Terlecki: „Media społecznościowe to komplikacja”. Czy PiS chce ograniczyć wolność słowa?
Prawo i Sprawiedliwość obiecywało, że zlikwiduje art. 212 Kodeksu karnego, który wielokrotnie był wykorzystywany do nękania dziennikarzy i tłumienia wolności słowa w Polsce. Niestety, przepis nadal obowiązuje. Tymczasem PiS przedstawiło pomysł legislacji, która ma wymusić stworzenie korporacji dziennikarzy na wzór korporacji prawniczych lub lekarskich. A to oznacza, że otwarty i wolny zawód dziennikarza podlegałby reglamentacji korporacyjnej.
Podczas rozmowy z Pawłem Lisickim w radiowej Trójce wicemarszałek Ryszard Terlecki zapewnił, że celem proponowanych rozwiązań prawnych „nie jest utrudnienie dostępności do zawodu dziennikarza, czy misji dziennikarskiej, ale próba ucywilizowania tej narastającej komplikacji, jaką są media społecznościowe, portale, które pozwalają sobie na rzeczy wyjątkowo niesympatyczne, nieprzyjemne”. „Chodzi o sytuacje, w których możliwości dziennikarza są nadużywane do pomówień, czy nieuzasadnionych oskarżeń” – powiedział Terlecki.
Mój komentarz: Tłumaczenie wicemarszałka Terleckiego jasno pokazuje, że są powody do obaw i to poważne. Jeśli dla PiS media społecznościowe są „komplikacją”, którą trzeba „ucywilizować” przez wprowadzenie korporacyjności zawodu dziennikarza, to znaczy, że – wbrew zapewnieniom Terleckiego – proponowane rozwiązania prawne mają na celu ograniczenie dostępności tego zawodu. Na razie brak konkretów, ale oczywistym jest, że jeśli ma powstać ustawa nakazująca członkostwo w korporacji, to siłą rzeczy muszą powstać kryteria przyjmowania jej członków. Jakie kryteria? Tego nie wiadomo. Ale wystarczy, że w ustawie znajdzie się przepis o konieczności ukończenia studiów dziennikarskich, aby zostać przyjętym do korporacji i prawo do wykonywania zawodu utracą poloniści, historycy, politolodzy, angliści, ekonomiści itd., itd. Ograniczanie dostępności zawodu dziennikarza jest de facto ograniczaniem wolności słowa.
„W polskim prawie nie istnieje definicja dziennikarza i bardzo trudno byłoby ją stworzyć. Również dlatego, że w czasie, gdy ogromną rolę grają media społecznościowe, nie da się ustalić twardej granicy, za którą kończy się dziennikarstwo. Wszelkie próby jej wyznaczenia będą musiały wykluczyć z tego pojęcia jakąś grupę ludzi, którzy faktycznie dziennikarzami są lub tylko bywają” – pisze Łukasz Warzecha w artykule „Nie dla dziennikarskiej korporacji”. Warto się z tym tekstem zapoznać. Link TUTAJ.
Źródło informacji: polskieradio24.pl
Zobacz też:
Ten sługus pisożydowski obrócił się na pięcie i dał dyla gdy Tomasz Gryguć próbował mu zadać pytanie.
Dla globalistycznych właścicieli tych marionetek politycznych demokracja ręcznie sterowana to najlepszy system kontroli.
To przecież PiS wprowadził rejestrację internetu likwidując np tzw. „gwizdki” na kartę, no i wprowadził RODO (tacy są niezależni, że jak każą to muszą) ;).