Szumowski straszy „czerwoną strefą” w całej Polsce: „Zwiększyła się transmisja pozioma koronawirusa”

W poniedziałek (10.08.2020) minister zdrowia Łukasz Szumowski był gościem „Sygnałów Dnia” w Polskim Radio. Pytany o wzrost zakażeń stwierdził, że oprócz ognisk zwiększyła się transmisja pozioma koronawirusa, co według Szumowskiego ma być rezultatem zmniejszonego dystansowania, braku maseczek oraz wesel, imprez rodzinnych i imprez w klubach.

ZOBACZ: Zmiana przepisów ws. zakrywania nosa i ust to zagrożenie dla życia i zdrowia. Zawiadomienie do prokuratury ws. popełnienia przestępstwa przez rząd

 – Im bardziej będziemy lekceważyć zasady sanitarne, tym jest większa szansa, że ta czerwień na mapie będzie się rozlewała coraz szerzej, aż w końcu obejmie cały kraj i będziemy mieli znowu obostrzenia dosyć istotne w całej Polsce – oświadczył Szumowski nawiązując do zwiększonych rygorów epidemicznych w kliku powiatach określonych jako „czerwone”.  Jednocześnie poinformował, że nie ma danych wskazujących, aby istotne przyrosty pochodziły z wyjazdów wakacyjnych.

– Natomiast oczywiście to jest też pytanie, jak te wyjazdy wakacyjne będą wyglądały. Jeżeli widzimy zdjęcia z restauracji nadmorskich, gdzie jest zbity tłum, no to wtedy niestety pewnie będzie coraz większe ryzyko i ono będzie sukcesywnie wzrastać. To nie jest tak, że ono pozostaje na tym samym poziomie, bo im więcej wirusa wolnego w takim środowisku, tym większe ryzyko zakażenia. Więc tutaj naprawdę po to kontrole, po to sanepid i policja patrzy, jakie są dystanse między stolikami, po to kontrole, czy mamy maseczki w sklepie, po to kontrole, czy nie ma dyskoteki nielegalnej, mówiąc wprost, żeby zmniejszyć to ryzyko – powiedział minister.

Zapytany o coraz mniejszą liczbę ciężkich przypadków koronawirusa, Szumowski odparł, że faktycznie „bardzo duży odsetek pacjentów przechodzi tą chorobę lekko” i że „jest to kwestia tego, że jest mniejszy natłok na służbę zdrowia”. – Jeżeli mamy wolne respiratory, to jesteśmy w stanie ratować ludzkie życia – wyjaśnił.

Mój komentarz: W tym, co opowiada minister Szumowski, nie ma sensu i logiki. Zacznijmy od końca – jeśli większość osób przechodzi chorobę lekko, to dzieje się tak ze względu na niską szkodliwość koronawirusa, a nie dlatego, że jest „mniejszy natłok na służbę zdrowia”.  Co ma liczba wolnych respiratorów do tego, że większość osób nie choruje wcale lub ma tylko niewielkie objawy? Przecież respiratory nie są do niczego potrzebne w przypadku większości zakażonych. Zwiększa się liczba wykrytych zakażeń, ale nie zwiększa się liczba chorych! Straszenie Polaków koronawirusem to absurd!

Kolejna rzecz – transmisja pozioma i ogniska. To jest kolejny wytrych, stosowany przez Szumowskiego, który mąci ludziom w głowach i nakręca spiralę strachu. Minister wmawia Polakom, że transmisja pozioma to zakażenie na ulicy (od osoby obcej), a ognisko to zakażenie w kopalni lub na weselu (od osoby znajomej). Dzięki temu może wygłaszać takie alarmistyczne twierdzenia, jak w Polskim Radio, że mamy i ogniska i transmisje poziomą, a ta druga właśnie rośnie.

W rzeczywistości transmisja pozioma to przenoszenie infekcji przez kontakty z zakażonymi jednostkami. Drugim typem transmisji jest transmisja pionowa, czyli z matki na noworodka. Tyle. W kopalniach i na weselach mamy do czynienia z transmisją poziomą. Wirus wędruje z człowieka na człowieka, a tzw. ogniska to po prostu efekt testów przeprowadzanych na wybranej grupie osób. To testy tworzą „ogniska”, tak samo jak testy tworzą „zwiększenie liczby zakażeń”. Gdyby teraz Szumowski zaordynował prowadzenie testów przesiewowych wśród wczasowiczów wypoczywających nad morzem, to mielibyśmy „ogniska wakacyjne” i pół Polski na kwarantannie. Kiedy więc skończy się epidemia? Wtedy, gdy skończy się robienie testów. Nawet nie zauważylibyśmy tej epidemii, gdyby nie szukano jej z uporem maniaka przy pomocy testów dających wadliwe wyniki.

A teraz kwestia „czerwonych stref”, którymi Szumowski grozi całej Polsce. W związku z tym, że – jak sam przyznał minister – większość osób przechodzi chorobę lekko, wprowadzanie kolejnego lockdownu byłoby absurdem. Co więcej, nakazywanie ludziom w „czerwonych strefach”, żeby dusili się w maseczkach lub przyłbicach przy ponad 30 stopniowym upale, jest barbarzyństwem. Po co więc te „czerwone strefy”? Po to, żeby trzymać Polaków w stanie psychozy z mieczem Damoklesa nad głową. W każdej chwili mogą trafić do „czerwonej strefy”, więc niech nie myślą, że epidemia minęła i mogą normalnie żyć. Na to rząd nie pozwoli.

W związku z tym, co obecnie wyprawia minister Szumowski, strach pomyśleć, co nas czeka na jesieni. I nie chodzi o koronawirusa, który jest relatywnie nieszkodliwym patogenem, a któremu przypisano zgony spowodowane innymi chorobami. Chodzi o to, że jeśli każde jesienne przeziębienie będzie skutkować podejrzeniem koronawirusa i kwarantanną dla rodziny, znajomych i współpracowników, to mamy kolejny lockdown i kompletny paraliż kraju. Jeśli ktoś nie zatrzyma ministra Szumowskiego, to on nas po prostu wykończy: psychicznie i fizycznie.

Źródło cytatów: Polskie Radio

Zobacz też:

Katarzyna TS: Rząd wypowiedział Polakom wojnę