kwestię.

Dzieciństwo oraz młodość obaj bliźniacy spędzili wśród żydowskich kolegów (Konrad Bieliński, Seweryn Blumsztajn, Lonia-Lejb Fogelman, Jacek Kuroń, Marek Maldis, Andrzej Seweryn, Paweł Wroński, itd.). Część relacji z podwórka, kwartału, szkoły podstawowej, Liceum im. Joachima Lelewela, czy studiów przetrwało próbę czasu. Ciekawą oraz istotną cechą osobowości Jarosława Kaczyńskiego (na którą zwrócił uwagę oficer służb specjalnych, który się nim zajmował, i który to odnotował w jego teczce osobowej), był jego radykalny filosemityzm (ponoć nie podzielany, a na pewno nie w takim stopniu, przez jego brata). Pewni historycy na jej określenie używają sformułowania: „żydowski nacjonalizm”.

Następnie prezentowany był rodowód – aktualnie namaszczanego na delfina [tj. na następcę Prezesa; to i tak lepiej brzmi niż: „The Prince of Whales” („Książę Wielorybów”; to brytyjska ‘nomenklatura’ według prezydenta USA Donalda Trumpa)] – urzędującego premiera RP Matthiasa Muravetsky’ego (pisownia wg tzw. prasy zachodniej; wg opozycji: Morawer, vel Mati Krzywousty, vel Mateuszek Kłamczuszek; wg ambasador USA Georgetty Mosbacher: Moraweicki), który na taśmach „Sowa & przyjaciele” otwarcie deklarował, że jest z: „We, the (zapewne: Jew) People” [czyli z „Zakonu/(nad-)Narodu (wybranego)”], oraz mówił o „jedności z naszymi braćmi żydowskimi”. Tu Główny Genealog Kraju miał trudny problem, bowiem sprawa po żydowskim coming out’cie w 2017 Mateusza Morawieckiego jest jednoznaczna. Pomimo tego otrzymujemy informacje, że np. Marek Rudnicki, jest zięciem posła Kornela Morawieckiego (ojca Mateusza), a szwagrem Mateusza Morawieckiego. Zaś matka Kornela, Jadwiga z Szumańskich Morawiecka, pochodziła z rodziny drobnomieszczańskiej. Jej dziadkowie, Karol Szumański i Anna Leykam, pobrali się w 1873 w Warszawie. Karol Szumański był piekarzem z Wielkopolski. Anna Leykam urodziła się przy ul. Kapitulnej w Warszawie; została ochrzczona w 1851. Jej ojciec był ewangelikiem z Saksonii, czeladnikiem puszkarskim. Przy chrzcie dziecka podpisał się po niemiecku. Jej matka, Julianna z Schultzów, urodziła się we Wschowie (Fraustadt). Dane te wskazują, że mamy do czynienia zarówno w linii żeńskiej, jak i męskiej z (określenie premiera) „żydowskimi korzeniami”.

Teraz uwaga: to przejście jest genialne! „Obejmując tekę premiera, Mateusz Morawiecki na szefa swego gabinetu politycznego desygnował posła Marka Suskiego”. Zachowanie pana posła, opisywane w mediach, jest charakterystyczne dla osób „specjalnej troski”. Może być ono uwarunkowane np. tzw. „pamięcią genetyczną”: szukając korzeni – warto zerknąć do etymologii, co znaczy „suski”. W staropolskim określano tak człowieka, który lubił pić (np. „suszydzban”; współcześnie: alkoholik?) lub którego „suszy”, albowiem cierpi z pragnienia po przepiciu. A teraz wazelinka! Otóż praprababka Jarosława Kaczyńskiego (kto jest punktem odniesienia?) – Julia z Olszowskich Brzezińska, miała brata Stanisława. Jego zięciem był Lucjan Suski urodzony w majątku Warpęsy w 1865. Zaś dwa lata wcześniej urodził się w tymże majątku jego starszy brat Władysław. Jego prawnukiem jest Marek Suski. Poprzednia porcja wazeliny – to nic! Albowiem teraz dowiadujemy się, że „Suscy to wyższa klasa społeczna, ocierająca się o arystokrację” (sic!), gdyż mają parentele (ha! ha! chyba przez nie zaistnienie…) z Załuskimi i Lanckorońskimi. Jako że matka obu braci, Antonina Bibianna ze Skarżyńskich Suska, była wnuczką senatora-kasztelana Królestwa Polskiego Jerzego Skarżyńskiego oraz Bibianny z Lanckorońskich, oraz prawnuczką wojewody rawskiego Wojciecha Lanckorońskiego i wojewodzianki rawskiej Aleksandry z Załuskich. I tu kolejne przejście: skoro założyciele Biblioteki Załuskich w Warszawie, dwaj wielcy biskupi Marcin oraz Józef Andrzej Załuscy, nie mieli potomków – „więc za słusznego ich spadkobiercę mógłby się uważać praprapraprapraprawnuk ich siostry Marek Suski”. To logika typu, że wszyscy obecnie żyjący żydzi są spadkobiercami tych (tylko w pewnym sensie: tak), którzy zginęli w shoah. Reasumując, można nie mieć „żydowskich korzeni”, ale być (z natury) szabesgojem.

„Dworczykiem” będąc…
„Dworczykiem” będąc…

Teraz myk kolejny. Szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów został poseł Michał Dworczyk. Nazwisko powstało zapewne od funkcji, którą w dawnej polszczyźnie nazywano, a jakże: dworczyk; był to pomocnik rządcy, który kiedyś zarządzał np. folwarkiem. Dziadek pana posła, Marian Karol Dworczyk, był przedwojennym oficerem. Na nagrobku podkreślono, że był „dr medycyny”. Historycy wiedzą, że w tamtym okresie mniej więcej co drugi lekarz był wyznania mojżeszowego. Teściowie, Hanna z Hirschlerów Martyńska – to stryjeczna wnuczka zoologa, prof. Jana Hirschlera (który był bratem jej dziadka). Zaś bratem prapradziadka był Maciej Hirschler, poseł na Sejm Galicyjski. Z kolei teść Hanny w linii męskiej, Janusz Martyński, miał dziadka, żydowskiego lekarza Stanisława Markusfelda. Ten, ochrzciwszy się, zmienił nazwisko na „Martyński”. Był on prapraprawnukiem Samuela Jakubowicza, zwanego od swojego bogactwa: „Szmulem Zbytkowerem”. Ten warszawski bankster z czasów Stanisława Augusta był założycielem żydowskiej dynastii finansistów oraz właścicielem północnej części warszawskiej Pragi (od jego imienia nazywanej „Szmulowizną”, jak też: Szmulkami lub Szmulowszczyzną). Znów więc, zarówno w linii żeńskiej, jak i męskiej, mamy do czynienia z „żydowskimi korzeniami”.

Czas na prof. Jacka Krzysztofa Czaputowicza, ministra spraw zagranicznych RP, który wcześniej był wiceministrem MSZ ds. prawnych i traktatowych, i który – tu ciekawostka – pod koniec lat 80. XX w. został zarejestrowany jako źródło informacji hiszpańskiego wywiadu wojskowego pod pseudonimem „Corzuelo”. Dodajmy też, że w Polsce od czasów Bronisława Geremka (= Berele, Benjamin Lewartow, żyd) środowisko ministerstwa spraw zagranicznych jest powszechnie znane jako żydowski matecznik („korporacja Geremka, czyli błoto, które zarządzało MSZ”). Ojciec urzędującego pana ministra, Eugeniusz, był synem urodzonego w 1895 kpt. Eugeniusza Czaputowicza. Jego rodzice to: Józef Bronisław Czaputowicz, podporucznik 12. Wielkołuckiego Pułku Piechoty, oraz Zofia Elżbieta Kowańska, córka Feliksa, księgowego przy Warszawskim Rządzie Gubernialnym. Teściem ministra spraw zagranicznych był Michał Sadowski, syn lekarza spod Berdyczowa, a teściową: Barbara z Rewkiewiczów (nazwisko patronimiczne wskazujące na kondycję majątkowo-społeczną oraz cechę zewnętrzną, utworzone od gwarowego „rewać” ’drzeć się, beczeć, ryczeć, krzyczeć’, związane z np. handlem obnośnym), córka Henryka, przedwojennego dyrektora Monopolu Zapałczanego. Chyba znów, zarówno w linii żeńskiej, jak i męskiej, mamy do czynienia z „żydowskimi korzeniami”.

Czas na byłego ministra Antoniego Macierewicza. Naczelny Genealog Kraju wywodzi jego ród (pytanie: czy słusznie?) od Hiacynta Maciorewicza, rządcy i kasjera we wsi oraz gminie Cyców (położonych w Galicji, w guberni lwowskiej, w cyrkule samborskim). Jego rodzicami byli: Stefan Maciorewicz, dzierżawca części wsi Cyców, oraz Anna z Bojkowskich. Hiacynt Maciorewicz w 1844 zawarł związek z Feliksą Niementowską, córką Izydora Niementowskiego (burmistrza miasta Sochocina w guberni płockiej) i Katarzyny z Pankiewiczów. Wygląda na to, że w rodzie nie było wielkich ziemskich posesjonatów.

Co ciekawe, listę PiS-owskich tuzów „żydowskiej szlachty” znad Wisły zamyka syn dwojga profesorów, doktor prawa, prezydent RP Andrzej Duda (ksywka „Adrian” – od postaci z serialu „Ucho Prezesa”, ale to obszerny temat na zupełnie inny felieton). Ojciec prezydenta, prof. dr hab. Jan T. Duda, urodził się w Starym Sączu. Ma pochodzenie i nazwisko chłopskie. Etymologicznie jest ono wywodzone od instrumentu muzycznego: dawniej zwanego ‘dudą’, dzisiaj ‘dudami’, a używane też na określenie ‘lichego grajka’. Matka Andrzeja, prof. dr hab. Janina Milewska-Duda jest córką Nikodema Milewskiego. Jego ojciec, Aleksy Nikodem Milewski, był ślusarzem. Urodził się w 1857 jako syn Leona, ekonoma w Świnicach Warckich. Z żydowskiego Kazimierza natomiast pochodzą przodkowie prezydentowej Agaty Kornhauser-Dudy. Teściem prezydenta jest poeta Julian Kornhauser. Tu istotna dygresja, albowiem zarówno prezydent, jak i jego żona – obejmując tak ważne funkcje w Państwie Polskim – nie odnieśli się w jakikolwiek sposób do, w wymowie antypolskiego, dorobku (właściwie: pewnej jego części) poety Juliana Kornhausera, prozaika, krytyka literackiego, znawcy oraz tłumacza literatury serbo-chorwackiej, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jeszcze długo po śmierci Stalina – był on zadurzony w totalitarno-bolszewickim komunizmie (zob. wiersz „Moja żona śpi, Iljiczu”; krytycy uważają, że „Lenina zaplątał do czegoś, mającego przypominać przeintelektualizowany erotyk”), prezentował też polako-fobiczne urojenia. W utworze „Wiersz o zabiciu doktora Kahane” (krytycy: „paszkwilanckie wierszydło o NKWD-owskiej i ubeckiej zbrodni”) oszkalował Polaków przypisując im zbrodnię kielecką z 1946. Tamże też zawarte są zmyślenia o „żydowskim szlachectwie” („A jacy to źli ludzie mieszczanie kielczanie, żeby pana swego, Seweryna Kahane”), gdyż żyd Seweryn Kahane ani szlachcicem, ani „panem” mieszczan oraz chłopów kieleckich nigdy nie był. Kończąc ten ekskurs i wracając do genealogii: Julian Kornhauser to prapraprawnuk Szachny Ebersohna; jego brat Eber był żonaty z Diną Lebeltner, siostrą Hindy Plesnerowej. Z kolei jej praprawnuczką była Helena z Michników Szechterowa, matka Adama Michnika (= Aaron Szechter, żyd, brat UB-ckiego zbrodniarza Stefana Szechtera). Oznacza to – w ujęciu rodowodowym – że mamy do czynienia z korzeniami rzemieślniczo-chłopskimi oraz żydowskimi.

Jest jeszcze sporo nazwisk „drobniejszego” („gorszego?) sortu, jak np. Sasinowie (ciekawostka: osoby o tym nazwisku znalazły się na łódzkiej Volksliście), ale – ze względu na obszerność niniejszego felietonu – o nich może innym razem. Wracając aliści do pytania: czemu takie działania mają służyć? Stalinowska żydo-komuna pozbawiła majątków oraz wymordowała m.in. polską szlachtę i ziemiaństwo (a także inteligencję), uznając te warstwy za głównych nosicieli świadomości państwowej, narodowej oraz patriotyzmu („odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego”). Część tzw. nawiedzonej lewicy, po radykalnych przeobrażeniach, które zaszły w polskim społeczeństwie w II. poł. XX wieku, sądziła, że: „Zużyte, skompromitowane słowa ‘patriotyzm’, ‘polskość’, ‘ojczyzna’ nie odrodziły się w III Rzeczypospolitej” („Wprost” 03.05.1992). Dodajmy też, że w II. poł. lat 40. XX wieku w pewnych kręgach była moda na „bycie” żydem. Obecnie można zaobserwować odnowienie tej tendencji, zwłaszcza, że do pewnych środowisk szerokim strumieniem popłynęły pieniądze. Być może tyle starań uczyniono m.in. po to, by – chamstwo (mieszkańcy wsi) oraz plebs (mieszkańcy miast) – wiedzieli, jak mają się zwracać do łaskawie nimi rządzących, czyli jaśnie państwa. Dawniej, a i obecnie, u części żydów szlachectwo jest postrzegane jako nobilitacja. Skoro pod izraelską okupacją, żydzi z POJLIN (oraz służący im szabesgoje), mają zbiorowo przejść na stronę kolonizatorów (tak np. prof. Witold Modzelewski), to – być może – warto im, oprócz wysługiwania się, czymś jeszcze zaimponować. Być może część PiSraelskich działaczy jednocześnie próbowała w ten sposób leczyć swoje zaściankowo-małomiasteczkowe kompleksy oraz się dowartościować. A być może była to próba znalezienia innego sposobu legitymizacji władzy, gdyż podczas okupacji raczej nie będą przeprowadzane wybory. Sam pomysł oraz jego pierwsze efekty zapewne zostały przedstawione Prezesowi do akceptacji. Skoro media rządowego ścieku nabrały w tej sprawie (powiedzmy) wody w usta – należy sądzić, że rzecz potoczyła się, jak w tym szmoncesie opartym na grze słów: policjant pyta Bucholtza, który nie łapie pewnych niuansów języka polskiego:

Czy zrobili to wbrew Pana woli?
(Ten mówi oburzony) Czy wbrew? W dwie brwie!

RescueBrain, (2019.07.14, 15:28)

Przeczytaj:

„Trump wstąpił do Chabad Lubawicz i stworzy nowy Izrael.” Żydowski publicysta zginął po wyjawieniu tej informacji

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

    1. lol mówi

      Jacku! Pod względem językowym!

    2. Tolek mówi

      Jacku nie cytuj lewaków w rodzaju Orwella

    3. PYTACZ mówi

      Co ci nie „fafa” w stwierdzeniu George’a Orwella: ,,Im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą. Prawda jest nową mową nienawiści. Mówienie prawd w epoce zakłamania jest czynem rewolucyjnym”?!

  1. piotr mówi

    Ukrywająca się diaspora żydowska w Polsce liczy 4-5 mln ? wolna-polska.pl

  2. Jacek Międlar mówi

    Zachęcam do lektury poprzednich części. W wyszukiwarce wprawo wpiszcie: Lot nad kukułczym gniazdem.

  3. AndriuGosc mówi

    Obecnie rządzące Prawo i Sprawiedliwość przejdzie do historii, a jeśli nasz naród w przyszłości będzie istniał to PIS będzie opisywany w książkach jako coś czego w historii naszego narodu, kraju jeszcze nie było czyli: Nie mamy/ Nie będziemy mieć wolności oraz honoru z tą naszą wolnością w historii równie bywało ale za to zawsze był honor podejmowaliśmy walkę, nikt nam nie pluł w twarz natomiast co robi PIS? Płaci bandytą żeby dostać bejsbolem po głowie i się jeszcze z tego cieszy, a za bejsbola to jeszcze sam PIS zapłacił.
    Takim realnym przykładem jest konferencja Anty Perska takiej hańby łatwo zmyć nie można i Persowie mogą nam to zapamiętać i wypominać przez dziesiątki, a może i nawet setki lat jeżeli oni też przeżyją, a to już jest historia, czasu nie cofniemy i tego nie zmienimy, jeszcze żeśmy za to zapłacili w oficjalnie historii naszego państwa gdy byliśmy wolni czegoś takiego jeszcze nie było.

    Pójdę jeszcze trochę bardziej w teorię spiskową mianowicie czy w tej konferencji Anty Perskiej nie chodził właśnie tylko o to aby skłócić nas Polaków z Persami? Podobno jesteśmy spokrewnieni i Persowie to w jakimś sensie nasi bracia, jeżeli to prawda to żydzi, masoni, syjoniści, chazarowie, chasydzi, Iluminaci (nie potrafię ich dokładnie określić) o tym wiedzą, a, że wierzą oni mocno w symbolikę, przepowiednie, proroctwa oraz znają prawdziwą niezakłamaną historię wedle której to my lub dokładnie nasi przodkowie sprawiali tym wyznawcą szatana łupnia i uciekali przed nami tam gdzie pieprz rośnie i po prostu, że są mądrzy to teraz nie będą popełniać starych błędów i chcą nas zniszczyć podstępem i szykują dla nas jeden wielki mistyczny plan który gdy się tylko im uda to nawet proch po nas nie zostanie.

    Najgorsze jest to, że ponad 90% społeczeństwa żyje w Matrixie, a do tego jesteśmy totalnie rozbrojeni jak nikt inny. To już nawet te kilka milionów Ukraińców którzy są w naszym kraju posiada zapewne więcej przemyconej broni niż ponad 30 milionów naszych rodaków mam na myśli nas zwykłych obywateli, a nie służb mundurowych, teraz mi to tak przyszło do głowy ale to tak tragiczne, że aż śmieszne bo to może być naprawdę prawda, jeszcze rok czy dwa lata temu jakieś dwie Ukrainki miały w samochodzie działko które przebijałoby lekkie pojazdy opancerzone no to ile takiej zwykłej podręcznej broni udało się Ukraińcom przemycić do naszego kraju zwłaszcza po 2014 roku, zapewne trochę tego jest.

  4. Wojciech mówi

    Polska przegrywa z nazinsektami już od czasów gdy zostaliśmy sprzedani Stalinowi w Jałcie, teraz już tylko patrzeć jak zaczną kraść nam nieruchomości zgodnie z „prawem” ustanowionym przez agenturę mossadu i CIA.
    Sfinalizują wreszcie napad Nazistów na Polskę w 70 lat po jego rozpoczęciu i jeszcze Nazistów wybielą tzn zafrykanizują i zislamizują, no ale mimo to wybielą i przerzucą odpowiedzialność na nas i zeżrą owoce ciężkiej pracy pokoleń i krew żołnierzy którzy walczyli za i o ten kraj.

  5. Helmut mówi

    Polska przegrywa z nazinsektami już od czasów gdy zostaliśmy sprzedani Stalinowi w Jałcie, teraz już tylko patrzeć jak zaczną kraść nam nieruchomości zgodnie z „prawem” ustanowionym przez agenturę mossadu i CIA.
    Sfinalizują wreszcie napad Nazistów na Polskę w 70 lat po jego rozpoczęciu i jeszcze Nazistów wybielą tzn zafrykanizują i zislamizują, no ale mimo to wybielą i przerzucą odpowiedzialność na nas i zeżrą owoce ciężkiej pracy pokoleń i krew żołnierzy którzy walczyli za i o ten kraj.

  6. George mówi

    W mordkę jeża… Czy jako naród, my Polacy mamy przerąbane? Dobrze to nie wygląda.

  7. zuzia mówi

    „Z frontu walk w Polin. Spiker zapowiada: za chwilę nadamy relację z frontu ciężkich starć w Polin. Najbardziej zaciekłe walki nasze oddziały toczą w okolicach i w samym mieście Kroke (Kraków). Jest tam nasz korespondent wojenny – major Jonny Izaraels.
    – Hallo Jonny!
    – [nieco przeciągając, podekscytowanym głosem à la Max Kolonko] Taaak! Siądźcie wygodnie w fotelach i oglądajcie! Za to pewno dowódca nagrodzi naszego kaprala tygodniową przepustką! To był piękny strzał! Trzeba go koniecznie zobaczyć na filmie w zwolnieniu! Buntownik po prostu nakrył się nogami! Z ponad dwóch kilometrów snajper naszej niezwyciężonej armii zastrzelił uzbrojonego tubylca! Prosto w głowę, gdy to zwierzę rzucało w naszą stronę kamieniami! Za chwilę też zastrzelił jego uzbrojonego syna, który puszczał podpalone latawce w narodowych barwach! W sumie dzisiaj nasz snajper może się poszczycić doskonałym wynikiem: na pewno trafił dwunastu nastoletnich gojów, którzy brali udział w nielegalnych rozruchach. Nie darmo generał-gubernator okupowanych terytoriów Michael Phollop dosłownie zasypał ulotkami w jidysz miasta oraz wsie. Ostrzegł w nich te brudne zwierzęta, że noszenie flag lub godła byłego ich państwa, świętowanie rocznic, wszelkie zgromadzenia, manifestacje, odmowa pracy, nie płacenie podatków, nie poddanie się chipowaniu, zakrywanie twarzy, rzucanie kamieniami, robienie wideo lub zdjęć, lub nagrywanie żołnierzy w trakcie wykonywania swoich obowiązków, a to w celu zakłócenia morale obywateli i żołnierzy lub w celu destabilizacji państwa, słowem: jakikolwiek opór w dowolnej formie – będzie karany śmiercią! Za masowe protesty gojów, by nauczyć ich moresu, nasza artyleria ulokowana na wzgórzu Vavele ostrzela późnym popołudniem położone poniżej miasto! I tak wiele dzielnic Kroke już płonie, a horyzont zasnuwa dym, gdyż nasze lotnictwo w wielu miejscach zrzuciło napalm! Podam też meteorologiczną ciekawostkę, że na niebie nad Kroke pojawiła się niezwykła chmura: Cumulus Flammagenitus. Takie obłoki pojawiają się podczas erupcji wulkanów czy pożarów buszu. Do ich powstania konieczna jest wysoka temperatura i sporo pary wodnej. Relacjonował: Jonny Izaraels.
    Wielu z Was pomyśli: to fikcja! To nie możliwe, nie w XXI wieku, nie w Europie! Czyżby?! Od drugiej połowy XX wieku armia USA na Bliskim Wschodzie realizuje cele polityczne planu tzw. ‘wielkiego Izraela’! Skutkiem tego izraelscy sąsiedzi (tej chwili jeszcze poza Iranem) zostali obdarzeni ‘amerykańską demokracją’, czyli chaosem i nędzą! A Żydzi bezkarnie uskuteczniają ludobójstwo na Palestyńczykach i Syryjczykach! A cały świat na to NIE reaguje! Nie w Europie? Przecież ‘demokrację’ pomogli też Amerykanie zbudować Ukraińcom nad Dnieprem! Z podobnym skutkiem! Mniej więcej od dwudziestu lat, tzn. od czasu, gdy przemysł holokaustu zgromadził dokumenty dotyczące pożydowskiego majątku w amerykańsko-izraelskim kondominium [(z łac. con- = 'współ-’, dominium = 'panowanie’) – kolonia lub inne terytorium zarządzane wspólnie przez dwa lub więcej państw-metropolii)] Polin – trwały przygotowania do zaatakowania naszego kraju. Filosemityzm i/lub zażydzenie rządzącej sitwy [wystarczy przypomnieć dowcip z okresu rządów premiera Mazowieckiego: Czym się różni rząd w Warszawie od tego w Tel Awiwie? W zasadzie niczym. Choć my mamy jednego Syryjczyka (nazwisko jednego z ministrów) – od tamtego czasu nie wiele się zmieniło!] oraz kompradorska uległość wobec mocarstw – ułatwiła im to. Podpisanie przez prezydenta USA D. Trumpa rasistowskiej ustawy JUST 447 stwarza prawny przyczółek do zagarnięcia naszego narodowego majątku, przechwycenia władzy w Polin i zorganizowania tubylcom ‘polskich obozów pracy’! W XXI wieku, w Europie – Holokaust nas również może spotkać! Już wcześniej Anglosasi wielokrotnie nas sprzedawali, przedostatnio: w Jałcie i Teheranie. Wtedy to spotykało nas ludobójstwo czy to z rąk niemieckich żołdaków, czy NKWD-owskich siepaczy. Baczmy, by historia znów się nie powtórzyła!”

  8. dc. mówi

    to są obrzydłe, załgane, polakożercze, złodziejskie , wszawe qrwy! niech ich wszystkich najjaśniejszy szlag trafi w biały dzien!

    1. zyg mówi

      Tak się do „jaśnie” urodzonych odzywasz?

  9. Mari mówi

    Jaka będzie waluta w Polsce? Pytam z powodów praktycznych. Euro, szekele, dolary czy złote?

    1. Mari mówi

      Co w przyszłości Rzydzi wprowadzą na tym terenie?

    2. aalfa.oomega mówi

      Do Mari! Nie martw się, jaki pieniądz będzie obowiązywał – o tym zadecyduje okupant! Jedno jest pewne: będzie ekonomicznie i finansowo drastycznie eksploatował ludność podbitej kolonii. Martw się, jaka będzie jego siła nabywcza, np. polski złoty obowiązujący z III. RP stracił od wejścia Polski do UE około 40% siły nabywczej. Nadto: jaka będzie inflacja. Np. w Generalnej Guberni Bank Emisyjny w Polsce (1940-1944), który w Krakowie drukował nominalnie polskie pieniądze: złote zwane młynarkami (nazwa pochodzi od nazwiska dyrektora Banku Feliksa Młynarskiego). Urzędowy kurs ustanowiono na poziomie 2 zł = 1 reichsmark, uprzywilejowując w ten sposób markę niemiecką. Po przyłączeniu do GG dystryktu Galicja przyjęto kurs wymiany 1 zł = 5 rubli. W następnych latach powiększała się dysproporcja na niekorzyść złotego, na czarnym rynku płacono za reichsmarkę kolejno 4 złote (1941–1942) i 3 złote (1943), aby w 1944 powrócić do kursu 1,8 złotego za markę. Dodam, że lepszym wskaźnikiem jest ilość drukowanego pieniądza (oficjalnie) będącego w obiegu.
      Problem polega też na tzw. myśleniu rządzących elit, który mnie martwi. Kiedyś Władysław Gomułka przekonywał, że jest dobrze (tak zwykle jest dla rządzących). Mówił, że – co prawda – cena bułek wzrosła (nawet kilkaset razy), za to ceny lokomotyw spadły, więc w jego ocenie sytuacja była dobra. „Zapomniał”, że robotnik nie je lokomotyw na śniadanie. Chwilę później gniew ludu zmiótł go z cała ekipą.
      Niedawno prezes NBP Adam Glapiński mówił, że, owszem, ceny warzyw, masła, mleka, itd. poszły znacznie do góry, ale ceny książek – nie, więc się nie martwi inflacją. Z tym, że współcześni niewolnicy=pracownicy książek na śniadanie NIE jedzą! Mimo akcji PIS „coś tam – coś tam+” sfera biedy i ubóstwa w Polsce ROŚNIE! Myślę, że dla rządzących (niestety, w obecnej sytuacji – dla całego Narodu: też!) to znowu źle się może skończyć.

  10. zyzio mówi

    Mari! Kupuj złoto – tak jak banki (w tym nasz NBP). To uniwersalna waluta, tylko przy zakupie trzeba uważać, by nie zrobili nabywcy w bambuko.

  11. PolakMały mówi

    Niestety, mamy skoncentrowany atak lewactwa, gender-LGBTQ, nazi-feministek, tzw. ruchów autonomiczno-regionalnych, których na potęgę finansują Niemcy oraz żydzi. Czy w 100-lecie odzyskania niepodległości – mamy ją ponownie stracić?

  12. musk mówi

    Im bardziej się przyglądam temu, co jest „odstawiane” w Polsce, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to szopka dla nieuważnego, niezorientowanego lub niekumatego widza! Lewica, prawica, nazi-LGBTQ, eko-oszołomy, itd., gdy zakulisowo (FINANSE, GŁUPCZE – można by rzec za jednym z prezydentów) ci, którzy kierują tzw. „przepływami kasy” śmieją się z nas w kułak i dalej manipulują pacynkami!

  13. tola mówi

    Ciekawe, czego się Polacy dowiedzą o egzekucji JUST Act 447 po wyborach?!

  14. zyzio mówi

    Po fundacjach żyda-Sorosa, wspierających LGBTQ – widać, że zależy im na zniszczeniu zdrowych podstaw społeczeństwa, tj. rodziny!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.