Po Brexicie wizy tylko dla wysoko wykwalifikowanych?
Taki scenariusz wydaje się bardzo możliwy. Wielka Brytania od lat zmaga się z problemem wysokiego bezrobocia wśród najgorzej wykwalifikowanych Brytyjczyków. Z problemem starają się bezskutecznie walczyć kolejne rządy. Nic dziwnego, wszak „rząd nie jest rozwiązaniem, rząd jest problemem”, ale o tym za chwilę.
Minister Spraw Wewnętrznych w rządzie Theresy May, nota bene syn migranta z Pakistanu, Sajid Javid ogłosił, że po Brexicie wizy pracownicze do Wielkiej Brytanii będą wydawane na podstawie kwalifikacji (podobny system działa już chociażby w Australii). Rozwiązanie ma wejść w życie w roku 2021 i według założeń ma przyciągnąć do Zjednoczonego Królestwa więcej ludzi takich jak lekarze czy inżynierowie. By dostać pozwolenie pracy na Wyspach wstępnie ustalono dolną granicę zarobków w wysokości £30.000, czyli wszyscy, których praca warta jest mniej mogą mieć problemy z zamieszkaniem w dawnym imperium. Dodajmy, że mówimy o ludziach, którzy będą chcieli osiedlić się w UK dopiero po Brexicie, nie dotyczy to obecnych imigrantów. Dokument ma być opublikowany dzisiaj, więc dowiemy się wkrótce więcej.
„Na jasnych zasadach odzyskujemy kontrolę nad naszymi granicami, a nasz system będzie działał w interesie Brytyjczyków”, powiedział Sajid Javid.
Konfederacja Przemysłu Brytyjskiego jednak ostrzega, że taki ruch może spowodować upadek wielu biznesów.
„Brytania ryzykuje posiadanie zbyt małej liczby pracowników w służbie zdrowia, przy zbieraniu plonów czy dostarczaniu produktów do sklepów w różnych zakątkach kraju”, apeluje lobby.
Teraz garść faktów. Prawdą jest, że Wielka Brytania ma dużą liczbę bezrobotnych autochtonów o niskich kwalifikacjach. Prawdą jest również, że wielu niewykwalifikowanych pracowników do Wielkiej Brytanii przyjeżdża. Jak to jest, że ci, którzy przyjeżdżają, to pracują, a miejscowi mimo znajomości języka, kultury, wychowani w tym kraju, pozostają bezrobotni? Czy rozwiązaniem problemu braku aktywności zawodowej tej grupy tubylczej jest redukcja migracji?
Oczywiście, patrząc na problem szerzej, wiemy, że rozwiązanie leży w zupełnie innym miejscu. Wielu Brytyjczyków od lat lub nawet kilku pokoleń żyje z zasiłków, czyli po prostu pasożytuje na pracy innych. Ograniczając migrację najsłabiej wykwalifikowanych nie spowoduje się aktywizacji bezrobotnych, którzy dostatnio żyją na koszt podatników, którzy muszą płacić za ich lenistwo. Ograniczenie migracji może najwyżej spowodować konieczność podniesienia lub wprowadzenia kolejnych podatków, by zaspokoić pasożytnicze potrzeby społecznych pijawek pozostających na zasiłkach lub ograniczyć inne wydatki budżetu albo wreszcie zmniejszyć socjal. To ostatnie wyjście jest jednym prowadzącym w dobrym kierunku, bo ograniczając lub najlepiej likwidując zasiłki socjalne całkowicie, oczywiście przy jednoczesnym powrocie do nieopodatkowania pracy, rząd wywołałby kilka bardzo pożądanych efektów.
Pierwszym byłaby aktywizacja leniwych bezrobotnych. Drugim zaprzestanie demoralizacji społeczeństwa, bo kiedy istnieje pomoc socjalna, wówczas ludzie przestają patrzeć na drugich i pomagać im w potrzebie. Przy braku państwowej opieki ludzie biorą większą odpowiedzialność za naprawdę potrzebujących poprzez prywatną pomoc osobistą lub za pośrednictwem fundacji bądź otwierając własne fundacje charytatywne. Dzięki temu wyklucza zie niemal całkowicie możliwość nadużyć, a pomoc trafia docelowo do ludzi rzeczywiście potrzebujących.
Kolejnym efektem likwidacji systemu socjalnego byłaby możliwość szerokiego otwarcia granic, bowiem do kraju przyjeżdżaliby wyłącznie ludzie, którzy chcą pracować.
Jest to rozwiązanie również dla reszty krajów zachodnich, które zalewane są kolejnymi falami muzułmanów dlatego, że istnieją w nich tak rozwinięte systemy socjalne. Wystarczy je zlikwidować, a przyjeżdżać będą tylko ci, którzy chcą pracować.
Źródło informacji: BBC
Przeczytaj także:
kazdy powinien siedziec w swojej Ojczyznie
za granice tylko na wycieczki i delegacje !!!
Może wydać zarzodzenie kiedy oficjalnie można się podrapać po tyłku?