Reformy rodem z reżimów totalitarnych – Dariusz Rozwadowski o niszczeniu polskiej szkoły
Rozmawiamy dziś z Dariuszem Rozwadowskim. To historyk, nauczyciel, współzałożyciel Instytutu Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia. Proszę powiedzieć w jakim celu powstał „Raport o likwidacji polskiej szkoły”?
Raport powstał aby pokazać jak szkodliwe są obecnie wprowadzane reformy. Zwracamy uwagę na ideologiczne źródła tych zmian. To co dziś widzimy miało już miejsce w historii. Analogiczne reformy były wprowadzane w reżimach totalitarnych. Wykazujemy to zarówno w raporcie, jak i też w mojej książce, pt. „Marksizm w edukacji” którą poświęciłem temu zagadnieniu. Pokazujemy, że są to niemalże te same reformy, które były wprowadzane w Rosji bolszewickiej. Wtedy ludowym komisarzem oświaty był Anatol Łunaczarski. Było to zaraz po rewolucji październikowej. W pierwszych latach po niej miały miejsce tego typu zmiany.
A związane jest to z tym, że wówczas wykorzystywano koncepcje pedagogiczne Johna Dewey’a, amerykańskiego pedagoga i filozofa, progresywisty. Również w obecnych czasach Dewey jest uznawany za bardzo popularnego pedagoga w świecie zachodnim. Właśnie jego koncepcje są przedstawiane jako pożądane, rozwojowe. Współcześnie są wdrażane w poszczególnych systemach oświatowych na zachodzie.
Druga kwestia, którą wykazuje raport fakt, że to co jest wprowadzane czyli cała ta reforma, działania, jakie de facto prowadzą do likwidacji polskiej szkoły, nie są autorskim pomysłem obecnie sprawującej rządy władzy. One pochodzą z zewnątrz. A Ministerstwo Edukacji Narodowej jest tylko takim podwykonawcą tych planów. Tworzy się je na poziomie Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.
Piszemy o zagrożeniu suwerenności polskiej edukacji. Jest to niezwykle ważne. Tym bardziej, że ten temat tak naprawdę w przestrzeni publicznej nie funkcjonuje. Z reguły, gdy mowa o zmianach, to poruszana jest kwestia edukacji zdrowotnej. To jest oczywiście ważne. Ale tutaj za całą tą reformą czai się dużo większe niebezpieczeństwo. Raport ma na celu dokładnie poinformować o tym, jakie są cele tych reform i do czego to wszystko prowadzi.
W jaki sposób współczesne zmiany w edukacji Barbary Nowackiej mają wpłynąć na tożsamość narodową uczniów?
Celem jest wynarodowienie młodych Polaków. Zresztą w 2014 roku ministerstwo zaproponowało zmiany w podstawach programowych z języka polskiego i historii. Były one szokujące. Tak naprawdę proponowano w tych zmianach usunąć większość treści świadczących o polskim kodzie kulturowym. Informacje o polskich bohaterach, wielkich czynach, osiągnięciach. To wszystko miało zniknąć. Oczywiście protesty społeczne sprawiły, że jeszcze w tym roku 2025/2026 tak radykalnych posunięć nie zrobiono.
W zasadzie podstawa programowa pozostała bez większych zmian. Natomiast obecnie trwają prace nad nową podstawą programową. Ma być wdrożona od roku szkolnego 2026/2027. Nie wiemy do końca jak ma to wyglądać. Ale jeżeli to będzie ten kierunek, to widać jasno, że z jednej strony mamy te działania, które w sposób wyraźny usuwają treści patriotyczne z podstaw programowych. Natomiast z drugiej strony w to samo miejsce jest już wprowadzony nowy przedmiot. Od września tego roku w szkołach jest edukacja obywatelska.
I ten przedmiot ma na celu wprowadzić taki europejski patriotyzm wspólnotowy u młodych ludzi. Patriotyzm polski ma być zastąpiony patriotyzmem europejskim. Chodzi o to, żeby młodzi Polacy przestali czuć się Polakami, a czuli się Europejczykami. I to jest długofalowy kierunek, jaki został obrany. A zatem te reformy bardzo mocno uderzają w polską tożsamość narodową.
Jaki ma być człowiek stworzony w systemie edukacji UE i ONZ?
Przede wszystkim ma być to przykładny, niebuntujący się, pokornie wykonujący wszystkie polecenia systemu obywatel. Taki, który tak naprawdę bez większego namysłu, bez zastanowienia przyjmuje wszystko co pochodzi od władzy.
W tej reformie chodzi o to, żeby z ludzi zrobić takie biologiczne roboty, które będą użyteczne dla systemu. Będą wykonywać podstawowe zadania, jakie europejski system będzie od nich żądał. Wiedza ma być ograniczona do minimum. Widzimy to, że zresztą w dokumentach unijnych, ONZ-towskich jasno pada sformułowanie umiejętności na poziomie podstawowym. Zamiast wiedzy mają pojawić się pewne umiejętności praktyczne.
To właśnie Dewey, o którym wspominałem się kłania. To jest wprost zaczerpnięte z jego koncepcji. Wiedza teoretyczna praktycznie ograniczona do minimum. Wszelka duchowość nie istnieje w całym systemie. Człowiek jest tylko postrzegany jako materia, jako narzędzie które będzie ślepo, posłusznie wykonywa
wszystkie polecenia. Temu celowi też ma służyć edukacja włączająca, która doprowadzi do drastycznego obniżenia poziomu nauczania.
Włączenie ma objąć wszystkie dzieci, które do tej pory były nauczane w szkołach specjalnych. Te z poważnymi zaburzeniami, niepełnosprawnościami również. Poziom nauczania ma być dostosowany do dziecka z największymi trudnościami. Proszę sobie wyobrazić, jak drastycznie spadnie poziom nauczania. Według zasady easy to read wszystko ma być podporządkowane najsłabszym. Uczniom z największymi trudnościami. Zresztą to jest charakterystyczne, bo mamy tutaj do czynienia z kalką systemu oświatowego, który był w ustrojach totalitarnych. To pokazuje, z czym mamy do czynienia i jaki jest kierunek tych zmian.
Widzimy też wprowadzenie seksualizacji poprzez edukację zdrowotną, która jest stworzona według standardów WHO. Dlaczego dla organizacji międzynarodowych dodanie tego elementu do edukacji jest istotne?
Na współczesne zmiany w pedagogice znaczący wpływ miała Szkoła Franfurcka. W podręczniku akademickim możemy przeczytać, że fundamentem tych treści, które stanowią podstawę nurtów pedagogiki reformistycznej, są treści z tej szkoły. To jest niezwykle istotne dlatego, że Instytut Wiedzy Społecznej we Frankfurcie nad Menem jest twórcą koncepcji rewolucji seksualnej.
Czemu ta seksualizacja ma służyć? To nie chodzi tylko o demoralizację. Tu przede wszystkim chodzi o zdobycie kontroli nad człowiekiem. Seksualizacja rozwiązuje dwa kluczowe problemy rewolucjonistów. Marksiści w latach 20. XX wieku stwierdzili, że na drodze rewolucji główną przeszkodą jest rodzina składająca się z ojca, matki i dzieci. Tradycyjna rodzina oraz Kościół katolicki.
Seksualizacja dziecka już od najmłodszych lat równocześnie uderza w rodzinę i wartości chrześcijańskie. Chodzi o to, aby młody człowiek nie był zdolny do wchodzenia w trwałe związki. Później do małżeństwa i założenia rodziny. O tym wprost rewolucjoniści pisali, choćby Herbert Marcuse.
Druga kwestia to pozbawienie człowieka zdolności do twórczej pracy. Taki człowiek będzie uzależniony od swoich popędów. Będzie się nimi kierował. Może wykonywać proste prace, pożądane przez system. Więc to jest główny cel seksualizacji. To jest główny kierunek. Zniszczyć w pierwszej kolejności to, co było do tej pory.
Cały system wartości łącznie z rodziną, Kościołem, tradycyjnym rozumieniem społeczeństwa ma zniknąć. Od wielu lat jest głównym celem wszelkich rewolucji. Temu służy rewolucja seksualna. Różne rewolucje posługiwały się seksem jako narzędziem do niszczenia tradycyjnego porządku.
Śp. Krzysztof Karoń, patron Waszego Instytutu, oprócz opisywania zagrożeń, mówił również o stworzeniu w przyszłości pozytywnego programu działania. Jakie środki zaradcze opisaliście w raporcie?
Mamy plan działania, który pomoże wyjść z tej niezwykle trudnej sytuacji. na ten moment najważniejsze działania, jakie należy podjąć, to zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do uchwalenia ustawy UD220 i UD222. Chodzi o zmiany w prawie oświatowym. Ma to na celu przystosować polski system szkolnictwa do Europejskiego Obszaru Edukacyjnego. Jest to zarząd Unii Europejskiej nad edukacją i wychowaniem wszystkich krajów członkowskich. Unia Europejska przekształca się w jedno państwo. Skoro ma być jedno państwo, ma być też jedna edukacja. Wszystkie zmiany w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej obierają ten kierunek w zakresie szkolnictwa. Więc przede wszystkim kluczowe zadanie na dziś to nie pozwolić na wdrożenie i podpisanie tych uchwał.
Jeżeli przejdzie to przez Sejm to należy apelować do pana prezydenta. Naciskać na niego, żeby on pod żadnym pozorem tego nie podpisywał. Od tego należałoby wyjść. Ponadto widzimy już pewne sukcesy. Przykładem jest wypisywanie dzieci z lekcji edukacji zdrowotnej. Ten cały pomysł ministerstwa nie powiódł się. Mimo że oni próbują zaklinać rzeczywistość, to trzeba tutaj jasno powiedzieć, że to się nie udało. Na ten moment jest to sukces.
Młodzi Polacy nie chcą uczestniczyć w tych zajęciach. Druga sprawa to również informowanie i docieranie z tą wiedzą. Rozpowszechnianie wiedzy, o której piszemy w raporcie, którą ujawniamy do jak najszerszego grona rodziców, nauczycieli ale też polityków. Ta świadomość jest mizerna również wśród, oficjalnie konserwatywnych polityków. To jest kolejne zadanie niezwykle ważne, żeby w tym kierunku podjąć działania informujące.
Powinno się również wprowadzić szkolenia dla nauczycieli przedmiotowych. To co się obecnie dzieje w szkole to przenoszenie kompetencji z nauczyciela na tzw. specjalistę, głównie pedagoga, psychologa. Należy przywrócić nauczanie przedmiotowe. To jest niezwykle ważne. Trzeba przywrócić dyscyplinę w szkole.
To jest kolejny bardzo ważny postulat. Rodzice powinni monitorować wszystko, co się dzieje. Aby byli świadomi i zaangażowani. Powinni pilnowa
tego, co się dzieje z ich dziećmi. Jakie treści są im przedstawiane. Zwłaszcza chodzi tu o kwestie wychowania. Więc tych działań powinno być wiele. Myślę, że jeżeli nie będzie tej świadomości, co jest podstawą, to trudno mówić o kolejnych krokach. Dlatego przede wszystkim informować, nagłaśniać aby jak najwięcej osób przejrzało na oczy. Zobaczyło, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.
Bo problem edukacji zdrowotnej to jest tylko jeden mały element całości. Zagrożenie jest naprawdę dużo większe. Tutaj potrzebna jest mobilizacja, aktywizacja społeczna i protest. Działania, które od 2023 roku zostały podjęte przez różne środowiska, choćby Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły pokazują, że jeżeli ludzie protestują, sprzeciwiają się, to są tego wymierne efekty. Choćby taki, że edukacja zdrowotna od tego roku szkolnego nie jest przedmiotem obowiązkowym, ale już słyszymy zapowiedzi, że ma być to przedmiot obowiązkowy. Widzimy, jak pani minister ubolewa, że nie jest to przedmiot obowiązkowy. Więc trzeba wyjść z swojej strefy komfortu i zaprotestować przeciwko tym szkodliwym zmianom.
Dziękuję za rozmowę.
Przeczytaj także: